Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo Albatros. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo Albatros. Pokaż wszystkie posty
Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział? - Julie Smith

Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział? - Julie Smith

 

Nowe, uzupełnione wydanie kultowej książki, która pomogła milionom ludzi na całym świecie.

Poradnik, który odmieni Twoje codzienne życie.

Ponad milion sprzedanych egzemplarzy!

Najlepiej sprzedająca się książka non-fiction w Wielkiej Brytanii w 2022 roku.

Dr Julie Smith, psycholożka kliniczna, bazując na latach doświadczenia, dzieli się narzędziami, które pomogą Ci przetrwać życiowe wzloty i upadki. Dzięki jej prostym, ale skutecznym wskazówkom będziesz gotów stawić czoła wyzwaniom, jakie niesie codzienność. Ta książka to zbiór praktycznych technik radzenia sobie z wyzwaniami codzienności, których stosowanie może naprawdę odmienić Twoje życie.

Napisana w formie krótkich, zwięzłych rozdziałów, książka pozwala szybko znaleźć rozwiązania konkretnych trudności. Znajdziesz tu narzędzia, które pomogą Ci w: Radzeniu sobie z lękiem, Reagowaniu na krytykę, Pokonywaniu gorszego nastroju, Budowaniu pewności siebie,  Odnajdywaniu motywacji, Uczeniu się wybaczania sobie.



Dla wielu poradnik oznacza stawianie kolejnych kroków do wielkiej zmiany. W przypadku książki dr Julie Smith jest wręcz odwrotnie — to także może być początek prostszej drogi, wystarczy, że sięgniesz po nią codziennie. Autorka, psycholożka kliniczna z bogatym doświadczeniem, nie obiecuje rewolucji, ale daje narzędzia pozwalające zacząć działać tu i teraz.

Struktura książki jest niezwykle praktyczna — krótkie, tematyczne rozdziały można czytać jedno po drugim albo sporadycznie wracać do tych, które akurat rezonują z aktualnym samopoczuciem. To sprawia, że poradnik łatwo dopasować do rytmu dnia — jak w słowie sprytnego lekarstwa pod ręką, gdy pojawia się stres, lęk czy spadek nastroju.

W internetowych recenzjach pojawia się zachwyt nad tym przystępnym stylem: jeden użytkownik Reddita opisał książkę jako „therapy 101” — czyli zbiór narzędzi terapeutycznych dostępnych bez konieczności chodzenia na sesje, które dają realne wsparcie osobom bez dostępu do terapii.

Co wyróżnia tę książkę spośród innych tego typu – to balans między teorią a konkretami. Autorka nie ogranicza się do ogólnych rad, ale podsuwa ćwiczenia, diagramy i praktyczne strategie: jak złapać oddech, gdy dopada lęk, co powiedzieć sobie w krytycznym momencie i jak budować odporność na negatywne myśli. Jeden z tekstów polecających zauważa, że to poradnik, przy którym czujesz się, jakbyś rozmawiał z życzliwą terapeutką, a nie słuchał moralizującego wykładu.

W sieci można znaleźć głosy, że książka to „kopalnia złota”, szczególnie w kryzysowych momentach. Książka ma bardzo praktyczny wymiar — bez patosu, ale z dużą dozą empatii i konkretu.

To, co szczególnie docenią osoby nowe w świecie samopomocy, to jasność przekazu. Książka unika żargonu psychologicznego, a każdy temat – nie tylko lęk i obniżony nastrój, ale również budowanie pewności siebie, radzenie sobie z krytyką czy wybaczanie sobie – jest omówiony jasno, bezpośrednio i z końcówką w postaci podsumowania.

Nie jest jednak książką cudowną — nikt nie obiecuje, że po jej jednej lekturze wszystko się naprawi. Ale to dobrze, bo jej siła tkwi w tym, że nakreśla realne możliwości działania: daje narzędzia, ale nie ocenia — pokazuje, że każdy trudny stan da się rozłożyć na części i stawić mu czoła etapami

Podsumowując, „Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział?” to książka, która nie zastąpi terapii, ale może być wsparciem — szczególnie dla tych, którzy: czują, że poradników psychologicznych jest dużo, a mało tych, które rzeczywiście dają gotowe techniki; którzy potrzebują sposobów na codzienne radzenie sobie z emocjami. Właśnie dlatego warto mieć ją pod ręką — jak ciepłe słowo przyjaciela, który wie, że czasem wystarczy drobna zmiana, by odzyskać równowagę.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 9/10

 

Wydawnictwo: Albatros

Poradniki

Data wydania: 2025-05-21

Liczba stron: 480

ISBN: 9788383616544


 

"Siedem razy lato" Paige Toon

"Siedem razy lato" Paige Toon

Jestem fanką klasycznych romansów, ale do tych współczesnych zawsze podchodzę z pewnym wahaniem, bo już wiele razy się oszukałam. Sięgając po Siedem razy lato, również miałam pewne wątpliwości, postanowiłam jednak spróbować, dać szansę Paige Toon i… nie zawiodłam się ;).



To opowieść o Olivii, zwanej przez przyjaciół Liv, która po ukończeniu studiów artystycznych wraca do rodzinnego domu na wakacje. Dziewczyna jest utalentowaną rzeźbiarką, tymczasem jednak dorabia sobie w lokalnym barze. Tam spotyka Finna, z którym zaczyna ją coś łączyć. Pewna tragedia przerywa ich sielankę, a potem chłopak wraca do Los Angeles, gdzie gra w zespole rockowym. Oboje jednak postanawiają spotkać się następnego lata, i jeśli oboje będą wolni, spędzać ze sobą czas. Nie wiedzą, że ten pomysł zmieni ich życia na wiele lat…

Motyw ze spotkaniami raz do roku jest może nieco oklepany, jak mimo to autorce udało się mnie zaskoczyć i wciągnąć. Pierwszy plus to tej książki miejsce akcji – Kornwalia, nadmorska mała miejscowość, totalnie moje klimaty, odkąd poznałam te regiony dzięki lekturze serii Poldark. Drugi – to bohaterowie, zwłaszcza Liv, która mimo młodego wieku nie jest głupiutka, jak bohaterki typowych romansów, ma też swoje hobby, jest pracowita. To młoda kobieta, która wie, czego chce, nawet jeśli życie zwala jej kłody przed nogi, to ona jakoś sobie radzi, czasem z pomocą innych, czasem sama, ale nie poddaje się. Finn może mnie nie do końca przekonał, ale autorka w interesujący sposób pokazała, jak trudna przeszłość wpłynęła na jego życie i decyzje. Inni bohaterowie, jak Tom, mają w tej książce mniej miejsca, ale również są warci uwagi.

Sporo w tej książce dramatów i smutków, ale jest też trochę o dojrzewaniu, o przyjaźni, czy o radzeniu sobie z żałobą. Oczywiście znajdzie się w niej miejsce na radości i wzruszenia, czy szczyptę uroku w postaci miejsca akcji. No i oczywiście jest też miłość. Autorka pokazuje, że można kochać więcej niż raz, a każda miłość wygląda i rozwija się inaczej. Bardzo podobało mi się to, że uczucia bohaterów rozwijają się i dojrzewają powoli, że postacie w tej książce rozmawiają i nie unikają wciąż trudnych tematów. Doceniam również to, że chociaż fizyczność jest tu oczywiście istotna, to pani Toon nie wciskała wszędzie kiczowatych i żenujących erotycznych scen.

Siedem razy lato to powieść, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Jest niegłupia, poza tym napisana z lekkością i bezpretensjonalnością, dzięki czemu dobrze się ją czyta, można wręcz płynąć razem z historią głównych bohaterów. Autorce udało się zbudować też ciekawy klimat, dzięki osadzeniu opowieści w tak interesującym miejscu jak mała malownicza miejscowość o nazwie St Agnes, gdzieś na wybrzeżu Kornwalii. A problemy bohaterów, ich dylematy, doświadczenia i decyzje, jakie muszą podjąć, są po prostu życiowe, czasem trudne, czasem poruszające, ale niepozostawiające czytelnika obojętnie. Myślę wręcz, że osoby wrażliwe uronią przy tej lekturze kilka łez. Bardzo polecam!

Tytuł: Siedem razy lato
Tytuł oryginału: Seven summers
Autor: Paige Toon
Tłumaczenie: Robert Waliś
Data wydania: 2025-07-02
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 384
ISBN: 978-83-8361-639-1

Autorka recenzji: Aga K.

Khaled Hosseini "Tysiąc wspaniałych słońc"

Khaled Hosseini "Tysiąc wspaniałych słońc"

O powieściach Khaleda Hosseiniego słyszałam od lat. Że doskonałe, że porażająco prawdziwe, a jednocześnie piękne. Nie wiedziałam jednak, że książki autora można - dosłownie! - policzyć na palcach jednaj ręki. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że musi to być jeden z tych pisarzy, którzy każdą kropkę i każdą literę stawiają z pietyzmem, nie traktują siebie samych jak fabryki zdań. Po lekturze "Tysiąca wspaniałych słońc" mogę powiedzieć, że przeczucie mnie nie myliło - jeśli pozostałe powieści Hosseiniego okażą się porównywalnie dobre do tej powieści, to nie będę się wahać, żeby ogłosić go jednym z największych pisarzy XXI wieku. I na pewno za jakiś czas to sprawdzę.

Lata 60. XX wieku, Afganistan. W małej chatce u przedmieści Heratu mieszka wraz z matką mała Mariam - harami, nieślubne dziecko. Dziewczynka musi nieustannie przepraszać mamę za swoje istnienie - to przez nią Nana została wykluczona ze społeczności i zmuszona do wygnania. Raz w tygodniu pojawia się jednak On - Dżalil, bardzo bogaty ojciec Mariam, który spędza z nią jeden dzień... Szczęście Mariam, o ile o szczęściu można mówić w takim miejscu, dobiega jednak końca po piętnastych urodzinach Mariam, kiedy zmuszona zostaje wyjść za mąż za Raszida, który równie dobrze mógłby być jej ojcem. Postać Raszida połączy ją wiele lat później z Lajlą, dziewczyną urodzoną w Kabulu, której całe dotychczasowe życie zostaje obrócone w popiół za sprawą wojny w Afganistanie, a która skrywa pewien sekret...

Dr Julie Smith - Otwórz gdy...

Dr Julie Smith - Otwórz gdy...


Sztuką budowania dobrej samodyscypliny jest rozpoczynanie małych rzeczy od jeszcze mniejszych kroków. Chcesz biegać w maratonach? W dowolnym momencie dnia ubierz spodnie do biegania. Chcesz malować wspaniałe obrazy? Weź kartkę, ołówek i narysuj kreskę. Czujesz, że do niczego się nie nadajesz, a czarne łapska depresji ściskają cię coraz mocniej? Prawdopodobnie powinieneś/powinnaś czym prędzej umówić się na wizytę do dobrego specjalisty, ale biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce skorzystanie z jego usług „czym prędzej” to potężny oksymoron, zacznij od małego kroczka, po prostu „otwórz gdy…”

Psycholożka kliniczna, psychoterapeutka, ekspertka od zdrowia psychicznego i autorka bestsellerów, w tym: „Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział?” przychodzi niczym plaster na skaleczenie, niczym gips na złamanie, niczym sen na zmęczenie. Jej „Otwórz gdy…” to fantastyczny poradnik oraz, jak oznajmia nam okładka: towarzysz na życiowe zwroty akcji.

Nigdy nie byłem zwolennikiem tego typu pozycji. Miałem przekonanie, że ci wszyscy superbohaterowie od zdrowia psychicznego, himeni od fizycznej tężyzny i pseudorzeźbiarze ludzkiego całokształtu, którzy posprzedawali swoje publikacje z upakowanymi tam oczywistymi oczywistościami w liczbie egzemplarzy większej niż populacja całej kuli ziemskiej są po prostu łasymi na kasę chytrymi lisami. Wszak nie kłamią przecież krzycząc do nas ze swoich książek: jeśli chcesz być zdrowy, jedz warzywa! Jeśli chcesz mieć dłuższy dzień, wstawaj wcześniej! Prawda? Dr Julie Smith nie różni się od nich w myśl oklepanych prawideł, ale… czytając jej listy do mnie w wydanej przez wydawnictwo Albatros, „Otwórz, gdy…” uświadomiłem sobie, że mimo tego, że przecież ja to wszystko wiem to i tak pewnych rzeczy nie zmieniam, trzymając się schematu, nie tworząc nowych nawyków. Dr Julie skłania mnie ku temu, aby właśnie zmieniać.

Każdy rozdział na wagę złota rozpoczyna cytat bardziej lub mniej znanej postaci, adekwatny do późniejszej treści. Następnie autorka kieruje do nas list, w którym subtelnie wyjaśnia dany temat, tworząc podłoże pod dalsze rozwinięcie. Nie jest to absolutnie nachalne. Dr Smith nie wchodzi z buciorami do naszego wnętrza, trąbiąc głośno: hej! Wiem, co czujesz! Teraz masz zrobić tak, żebyś nie czuł! Płać mi za poradę! Zamiast tego dostajemy przykłady, do których sami możemy się dopasować, jeżeli dany problem nas dotyczy, a wyposażeni przez samą autorkę w praktyczne narzędzia, czujemy się pewniej uświadamiając sobie, że całkiem sporo rzeczy nie wygląda tak groźnie patrząc z innej perspektywy. Idąc za słowami Carla Junga, „tam, gdzie jest twój strach, tam jest twoje zadanie”, które to słowa pojawiają się również w tym poradniku, odkryłem prawdziwe przesłanie autorki. To paradoks, ponieważ ona sama nie rozwiązuje za mnie problemu, nie podsuwa mi gotowych rozwiązań, ale pobudza mój umysł do przyjrzenia się danej sprawie w taki sposób, że, (o ironio!) rozwiązuje to większość problemów. Mimo tego, że nie zawsze mamy wpływ na to, żeby danej sytuacji uniknąć, to zawsze mamy wpływ na nasze jej postrzeganie. A to potęga sama w sobie.

Tej pozycji nie da się przeczytać od dechy do dechy i odłożyć na półkę. Tak mogą zrobić jedynie ci, których wszystkie problemy opisane w poradniku szerokim łukiem omijają. Zakładając nawet, że w ogóle istnieją tacy szczęściarze, po co mieliby w ogóle chwytać za tego typu poradnik? „Otwórz gdy” faktycznie skłania do otwierania za każdym razem gdy…

- trudno wytrzymać z innymi – kiedy porównujemy się do innych, a chcemy ćwiczyć asertywność i móc odnaleźć się w towarzystwie

- trudno wytrzymać ze sobą samym – kiedy jesteśmy dla siebie zbyt surowi, osądzamy się bez potrzeby, nie umiemy odnaleźć się w pędzącym świecie, mamy problemy z decyzyjnością

- trudno wytrzymać z własnymi uczuciami – kiedy zmagamy się z lękami, depresją, gdy czujemy się jak oszust, a wszystko wydaje się bezcelowe.

Traktując tę pozycję jako faktyczny poradnik i podręcznik, do którego mamy dostęp w każdej chwili, nie da się nie zapamiętać przekazywanej przez autorkę wiedzy, ale wiecie co? Nawet jeżeli nam to umknie, autorka powtórzy nam to w podsumowaniu każdego rozdziału. Gdyby i to okazało się niewystarczające, na końcu poradnika znajdziemy wyjęte z całej książki praktyczne porady takie, jak ćwiczenia oddechowe i ucieczki myślowe. Nie pozostaje zatem nic innego jak zabierać tego towarzysza, a raczej towarzyszkę w każdą podróż, gdziekolwiek jesteśmy i zaglądanie do niej tak często, jak tylko potrzebujemy. Być może po wielu miesiącach, a może i latach okaże się, że specjalista, do którego zapisaliśmy się kilka miesięcy bądź lat wstecz nie jest nam już potrzebny?

Pozwólcie, że podsumuję wszystko słowami Marka Aureliusza, który otwiera niejako całą tę pozycję:

„Dąż więc do końca, a odrzuciwszy próżne nadzieje, przyjdź sam sobie z pomocą, dopóki można, jeżeli cię los własny obchodzi”

Ode mnie 10/10

P.S. Dr Julie Smith prowadzi równie sympatyczny i odkrywczy kanał na YouTube. Warto odwiedzić, gdyby nie wszystkim (nad czym ubolewam) w XXI wieku było po drodze ze słowem pisanym.


AUTOR: Julie Smith

TYTUŁ: Otwórz gdy...

GATUNEK: Poradnik

DATA WYDANIA: 04.06.2025r

LICZBA STRON: 384

WYDAWNICTWO: Albatros

ISBN: 9788383616377

OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟 (10/10)

PoważnieNiepoważny

"Under your spell" Laura Wood

"Under your spell" Laura Wood

Od czasu do czasu lubię przeczytać lekki romans, który zapewni mi odrobinę uśmiechu i może nieco przewidywalną historię. Z taką myślą sięgnęłam po Under your spell Laury Wood, niedawną premierę od Wydawnictwa Albatros i się nie zawiodłam. Zapraszam na kilka słów o tej sympatycznej książce.



Wydawać by się mogło, że życie Clemmie Monroe, głównej bohaterki Under your spell, to katastrofa – właśnie rozstała się chłopakiem, który, jak się okazało, ją zdradzał, a na dodatek wkrótce straci pracę i mieszkanie. Na pomoc przychodzą jej jednak jej siostry, które wpadają na pomysł, żeby odprawić szczególny rytuał magiczny z czasów nastoletnich – zaklęcie na rozstanie – który okazuje się początkiem niesamowitej przygody. Clemmie spotyka przystojniaka, z którym zalicza przygodę na jedną noc, a na dodatek dostaje pracę, która dla wielu byłaby spełnieniem marzeń: ma na sześć tygodni zamieszkać na odludziu ze słynnym gwiazdorem, rockmenem Theo Eliottem i pilnować, żeby w końcu przygotował materiał na nową płytę. Co może pójść nie tak?

Zapewne już po opisie możecie się domyślić, dokąd zmierza ta historia i… się nie pomylicie, choć autorka zadbała, żeby po drodze do wielkiego finału pojawiło się trochę humoru, cała masa uroku i szczypta magii (w końcu tytuł zobowiązuje!) i kilka drobnych zaskoczeń, ale też postanowiła wpleść w tle nieco poważniejsze tematy, jak brak prywatności, z powodu którego cierpią znane osoby, czy lęki, które mogą sparaliżować całe życie. Mimo przewidywalności, całą tę powieść czyta się z uśmiechem, choć czasem zaprawionym współczuciem dla trudności dotykających bohaterów, a towarzysząca tej historii muzyka tylko dodaje jej specyficznego uroku.

Zarówno Clemmie, jak i Theo, to postacie typowe dla powieści obyczajowych i romansowych. Ona jest nieogarnięta i nieco głupiutka, a przy tym pełna lęku przed zmianami i mająca trudne relacje z ojcem. On to gwiazdor, który ma problem z napisaniem piosenek na nową płytę, czuje się też przytłoczony negatywnymi skutkami popularności. Autorka wyjątkowo zręcznie i życiowo zbudowała chemię między tymi bohaterami, umożliwiając im, nie tylko poznanie się w czasie tego wspólnego pobytu w odludnym miejscu, ale też odkrycie samych siebie.

Głównym bohaterom towarzyszy kilka postaci pobocznych, wśród których na pierwszy plan wychodzą Serena i Lil, siostry Clemmie. Całą trójkę łączy szczególna więź, bowiem już okoliczności ich narodzin były nietypowe, a to, w jakim środowisku się wychowały spowodowało, że są właściwie nierozłączne. Podoba mi się sposób, w jaki autorka opisała tę siostrzaną relację, w której widać miłość, ale i przyjaźń między całą trójką, to, jak się wspierają i sobie pomagają, nawet jeśli są tak różne i nie zawsze się zgadzają. 

Under your spell to lektura idealna na lato – lekka, bezpretensjonalna, pełna uroku i specyficznego humoru, dynamiczna, a nawet, choć w większości dość przewidywalna, to serwująca czytelnikowi też kilka zaskoczeń. To powieść, która wciąga i wzbudza emocje, przez co naprawdę trudno się od niej oderwać i to tak, że mimo jej sporej objętości, udało mi się przeczytać ją w dwa dni. Ta powieść to świetny materiał na sympatyczną komedię romantyczną, w której znaczącą rolę gra muzyka. Polecam, na urlop, wakacje, czy długie letnie wieczory! 

Tytuł: Under your spell
Autor: Laura Wood
Tłumaczenie: Małgorzata Stefaniuk
Data wydania: 2025-06-04
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 447
ISBN: 978-83-8361-524-0

Autorka recenzji: Aga K.

Lee Child & Andrew Child - Tajny raport

Lee Child & Andrew Child - Tajny raport

 


Nieżyjący już niestety Pan Jerzy Stuhr wołał kiedyś: „Śpiewać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi”. Odnosząc te słowa do literatury zdaje się, że to, jak komu co wychodzi ma jednak znaczenie chociażby w przypadku zabierania się za coś, co ewidentnie bez wątpliwości wyszło, w sposób… no właśnie, zupełnie przeciwny. Nie skłamię zatem chyba, jeżeli wprost wypowiem się głosem większości miłośników „Lee Childowego” cyklu, że „Andrew Childowy” Reacher po prostu nie wychodzi. Tajny raport to już chyba szósta (a może piąta?) powieść napisana przez braci Child i jak trudno odmówić jej trzymania w napięciu, ciekawej fabuły, przemyślanego zarysu postaci oraz wątków prowadzących, tak łatwo przyznać, że to już nie jest ten sam dwumetrowy, bezdomny, dobrze zbudowany, zdegradowany major i były żandarm. To po prostu gość, który ma bardzo podobny życiorys, bardzo podobnie wygląda i nosi to samo nazwisko. Ciężko się na to patrzy niestety, dlatego na kontynuację przyśpiewki Pana Stuhra o tym, że być może „czasami człowiek musi, inaczej się udusi” mam ochotę zakrzyknąć: uuuuu, Panie Andrew, uuuu.

Powieść inna niż wszystkie. Reacher nie łapie stopa, nie jedzie autobusem, nie odwiedza lokalnego baru, nie jest świadkiem tzw. napadu „bandy złego na jednego”, który stanie się punktem wyjścia pod całą dalszą 300 stronicową akcję. Tym razem nasz bohater budzi się w kajdankach, ze złamanym nadgarstkiem, obolałym barkiem oraz lekkim wstrząśnieniem mózgu. To konsekwencja wypadku samochodowego, jakiemu uległ, ale o tym dowie się dopiero w momencie, w którym zacznie mu wracać pamięć. Kierujący pojazdem zdaje się mieć powiązania z pewną niebezpieczną złodziejską szajką, która szykuje się na kolejny skok niedaleko od miejsca wypadku. Zanim wyjdzie na jaw, że ważą się tu losy już nie cichego spokojnego miasteczka, ale całego świata, Reacher daje się wplątać w tą śmierdzącą sprawę najwyraźniej kierowany zemstą. Jedno jest pewne, „złole” nawet jeżeli chcieliby uciekać to już jest za późno, ponieważ podpisali na siebie wyrok w momencie, w którym przykuli Reachera kajdankami do stołu. Od chwili oswobodzenia to tylko kwestia czasu, kiedy zaczną wąchać kwiatki od spodu.

Choć w tym tomie cyklu były elementy, które naprawdę mi się podobały to już za początkiem klepałem się w czoło czytając o tym, jak łatwo, zupełnie bez powodu Reacher daje się wplątać w sprawę, która w ogóle go nie dotyczy. Reacher i zemsta? To się gryzie. Żeby pomóc lokalnym służbom, bądź samym mieszkańcom rozwikłać zagadkę, trzeba go do tego przekonać. Często z jego ust padają słowa: „co mi do tego? To wasze problemy. Rozwiązujcie je sami.” Chęć zarobku? Za zgodą na położenie łapy na części zrabowanej kasy zdaje się faktycznie stać Reacher, który uderzył się mocno w głowę. Reacher, który daje sobą sterować jakiemuś nowo poznanemu typowi, wykonuje jego polecenia, korzysta z jego „pomocy”, za którą dziękuje i zdaje się kompletnie pozbawiony swojego zdania, zapala nad głowami czytelników już nie żaróweczkę ostrzegawczą, ale cały wielki, rażący billboard z jaskrawo świecącymi literami: COŚ TU NIE GRA. Nie dałem się na to złapać, bo zbyt dobrze znam tę postać, ale wiecie co? On faktycznie pozwala się tu sobą zaopiekować. To nie jest przemyślana akcja. Ktoś nam po prostu podmienił Reachera!

Elementy wspólne „Tajnego raportu”, i ponad dwudziestu starych powieści to oczywiście postać kobieca, z którą sam Jack wchodzi w interakcję nie tylko w kwestii pomocy przy rozwikłaniu problemu, ale i w kwestii bardziej intymnej, uczuciowej. Tu, w takiej roli bracia obsadzili zawieszoną agentkę FBI – Knight. Kolejny element łączący „nowe” ze „starym” to współpraca ze starymi znajomymi. Tu z Panem Ronnym Wallworkiem – również agentem FBI, choć średnio przychylnym Reacherowi to jednak skutecznym.

Niestety elementów oddzielających starsze, niesamowite powieści od nowych, przy których bracia dzielą się piórem jest więcej.

Reacher zawsze rozwiązywał sprawy w sposób przemyślany, nawet jeżeli na myślenie miał zaledwie pare sekund. Tu zdaje się najpierw robić, potem myśleć, a dochodzenie do prawdy nie jest już kwestią wypracowaną przez samego Reachera, ale potężnymi zbiegami okoliczności, niczym puzzle uzupełniającymi to, co się aktualnie dzieje. Na uwagę zasługuje również fakt, iż w „Tajnym raporcie” fizyczne rozrachunki w jego wykonaniu nie są już tak spektakularne. I oczywiście można to zwalić na fakt złamanego nadgarstka, wstrząśnienia mózgu i ogólnej kiepskiej kondycji fizycznej, ale likwidowanie wrogów niczym zbijanie kulą kręgli, znacznie spłyca wartość tego, za czym czytelnicy cyklu po książkę przyszli. Kiedyś Reacher musiał coś zrobić. Teraz wydaje mi się, że wrogowie widząc go, równie dobrze mogliby sami sobie nakopać bez czekania na jego ingerencję. 

W nowej odsłonie cyklu możemy zauważyć coraz więcej technologii. Reacher, który musi używać telefonów komórkowych, Reacher, który musi rozwiązać problem związany z cyberprzestępcami, tu również dostajemy główny wątek oparty na hackerskich oprogramowaniach powiązanych z szantażem. Reacher nie musi tego rozumieć. W powieściach braci, Jack przypomina trochę staruszka Logana z uniwersum Marvela. Kogoś, kto nadal wiele może, ale już nie musi i często nie chce. To nie jest dwumetrowy major, któremu od  ponad dwudziestu tomów kibicujemy, ale fakt postarzenia go to zabieg autorski, który można rozumieć. Każdy z nas przecież kiedyś będzie stary, prawda?

Mimo wielkiego ubolewania nad tym w jakim kierunku zmierza od pewnego czasu cały cykl, sentyment nie pozwala mi zostawić twórczości Childa w spokoju, zatem nadal będę zaczytywał się w kolejnych perypetiach Reachera. Na chorobę wywołaną nowymi powieściami mam znakomite lekarstwo: powrót do dwudziestu paru powieści, których nie tknął jego brat. To przykład tego, że lekarstwo skuteczne, może być również smaczne.  

AUTOR: Lee Child & Andrew Child

TYTUŁ: Tajny raport

CYKL: Jack Reacher

TOM: 29

GATUNEK: Thriller, Sensacja, Kryminał

DATA WYDANIA: 21.05.2025r

LICZBA STRON: 400

WYDAWNICTWO: Albatros

ISBN: 9788383616384

OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟★ (5/10)

PoważnieNiepoważny

Plan na miłość - Ally Zetterberg

Plan na miłość - Ally Zetterberg

 Współczesna powieść obyczajowa rozgrywająca się w szwedzkim Malmö – idealna dla wielbicieli nieoczywistych romansów w stylu Beth O'Leary i Helen Hoang.

 Klara we wszystkim polega na kalendarzu Google. Ale ta aplikacja raczej nie pomoże jej połapać się w przybierających na sile zagmatwanych uczuciach do Alexa…

 Klara zawsze była trochę inna niż wszyscy – w świecie szpilek i wypolerowanych butów była raczej… trampkami. Ma cukrzycę typu 1, utknęła w beznadziejnej pracy i desperacko potrzebuje zmiany. Na wiadomość o chorobie ojca niechętnie zgadza się pomóc w prowadzeniu jego małej firmy budowlanej – tylko na czas rekonwalescencji. Na nieszczęście oznacza to powrót do rodzinnego domu i nieprzyjemne przesunięcie granic jej strefy komfortu.

 Alex jest cieniem samego siebie, odkąd jego brat zginął w wypadku. Coraz bardziej oddala się od rodziny, nie ma pracy, a stosy niezapłaconych rachunków rosną. Terapeuta zachęca go, by zarządzał swoimi codziennymi sprawami, używając kalendarza, planował w nim kolejne zadania i odznaczał to, co zostało zrobione. Najpilniejsze jest znalezienie zajęcia, które pomoże Alexowi stanąć finansowo na nogi. Kiedy pojawia się ogłoszenie o pracy dla stolarza w rodzinnej firmie budowlanej, korzysta z okazji, by zrobić krok naprzód.

 Mądra i dowcipna powieść debiutującej brytyjsko-szwedzkiej autorki Ally Zetterberg opowiada o znajdowaniu akceptacji, a nawet miłości, w najbardziej nieoczekiwanych miejscach.





  

„Plan na miłość” to debiutancka powieść Ally Zetterberg, która na pierwszy rzut oka może wydawać się lekką komedią romantyczną, idealną na chłodny wieczór z kubkiem herbaty. Ale już po kilku rozdziałach okazuje się, że to książka z gatunku tych, które delikatnie wyłamują się z ram przypisanych romansom. To historia o ludziach zagubionych w codzienności, którzy próbują się odnaleźć – zarówno w świecie, jak i w sobie samych.

Główna bohaterka, Klara, to postać nietypowa – nieprzystosowana społecznie, uporządkowana do granic możliwości, a jednocześnie wewnętrznie chaotyczna. Jej życie podporządkowane jest kalendarzowi Google i codziennej rutynie, której sztywność daje jej namiastkę kontroli. Powrót do rodzinnego Malmö, by pomóc ojcu w prowadzeniu firmy budowlanej, burzy ten porządek i zmusza ją do konfrontacji z emocjami, które starała się przez lata tłumić.

Alex, z kolei, to mężczyzna dotknięty żałobą i przytłoczony własną niemocą. Śmierć brata pozostawiła w nim pustkę, z którą nie potrafi sobie poradzić. Terapeuta próbuje skierować go na drogę ku równowadze, proponując mu małe kroki – listy zadań, codzienne rutyny, drobne sukcesy. Praca w firmie ojca Klary wydaje się idealną okazją, by się odbić, ale staje się też katalizatorem przemian, których się nie spodziewał.

Zetterberg z ogromną wrażliwością i uważnością buduje relację między bohaterami. Ich historia rozwija się powoli, realistycznie, bez nagłych zwrotów akcji czy sztucznie napompowanych dramatów. To „slow-burn” w najlepszym wydaniu – pełen nieporozumień, niedopowiedzeń, ale też szczerych momentów bliskości. Autorka nie boi się pokazać, że miłość bywa trudna, a ludzie niosą ze sobą bagaż, który często utrudnia im bycie razem.

Szczególnym atutem powieści jest sposób, w jaki Zetterberg osadza ją w rzeczywistości. Klara ma cukrzycę typu 1 i jej codzienność z chorobą nie jest zepchnięta na margines fabuły – przeciwnie, to istotna część jej tożsamości. Z kolei depresja i trauma Alexa ukazane są z empatią, ale bez nadmiernego patosu. To literatura obyczajowa, która nie boi się powagi, a jednocześnie nie traci lekkości tam, gdzie jest ona potrzebna.

Malmö w tej powieści to nie tylko tło – to miejsce żywe, klimatyczne, pełne kontrastów. Skandynawska codzienność – z kawą, śniegiem i zapachem cynamonu – dodaje historii uroku, nie przytłaczając jej. Przestrzeń staje się częścią emocjonalnej podróży bohaterów, a nie tylko pretekstem do romantycznych spacerów.

Czy „Plan na miłość” to romans? Tak, ale z dużym znakiem zapytania. To bardziej opowieść o ludziach, którzy uczą się siebie nawzajem, niż klasyczna historia o zakochanych. Autorka zdaje się mówić, że miłość nie zawsze musi być spektakularna – czasem jest cicha, nieporadna i trudna, ale właśnie przez to bardziej prawdziwa.

Choć niektórym czytelnikom tempo może wydać się zbyt wolne, a brak wyrazistych zwrotów akcji – rozczarowujący, to jednak warto dać tej książce czas. Nagrodą jest historia subtelna, przejmująca i poruszająca ważne tematy: samotność, żałobę, poczucie nieprzystawalności czy akceptację własnych słabości.

Ally Zetterberg zadebiutowała książką, która pokazuje, że literatura kobieca może być nie tylko rozrywkowa, ale i głęboka. To opowieść o ludziach, którzy nie pasują do idealnych schematów, ale właśnie przez to wydają się tacy bliscy. „Plan na miłość” zostawia w sercu ciepło, ale i refleksję – i chyba właśnie dlatego warto po nią sięgnąć.

 

 

Moja ocena: 8/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Albatros

Tytuł oryginału: The Happiness Blueprint

Data wydania: 2025-05-07

Liczba stron: 384

ISBN: 9788383616421

 

„Strach bez granic” – trzeci pojedynek Jima Rooka z nadprzyrodzonym złem

„Strach bez granic” – trzeci pojedynek Jima Rooka z nadprzyrodzonym złem

                                                

„Strach bez granic” – trzeci pojedynek Jima Rooka z nadprzyrodzonym złem

Tytuł oryginału: The Terror
Tłumaczenie: Marcin Krygier
Kategoria: Horror / Fantastyka
Seria: Rook, tom 3
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8361-620-9


Jim Rook, nauczyciel języka angielskiego w West Grove Community College, po raz kolejny zostaje wciągnięty w wir zjawisk nadprzyrodzonych. Trzecia część cyklu Grahama Mastertona – Strach – rozwija dobrze znany schemat: nowy uczeń, tajemniczy rytuał i siła, której nie sposób zatrzymać bez ingerencji z zaświatów. Jednak tym razem historia sięga głębiej w ludzką psychikę, pytając, co by się stało, gdybyśmy naprawdę mogli pozbyć się strachu… i czy byłby to dar, czy przekleństwo.

Rafael Diaz, nowy i enigmatyczny uczeń, proponuje kolegom rytuał oczyszczenia inspirowany dawnymi obrzędami Majów. Jego celem jest usunięcie lęków – od pająków, przez ciemność, po wysokość. Niestety, oczyszczone dusze nie pozostają puste – lęki przybierają fizyczną postać i zaczynają siać spustoszenie. W obliczu tej nowej grozy Rook mobilizuje siły, tym razem wspierany przez specjalistę od kultury Majów i... zmarłą przyjaciółkę, której obecność stanowi nie tylko duchowe wsparcie, ale też źródło emocjonalnego niepokoju.


Lęk nie znika – tylko zmienia formę

Masterton nie traci tempa – akcja jest szybka, a napięcie narasta z każdym rozdziałem. Jednak uwagę przykuwa jedno: tym razem Jim Rook momentami wydaje się zaskakująco naiwny. Zaufanie, jakim obdarza nowego ucznia i zbyt długo lekceważone sygnały zagrożenia, odbijają się echem w konsekwencjach, jakie ponosi nie tylko on, ale i cała klasa. Ta cecha, choć dodaje postaci pewnej niedoskonałości, może irytować czytelników, którzy znają Jima jako bardziej przezornego i rozsądnego bohatera.

Pomimo schematycznej konstrukcji fabularnej – rytuał, zagrożenie, walka – Strach wciąga dzięki sprawnie wplecionym refleksjom na temat natury lęku. Autor stawia pytania o to, kim bylibyśmy, gdybyśmy nie znali strachu, i czy w ogóle moglibyśmy wtedy funkcjonować jako ludzie. To nadaje książce głębszy wymiar, wykraczający poza typową opowieść grozy.


Plusy:

  • Wciągający motyw walki z lękami wpleciony w kontekst dawnych wierzeń Majów.

  • Powrót znajomych postaci i relacji – więź między Rookiem a uczniami nadal porusza.

  • Refleksyjny wydźwięk fabuły, który nie tylko straszy, ale i skłania do przemyśleń.

  • Pięknie wydane wznowienie – estetyczne, dopracowane i kolekcjonersko atrakcyjne.

Minusy:

  • Pewna powtarzalność schematu fabularnego – nowy uczeń, rytuał, nadnaturalne zagrożenie.

  • Mniej napięcia niż w poprzednich tomach – historia rozwija się wolniej.

  • Naiwność głównego bohatera – momentami trudno uwierzyć, że Jim tak łatwo daje się zwieść.


Ocena końcowa: 7/10


Łukasz Ulwar Szczygło 

„Demon Zimna” – kiedy arktyczny chłód wkracza do klasy

„Demon Zimna” – kiedy arktyczny chłód wkracza do klasy


                                                                



Tytuł oryginału: Snowman

Tłumaczenie: Paweł Wieczorek
Kategoria: Horror / Fantastyka
Seria: Rook, tom 4
Data wydania: 23 kwietnia 2025
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8361-621-6


Graham Masterton, znany z brutalnych i bezkompromisowych opisów w swoich horrorach, w serii o Jimie Rooku pokazuje nieco inną twarz. Choć napięcie i groza nadal są obecne, Demon Zimna wprowadza także sporą dawkę humoru i lekkiego, przystępnego stylu, który sprawia, że książkę czyta się z ogromną przyjemnością. Jim Rook, nauczyciel angielskiego drugiej klasy specjalnej w West Grove Community College, posiada nietypowy dar – widzi duchy. W tej części jego codzienność zostaje zakłócona przyjazdem nowego ucznia – Jacka Hubbarda, pół-Eskimosa z lodowych pustkowi Alaski.

Wraz z pojawieniem się Jacka, w środku upalnego lata zaczynają się dziać rzeczy zupełnie nie na miejscu: przenikliwy chłód, opady śniegu i tajemnicze wypadki stają się codziennością w szkole. Jim szybko orientuje się, że stoją za tym siły znacznie potężniejsze niż nieposkromiona wyobraźnia jego uczniów. Na szczęście nie jest sam – do akcji włącza się stara znajoma, kotka Tibbles, wierna pomocnica, która jak zwykle odegra swoją rolę w walce z nadnaturalnymi zagrożeniami.


Człowieczeństwo Jima Rooka w obliczu demonów

Masterton umiejętnie łączy wartką akcję z rozterkami bohatera, który staje przed trudnymi decyzjami dotyczącymi swojej przyszłości. Kiedy doktor Friendly zaczyna knuć przeciwko klasie Rooka, a z Waszyngtonu nadchodzi kusząca oferta awansu, Jim zmuszony jest rozważyć, czy nadal chce być tym samym człowiekiem, który niegdyś postawił wszystko na pomoc najbardziej potrzebującym uczniom. Dylematy, z którymi się zmaga, sprawiają, że postać Rooka staje się jeszcze bardziej ludzka i bliska czytelnikowi. Masterton pokazuje, że nawet walcząc w słusznej sprawie, nie da się uniknąć zwątpienia i gorzkiej refleksji nad ceną własnych wyborów.

Choć w Demonie Zimna nie brak charakterystycznych dla Mastertona mrocznych i brutalnych elementów, całość ma w sobie lekkość znaną z wcześniejszych tomów cyklu. Powtarzające się motywy – wypracowania uczniów, ich zabawne opinie o literaturze – sprawiają, że historia nabiera swojskiego uroku, mimo lodowej grozy czającej się tuż za rogiem.


Ostatecznie Demon Zimna to nie tylko kolejna przygoda Jima Rooka, ale także opowieść o lojalności, odpowiedzialności i trudnych wyborach. Masterton udowadnia, że nawet w świecie pełnym duchów i demonów najtrudniejsza walka to ta, którą toczymy sami ze sobą.


Plusy:

  • Mieszanka humoru i grozy – Masterton świetnie balansuje między lekkimi momentami (np. zabawne opinie uczniów) a mrocznymi, nadprzyrodzonymi wydarzeniami.

  • Głębia postaci – Jim Rook staje się jeszcze bardziej ludzki, dzięki rozterkom dotyczącym jego przyszłości, co sprawia, że czytelnik łatwiej angażuje się w jego losy.

  • Świetna dynamika postaci – kotka Tibbles powraca, dodając do akcji odrobinę ciepła i humoru, a nowe postacie wnoszą ciekawe wątki.

Minusy:

  • Przewidywalność fabuły – Choć książka trzyma w napięciu, niektóre elementy fabuły mogą być dość przewidywalne dla stałych fanów serii.

  • Powtarzalność motywów – Wprowadzenie nowego ucznia i zjawisk nadprzyrodzonych w klasie jest schematyczne, co może sprawiać wrażenie, że książka jest nieco powtórką z poprzednich tomów.


Ocena końcowa: 8/10

Rodzeństwo - Moa Herngren

Rodzeństwo - Moa Herngren

 

Po śmierci ojca trójka rodzeństwa – Ullis, Andrea i Rasmus – wraca do domu, w którym się wychowała, na urodziny matki. Andrea stara się zbliżyć do mamy i siostry Ullis, ale ciągle czuje się wykluczona. Ullis widzi w młodszej siostrze faworytkę ojca, a Rasmus zmaga się z wrażeniem, że od zawsze jest w cieniu sióstr.

Trzy różne obrazy dzieciństwa zderzają się ze sobą. Kto pamięta, jak było naprawdę? Jakie wydarzenia zostały pominięte? Czy można ufać własnym wspomnieniom? Co jesteśmy winni naszym bliskim?

Moa Herngren, autorka bestsellerowych "Rozwodu" i "Teściowej", ponownie udowadnia swój wielki kunszt w opisywaniu złożonych relacji międzyludzkich.

Czy rodzeństwo może zbudować prawdziwą więź?

Czy wspomnienia z dzieciństwa nas jednoczą, czy raczej dzielą?

Moa Herngren powraca z kolejną mistrzowską powieścią o kruchości rodzinnych więzi.




„Rodzeństwo” autorstwa Moa Herngren to poruszająca i wielowymiarowa opowieść o relacjach, które z jednej strony powinny być naszym oparciem, a z drugiej często okazują się źródłem bólu i rozczarowań. Autorka, znana z wcześniejszych sukcesów takich jak „Rozwód” czy „Teściowa”, po raz kolejny udowadnia, że potrafi z niezwykłą wrażliwością oddać skomplikowany świat emocji rodzinnych.

 

Fabuła książki skupia się na trójce dorosłego już rodzeństwa – Ullis, Andrei i Rasmusie – którzy po śmierci ojca spotykają się w rodzinnym domu z okazji urodzin matki. To, co z pozoru wydaje się zwykłym, sentymentalnym spotkaniem, szybko przeradza się w konfrontację pełną wzajemnych pretensji, żalów i niewypowiedzianych emocji. Każde z nich nosi w sobie inny obraz dzieciństwa, a odmienność tych wspomnień tylko podkreśla, jak bardzo różne mogą być doświadczenia ludzi wychowanych pod jednym dachem.

 

Jednym z największych atutów tej powieści jest sposób, w jaki Herngren prowadzi narrację – oddając głos każdemu z trojga bohaterów. Dzięki temu czytelnik ma okazję zanurzyć się w różnorodność emocji, poznać różne perspektywy i samodzielnie wyrobić sobie opinię na temat rodzinnych napięć. Autorka nie podaje gotowych ocen, lecz zaprasza nas do refleksji: czy naprawdę potrafimy obiektywnie ocenić własne wspomnienia?

 

Choć „Rodzeństwo” nie jest książką pełną spektakularnych zwrotów akcji, jej siła tkwi w emocjonalnej intensywności. Herngren mistrzowsko pokazuje, jak drobne nieporozumienia i przemilczenia potrafią narastać latami, by w końcu doprowadzić do otwartej konfrontacji. To powieść o tym, jak cienka granica dzieli miłość od rozczarowania i jak trudna bywa próba odbudowy utraconych więzi.

 

Szczególnie ciekawie wypada portret psychologiczny bohaterów. Andrea, zapatrzona w idealistyczny obraz ojca, często irytuje swoją krytyczną postawą wobec innych. Ullis – z pozoru wolny duch – skrywa w sobie wiele niepewności, a Rasmus, który całe życie pozostawał w cieniu sióstr, wreszcie próbuje zawalczyć o siebie. Każda z tych postaci jest niejednoznaczna, pełna sprzeczności, a przez to niezwykle prawdziwa.

 

Nie da się ukryć, że „Rodzeństwo” to powieść wymagająca od czytelnika zaangażowania emocjonalnego. Wymusza zatrzymanie się, zadanie sobie trudnych pytań o własne relacje z najbliższymi. To nie jest historia, która się „czyta” – to historia, którą się przeżywa. Może dlatego u niektórych czytelników wywoła pewien dystans czy nawet frustrację – zwłaszcza jeśli oczekują od literatury bardziej klarownej konstrukcji lub szybszego tempa.

 

Moa Herngren napisała książkę, która doskonale pokazuje, jak skomplikowane i wielowarstwowe są więzi rodzinne. „Rodzeństwo” nie daje prostych odpowiedzi, ale oferuje coś znacznie cenniejszego: przestrzeń do refleksji, zadumy nad tym, jak przeszłość kształtuje naszą teraźniejszość. To opowieść, która zostaje z czytelnikiem na długo po przewróceniu ostatniej strony.

 

Moja ocena: 8/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Albatros

Cykl: Sceny z życia rodzinnego (tom 3)

Data wydania: 2025-04-09

ISBN: 9788383614489


"Ostatni telefon" Lee Su-yeon

"Ostatni telefon" Lee Su-yeon

Na Ostatni telefon składa się sześć rozdziałów zawierających niezbyt długie historie, które łączy Centrum Autopsji Psychologicznej, szczególne miejsce założone przez tajemniczą Kang Ji-an, zajmujące się badaniem, co doprowadza do samobójstwa konkretne osoby. Poznajemy losy bohaterów, którzy stracili kogoś bliskiego, bo odebrał sobie życie, i którzy chcą się dowiedzieć, co daną osobę pchnęło do takiego czynu. Bo czasem taka wiedza może ukoić złamane serce, uspokoić, pomóc lepiej przeżyć żałobę. Dodatkowo, autorka wplotła w swoją opowieść motyw nadnaturalny, w postaci tytułowego ostatniego telefonu – budki telefonicznej, z której można skontaktować się z osobą, która tak niespodziewanie odeszła i pozostawiła po sobie tak wielki ból. Jak wyjaśnia Kang Ju-an: "Trudno to wytłumaczyć, ale to wyjątkowy telefon. Tylko naprawdę ważna dla zmarłego osoba, ktoś, na kim bardzo mu zależało, dzięki tej budce jest w stanie usłyszeć ostatnie słowa, jakie chciał jej przekazać". 



Jak to bywa w literaturze azjatyckiej, całość jest opisana z pewną dozą dystansu, czasem dość dosadnie, bez owijania w bawełnę, a czasami jakby nieco zimno, bez emocji. A mimo to ta książka szalenie porusza i wzrusza, nawet te najtwardsze serca, nie skore na co dzień do poruszeń. Nie ma tu pasji, gwałtowności uczuć, melodramatyczności, jakie znamy chociażby z polskich książek, a i tak można poczuć w tych historiach smutek, ból, tęsknotę, żal, czy wyrzuty sumienia bohaterów. 

"– Co w tej pracy jest twoim zdaniem najważniejsze? Jak uważasz, patrząc na to wszystko do tej pory?
– Hm… Niesienie ukojenia tym, którzy zostali."

Autorka porwała się na naprawdę trudny temat: samobójstwa, ich przyczyny, ale przede wszystkim – skutki dla bliskich osób. Opowiadając historie bohaterów, których najbliżsi odebrali sobie życie, pokazując ich perspektywę, autorka przypomina, że są jeszcze ci, którzy zostali, dla których taka tragiczna śmierć jest olbrzymim wstrząsem – żony, dziewczyny, matki, dzieci, mężowie i inni, którzy muszą sobie radzić z życiem bez kogoś bliskiego, muszą pogodzić się z odejściem, przeżyć odpowiednio żałobę i żyć dalej.

Nie jest to łatwa lektura z uwagi na tę tematykę, ale zarazem niesie ze sobą nadzieję – że życie się nie kończy z chwilą, kiedy odchodzi bliska osoba. Że można sobie z tym poradzić, choć potrzeba czasu i spojrzenia z zewnątrz, a czasem pomocy od innych. A wreszcie, że nie można się obwiniać, bo najczęściej nie mamy wpływu na takie tragiczne decyzje naszych bliskich. Poza głównym tematem samobójstw, w powieści pojawiają się ogólnie rozważania o śmierci, jest też miejsce dla osób przeżywających różne kryzysy psychiczne, zwłaszcza depresję. Autorka czerpała tu z własnych doświadczeń, co to też jest ważne, zarówno dla tej opowieści, jak i jako coś do przemyślenia. 

Bardzo polecam Wam Ostatni telefon. Nie tylko dlatego, że porusza takie istotne tematy, ale i z uwagi na jej przesłanie – że po stracie kogoś bliskiego można żyć dalej, ważne jest jednak przeżycie żałoby i dobrze mieć też kogoś, kto nas przez nią przeprowadzi. Autorka zwraca też naszą uwagę na innych ludzi, pokazuje, że warto pytać, czy wszystko w porządku, być przy drugiej osobie, bo to może czasem uratować życie. To poruszająca, mądra i wartościowa opowieść. Warto ją poznać…

Tytuł: Ostatni telefon
Autor: Lee Su-Yeon
Tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang
Data wydania: 2025-04-09
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-8361-586-8

Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.

Autorka recenzji: Aga K.

Kłamca - Steve Cavanagh

Kłamca - Steve Cavanagh

 


To już kolejna książka Cavanagha, którą polskiemu czytelnikowi proponuje wydawnictwo Albatros i którą miałam przyjemność przeczytać... Tak - przyjemność, bo Kłamca to lekka kryminalno-sensacyjna, czysta rozrywka.

Co nie znaczy, że jest słodko i różowo. Powieść ma swój tematyczny ciężar - spalenie żywcem, porwanie dla okupu - bywa brutalnie. Sam główny bohater jednak, ze swoim arsenałem sztuczek sprawnego kieszonkowca, budzi zaufanie i wprowadza u czytelnika poczucie bezpieczeństwa i sprawiedliwości.

Tym razem Eddie Flynn będzie zmuszony pomóc milionerowi odbić jego porwaną, nastoletnią córkę. Tyle, że zatroskany ojciec nie chce polegać na agentach FBI, którzy już tworzą plan przekazania pieniędzy za wolność młodej Caroline. Liczy na wsparcie i prawniczą wiedzę Flynna. I jako fanka serii muszę powiedzieć, że podejmuje dobrą decyzję.

Ogólnie seria Cavanagha to taka zagraniczna Chyłka na dopalaczach. Duża część akcji dzieje się na sali sądowej, autor zasypuje nas umowami, negocjacjami, kruczkami prawnymi. I wcale nie jest nudno. Akcja pędzi na złamanie karku i ledwo zaczniemy (skąd inąd króciutki) rozdzialik, już zabieramy się za następny.

Jedynym i głównym zarzutem do powieści jaki mam, jest fakt, że fabuła jest dość przewidywalna. Możemy się spodziewać rozwiązania głównej intrygi i choć Cavanagh wrzuca dodatkowe smaczki, które mogą zaskoczyć, tę oś historii, którą jestesmy w stanie, dzięki informacjom z książki, rozszyfrować - z łatwością odgadujemy.

Nie psuje to jednak zabawy z czytania. Jawi się przed nami lektura z typu czysto popularnej i nie ma sensu doszukiwać się w niej głębszych znaczeń (choć gloryfikuje pewne wartości, jak honor, przyjaźń itp.). 

Istotne dla dynamiki jest skupienie się na głównej akcji. Niby Flynn spędza czas z córką, ma jakieś życie 'obok' pracy, jest ono jednak wspomniane marginalnie. To ten typ, który poświęcił rodzinę dla sprawy... albo po prostu 'nie umiał w związki'. Nie odbiera mu to natomiast uroku, sprytu i sympatii czytelnika.

Słowem - nie spodziewajcie się ambitnej książki. To zwykła czytelnicza rozrywka, świetnie nadająca się na zbliżający się wielkanocny weekend czy plażę. Czysta zabawa niczym w Vegas. A co wydarzy się w Vegas... mocne 7/10.

Zachęcam do przeczytania recenzji poprzedniej powieści z Flynnem w roli głównej!


Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Kłamca

Autor: Steve Cavanagh

Wydawnictwo: Albatros

Data wydania: 09.04.2025

Liczba stron: 446

ISBN: 9788383614526

"Lato tajemnic" Tess Gerritsen

"Lato tajemnic" Tess Gerritsen

Tess Gerritsen znana jest ze swoich thrillerów medycznych, zwłaszcza z cyklu o Jane Rizzoli i Maurze Isles. Kiedy w ubiegłym roku ukazała się nietypowa dla tej autorki książka, a mianowicie powieść szpiegowska pt. Wybrzeże szpiegów, na dodatek zaczynająca nową serię, sięgnęłam po nią z nieukrywanym zainteresowaniem. I choć nie znam się kompletnie na szpiegowskich klimatach, to byłam bardzo zadowolona z tamtej lektury i czekałam na ciąg dalszy przygód członków Klubu Martini. No i doczekałam się – 26 marca ukazał się kolejny tom serii pt. Lato tajemnic.



W Purtity, na pozór spokojnym miasteczku w stanie Maine, życie toczy się powoli. Miejscowa policja, której szefową jest młoda Jo Thibodeau, nie ma zbyt wiele do roboty, do czasu, kiedy okazuje się, że zaginęła nastolatka z bardzo bogatej rodziny, która posiada w tej miejscowości dom letniskowy. Głównym podejrzanym w tej sprawie staje się sąsiad Maggie Bird, emerytowanej agentki CIA, która wraz z przyjaciółmi, również byłymi szpiegami, tworzy nieformalną grupę o nazwie Klub Martini. Członkowie klubu angażują się w tę sprawę, co dla Jo jest źródłem kolejnych komplikacji…

"Niektórych sekretów rodzinnych nie warto odgrzebywać."

Tym razem autorka postawiła na bliższe sobie klimaty, więc zamiast powieści stricte szpiegowskiej mamy tu pełnokrwisty kryminał z elementami thrillera. Pani Gerritsen nie tylko stworzyła wielowątkową, zagmatwaną opowieść, pełną skomplikowanych zależności, tajemnic przeszłości i rodzinnych sekretów, ale też zaopatrzyła ją w nieco niepokojący klimat. Już samo osadzenie akcji w nadmorskim miasteczku, letnim kurorcie, w którym wszyscy stali mieszkańcy się znają, ale zarazem nie wchodzą w niczyją prywatność, na dodatek w pobliżu tajemniczego stawu, z którym łączy się mroczna legenda, nadaje tej powieści specyficznego nastroju, a jeśli dodać do tego wspomniane sekrety i gęsto poplątaną nic wydarzeń i faktów, to okazuje się, że od tej książki trudno się oderwać.  

"Jo podeszła do wiszącej na ścianie mapy i znalazła na niej Dziewiczy Staw. Choć malutki i niepozorny, ściągał nieszczęście jak czarna dziura światło. Nawet jego nazwa łączyła się z tragedią, bo upamiętniała śmierć dziewczyny, która utopiła się w nim sto lat temu. Działy się tam złe rzeczy. Kiedyś i teraz."

Choć historia członków Klubu Martini, których poznaliśmy bliżej w Wybrzeżu szpiegów, jest tu kontynuowana, to nie jest ona osią całej powieści, a zaledwie tłem do historii zaginionej nastolatki i skomplikowanych losów osób z nią w jakiś sposób powiązanych. Maggie i jej przyjaciele oczywiście nie mogą się powstrzymać przed wściubianiem nosa w nie swoje sprawy, ale może się okazać, że ich wiedza i doświadczenie zdobyte w czasie wykonywania szpiegowskich zadań, staną się nieocenione dla miejscowej policji. Nie znaczy to jednak, że ich działania zawsze są bezbłędne, a ich obecność pożądana przez Jo Thibodeau, która już bez wścibskich emerytów ma pełne ręce roboty. 

Podobało mi się to, że przez większość lektury nie mogłam odgadnąć, kto stał za zaginięciem nastoletniej Zoe, autorka zaskoczyła mnie też innymi wątkami, które tak zręcznie wplotła w tę historię. Doceniam również jej lekki i bezpretensjonalny styl, nienapuszony, a prosty i łatwy w odbiorze, bogaty w dialogi, pozbawiony niczego niewnoszących opisów, dzięki czemu można jej opowieść pochłonąć w bardzo krótkim czasie. Nie jest to lektura z tych ambitnych, a przyjemna w odbiorze, szybka, dynamiczna i zaskakująca powieść kryminalna, o lekko thrillerowym wydźwięku i odrobinie szpiegowskich klimatów. Mnie autorka kupiła tą historią i czekam na dalsze losy członków Klubu Martini i ich kolejne "misje". 

Tytuł: Lato tajemnic
Tytuł oryginału: The Summer Guests
Seria: Klub Martini, tom 2
Autor: Tess Gerritsen
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data wydania: 2025-03-26
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-8361-536-3

Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.

Autorka recenzji: Aga K.

Słuchajcie, jak kłamią - Amy Tintera

Słuchajcie, jak kłamią - Amy Tintera

 

Lucy i Savvy były wspaniałymi dziewczynami, chlubą małego teksańskiego miasteczka, z którego pochodziły. Obie ładne, inteligentne i budzące zazdrość. Lucy poślubiła wymarzonego chłopaka, który dał jej ogromny pierścionek i jeszcze większy nowy dom. Savvy była duszą towarzystwa – wszyscy ją kochali, a jeśli wierzyć plotkom, szczególną popularnością cieszyła się wśród mężczyzn.

Pewnej straszliwej nocy znaleziono Lucy błąkającą się po poboczu drogi, całą we krwi swojej najlepszej przyjaciółki Savvy. Lucy nie pamiętała, co się wtedy wydarzyło, i choć nigdy nie została oskarżona o tę zbrodnię, wszyscy uznali, że jest morderczynią. Od tamtego czasu minęło kilka lat. Lucy przeprowadziła się do Los Angeles i rozpoczęła nowe życie. Niestety, jej sprawę wziął właśnie na celownik Ben Owens, prowadzący nieprawdopodobnie popularny podcast kryminalny „Słuchajcie, jak kłamią”. Zagadkowe morderstwo Savvy ma być hitem drugiego sezonu jego programu. Lucy wraca tam, gdzie przysięgła nigdy więcej nie postawić stopy, aby rozwiązać tajemnicę tamtej zbrodni i znaleźć kata przyjaciółki – nawet gdyby to ona miałaby się nim okazać. Usilnie stara się poskładać w całość wydarzenia tamtej dawno zapomnianej nocy, zanim depczący jej po piętach podcaster przygwoździ ją swoją śmiałą tezą. Prawda na pewno gdzieś tam jest, trzeba tylko nastawić uszu…



Thrillery psychologiczne mają niezwykłą moc wywoływania w czytelniku niepokoju, zagubienia i ekscytacji jednocześnie. "Słuchajcie jak kłamią" to doskonały przykład historii, która nie pozwala oderwać się od lektury, stopniowo odsłaniając sekrety małego, zamkniętego społeczeństwa, w którym prawda i fałsz zlewają się w jedno.

Główna bohaterka, Lucy, nie pamięta nic z nocy, w której jej najlepsza przyjaciółka, Savvy, została zamordowana. Sama odnaleziona zostaje ranna, ubrudzona krwią ofiary i oszołomiona. Wydaje się oczywiste, że jest winna, choć brakuje niezbitych dowodów. Mieszkańcy miasteczka nie mają jednak wątpliwości – to ona zabiła i powinna ponieść konsekwencje. Nawet jej własna rodzina, z wyjątkiem ukochanej babci Beverly, odwraca się od niej, traktując ją jak morderczynię.

Pięć lat po tych wydarzeniach Lucy próbuje żyć na nowo w Los Angeles, z dala od oskarżycielskich spojrzeń i stygmatu przeszłości. Wszystko się jednak zmienia, gdy znany podcaster Ben Owens postanawia przyjrzeć się sprawie bliżej w ramach swojego programu "Słuchajcie jak kłamią". Rozgrzebuje stare rany i zmusza mieszkańców Plumpton do konfrontacji z faktami, które dotąd skutecznie zamiatali pod dywan.

Jednym z najmocniejszych punktów tej książki jest jej konstrukcja. Rozdziały są przeplatane transkrypcjami wywiadów z podcastu, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że uczestniczy w prawdziwym śledztwie. Stopniowo odkrywane informacje tworzą mozaikę kłamstw, przemilczeń i ukrytych motywów, a każda nowa strona budzi kolejne wątpliwości. Kto mówi prawdę? Komu można zaufać? I co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy?

Lucy to postać, której nie sposób nie polubić. Jej sarkazm, czarny humor i dystans do siebie czynią ją bohaterką, z którą łatwo się utożsamić, mimo jej trudnej sytuacji. Jest silna, choć życie mocno dało jej w kość, i choć sama nie jest pewna swojej niewinności, nie przestaje szukać odpowiedzi. Drugą najciekawszą postacią w książce jest babcia Beverly – barwna, bezkompromisowa i posiadająca w sobie więcej mądrości życiowej niż wszyscy mieszkańcy miasteczka razem wzięci. To ona jako jedyna nie wątpi w swoją wnuczkę i dodaje jej odwagi, nawet jeśli oznacza to wypicie kilku drinków więcej.

Motyw małego miasteczka, w którym wszyscy się znają, a jednocześnie każdy coś ukrywa, jest tutaj poprowadzony po mistrzowsku. Autorka doskonale oddaje atmosferę dusznej, zamkniętej społeczności, w której plotki mogą zniszczyć życie, a prawda często przegrywa z wygodnym kłamstwem. "Słuchajcie jak kłamią" to nie tylko trzymający w napięciu thriller, ale także opowieść o sile manipulacji i konsekwencjach fałszywych oskarżeń.

Czytelnik do samego końca nie jest pewien, kto mówi prawdę, a kto kłamie. Z każdym kolejnym odkryciem pojawiają się nowe pytania, a autorce udaje się utrzymać napięcie aż do finałowych stron. Kiedy wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce, prawda okazuje się zarówno szokująca, jak i niepokojąco logiczna.

"Słuchajcie jak kłamią" to książka, która wciąga, bawi, intryguje i zmusza do zastanowienia nad tym, jak łatwo przypisać komuś winę, kiedy potrzebujemy kozła ofiarnego. To idealna lektura dla miłośników thrillerów psychologicznych z dobrze skonstruowaną zagadką i bohaterami, którzy na długo zostają w pamięci. Jeśli lubicie serial "Zbrodnie po sąsiedzku", pokochacie tę książkę – to historia, którą pochłania się jak świetnie skonstruowany kryminał, pełen napięcia, czarnego humoru i niespodziewanych zwrotów akcji.

 

Moja ocena: 9/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

 Wydawnictwo: Albatros

kryminał, sensacja, thriller

Data wydania: 2025-03-12

Liczba stron: 400

ISBN: 9788383615257


 

Podążaj za księżycem - James Norbury

Podążaj za księżycem - James Norbury

Chwytająca za serce, pięknie ilustrowana opowieść o mądrym starym wilku i zagubionym szczeniaku oraz ich śmiałej podróży. Podróży, w której ważniejsza od samego celu staje się lekcja przyjaźni i wzajemnego poświęcenia. Amaya, zagubione szczenię, błąka się wysoko w górach, rozpaczliwie szukając rodziców, z którymi rozdzieliła ją śnieżna burza. Los suczki z pewnością byłby tragiczny, gdyby nie spotkała na swojej drodze mądrego starego wilka, który nie tylko ocalił jej życie, lecz także został towarzyszem w niebezpiecznej wędrówce. Przemierzając dniami i nocami zimowy krajobraz, szczenię i wilk podążają za księżycem, a każdy etap tej niełatwej drogi przez mroczne lasy, zapomniane miasta i budzące grozę pustkowia jest dla nich lekcją miłości i poświęcenia, przeżywania pełni życia i przyjmowania straty oraz godzenia się ze zmianami, które są nieuniknione.

Wybierzcie się z nimi w podróż, która również dla was będzie początkiem nowej drogi. Są w życiu takie chwile, kiedy zrobiliśmy już wszystko, co w naszej mocy. Wtedy powinniśmy nauczyć się odpuszczać i pozwolić, by wszechświat, w całej swojej niezgłębionej cudowności, rozegrał sprawy po swojemu. fragment książki Nowa opowieść utalentowanego rysownika i autora bestsellerów „Wielka Panda i Mały Smok“, „Podróż“ oraz „Kot, który nauczał zen“.

Książki Jamesa Norbury’ego sprzedały się już na całym świecie w łącznym nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy, a prawa do ich publikacji kupiono w kilkudziesięciu krajach.




James Norbury po raz kolejny udowadnia, że ma niezwykły talent do opowiadania prostych, ale głęboko poruszających historii. "Podążaj za księżycem" to baśń, która swoją subtelnością i uniwersalnym przesłaniem wkrada się prosto do serca czytelnika, pozostawiając trwały ślad. Choć na pierwszy rzut oka książka może wydawać się skierowana do młodszego odbiorcy, w rzeczywistości skrywa w sobie mądrość, która przemawia zarówno do dzieci, jak i dorosłych.

Główna bohaterka, mała suczka Amaya, to postać, której trudno nie polubić. Jej wędrówka, zapoczątkowana dramatycznym rozstaniem z rodzicami w czasie śnieżnej burzy, stanowi metaforę naszych życiowych zmagań. Spotkanie z mądrym, starym wilkiem zmienia jej los i staje się początkiem niezwykłej podróży pełnej wyzwań i refleksji. Ich wspólna droga przez opuszczone miasta, mroczne lasy i śnieżne pustkowia to nie tylko fizyczna podróż, ale też głęboka lekcja o przyjaźni, miłości i akceptacji.

Narracja Norbury'ego urzeka prostotą, ale pod powierzchnią każdego zdania kryje się filozoficzna głębia. Autor mistrzowsko balansuje między baśniowym klimatem a refleksją nad fundamentalnymi aspektami życia. Jego styl jest liryczny, niemal medytacyjny, a każda strona zaprasza do chwilowego zatrzymania się i zastanowienia nad własnymi doświadczeniami.

Ważnym elementem książki są również przepiękne ilustracje, stworzone przez samego autora. Delikatne, stonowane barwy i ręcznie rysowane obrazy doskonale oddają atmosferę opowieści, wzbogacając jej odbiór i nadając jej wyjątkowego charakteru. To nie tylko ozdoba książki, ale integralna część narracji, która wzmacnia przekaz i pozwala jeszcze głębiej zanurzyć się w historii.

"Podążaj za księżycem" to książka, która mówi o trudnych, lecz nieuniknionych aspektach życia, takich jak strata czy konieczność pogodzenia się z przeszłością. Jednocześnie Norbury przypomina, jak ważne jest wsparcie bliskich, umiejętność docenienia małych chwil i odwaga, by szukać drogi w najciemniejsze noce. To przesłanie jest szczególnie potrzebne w dzisiejszych czasach, gdy często zapominamy, co tak naprawdę ma znaczenie.

Książka ma w sobie coś, co sprawia, że staje się uniwersalnym przewodnikiem po życiowych trudnościach. Jej czytanie to jak otulenie się ciepłym kocem w zimowy wieczór – daje poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie inspiruje do przemyśleń. To opowieść, do której chce się wracać, by za każdym razem odkrywać coś nowego i na nowo zrozumieć jej sens.

Dzięki prostocie formy i głębi przekazu "Podążaj za księżycem" to książka, która zadowoli zarówno miłośników literatury filozoficznej, jak i osoby poszukujące ukojenia w trudnych chwilach. James Norbury stworzył dzieło wyjątkowe, które łączy pokolenia i uczy, że każdy z nas, niezależnie od okoliczności, ma swoją ścieżkę do odkrycia.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy pragną odrobiny magii w swoim życiu i szukają przypomnienia, że nawet w najciemniejszych chwilach warto podążać za swoim „księżycem”. To opowieść pełna ciepła i mądrości, która pozostanie z czytelnikiem na długo.

Moja ocena: 9/10

Podążaj za księżycem - James Norbury
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-10-09
Liczba stron: 176
ISBN: 9788383611969
Pomyśl dwa razy - Harlan Coben

Pomyśl dwa razy - Harlan Coben

 


Oto mamy przed sobą kolejne spotkanie z Myronem i Winem. Czy udane? Bardzo. Miłośnicy serii się nie zawiodą.

Tym razem osią kryminalną jest morderstwo, w którym nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na miejscu zbrodni znaleziono DNA nieżyjącej osoby. Między innymi pod paznokciami ofiary, co wskazuje, że broniła się przed oprawcą. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy owym potencjalnym (i zarazem zmarłym) mordercą okazuje się… Greg Downing, dobrze wszak znany Myronowi. Czy jednak żyje? Czy ktoś uknuł intrygę, w która wciąga duchy z przeszłości?

W "Pomyśl dwa razy" poza bliskimi nam bohaterami powraca stary, dobry Harlan Coben. Jest odpowiednia dynamika, jest dużo dialogów – co sprzyja tempu czytania.

Są wreszcie dobrze nam znani bohaterowie, pełni uroku, ironii i sarkazmu, którzy, niczym Avengersi, mają supermoce w tropieniu sprawców zbrodni.

Książce nie brakuje humoru, choć postacie się już trochę zestarzały. I nie mówię tutaj o znudzeniu czytelnika, a o fakcie, że wiek dotyka każdego. Warto choćby wspomnieć, że sympatyczni rodzice Myrona są już po osiemdziesiątce.

Pytanie więc jak długo jeszcze Coben będzie ciągnął te historie o ekskoszykarzu i jego bogatym przyjacielu… Mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej kilka tomów powstanie, gdyż zawsze świetnie się przy nich bawię.

Dzieje się dużo, wydarzenia są zagmatwane, to zdecydowanie bardziej kryminał niż thriller (jak serię niezmiennie reklamują wydawcy). To swoisty ping-pong autora z czytelnikiem, który wywołuje na twarzy tego drugiego nie tylko zaciekawienie, ale i uśmiech? Czego chcieć więcej od lektury dla rozrywki? 

Fanką Cobena zostałam od pierwszego spotkania z jego powieścią. Poza oczywistą przyjemnością z czytania, mam więc do serii spory sentyment. Nie ja jedna. Tym tomem z pewnością po raz kolejny przeniesiecie się w świat, gdzie dobro wygrywa ze złem, nie bez ofiar wszak, a z niezliczonymi atutami bohaterów. Taki Disney dla dorosłych. Niech "Pomyśl dwa razy" będzie więc kilkugodzinną wizytą w Disneylandzie, która zbyt szybko się skończy i już po ostatniej stronie będziecie się głowić: kiedy następna?

Moja ocena: zasłużone 10/10

Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Pomyśl dwa razy
Autor: Harlan Coben
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024.10.09
Liczba stron: 383
ISBN: 9788383611846
Twoja aż po grób - Ivy Fairbanks

Twoja aż po grób - Ivy Fairbanks


Miłość i dom pogrzebowy? Tak, dobrze słyszycie!

Callum Flannelly, nieśmiały spadkobierca rodzinnego biznesu pogrzebowego, musi znaleźć żonę przed trzydziestymi piątymi urodzinami, aby nie stracić firmy. Wyobraźcie sobie – facet, który wolałby zanurkować w otwartym grobie, niż iść na randkę! Ale na jego drodze staje Lark Thompson – pełna życia młoda wdowa z Teksasu, która przybywa do Galway, by zacząć od nowa. Twórczyni kreskówek, której życie potrzebuje kolorów, wolałaby zostać zmiażdżona przez spadające kowadło, niż zbliżyć się do domu pogrzebowego. Ale los miał inne plany. Kiedy ich ścieżki się krzyżują, zawierają niecodzienny układ…

Lark, zaintrygowana losem Calluma, postanawia mu pomóc w poszukiwaniu miłości, mimo że sama przysięgła nigdy więcej się nie zakochać. Im więcej czasu spędzają razem, tym mocniej rośnie między nimi przyciąganie…

Czy Callum i Lark są sobie przeznaczeni? Czy naprawdę można znaleźć miłość w cieniu domu pogrzebowego?

Twoja aż po grób to komedia romantyczna, która udowadnia, że czasami największe uczucia rodzą się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach.

Jeśli szukasz historii pełnej śmiechu, emocji i nieoczekiwanej miłości – ta książka jest dla Ciebie! Powieść dla fanów Abby Jimenez, Narzeczonego mimo woli i wątków opposites-attract i friends-to-lovers.



"Twoja aż po grób" Ivy Fairbanks to urzekająca komedia romantyczna, która oferuje niebanalne spojrzenie na miłość i drugie szanse. Historia Calluma Flannelly'ego – nieśmiałego właściciela rodzinnego domu pogrzebowego – oraz Lark Thompson, młodej wdowy z Teksasu szukającej nowego początku, wydaje się absurdalna, a jednak od pierwszych stron wciąga pełną humoru i ciepła atmosferą.

Callum, który musi znaleźć żonę przed trzydziestymi piątymi urodzinami, to postać niecodzienna – człowiek zamknięty w sobie, niepewny w kontaktach towarzyskich i zarazem przywiązany do tradycji rodzinnej, którą niespodziewanie może stracić. Z kolei Lark, energiczna i pełna życia artystka, która wciąż zmaga się z żałobą po stracie męża, nie jest gotowa na miłość. Połączenie ich losów i charakterów to wybuchowa mieszanka, która szybko prowadzi do sytuacji komicznych, pełnych napięcia i wzruszeń.

Jednym z największych atutów tej książki jest autentyczność bohaterów. Relacja Calluma i Lark rozwija się powoli, naturalnie, co pozwala czytelnikowi w pełni zrozumieć ich emocje i pragnienia. Fairbanks umiejętnie balansuje między humorem a głębszymi refleksjami, tworząc historię pełną ciepła i uroku. Sceny rozgrywające się w domu pogrzebowym, choć mogłyby przytłaczać, są lekkie i przepełnione błyskotliwym dowcipem, co nadaje powieści wyjątkowy, oryginalny klimat.

Książka sprawia wrażenie przystępnej i lekkiej, ale jednocześnie oferuje wiele wartościowych przemyśleń na temat życia, śmierci i miłości. "Twoja aż po grób" jest doskonałą lekturą na wieczór, która pozwala oderwać się od codzienności i przypomina, że miłość często przychodzi w najbardziej niespodziewanych okolicznościach. To pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku friends-to-lovers oraz dla tych, którzy w literaturze szukają czegoś więcej niż tylko powierzchownej opowieści o uczuciach.

Książka "Twoja aż po grób" wyróżnia się także dzięki wspaniale napisanym dialogom, które nadają jej lekkości i autentyczności. Rozmowy między Callumem i Lark są pełne ironii, sarkastycznych uwag oraz chwilami naprawdę wzruszających momentów, co doskonale oddaje ich skomplikowane charaktery i rozwijającą się relację. Autorka wykazuje się wyczuciem w przedstawianiu zarówno trudnych emocji, jak i humorystycznych scen, nie pozwalając, by fabuła stała się przesadnie sentymentalna. Dialogi sprawiają, że czytelnik czuje, jakby uczestniczył w prywatnych rozmowach bohaterów, co dodatkowo wzmacnia więź z nimi i sprawia, że ich perypetie miłosne śledzi się z pełnym zaangażowaniem.

Dodatkowym atutem powieści jest sposób, w jaki autorka wykorzystuje kontrasty – zestawiając ciepło i humor z miejscem naznaczonym przemijaniem i utratą. Dom pogrzebowy, który dla wielu mógłby być przytłaczającym miejscem, staje się tłem pełnym refleksji, ale też nadziei i nowych początków. Fairbanks zręcznie pokazuje, że nawet tam, gdzie króluje cisza i zaduma, może zakwitnąć życie i miłość. Dzięki temu zabiegowi książka w subtelny sposób zaprasza do refleksji nad wartością życia i rolą bliskości w codzienności, przypominając, że czasem to właśnie najtrudniejsze miejsca są najlepszym gruntem do odnalezienia siebie i drugiej osoby. Dla czytelników szukających zarówno wzruszeń, jak i okazji do śmiechu, "Twoja aż po grób" będzie prawdziwą literacką perełką, która zostaje w pamięci na długo po przewróceniu ostatniej strony.


Moja ocena: 10/10

Tytuł: Twoja aż po grób
Tytuł oryginału: Morbidly Yours
Autor: Ivy Fairbanks
Tłumaczenie: Robert Waliś
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2024-10-23
Liczba stron: 400
ISBN: 9788383612799