Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gandalf. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gandalf. Pokaż wszystkie posty

KobiYamada i MaeBesom - Co zrobisz z pomysłem?




Bohaterem opowieści "Co zrobisz z pomysłem" jest mały chłopiec i jajko. Jajko podąża za chłopcem krok w krok - jest jego towarzyszem w trakcie codziennych czynności, spacerów, zabaw... Na początku chłopiec nie zwraca nie nie uwagi, jednak z czasem, powoli zaczyna tworzyć się miedzy nimi wieź. Pewnego dnia z jajka - pomysłu coś się wykluwa... pomysł nie jest już tylko pomysłem a stał się częścią świata.



Ta prosta historia w piękny i prosty sposób pomaga zrozumieć to co czasem siedzi w ich głowie a nie ma imienia, oswoić się, poznać. To w jaki sposób się rozwija, nabiera na znaczeniu, wartości aż w końcu tak jak jajko wykluwa się, by ujrzeć światło dzienne.. O pomyśle, kktórymnalezy odpowiednio się zaopiekować. Nie bójmy się tego, że coś pójdzie nie tak - czasem i takie sytuacje mają miejsce. Dbajmy o nasze pomysły bo z czasem, po wykluciu mogę one zmienić świat.



KobiYamada oraz MaeBesom stworzyli książkę w której nie potrzeba wielu słów aby dostrzec przesłanie - to piękno słowem i przesłaniem, które uzupełniają minimalistyczne i urzekające ilustracje. Nie bójmy się marzeń, nie wstydźmy się własnych pomysłów i tego co kiełkuje w naszej głowie.... nie oceniajmy, nie zło wróżmy...



Książka jest dostępna w księgarni Gandalf.pl w dziale książek dla dzieci i młodzieży

  

Tytuł: Co zrobisz z pomysłem?

Wydawnictwo: Levyz

Oprawa: twarda

Okładka: twarda

Wymiary: 222x267

Ilość stron: 40

ISBN: 9788394907181

Iwona Chmielewska - Gdzie jest moja córka?

Iwona Chmielewska - Gdzie jest moja córka?

 

"Gdzie jest moja córka?" Iwony Chmielewskiej to picturebook - książka minimalistyczna, prosta, taka o której trudno pisać - najlepiej obejrzeć aby zobaczyć koncept i być może zrozumieć przesłanie.


Kolaże umieszczane na kolejnych słowach - jeden, drugi, trzeci... sprawiające wrażenie wyciętych z kawałków papieru i ułożonych na każdej z nich. I tak też było... to skrawki materiału z tym, że sfotografowane i przeniesione na papier. Każdy umieszczony na właściwym miejscu.

Elementy wyraźnie widoczne, ale ukryte - niewidoczne dla tych, którzy patrzą i widzą tylko powierzchownie, jednostronnie. Niewidoczne dla tych, którzy nie potrafią i nie chcą patrzeć uważniej, głębiej, dalej... poza swój horyzont. Nie widoczne dla tych, którzy nie potrafią i nie chcą otworzyć swojego umysłu, serca, zacząć myśleć nieszablonowo ale również tych, którzy nie są w stanie zrozumieć tej formy "mowy", przesłania, patrzenia na świat.



Obrazy uzupełniają słowa - kilka słów. Słów prostych, subtelnych, delikatnych... z jednej strony dosadnych i jasnych, natomiast z drugiej metaforycznych, głębokich, prawdziwych. Nie ma ich wiele, tak samo jak w tym albumie niewiele jest kartek. Piękno w swojej prostocie, ogromna moc. Bo taki był jej zamiar - prosto, bez przeciągania i zbędnych słów. Przykład tego, że "mniej znaczy więcej"

 

Sarah McCoy - Maryla z Zielonego Wzgórza

 

Do każdej próby przerabiania klasyków, do grona których niewątpliwie można zaliczyć książki Lucy Maud Montgomery podchodzę bardzo sceptycznie. Szczególnie, że Ania z Zielonego Wzgórza to jedna z ważniejszych dla mnie książek, bo poznałam ją wiele lat temu i była jak miód na moje zasmucone pewną wiadomością serce. Jednak wiele razy spotkałam się z pozytywnymi słowami na temat książki Sarah McCoy u blogerów, którym ufam, więc w końcu zdecydowałam się przeczytać Marylę z Zielonego Wzgórza. O moich wrażeniach opowiem poniżej.

Świat trzynastoletniej Maryli Cuthbert kręci się wokół sprzątania, cerowania, gotowania i innych obowiązków domowych. Chociaż jest młoda, to na jej barkach spoczywa wiele zadań, bez których rodzinne gospodarstwo nie mogłoby funkcjonować.



Od samego początku Maryla wzbudziła moją sympatię. Polubiłam jej umiejętność czerpania radości z codziennej rutyny i tradycyjne wartości, które rodzice wpajali jej od dziecka. Podziwiam jej upór w dążeniu do określonego celu, bo dziewczyna wcale nie porzuciła nauki, chociaż w wieku trzynastu lat obowiązki nie pozwalały jej chodzić do szkoły. Ciężka praca nie była jej obca, tym bardziej zyskała w moich oczach.

"Świat jest zbyt duży i zbyt zróżnicowany, żebyśmy wierzyli we wszystko, w co każą nam wierzyć."

Z każdym kolejnym rozdziałem opuszczała mnie początkowa ostrożność i sceptycyzm dotyczący grzebania w klasykach. Powieść Sary McCoy jest jak mięciutki fotel, gdzie można owinąć się kocem i wygodnie usiąść, odpoczywając po ciężkim dniu. Daje wytchnienie naszemu sercu, spragnionemu po zabieganym dniu przytulnego zakątka i odrobiny spokoju.

Nie chcę jednak, żebyście odnieśli wrażenie, że to cukierkowa powieść. Poznajemy Marylę w wieku trzynastu lat i akcja głównie obejmuje kilka kolejnych lat, które dziewczyna spędza w otoczeniu najbliższych w Avonlea. Jak to w życiu, jej udziałem stają się zarówno radosne, jak i smutne chwile. Nie brakuje tutaj również tła historycznego, poświęconego ówczesnym przemianom społecznym w Kanadzie. Najistotniejszą kwestią jest działalność sierocińców i stopniowo znoszone niewolnictwo, na szczęście gospodynie z Avonlea są zawsze gotowe, aby nieść pomoc potrzebującym.



McCoy w podziękowaniach podkreśla, że pracę nad powieścią poprzedziły długie przygotowania obejmujące lektury czy podróże do miejsc związanych z Anią. Czytając książkę poświęconą Maryli czułam szacunek autorki wobec dorobku Montgomery oraz dbałość o szczegóły w kreacji Zielonego Wzgórza. Umiłowanie natury jest obecne w bogatych opisach przyrody czy wykorzystania owoców. Przyznaję, młoda Maryla ma wiele wspólnych cech z Anią, niewątpliwie widać tu inspirację, jednak w stopniu nie przekraczającym akceptowalny przeze mnie poziom. Jedyne, czego bym chciała, to możliwości bliższego poznania Mateusza. Szkoda, że w tej książce również stanowi jedynie tło... W tej kwestii nie pozostaje nic innego, jak liczyć na kolejną powieść, tym razem poświęconą mężczyźnie.

Maryla z Zielonego Wzgórza pozwala poznać jedną z lubianych postaci klasycznej literatury młodzieżowej od innej strony. Chociaż wyszła spod pióra McCoy, nie zabrakło tutaj szacunku do dorobku Montgomery oraz wyczucia w budowaniu przeszłości znanych bohaterów. Ta wizja młodości Maryli w mojej ocenie jest przekonująca. Pozwoliła mi po raz kolejny poczuć swojski klimat Avonlea, pełen dobroci, braterstwa i przyjaźni. Czytałam tę książkę z przyjemnością, ciekawa kolejnych wydarzeń, więc z czystym sercem mogę Wam ją polecić. Oj, wiele bym dała, żeby spróbować któregoś z wypieków Maryli!



Dziękuję księgarni Gandalf za możliwość bliższego poznania Maryli Cuthbert. Tutaj znajdziecie Marylę z Zielonego Wzgórza oraz inne książki z kategorii literatury młodzieżowej.

 Autor: onlypretender

"Siostra cienia" Lucinda Riley

"Siostra cienia" Lucinda Riley

Asterope D'Apliese, zwana Star, to trzecia z siedmiu sióstr, adoptowanych córek tajemniczego Pa Salta. Wychowana w przepięknej posiadłości Atlantis, jako dorosła kobieta nie ma swojego miejsca na świecie, a czas spędza na dalekich podróżach z Cece, młodszą z sióstr. Po niespodziewanej śmierci adopcyjnego ojca, podobnie jak pozostałe panny D'Apliese, Star otrzymuje list z enigmatycznymi wskazówkami dotyczącymi jej pochodzenia oraz ze współrzędnymi geograficznymi. Poszukując swoich przodków i zarazem tożsamości, trafia do klimatycznego antykwariatu, a to tylko początek jej podróży w przeszłość, która może zakończyć się niespodziewanie i zmienić życie wielu osób…


Byłam bardzo ciekawa tej książki, ponieważ od kiedy w pierwszym tomie przedstawiono Star, postać ta wzbudziła moje zaintrygowanie. We wprowadzeniu w historię siedmiu sióstr, ta trzecia okazana została jako cicha, małomówna, spokojna, pozostająca w cieniu młodszej Cece, pozwalająca sobą rządzić, kierować. Zawsze mnie interesują takie bohaterki, bo mają w sobie nutkę tajemnicy i często mimo tej cichości i opanowania okazują się szalenie ciekawymi postaciami.

Tak też było w tej historii - Siostra cienia pokazuje bowiem prawdziwą Star, nie tą ukrytą w cieniu Cece, nierozłączną z młodszą siostrą, ale kobietę, która ma swoje życie, zainteresowania, która poznaje świat i poszukuje swojej tożsamości, przy okazji dowiadując się skąd naprawdę pochodzi. Widzimy jej wady i zalety, jej ukryte talenty, ale też strach i wątpliwości jakie czasem ją ogarniają w czasie tej niesamowitej podróży w przeszłość i wgłąb siebie. Widzimy, że nie jest tylko tą uzależnioną od innych milczącą siostrą, że ma coś do zaoferowania i może zmienić nie tylko swoje życie, ale też losy różnych ludzi znajdujących się blisko niej.

Akcja tej powieści, podobnie jak innych książek autorki, rozgrywa się dwutorowo - losy Star i jej teraźniejszość przeplatane są opowieścią o Florze MacNichol, tajemniczej dziewczynie z początku XX wieku. Jak zwykle u pani Riley, wątki z przeszłości pokazane są nieco bardziej ciekawe, a na pewno bardziej klimatyczne niż te z czasów współczesnych. Może mają na to też wpływ miejsca akcji - angielska wieś, wielki świat Londynu, albo też społeczności opisywane gdzieś w tle - wiejska szlachta oraz światowa arystokracja. To wszystko powoduje, że opowieść o Florze, która nota bene jest sama w sobie bardzo ciekawą postacią, nabiera jeszcze większego kolorytu.

Całą opowieść, zarówno wątki z przeszłości, jak i teraźniejszość Star, czyta się szybko i z przyjemnością. Historia opisywana przez autorkę jest wyjątkowo wciągająca, a zarazem pełna tajemnic, co powoduje, że trudno się od niej oderwać. Podoba mi się, że autorka w swoją powieść wplotła postacie historyczne, a zrobiła to z dużą delikatnością - połączyła losy tych postaci z dziejami swoich bohaterów w taki sposób, że wyszło to bardzo naturalnie i z poszanowaniem dla pamięci osób, które żyły naprawdę.

Siostra cienia to bardzo dobra powieść obyczajowa, którą charakteryzuje ciekawy klimat dawnych lat, wartka, pełna tajemnic akcja oraz piękny, dopracowany język. Książka ta świetnie się wpasowuje w całą serię "Siedem sióstr" i stanowi jedną z jej lepszych części. To opowieść, z którą można wyjątkowo miło spędzić czas, zwłaszcza takie ponure, deszczowe, jesienne dni, jakie właśnie nastały…

Tytuł: "Siostra cienia"
Tytuł oryginału: "The Shadow Sister"
Cykl: "Siedem sióstr", tom 3
Autor: Lucinda Riley
Tłumaczenie: Marzenna Rączkowska/Maria Pstrągowska
Data wydania: 2018-01-31
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Liczba stron: 576
ISBN: 978-83-8125-113-6

Za możliwość przeczytania tej niezwykle interesującej książki dziękuję księgarni Gandalf.

Autorka recenzji: Aga K.
"Chłopcy Jo" Louisa May Alcott

"Chłopcy Jo" Louisa May Alcott

Od wydarzeń z poprzedniego tomu serii (Mali mężczyźni) minęło dziesięć lat. Szkółka Jo Bhaer (z domu March) przekształciła się w świetnie funkcjonujący college Plumfield, a jej ukochani chłopcy rozpierzchli się po całym świecie… Mali mężczyźni są już dorośli i zaczynają podejmować poważne decyzje, zakochiwać się, odnajdywać swoje powołanie, a także zakładać własne gniazda. Jo, czyli matka Bhaer, pozostaje jednak dla nich osobą, do której mogą przyjść w każdej chwili, która doradzi i pomoże, z czego skwapliwie korzystają. Czasem jednak warto zakończyć miłą historię w odpowiednim momencie…


Z tej powieści wybija się trochę zmęczenie autorki historiami z serii Małe kobietki, a także znużenie rozpoznawalnością. Nie waha się ona opisywać w postaci Jo swoich zmagań ze sławą i popularnością, co może dać obraz jej własnych problemów. Widać, że chciała już na zawsze pożegnać się z siostrami March, czego nie mam jej za złe, bo zakończyła tę opowieść w naprawdę dobry sposób. Opowiedziała o losach wszystkich postaci znanych z serii, każdemu bohaterowi poświęcając przynajmniej fragment albo nawet rozdział, dzięki czemu można dowiedzieć się, co się u nich działo i jak ich historia się kończy, a także domyślić się jak się dalej będzie rozwijać, już poza książką…

Ta część jest także nieco poważniejsza niż poprzednie. Pokazuje nie tylko radosne wydarzenia czy wzloty, ale też upadki tych młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie. Ale i tak, jak zawsze jest tu ciepło, miło, uroczo, znajdziemy trochę smutnych momentów i nieco takiej szczerej radości. Przy czytaniu o perypetiach już nie takich małych mężczyzn bardzo często na mojej twarzy gościł uśmiech. Ta książka, podobnie jak poprzednie tomy, to taki poprawiacz nastroju, powieść, z którą można mile spędzić czas, która będzie wytchnieniem od codzienności, przeniesieniem się do innego świata.

W Chłopcach Jo ciekawie pokazane są zmiany w życiu, konkretnie dorastanie w XIX wieku. Podobnie jak w Dobrych żonach siostry March, tak i tu dawni uczniowie z Plumfield, dorastają, zmieniają się, zaczynają odkrywać swoje marzenia, cele, nawiązują przyjaźnie, zaczynają się pierwsze romanse. W ogóle cała seria jest świetnie zbudowana - w pierwszym tomie poznajemy siostry March, które są właściwie nastolatkami, albo wchodzą w ten wiek, w Dobrych żonach są już młodymi kobietami, które zakładają rodziny, następnie są Mali mężczyźni, w których poznajemy perypetie młodych chłopców ze szkoły Jo, a w tej książce bohaterowie poprzedniej powieści wchodzą w dorosłość i tak jak siostry March w drugim tomie tej serii, tak i oni zakochują się, znajdują swoje powołanie i zakładają rodziny.

Autorka w tej powieści bardzo fajnie przemyca też feminizm swoich czasów. Jedna z jej bohaterek mówi wiele o prawach kobiet oraz ogólnie równości płci, również w rozmowach innych postaci przewija się trochę ta kwestia. Ta książka została wydana akurat w czasie pierwszej fali feminizmu, a więc walki o równouprawnienie, którą szczególnie kojarzy się z walką sufrażystek o prawa wyborcze kobiet. Świetnie, że w powieści skierowanej do młodszych czytelniczek pobrzmiewają takie echa zmagań feministek tamtych czasów. Dzięki temu ma ona nie tylko walory stylistyczne, ale również w pewnym sensie historyczne.

Książka ta porusza też inne tematy społeczne, oczywiście dość delikatnie o nich mówi, ale jednak to widać. Jako przykład może posłużyć kwestia rdzennych Amerykanów, których spotyka na swojej drodze jeden z bohaterów, a którzy to wiele cierpią w związku z wysiedlaniem z ich terenów. W powieści pojawiają się też tematy związane z pokusami czyhającymi w wielkim świecie na młodych mężczyzn, a także jest też co nieco o resocjalizacji i zmianie życia.

Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i w tej książce nie brak również pouczających doświadczeń i wydarzeń oraz umoralniających przemów, którymi raczeni są od czasu do czasu młodzi bohaterowie. Sporo jest też szczególnej religijności, chociaż nie jest ona jakoś bardzo nachalna, raczej delikatnie opisywana przy okazji wspomnianych wyżej wydarzeń i doświadczeń, które są udziałem chłopców Jo.

Całość jest opisana pięknym językiem, pełnym nawiązań do klasyki literatury, ale też innych dzieł, z inspirującymi cytatami, ale też czasami z taką fajną dawką humoru i radości. Bardzo przyjemnie się czyta tę książkę, chociaż nie jest to lektura do szybkiego pochłonięcia, a raczej do powolnego dawkowania i delektowania się nią.

Poza tym to wydanie! Nie oszukujmy się - cała seria o siostrach March została tak pięknie i starannie wydana, że nie tylko sympatycznie się je czyta, ale też z przyjemnością ogląda. Te ilustracje świetnie współgrające z treścią, te płócienne, starannie wykonane okładki, te dopasowane wyklejki! Nic tylko się zachwycać ;). Dodatkowo, cała seria świetnie się prezentuje na półce.

Chłopcy Jo to powieść ciepła i miła, pełna specyficznego klimatu, przenosząca czytelnika do nieco innej rzeczywistości, do "starych" czasów. Książka ta nie ustępuje swoim poprzedniczkom, stanowi świetne zakończenie całej uroczej serii skierowanej może do młodszych czytelniczek, ale interesującej również i dla tych nieco starszych, bardziej doświadczonych życiowo. Bardzo polecam tę powieść i całą serię, bo spędziłam z nią miło czas i na pewno będę do niej wracać z przyjemnością.

tytuł: "Chłopcy Jo"
tytuł oryginału: "Jo's Boys"
autor: Louisa May Alcott
tłumacz: Joanna Pyra
wydawca: Wydawnictwo MG
data wydania: 2020-09-16
liczba stron: 500
ISBN: 978-83-7779-645-0

Za możliwość zapoznania się z tą jakże interesującą książką dziękuję księgarni internetowej Gandalf.

Autorka recenzji: Aga K.


"Koala, który się trzymał" Rachel Bright

"Koala, który się trzymał" Rachel Bright



Mój synek uwielbia, gdy mu z mężem czytamy. Codziennie przez nasze ręce przechodzi masa książek, jednak są takie, które darzy szczególnym uczuciem. Taką książką jest właśnie Koala, który się trzymał Rachel Bright i Jima Fielda. 

Na pewnej sawannie żył koala, który nigdy nie schodził z drzewa, bo bał się niebezpieczeństw, jakie mogłyby się mu przydarzyć. Z zazdrością spoglądał na bawiące się w dole zwierzaki, jednak nie ulegał ich namowom i pozostawał na swoim drzewie. Do czasu, aż zmusiła go do zejścia pewna niespodziewana sytuacja. 

Opowiastka o Koali pokazuje, że strach ma wielkie oczy i będzie idealna dla maluchów, które boją się nieznanego lub ciężko je przekonać do zmiany zdania. Nasz główny bohater ma ochotę czasem zmienić zdanie, wyjść do kolegów, jednak prześladują go wizje czyhających na dole niebezpieczeństw. To skutecznie odciąga go od poznawania świata. Dopiero przypadek sprawia, że nasz zwierzęcy przyjaciel daje się porwać przygodzie, poznaje nowe miejsca i zdobywa przyjaciół, a jego życie staje się znacznie ciekawsze. 

Dodatkowo do młodszego czytelnika trafia wierszowana forma tej historyjki autorstwa Rachel Bright, w przekładzie Barbary Supeł. Całość olśniewa ilustracjami stworzonymi przez Jima Kaya. Obrazy idealnie ilustrują opowieść, zachwycają barwnością i szczegółami. Koala, który się trzymał to wspaniała książeczka z przesłaniem i mądrą puentą, którą pokochają nie tylko dzieci, ale również ich rodzice. 



Tytuł: Koala, który się trzymał
Autor: Rachel Bright
Ilustracje: Jim Kay
Tytuł oryginału: The Coala Who Could
Tłumaczenie: Barbara Supeł
Liczba stron: 32
Data wydania (Pl): 25 października 2017
Wydawca: Zielona Sowa

Autorka recenzji: Monika Ryk

Tę oraz inne książki dla dzieci znajdziecie w księgarni internetowej gandalf.com.pl

"Siedem sióstr" Lucinda Riley

"Siedem sióstr" Lucinda Riley

Siedem sióstr to pierwsza część cyklu powieści obyczajowych pod tym samym tytułem. Stanowi ona wprowadzenie w tajemniczą historię tytułowych siedmiu sióstr i rozpoczyna się od opowieści o losach Mai, najstarszej z nich. Po śmierci ukochanego przybranego ojca, Pa Salta, traci ona najwięcej, bowiem jako jedyna z sióstr nie opuściła domu rodzinnego. Ojciec jednak pozostawia jej cenny dar - wskazówki, gdzie szukać swojego pochodzenia. Maja postanawia więc postawić wszystko na jedną kartę i udaje się do Brazylii, do Rio de Janeiro. Tam poznaje historię Izabeli, swojej prababki, która doświadczyła radości i smutku prawdziwej miłości…


Akcja tej powieści, jak zwykle u pani Riley, jest dwutorowa - rozgrywa się we współczesności, a konkretnie w 2007 roku, kiedy umiera Pa Salt, a Maja szuka swojej tożsamości, oraz w nieco dawniejszych czasach, w latach 20. XX wieku, kiedy poznajemy bardzo skomplikowane losy jej prababki, Izabeli. Teoretycznie główną bohaterką jest wspomniana Maja D'Apliese, ale wydaje mi się, że więcej uwagi w tym tomie poświęcono jej rodzinie, zarówno tej adopcyjnej, jak i prawdziwej. Z jednej strony, trochę żałuję, że historia tej najstarszej z sióstr jest sprowadzona poniekąd do tego skąd pochodzi, ale z drugiej zaś, cała akcja rozgrywająca się w Rio i w Paryżu jest szalenie interesująca.

Maja jest kobietą, którą przypadkowo spotkana osoba nazwałaby nudną. Mieszka bowiem na terenie rodzinnej posiadłości, Atlantis, zajmuje się tłumaczeniami książek i bardzo rzadko opuszcza swój dom. Jest bardzo zamknięta w sobie, ale nie bez powodu - w pewnym momencie życia doświadczyła czegoś bardzo trudnego, co spowodowało, że właściwie ukryła się przed światem, rozluźniając zarazem swoją więź z rodziną. Atlantis, a w szczególności jej pawilon stał się miejscem odosobnienia, w którym nasza bohaterka miała zamiar ukryć się przed życiem i stać się w pewnym sensie pustelnicą, podobnie jak jej pierwowzór - mitologiczna Maia.

"Nigdy nie pozwól, aby twoim losem rządził strach"

Śmierć przybranego ojca, a także wszystko co się z nią wiązało, spowodowało, że ta unikająca ryzyka kobieta zdecydowała się opuścić bezpieczne progi swojego domu i ruszyć na drugi koniec świata, gdzie miała nadzieję znaleźć się klucz do swojej przeszłości. Podążyła więc do Brazylii do Rio de Janeiro, a na miejscu poznała historię Izabeli, swojej prababki i okazało się, że ta odyseja w przeszłość może być dla niej podstawą do zbudowania nowej przyszłości.

Nie znamy jednakże za dobrze Mai, mimo iż jest ona jedną z narratorek w tej książce. Wiadomo o niej tylko tyle, że jest piękna, a także, jak wspomniałam wyżej, zamknięta w sobie i skrywa jakieś tajemnice. Wydaje mi się, że jej postać została zbudowana na zbyt dużych niedopowiedzeniach, przez co trudno ją lepiej poznać i zrozumieć. Może ma to związek z faktem, że jest taka skryta i nawet nie potrafi do końca odsłonić się w swojej opowieści, w każdym razie ja nie zżyłam się z tą bohaterką.

Co innego Izabela Bonifacio, druga ważna postać tej książki, którą poznajemy z kolei tylko z relacji innych osób, prowadzonych z perspektywy wszechwiedzącego narratora. Bel, bo tak ją nazywają bliscy, to piękna córka bogatych włoskich imigrantów mieszkających w Brazylii. Jest jedynaczką, dumą rodziców, ale też ich nadzieją na awans społeczny. Kiedy spotyka Gustavo, pochodzącego z jednej z najznakomitszych familii w Rio, wydaje się, że to wymarzony dla rodziny związek. Jednak sama Izabela nie chce się z nim wiązać, gdyż zwyczajnie go nie kocha i marzy jej się małżeństwo z miłości, nie z rozsądku. Szczęśliwy traf, a może przeznaczenie powoduje, że przed tym niejako wymuszonym ślubem, może wybrać się ze znajomą rodziną w podróż do Europy, w skutek czego jej życie się odmienia. Trafia do Paryża, gdzie przypadkiem poznaje miłość…

"Miłości nie ogranicza odległość, ani żaden kontynent. Oczyma sięga gwiazd"

Bel to nieco inna postać niż Maja. Mimo iż żyje w czasach i miejscu, gdzie kobiety nie mają wolności decydowania o sobie, ona umie choć trochę powalczyć o własne życie. Nie jest oczywiście buntowniczką na wielką skalę, ale jej zachowanie może być zrozumiałe dla nas, współczesnych kobiet. Z kolei jej romans z pewnym mężczyzną ma w sobie tyle emocji, jest taki pełen życia i namiętności, że w porównaniu z historią miłosną Mai, to jest wprost ocean przeżyć. Może to dlatego, że Izabela jest pełnokrwistą Włoszką, ma więc taki szczególny, mocny, wybuchowy charakter. Ponadto jest to jednak postać nieco lepiej opisana niż Maja, dlatego można się mocniej wczuć w jej historię, współczując jej, a czasem nawet zazdroszcząc położenia.

Sięgając po tę powieść spodziewałam się czegoś innego, jednak po zakończeniu lektury zdecydowanie nie czuję się rozczarowana. Nastawiłam się na książkę może trochę bardziej fantastyczną, mitologiczną, w końcu nawiązuje do Plejad znanych z greckich wierzeń, jednakże otrzymałam za to bardzo dobrą powieść obyczajową, z nawiązaniami historycznymi oraz ze szczyptą miłości i tajemnicy. Nie zabrakło też w niej interesującego i barwnego tła oraz ciekawych miejsc akcji, takich jak: wielka posiadłość Atlantis, znajdująca się nad Jeziorem Genewskim, hacjenda gdzieś w Brazylii, czy pracownia rzeźbiarska w Paryżu. Dzięki temu cała historia jest różnorodna i zajmująca.

Siedem sióstr to książka bardzo w stylu autorki, ale zarazem różniąca się od innych jej powieści, które miałam okazję poznać. Podobnie jak w pozostałych utworach, także i tu pani Riley chętnie wprowadza narrację dwutorową, przeplatając teraźniejszość z przeszłością, ponadto ma świetne, lekkie pióro i kreuje tajemniczych, pełnych życia bohaterów. W tej książce pojawia się jednakże też coś, co w innych było tylko nakreślone - świetne tło, wzbogacone o postacie i wydarzenia historyczne. Zainteresowało mnie zwłaszcza genialne wplecenie w tę opowieść fascynujących kulisów budowy pomnika Chrystusa Odkupiciela (Zbawiciela) w Rio de Janeiro, najbardziej znanej brazylijskiej budowli.

Powieść ta stanowi bardzo dobre wprowadzenie w historię o ciekawych kobietach z rodziny D'Apliese, połączonych dzięki nietypowej adopcji. Ma oczywiście swoje wady, ale ogólnie rzecz biorąc jest to książka warta uwagi, wciągająca, lekka i pełna emocji. Mimo dość dużej objętości, czyta się ją szybko i bezproblemowo, nie jest też nużąca. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas, dlatego chętnie sięgnę po kolejne części, opowiadające o losach pozostałych sióstr i mam nadzieję będą jeszcze lepsze. Polecam!

Tytuł: "Siedem sióstr"
Tytuł oryginału: "Seven Sisters"
Autor: Lucinda Riley
Tłumaczenie: Marzenna Rączkowska/Maria Pstrągowska
Data wydania: 2017-03-15
Liczba stron: 544
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
ISBN: 978-83-7985-943-6  

Autorka recenzji: Aga K.

Książkę można nabyć w księgarni Gandalf.
"Miłość" Hélène Delforge i Quentin Gréban

"Miłość" Hélène Delforge i Quentin Gréban

 



Wydawać by się mogło, że o miłości powiedziano, napisano, pokazano i zaśpiewano już wszystko. Ktoś powie, że to temat stary jak świat, wręcz oklepany, omówiony z każdej strony. Ktoś inny doda, że nic nowego się nie da powiedzieć o tym najpiękniejszym, a zarazem najtrudniejszym uczuciu. Okazuje się jednak, że możliwe jest nie tylko opowiedzenie czegoś więcej o miłości, ale też pokazanie jej w prostych, ale pełnych przesłania obrazach...

Kilka miesięcy temu na rynku pojawiła się dość niepozorna, choć wyjątkowej urody książeczka - nie obszerna, ale pięknie wydana, w twardej oprawie i z urokliwymi ilustracjami. Nie jest to powieść, choć ktoś mógłby ją tak przyporządkować, nie jest to też typowy tomik poezji, powiedziałabym, że to publikacja pomiędzy - gdzie proza (nie tylko życia) spotyka lirykę. Miłość Hélène Delforge i Quentina Grébana to po prostu książka, która w niewielu słowach mówi o miłości więcej niż niektóre publikacje mające setki stron...

Nie ma w tej publikacji wiele do czytania - ot, kilka zdań, czasem może kilkanaście, które w sposób prosty i zapadający w pamięci opowiadają o różnych odcieniach miłości, różnych jej rodzajach i o powiązanych z nią uczuciach i odczuciach. Widzimy więc miłość szczęśliwą, tęsknotę za ukochaną osobą, zakochanie i pragnienie, zauroczenie, które zmienia szarą egzystencję w pełen barw świat, ale też namiętność, która rozgrzewa serce i ciało. W tych kilkunastu słowach i obrazach pojawia się wspomnienie miłości silniejszej niż śmierć, jak również uczucie, które przychodzi niechciane, nie w porę, ale też po prostu miłość rodzicielska, która jest nie mniej ważna niż wspomniane wyżej.

Te słowa, proste, ale dosadne, wzbogacone zostały ilustracjami, barwnymi, miękkimi, trochę pocztówkowymi, które świetnie pasują do zapisanych w książce słów i je rozwijają. Tak naprawdę mówią one czasem więcej niż setki pięknych zdań i nie mniej zapadają w pamięci. Taki sposób wydania może sprawiać wrażenie, że jest to publikacja dla dzieci, jednak nic bardziej mylnego - to książka wieloznaczna, którą najlepiej zrozumie i odbierze dorosły. Chociaż oczywiście dzieciom też warto ją pokazywać.

Miłość to książka dla tych, którzy kochają i są kochani, ale też dla tych, którzy chcą kogoś kochać, jak również dla osób marzących tylko o tym, żeby już nie cierpieć z miłości... Każdy w niej znajdzie coś dla siebie.

Tytuł: Miłość

Tytuł oryginału: Amoureux

Autor: Hélène Delforge i Quentin Gréban

Tłumaczenie: Magdalena i Jarosław Mikołajewscy

Data wydania: 2020-02-06

Wydawca: Media Rodzina

ISBN: 978-83-8008-716-3



Publikacja jest dostępna w księgarni Gandalf.pl

Autorka recenzji: Aga K