Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legendarz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Legendarz. Pokaż wszystkie posty
Bartłomiej Grzegorz Sala  - Legendy zamków świętokrzyskich

Bartłomiej Grzegorz Sala - Legendy zamków świętokrzyskich

 


"Legendy zamków karpackich" to zbiór opowieści o 30 najciekawszych zamczyskach świętokrzyskich między innymi Zamek królewski przy placu Zamkowym, Ruiny zamku Fałkowskich czy też pozostałości zamku królewskiego w Radoszycach.

Każdą opowieść charakteryzuje ten sam schemat: autor opisuje historię zamku, następnie legendy z nim związane a na samym końcu własny komentarz w którym wyjaśnia ile prawdy jest w opracowanych przez siebie legendach. Ten ostatni sprawia, że czytelnik ma możliwość odróżnić prawdę od fikcji a także ujrzeć jak dana legenda lub podanie ulegała modyfikacjom na przestrzeni lat. Wszystko zostało uzasadnione zamieszczoną na końcu bibliografią do której czytelnik albumu również może zajrzeć w celu poszerzenia wiedzy w temacie.



Za ilustracje w książce odpowiada Paweł Zych. W przeciwieństwie do należących do tej serii leksykonów (Bestiarusz słowiański, Duchy polskich miast) cechuje je minimalizm - brakuje im koloru przy czym kreska jest dość "oszczędna" i delikatna. Od razu widać, że są one jedynie dodatkiem - najważniejszy ma być tekst a ten jest stylizowany na wzór starych podań i legend. I o ile w przypadku legend sprawdza się to świetnie, to przy historiach zamku niektórych może wprowadzać dyskomfort. Jednocześnie Tworzy historię.



Wszystkie zamki i warownie, które opisał autor po dzień dzisiejszy zachowały swój blask - nawet te, które latami popadały w ruinie. Nadal wzbudzają zainteresowanie i fascynacje turystów, którzy pragną zobaczyć je na własne oczy, poczuć klimat i aurę, którą wytwarzają a niekiedy również spotkać zjawy i duchy mieszkające w danym miejscu. Opisane legendy będą bardziej i mniej znane ale i też zupełnie obce. Dzięki tej książce na nowo ożywają duchy, przerażające zjawy, wielmożni władcy, piękne księżniczki, młodzi książęta, dzielni rycerze i rozbójnicy. Na nowo ożywa historia, której czytelnik staje się częścią i może przeżyć ją całym sobą.

 Beata Jabłońska

Tytuł: Legendy zamków świętokrzyskich       

Autor: Bartłomiej Grzegorz Sala                 

Wydawnictwo:Bosz

Seria: Legendarz                   

Stron: 144                   

ISBN:  9788375763201      

Bartłomiej Grzegorz Sala - Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien


Dzisiaj kilka słów o kolejnej książce z bardzo lubianej przeze mnie serii Legendarz. Tym razem opowiem Wam o Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien!

Zacznę od czegoś, co podczas lektury właściwie od razu rzuca się w oczy - Bartłomiej Grzegorz Sala wykonał absolutnie tytaniczną pracę. Opisał 63 legendarne wodne panny, nie zaniedbując naprawdę niczego. Podczas czytania dowiadujemy się gdzie dana wodnica rezyduje, jaka jest jej historia (a nawet kilka wariantów historii!), skąd pochodzi, jaki wpływ miała na kulturę, a także jakie utwory opisywały przedstawione boginki, syreny czy nimfy. Książka jest wypełniona cytatami i fabularyzowanymi wersjami legend napisanymi stylizowanym, na dawny, językiem. Widać było też, że autorowi pisanie tej książki (i dzielenie się swoją wielką wiedzą) po prostu sprawiało przyjemność. Stąd też trudno się dziwić, że również czyta się ją z ciekawością i zaangażowaniem!

Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien z całą pewnością nie przypomina wcześniejszych książek z serii Legendarz. Ilustracji jest znacznie mniej, postaci także, ale opisy są bardzo rozległe - jest to jedna z grubszych książek w serii. Rzeczywiście, według mnie zawiera naprawdę wszystko czego moglibyśmy sobie życzyć, niczego mi nie zabrakło. Jednocześnie jest napisana z wielką dbałością o szczegóły i wspaniałą starannością, również od strony językowej. 



Jednak dla mnie, była to praca momentami nazbyt szczegółowa. Niestety podczas lektury nie mogłam pozbyć się wrażenia, że czytam sporą pracę doktorską. Muszę przyznać, że pomimo tego, że jestem wielbicielką fantastycznych stworów to czułam się momentami przytłoczona. 30 stron o Świteziance to jak dla mnie było zbyt wiele, oczywiście interesuje mnie ta postać, z przyjemnością dowiadywałam się kogo zainspirowała i jak wiele na jej temat jest dyskusji, ale połowa tego by mi zdecydowanie wystarczyła. Czuć było także zapędy autora, który przedstawiając nam niektóre utwory nawiązujące do opisywanej wodnej panny, niekiedy popadał w tony wręcz profesorskie. Nie do końca mi taki klimat odpowiada, ale powiedzmy, że będąc na doktoracie jestem do niego nieco przyzwyczajona. 

Najciekawszą dla mnie częścią była jedna, góra dwie, wersje legendy o danej syrence, rusałce, meluzynie, świteziance czy innej wodnej pannie oraz ich postacie w kulturze. Przyjemnie było przypomnieć sobie ich opisy zamieszczone chociażby w Balladynie, Rybce czy Świteziance, ale jeszcze bardziej fascynujące było poznanie często kompletnie nieznanych mi utworów. Nawiązań kulturalnych i ich oceny wyczekiwałam po tej książce najbardziej no i cóż, dostałam to czego chciałam! :)



Nieśmiało, i jak nigdy, muszę powiedzieć, że niespecjalnie urzekły mnie ilustracje, ale to zdecydowanie rzecz gustu. Po prostu wolę inne, bardziej podobały mi się te z wcześniejszych części serii, Bestiariuszy, Atlasu legend czy Księgi smoków polskich.



Podsumowując, w odróżnieniu od wszystkich poprzednich książek z serii Legendarz, Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien nie jest lekką lekturą. Bartłomiej Grzegorz Sala serwuje nam ponad 300 stron ciekawej i bardzo pouczającej analizy wodnych boginek, z naprawdę szczegółowym, utrzymanym momentami w iście naukowym stylu, opisem każdej z nich. Nie wolno także pominąć nakładu pracy jaki w tę pozycję włożył autor - jest on ponadprzeciętny, nawet jeśli momentami aż nazbyt rozległy.  



Książka raczej nie przypadnie do gustu dzieciom z przyczyn technicznych, chociaż również od fabularnej strony warto pamiętać, że wiele wodnych panien to uwodzicielki a los większości z nich był fatalny. Jeśli zaś chodzi o dorosłych to jest to bardzo bogata w informacje książka, ale według mnie, skierowana do prawdziwych koneserów tematu.

 Tytuł: Wśród polskich syren, rusałek, meluzyn, świtezianek i innych wodnych panien

Autor: Bartłomiej Grzegorz Sala

Seria: Legendarz

Data wydania: 2020-09-30

Liczba stron: 456

Wydawca: Wydawnictwo BOSZ

ISBN: 978-83-66570-33-7

Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki

Paweł Zych - Atlas legend

Paweł Zych - Atlas legend


Atlas legend mnie zaskoczył. Spodziewałam się historii niezbyt precyzyjnych, pełnych mglistych opisów typowych dla innych legendarnych podań. Sądziłam też, że historie będą dłuższe, a wydarzenia z nich będą odbywać się "w górach za miastem" albo "gdzieś nad rzeką". Tymczasem najnowsza książka wydawnictwa BOSZ to kawał świetnej roboty.

Według mnie, Atlas legend to obok Bestiariuszy najlepsza publikacja z serii Legendarz. W tych książkach absolutnie wszystko jest doskonale dopracowane, każdy szczegół od ilustracji, przez tekst, opracowanie bibliografii, rozkład, układ i płaszczyznę językową po samo wydanie. Jest to moim zdaniem jedna z najpiękniejszych (i najbardziej prezentowych!) pozycji w serii Legendarz, a jednocześnie nawiązuje do poprzedniczek. 

Jeśli pamiętacie, w recenzji Duchów polskich miast i zamków, narzekałam tam trochę na zbytnią powierzchowność. Rozumiem, że przy takiej ilości materiału nie ma miejsca na szczegóły, ale w efekcie momentami czytaliśmy o różnych duchach, z różnych stron Polski, których opisy były bliźniaczo podobne. Zagubiły się cechy charakterystyczne, a duchy wydawały się wyrzucane taśmowo. 

Na szczęście Atlas legend poradził sobie z podobną formą znacznie lepiej. Już we wstępie autorzy przyznają, że ze względu na ilość materiału Atlas legend został podzielony na trzy części. Publikacja na tym tylko zyskuje, bo nie jest już upstrzona kolejnymi maksymalnie skróconymi historiami (choć te także są niedługie), ale nabiera prawdziwych rysów. Zamieszczone tu legendy są dość dobrze opracowane, a jak na podania całkiem precyzyjnie napisane. Jednocześnie, podobnie jak w Duchach polskich miast i zamków czy Księdze smoków polskich, legendy są przyporządkowane do konkretnych miejsc - wsi, miasteczek i większych miast, a nie tylko do regionów.

Trzeba też jednak powiedzieć sobie szczerze, że Duchy polskich miast i zamków bardzo mocno korelują z Atlasem legend, część historii brzmi bardzo podobnie. Rzeczywiście, tak jak proponowane jest to we wstępie, to książka doskonale nadająca się do opracowania wyprawy. W tej części podróżujemy przez Wielkopolskę oraz województwa Lubuskie, Dolnośląskie, Opolskie i Śląskie.

Dzięki przyporządkowaniu do konkretnych miejsc, bez trudu możemy przejeżdżając przez Tychy dowiedzieć się skąd pochodzi nazwa tego miasta, a jadąc Szamotuły przypomnieć sobie legendę o Mrówce w gotówce. Co więcej, autorzy pokusili się nawet, aby tam gdzie to możliwe bardzo dokładnie określić lokalizację jako np. kościół Matki Bożej Różańcowej przy ulicy Bolesława Chrobrego w Strzelcach Krajeńskich, klasztor cysterski w Lubiążu, ruiny zamku w Dankowie czy most kamienny na ulicy Śródmiejskiej w Kaliszu! Jakby tego było mało, pomagają nam ilustracje - oprócz dodatkowych obrazów do tego co znalazło się w legendzie, mamy przede wszystkim precyzyjne mapki, na których zamieszczone liczby odpowiadają odpowiednim lokalizacjom legend. Doskonały pomysł, nie sądzicie? Mnie zachwycił! Same ilustracje są prześliczne, utrzymane w jednym, spójnym stylu.

Jeśli chodzi o fabułę legend, to tak jak już wspominałam - są nie za długie, maksymalnie jak to możliwe precyzyjne, zlokalizowane w konkretnych miejscach. Niewielką liczbę z nich znałam, ale wpływ na to może mieć fakt, że zaledwie jedno z pięciu opisanych w tym tomie województw jest bliższe mojemu sercu. Pozostałe oczywiście bardzo lubię, ale niezwykle słabo znam ich podania. Wszystkie treści są bardzo starannie opracowane, czyta się je z prawdziwą przyjemnością!

Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch rzeczach. Pisałam wcześniej o ilustracjach, ale nie o całym wydaniu, które robi całkiem spore wrażenie! Jest to publikacja duża - pod względem zarówno liczby stron jak i wielkości - twarda oprawa robi swoje. Rozmiar książki jest większy od pozostałych pozycji z serii Legendarz, co jest prawdopodobnie jedynym minusem tej publikacji. Chociaż należy ona do serii, to podobnie jak Bestiariuszek, nie pasuje do niej formatem. Zaskakująca jest za to waga Atlasu, który pomimo większych rozmiarów (wszystkich) jest lżejszy! Wydawnictwo wykorzystało znacznie lżejszy i przyjemniejszy w dotyku papier, dzięki czemu radość z lektury jest jeszcze większa.

Druga sprawa to język. Wspominałam o tym, że jest równie piękny i staranny co w pozostałych publikacjach, ale muszę dodać osobną pochwałę za ciekawe, poszerzające horyzonty słownictwo (takie jak antenat czy kacerz) oraz wiele nawiązań, o których z prawdziwą satysfakcją doczytywałam w innych źródłach (na przykład o Bożogrobcach). Bardzo doceniam to w takich publikacjach i uważam, że zasługuje to na wielkie uznanie.

Oczywiście odrębną sprawą jest to, że jeżeli ktoś nie przepada za takim stylem, krótkich podań osadzonych na przykład w klasztorze Franciszkanów w Głogówku (w województwie opolskim) przy ulicy Klasztornej 3 albo na bulwarach nad Wartą w Gorzowie Wielkopolskim, to Atlas legend raczej takiej osoby nie porwie. Jednak to jest już kwestia gustu. :)

Według mnie Atlas legend jest przepiękną i bardzo wartościową publikacją! Nada się nie tylko do wędrówek "palcem po mapie", ale z przyjemnością wzięłabym go w wakacyjną podróż. Bez wahania kupiłabym go też na prezent. :) Według mnie bez problemu mogą go czytać młodsi czytelnicy, chociaż zapewne część słownictwa będzie wymagała wyjaśnień słownika lub opiekuna. Warto też pamiętać, że część legend nie należy do najłagodniejszych. Historia, podobnie jak różne podania i mity, bywały krwawe. ;)


Tytuł: Atlas legend
Autor: Paweł Zych
Cykl: Atlas legend (tom 1)
Seria: Legendarz
Data wydania: 2020-05-21
Liczba stron: 250
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
ISBN: 978-83-66520-59-2



Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki

„Księga smoków polskich" Bartłomiej Grzegorz Sala

„Księga smoków polskich" Bartłomiej Grzegorz Sala


Dzisiaj opowiem Wam o książce, która opowiada o smokach i smoczych krewniakach!

Nie zamierzam trzymać Was w niepewności - Księga smoków polskich to kolejna książka należąca do serii Legendarz, która, mówiąc kolokwialnie, trzyma poziom. Czytanie tak dobrze napisanej i tak pięknie wydanej książki to prawdziwa przyjemność!

Jeżeli nie wiecie czy wszystkie polskie smoki potrafiły latać albo czy mogły mieć więcej niż 3 głowy, wątpicie czy istniały smoki, które mogły szczerze zakochać się w ludzkiej kobiecie lub chcielibyście poznać smoka Kraka, a nie tylko dzielnego księcia Kraka założyciela Krakowa, to koniecznie musicie poznać Księgę smoków polskich! Autor podszedł do tematu z rozmachem, precyzyjnie i z zainteresowaniem dzięki czemu możemy przeczytać naprawdę sporo intrygujących historii. Mnie szczególnie zainteresowała Meluzyna, kompletnie nie znałam wcześniej aitwara, zwanego pukisem, dowiedziałam się bardzo wiele o Żmiju, a jeszcze więcej o Królu węży! Również historie bestii smokopodobnych były bardzo intrygujące, a ich się w tej książce akurat nie spodziewałam!

Jak pewnie pamiętacie, w recenzji Duchów polskich miast i zamków wspominałam, że było mi odrobinę zbyt tłoczno. Księga smoków polskich stanowi zdecydowanie przeciwieństwo tego problemu - zawiera ona opowieści o zaledwie 24 smokach i smoczych krewniakach. Jednak wraz ze zmniejszeniem liczby stworów, zwiększyła się długość opisów, co zdecydowanie oceniam bardzo na plus!

Większość podrozdziałów składa się z krótkiego wstępu o danej bestii, niezbyt długiego podania lub podań oraz rysu historycznego i komentarza o miejscu, w którym rozgrywała się dana opowieść. Jest to arcyciekawa i znacznie bogatsza względem Duchów polskich miast i zamków, ale także Bestiariuszy, forma, która pozwala poznać nie tylko smoka, ale też historię miejsca, w którym siał spustoszenie!

Autor z uwagą opisuje potwory, wskazując na ich różnorodną budowę, miejsca zamieszkania jak również, jeśli to możliwe, zdradza nam smocze charaktery lub upodobania. Do każdej historii dołączone są ilustracje, które, podobnie jak w Bestiariuszu, są naprawdę użyteczne, bo niektóre kombinacje jeśli chodzi o budowę opisywanych bestii są dosyć zaskakujące i niekiedy trudno je sobie wyobrazić!

Księga smoków polskich jest też bardzo dobrze napisana - każdą kolejną historię czytałam z wielkim zainteresowaniem, a szersze informacje były dodatkową wartością dzięki której mogłam poznać kolejny kawałek historii Polski i sąsiadujących krajów.

Warto wspomnieć też, że seria Legendarz słynie nie tylko z wartościowych, ciekawie napisanych i pięknie wydanych książek, ale także z bibliografii. Dzięki temu nie tylko otrzymujemy kolejny dowód na to, że autorzy serii podchodzą do tematu o którym piszą poważnie, ale także w dowolnym momencie możemy samodzielnie dalej zgłębiać dane zagadnienie - czy to bestii, czy to ducha. Nie inaczej jest w przypadku Księgi smoków polskich. Jedyne czego mi odrobinę brakuje to przypisania poszczególnych źródeł do konkretnych bestii.

Całość czytałam z wielką ciekawością i przyjemnością i pomimo tego, że część bestii znałam już wcześniej to praktycznie z każdej opowieści dowiedziałam się czegoś innego, co jeszcze dobitniej wskazuje jak legendy ewoluują w zależności od miejsca i ludzi, którzy je opowiadają. :) To była świetna smocza przygoda i bardzo się cieszę, że w nią wyruszyłam!

Wszystkich wielbicieli fantastycznych historii, osadzonych w kulturowym i historyczno-antropologicznych kontekście, gorąco zachęcam do lektury!
 
Tytuł: Księga smoków polskich
Autor: Bartłomiej Grzegorz Sala
Seria:
Legendarz
Data wydania: 2017-08-23
Liczba stron: 144
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
ISBN: 978-83-7576-489-5

Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki
„Duchy polskich miast i zamków" Witold Vargas, Paweł Zych

„Duchy polskich miast i zamków" Witold Vargas, Paweł Zych

Duchy polskich miast i zamków zabierają nas w wyjątkową wyprawę po Polsce. Duchowo zwiedzimy dosłownie cały kraj, od Pomorza przez Mazury i Podkarpacie po Dolny Śląsk. Przy tej okazji poznamy przeróżne zjawy – duchy tragicznie zmarłych kochanków czy też kobiet, które umarły z tęsknoty, strażników skarbów i dusze skazane na wieczną pokutę, poległych w wielkich bitwach i tych którym życie odebrała niespodziewana woda. Brzmi mrocznie, prawda?

Taka też była przygoda z Duchami polskich miast i zamków!



Dzięki lekturze poznajemy nie tylko niezwykłe perypetie duchów, czy to jak krążą legendy, ale także historię Polski. Przykład? Proszę bardzo. Inowrocław to miasto, do którego mam gigantyczny sentyment i kocham je z całego serca. Ale nie miałam pojęcia, że w 1666 roku w Mątwach doszło do bratobójczej walki, która porażała swoim okrucieństwem! Niewiele też wiedziałam o Annie Wazównie (bardzo rozsądnej siostrze Zygmunta III Wazy), której duch nawiedza aż dwa miejsca w województwie kujawsko-pomorskim!

Nie bez znaczenia jest też naprawdę długa bibliografia, która jest już pewnym znakiem rozpoznawczym książek należących do serii Legendarz!

Jednak nie wszystkie zjawy mają tak niesamowitą historię, nie wspominając o tym, że mając do dyspozycji zaledwie dwa lub trzy zdania, trudno jest ciekawie opisać nawet najbardziej fascynującą historię… Dlatego na moją wyobraźnię najlepiej działały te, które nawiedzają miejsca mi znane.

Niespecjalnie zaintrygowały mnie duchy z Opola (to nic osobistego, po prostu nigdy tam nie byłam), ale za to te z Opatowa, Torunia, Sandomierza, Zamościa, Sochaczewa, Koronowa, Poznania… Te jak najbardziej!

Po lekturze książki mam wrażenie, że autorzy Duchów polskich miast i zamków mieli zbyt wiele duchów, których historią koniecznie chcieli się podzielić. Z jednej strony sprawia to, że każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie. Z drugiej, pojawia się tu ogromna liczba duchów, ale bardzo wąsko opisanych i tylko jeden z każdej strony został zilustrowany. Przez to nagromadzenie odrobinę zgubiłam ten mój wymarzony, mroczny, baśniowy klimat.

Muszę też przyznać, że niektóre portrety były nadmiernie lakoniczne. Bardzo nierówna była też liczba duchów – o duchach z województwa podlaskiego była zaledwie jedna strona (a z całą pewnością ma ono bogatą duchową historię, byłam i słyszałam), podczas gdy legendy z Bytomia zajmują ponad trzy! Uczciwie napiszę, że byłam też dosyć rozczarowana Warszawą i Gdańskiem. Warszawa bez wątpienia może się poszczycić mniej znanymi duchami niż złota kaczka, którą zna chyba każdy z legendy, którą czytamy jeszcze w szkole podstawowej, a w Gdańsku na pewno straszą więcej niż dwa duchy!

Książka jest napisana bardzo przyjemnym językiem, a autorzy chętnie w swoje opowieści wplatają humorystyczne wstawki jak np. ta z opisu świętojańskiego skarbu ukrytego w Dąbrowie Tarnowskiej w województwie małopolskim:

Do dziś śmiałkowie stawiają sobie za punkt honoru odnalezienie pogrzebanego zamkowego skarbu. Nie jest to jednak takie proste, gdyż wejście do skarbnicy odnaleźć można tylko podczas nocy świętojańskiej. Akurat wtedy, kiedy wszyscy szukają kwiatu paproci, a panny na wydaniu nie pozwalają się skupić...


Jeśli ktoś lubi jeździć po Polsce i interesują go przygody z duchami to jest to lektura obowiązkowa! Mnie osobiście legendarne zjawy zawsze intrygowały i nie mogłam przejść obok takiej pozycji obojętnie. Co do idei, jest ona bardzo podobna do Bestiariuszy – nieco tekstu, piękne i mroczne ilustracje, odporna twarda oprawa i wielka przestrzeń dla wyobraźni. Choć z mojego punktu widzenia nie była to lektura bez wad, to z całą pewnością była to ciekawa książka, z której sporo się dowiedziałam. Zawsze jest nieco emocji kiedy wiesz gdzie jest opisywane miejsce! :) Dla mnie to była dobra lektura, choć wolałabym mniej duchów, a nieco szersze opisy i bardziej zrównoważony wybór zjaw.

Powiedzmy też sobie szczerze – nie czytałam wcześniej tak szerokiej publikacji, która nie dość, że opowiada nam o duchach z całego kraju, to jeszcze robi to w przepiękny sposób (ilustracje warte tysiąca słów…)! Dlatego polecam Duchy polskich miast i zamków, chociaż chyba nieco bardziej jako leksykon, z którego możemy po prostu wybrać to, co nas zaintryguje najbardziej!


Tytuł: Duchy polskich miast i zamków
Autorzy: Witold Vargas, Paweł Zych
Seria:
Legendarz
Data wydania: 2013-10-21
Liczba stron: 208
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
ISBN: 978-83-7576-429-1

Zrecenzowała Marta z bloga W sercu książki
„Magiczne zawody. Kowal, czarodziej, alchemik" Paweł Zych, Witold Vargas

„Magiczne zawody. Kowal, czarodziej, alchemik" Paweł Zych, Witold Vargas

O spotkaniu z książką należącą do serii Legendarz wydawnictwa BOSZ marzyłam od naprawdę bardzo dawna. Był też taki okres w blogosferze kiedy dosłownie wszędzie widziałam recenzje przepięknego Bestiariusza słowiańskiego, który zachwycał niemal każdego czytelnika!

Ja dla odmiany opowiem Wam o Magicznych zawodach!



Od razu Wam napiszę, że ta książka ma niemal same zalety.

Po pierwsze składa się z fantastycznej treści. Liczba poruszonych baśni, legend, przypowieści i zapisów o magicznych zawodach jest oszałamiająca. Autorzy wykonali tytaniczną pracę, wszystko tłumacząc i pozostawiając przydatne przypisy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego ile różnych historii można znaleźć w tej niedługiej książce!

W dodatku Magiczne zawody są po brzegi wypełnione świetnymi ilustracjami, co oprócz tego, że wspaniale cieszy oko, w teorii jeszcze bardziej zmniejsza ilość miejsca na tekst. Ale spokojnie, treści jest naprawdę dużo!

Warto wspomnieć, że autorzy postawili na liczbę, a nie długość, dlatego znajdziemy kilkadziesiąt zwięzłych opowiadań, bez dłużyzn i specjalnych rozważań, za to różnorodnych, pełnych niezwykłych przygód.

Kolejnym atutem tej pozycji jest to, że niezależnie skąd pochodzisz, prawie na pewno znajdziesz coś dla siebie! Mazowsze, Świętokrzyskie, Mazury, okolice polskich gór, Szczecin, Toruń, Bytom… Każda z tych lokalizacji dostała swoje miejsce w książce! To miłe, bo zwykle podczas przeszukiwań literatury znacznie łatwiej jest skupić się na jednym obszarze niż skakać "z kwiatka na kwiatek", a dzięki takiej różnorodności, książka, którą otrzymujemy jest znacznie pełniejsza. Wiele opowieści jest też uniwersalnych i ani autorzy, ani fabuła nie zdradzają ich pochodzenia.

Nie mniej istotny jest fakt, że książka jest też bardzo edukacyjna. Możemy bowiem dyskutować nad prawdziwością starosłowiańskich przypowieści, natomiast tego, że świetnie przybliżają różne regiony Polski i ich charakterystyczne cechy podważyć już się nie da. Podobnie wiele wspomnianych legend (jak np. królowa Kinga, nawiązanie do Króla Popiela czy kilka opowiadań związanych z Panem Twardowskim) to ważna część polskiej kultury. Takie odniesienia bardzo mnie cieszą, bo naprawdę dobitnie przypominają, że to co czytamy jest powiązane ze światem jaki znamy.

Dodam też, że nie jest to książka nawiązująca wyłącznie do słowiańskich i starosłowiańskich guseł, bo w kilku miejscach autorzy nawiązują do greckiej i rzymskiej mitologii, wierzeń egipskich czy do świętych ksiąg religijnych.

Nie mogę też nie wspomnieć o bibliografii. Wiem i doskonale rozumiem, że autorzy musieli się ograniczyć do najważniejszych źródeł, bo w przeciwnym razie Magiczne zawody byłyby grubości encyklopedii. Nie jest to łatwe, ale w gruncie rzeczy wszyscy wiemy, że są źródła bardziej zaufane i te, którym nieco wiarygodności lub czytelności zabrakło. Dlatego muszę powiedzieć, że autorzy naprawdę dobrze wyważyli to, o czym trzeba lub warto wspomnieć, a co jednak można pominąć.

Z pewnością część z Was zastanawia się co miałam na myśli mówiąc "niemal same zalety". Cudowna książka – bardzo ciekawa i pouczająca treść, mnóstwo wspaniałej bibliografii, twarda oprawa, fantastyczne ilustracje… Mimo to chwilami książkę czytało mi się ciężko, z bardzo trywialnego powodu – są takie fragmenty, kiedy różnica kolorystyczna pomiędzy tekstem a tłem była dla mnie po prostu za mała i czasami podczas lektury moje oczy męczyły się bardziej niż powinny… To nie jest duża wada, ale myślę, że w kolejnych książkach warto byłoby na to zwrócić uwagę, bo szkoda takim detalem obniżać jakość przekazu. ;)

Bez względu na kontrast, Magiczne zawody to naprawdę świetna książka, wypełniona ciekawostkami. Dla wielbicieli słowiańskich, starosłowiańskich i w ogóle mitologiczno-baśniowych klimatów ta lektura to prawdziwa gratka i gorąco ją polecam. Przy tym jest tak imponująco wydana, że to gigantyczna przyjemność mieć ją na swojej półce i móc do niej zajrzeć w dowolnym momencie.

To naprawdę była ciekawa przygoda, a szczerze nie dowierzałam tym wszystkim pozytywnym opiniom, bo przecież napisać taką książkę wcale nie jest łatwo! Jednak było fantastycznie i nie mogę się doczekać kiedy za jakiś czas przeczytam Magiczne zawody jeszcze raz!

 
Tytuł: Magiczne zawody. Kowal, czarodziej, alchemik
Autorzy: Paweł Zych, Witold Vargas
Seria:
Legendarz
Data wydania: 2018-03-29
Liczba stron: 200
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
ISBN: 978-83-7576-335-5

Zrecenzowała Marta z bloga W sercu książki
"Bestiariusz. Zwierzęta" Witold Vargas

"Bestiariusz. Zwierzęta" Witold Vargas

Sięgając po najnowszy Bestiariusz autorstwa pana Vargasa, nie zastanawiałem się zbytnio nad tym czy moja nieznajomość poprzednich części wpłynie na frajdę czytania. Jest on bowiem kontynuacją serii Legendarz i trafił w moje ręce zupełnie przez przypadek. Słyszałem wiele opinii dotyczących konieczności sięgnięcia po Bestiariusz Słowiański zanim chwyci się ten o zwierzętach. Zacząłem w odwrotnej kolejności i wiecie co? Nic złego się jakoś nie stało, a problemu ze zrozumieniem nie doświadczyłem. Dzieło literackie pana Vargasa podobne jest bardziej do pięknie ilustrowanej encyklopedii, niż do fabularnej powieści, której pierwsza część kończy się intrygującym cliffhangerem. Kolejność czytania nie ma zatem wpływu na jego przyjemność i zrozumienie, a nazwy legendarnych stworzeń wplecione tu gdzieś pomiędzy opisami zwierząt, a których z kolei do grupy zwierząt zaliczyć nijak nie można wpływają jedynie na zwiększoną chęć sięgnięcia do Bestiariusza Słowiańskiego, aby o nich również poczytać.




Z najnowszym Bestiariuszem kojarzyć się powinno nie tylko nazwisko autora, ale również osoby, która wraz z nim opracowała ogrom materiałów dotyczących tematu. Pan Witold Vargas oraz pani Natalia Zacharek, na bazie niezliczonej ilości dokumentów, kronik, baśni i legend starali się zebrać temat w książce w sposób jak najbardziej spójny, mimo przekazów z różnych stron i epok, pozostających ze sobą w sprzeczności oraz braku ujednolicenia obrazu podjętego tematu ze względu na rozpiętość zarówno czasową jak i geograficzną.

Zwierzęta uhierarchizowane są w książce od tych najbliższych człowiekowi w myśl największego ładunku magicznego, do tych, które są mu obce zarówno pod względem bliskości, jak i dokładnej wiedzy na ich temat. Każde zwierzę opatrzone jest mniej lub bardziej szczegółowym opisem jego pochodzenia, wyglądu, wierzeń na jego temat, przydatności w dziedzinach takich jak m.in. meteorologia, czy medycyna, oraz sprawy sercowe z medycyną nie związane. Historie większości przytoczonych tu zwierząt łączą w sobie tradycje zarówno pogańskie jak i chrześcijańskie, a irracjonalny wydźwięk niektórych z nich zdecydowanie wpływa na intensywność klimatu baśniowości i fantastyki.

Fauna od zarania dziejów miała swoje miejsce w najbliższym otoczeniu człowieka, a co za tym idzie – wpływ na kształtowanie jego wizji świata. Antropomorfizacja – dziś zwyczajny zabieg językowy, dla naszych słowiańskich przodków mogła mieć znaczenie bezpośrednio odnoszące się do wierzeń. Z przypisywaną przez ludzi własną tożsamością, imieniem, zachowaniem, bardziej przypominały wcielenia bóstw lub demonów niż zwykłych ludzi – nie traciły zatem nic ze swojej magicznej i tajemniczej otoczki.

Czytając książkę nie sposób nie zwrócić uwagi na genialne ilustracje zdobiące każdą stronę. To istny majstersztyk, wydłużający proces czytania, poprzez odwrócenie uwagi czytelnika od tekstu, którego swoją drogą na stronach nie ma jakoś dużo. Ów tekst jednak również potrafi uwagę przykuć, chociażby opisem brutalnych mordów dokonywanych na tytułowych stworzeniach – w myśl pogańskich wierzeń. Autor w trosce o wierny, bezstronny przekaz nie dokonał moralnej cenzury, za co jestem mu wdzięczny. Wszyscy miłośnicy zwierzaków niech się zatem dobrze przygotują na przejście przez ten wątek.

Czytając jednak zbiór tych nie da się ukryć kontrowersyjnych z naszego punktu widzenia historii, należy pamiętać również o tym, że w tradycyjnych wiejskich społecznościach, wiele z tych historii nie było traktowanych zbyt poważnie, a nawet z wiarygodnością stąpającą po cienkim ostrzu żartu i legendy. Książkę oczywiście polecam!

Tytuł: BESTIARIUSZ. Zwierzęta
Seria: Legendarz
Autor: Witold Vargas
Ilustracje: Witold Vargas
Konsultacja naukowa: Natalia Zacharek
Data wydania: 2020-05-21
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
Liczba stron: 226
ISBN: 978-83-7576-448-2

Autor recenzji: PoważnieNiepoważny