Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julia Quinn. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julia Quinn. Pokaż wszystkie posty
Julia Quinn "Bridgertonowie. Miłosne tajemnice"

Julia Quinn "Bridgertonowie. Miłosne tajemnice"

Czy są tu jacyś fani Bridgertonów? Sama nadal nie zapoznałam się ze słynnym serialem produkcji Netflixa, więc do powieści podchodzę z - mam nadzieję - dosyć świeżą głową i nie uzyskawszy wcześniej żadnych spoilerów - bardzo się przed nimi bronię. Ten, kto czytał choć niektóre z poprzedzających "Miłosne tajemnice" tomów, na pewno zwrócił uwagę na postać Penelopy Featherington, nieśmiałej dziewczyny niedocenianej przez matkę, która przewijała się tu i ówdzie w tle powieści. Przy lekturze wcześniejszych tomów zapałałam do niej dużą sympatią, więc oczywiście bardzo ucieszyłam się, dowiadując się, że gra ona tu pierwsze skrzypce. A ponieważ każdy tom "Bridgertonów" poświęcony jest jednej latorośli z tej rodziny, to i tu nie może zabraknąć takiego - tym razem przyjrzymy się bliżej Colinowi.

Penelopa Featherington od lat jest beznadziejnie zakochana w Colinie Bridgertonie. Jest też przyjaciółką rodziny - a zwłaszcza piątej w kolejności Eloise - darzy się ją tu dużą sympatią, co nie zmienia faktu, że Colin nigdy nie zwraca na nią uwagi - nie w sensie romantycznym. Owszem, od czasu do czasu zatańczy z nią na balu, utnie sobie z nią pogawędkę... i na tym się kończy. Nie pomaga to, że mężczyzna woli raczej podróżować niż spędzać czas w deszczowym Londynie. Krótko mówiąc, Penelopa wpadła we friendzone, jeszcze zanim wymyślono to słowo.

Oczywiście, widząc od samego prologu, że historia dotyczy Penelopy i jej nieodwzajemnionej miłości do Colina, możemy domyślać się, jak to potoczy się dalej. Nie ma tu nic specjalnie zaskakującego - "Bridgertonowie" są przyjemną, służącą relaksowi serią, jednak nie należy się tu spodziewać zwrotów akcji rodem z rasowych kryminałów. Pomimo zatem, że wątek miłosny był dosyć przewidywalny, to w trakcie lektury bawiłam się bardzo dobrze. 

Tym, co miało być w trakcie lektury największym zaskoczeniem, był jednak nie sam przebieg relacji romantycznej, lecz pewien wątek związany z lady Whistledown - autorką poczytnej plotkarskiej gazetki, tożsamości której nie udało się jeszcze nikomu ustalić. Przyznam, że owszem, rozwiązanie zagadki związanej z lady Whistledown było zaskakujące, jednak niekoniecznie pozytywnie - rozwiązanie zaproponowane przez autorkę nie jest dla mnie do końca wiarygodne, czuję pewien zgrzyt między kąśliwością i swego rodzaju brutalnością gazetki, a charakterem osoby, która miała ją pisać. W skrócie: wolałabym, żeby był to kto inny.

Nie można również nie wspomnieć o tym, co powtarza się we wszystkich częściach tej serii, a mianowicie tego, że choć teoretycznie akcja toczy się w epoce regencji - jak np. u bohaterów powieści Jane Austen - to sami bohaterowie zachowują się zaskakująco współcześnie. Jeśli zatem szukacie powieści historycznej, która napisana byłaby z dbałością o wszelkie szczegóły epoki i która naprawdę mogłaby przenieść Was w czasie, to niestety Bridgertonowie nie są lekturą spełniającą te kryteria. Jeśli natomiast szukacie po prostu czegoś prostego, lecz wciągającego, do przeczytania, a poprawność historyczna nie jest dla Was priorytetem, to może być to lektura idealna.

Choć osobiście wolę mocniej rozbudowane powieści historyczne, pełne szczególików z epoki, to jednak przy "Bridgertonach" zawsze dobrze się bawię. Tak jak i wcześniejsze tomy, tak i "Miłosne tajemnice" są lekturą bardzo dobrze umilającą wieczory.


Tytuł: Miłosne tajemnice
Tytuł oryginału: Romancing Mister Bridgerton
Autorka: Julia Quinn
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz
Data wydania: 2025
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Liczba stron: 461
ISBN: 978-83-8335-538-2


Za możliwość lektury serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.


Autorka recenzji: Zaczytana Słowianka

Julia Quinn "Mój książę" i "Ktoś mnie pokochał", czyli dwa pierwsze tomy Bridgertonów

Julia Quinn "Mój książę" i "Ktoś mnie pokochał", czyli dwa pierwsze tomy Bridgertonów

Jako jedna z zapewne nielicznych osób, które nie oglądały jeszcze netflixowych "Bridgertonów", byłam bardzo ciekawa fenomenu tej dziewiętnastowiecznej rodzinki. Oczywiście doszły mnie słuchy na temat kontrowersji, jakie ten serial wzbudził, i już prawie kliknęłam przycisk "odtwórz", ale dowiedziałam się, że serial został nakręcony na podstawie książek - i postanowiłam poczekać z oglądaniem, aż zapoznam się z Bridgertonami w wersji papierowej. Nareszcie się to udało, zapraszam zatem do przeczytania mojej opinii na temat pierwszych dwóch tomów serii.

"Mój książę": Daphne Bridgerton uznawana jest przez mężczyzn za uroczą i inteligentną towarzyszkę do rozmowy, ale nie za obiekt romantycznych westchnień - a jeśli już któryś z nich ma wobec niej poważniejsze zamiary, jest albo za stary, albo też niezbyt inteligentny. Tymczasem Simon, książę Hastings, nie może opędzić się od ambitnych matek pragnących wyswatać z nim swoje córki oraz od owych nie mniej ambitnych córek. Od czasu do czasu zmuszony jest wziąć udział w jakimś spotkaniu towarzyskim, ale ma dość tych wszystkich swatek, bo nie zamierza się nigdy ożenić - tak postanowił sobie już dawno temu, na złość ojcu, dla którego liczył się tylko rodowy tytuł... i który nie potrafił zrozumieć trudności Simona z poprawną wymową. Daphne i Simon postanawiają połączyć siły - on będzie udawał zainteresowanie dziewczyną, żeby ambitne  matki dały mu spokój, a zainteresowanie samego księcia pomoże Daphne zyskać większą liczbę adoratorów...

"Ktoś mnie pokochał": Dla Kate i Edwiny Sheffield jest to pierwszy sezon w Londynie. Edwina, jako ciesząca się olśniewającą urodą, a przy tym osoba miła, uprzejma i delikatna, od razu zaczyna cieszyć się dużym zainteresowaniem kawalerów. Jej siostra Kate nie jest tymczasem w ogóle rozchwytywana - jest ładna i szalenie inteligentna, ale przy Edwinie nikt nie zwraca na nią uwagi. Obie siostry darzą się jednak wielkim uczuciem, więc kiedy wokół Edwiny zaczyna kręcić się znany uwodziciel Anthony Bridgerton, Kate postanawia za wszelką cenę doprowadzić do zerwania tej niebezpiecznej znajomości...

Po przeczytaniu dwóch tomów "Bridgertonów" (dla jasności - "Mój książę" jest tomem pierwszym, a "Ktoś mnie pokochał" drugim) rozumiem już, na czym polega fenomen tej serii. Obie książki czyta się niezmiernie lekko, dużą część tekstu stanowią zabawne dialogi, a przy tym stosunkowo mało tu opisów - Julia Quinn skupia się bardziej na budowaniu charakteru bohaterów niż na opisach świata przedstawionego, ale jednak udaje się jej odtworzyć specyficzny klimat spotkań londyńskiej socjety - np. pęd do małżeństwa. Nie czyni tego jednak z biograficzną dokładnością - język postaci jest delikatnie stylizowany na dziewiętnastowieczny, ale zarówno ich zachowanie, jak i cięte riposty znacznie odbiegają od tego, co mogliby powiedzieć np. bohaterowie powieści Jane Austen - przy czym podkreślić należy, że akcja zarówno powieści Jane Austen, jak i "Bridgertonów" toczy się w epoce regencji. Czytając "Bridgertonów" miałam jednak wrażenie, że niektóre ich zachowania na spotkaniach towarzyskich można by było uznać we właściwej epoce za skandalizujące, nawet jeśli w powieści w ogóle nie zwracano na nie uwagi. Bohaterowie zachowują się trochę jak osoby nam współczesne po przeniesieniu w czasie ;)

Mimo lekkich nieścisłości historycznych lektura obu powieści była niesamowicie przyjemna właśnie ze względu na lekkość pióra autorki. Naszą sympatię podczas lektury wzbudzają bohaterowie - mierzą się z traumami i lękami, dzięki czemu obie powieści zyskują głębi. Przy tym są to jednak po prostu bohaterowie, jakich chcielibyśmy spotkać w rzeczywistości - zabawni, inteligentni i sympatyczni. Może jedynie Anthony podobał mi się jako bohater bardziej w pierwszym tomie niż w drugim, ale cała reszta pozostała bez zmian. Moimi ulubieńcami wśród postaci pobocznych zostali Colin, Eloise i Penelopa i jestem niezmiernie ciekawa, jak dalej potoczyły się ich losy. Choć tu mała uwaga - co do dwóch z wymienionych postaci uzyskałam już spoiler w dołączonych do powieści "drugich epilogach". Nadal jednak chcę o nich przeczytać więcej. Co też warto wspomnieć, to że wszyscy bohaterowie powieści Julii Quinn są zwyczajnymi, białymi Anglikami, a więc to nie pani Quinn była autorką pomysłu na włączenie do londyńskiej, dziewiętnastowiecznej socjety także osób o innym kolorze skóry.

Przed lekturą przygotowałam się też psychicznie na dużą ilość scen erotycznych (niezbyt je lubię) - o ich dużej liczbie dowiedziałam się od miłośników serialu. I nie wiem jeszcze nadal co prawda, jak wygląda to w serialu, ale w powieściach nie była to według mnie ilość w żaden sposób zatrważająca. Oczywiście nadal wolałabym, żeby nie było ich wcale, ale to już moja osobista preferencja. Nie przypominam sobie też po lekturze, aby były to sceny jakieś bardzo dziwne, oprócz jednaj z udziałem osy w tomie drugim.

Gdybym miała jednak wybrać, który tom podobał mi się bardziej, byłby to zdecydowanie "Mój książę". Być może trochę ze względu na to, że bardziej polubiłam Daphne i Simona niż Kate i Anthony'ego, ale głównie dlatego, że w tomie drugim powtórzono schemat z części pierwszej. Różnią się poszczególne szczegóły, ale szkielet opowieści jest ten sam. Nie chcę rozpisywać się na temat bardziej, żeby przypadkiem nie zdradzić za dużo z treści książek, niemniej uważam to za minus "Ktoś mnie pokochał", zwłaszcza w porównaniu z "Moim księciem". 

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o przepięknym wydaniu tych powieści. Twarda okładka, złocenia, motyw okien i bramy oraz barwione brzegi łączące się w jedną, większą grafikę - to wszystko wygląda niesamowicie luksusowo i pięknie, stanowi prawdziwą ozdobę biblioteczki. Uwielbiam patrzeć na obie te powieści, zwłaszcza postawione obok siebie. Widać, ile serca i pieczołowitości włożono w to wydanie.

Jeśli szukacie zatem lekkiej, zabawnej lektury, najlepiej takiej, która pomogłaby Wam po ciężkim dniu, a dodatkowo kochacie powieści z akcją osadzoną w XIX w., sięgnijcie po "Bridgertonów". Mam nadzieję, że będziecie się przy lekturze bawić tak samo dobrze jak ja.


Tytuł: Mój książę
Tytuł oryginału: The Duke and I
Autorka: Julia Quinn
Tłumaczenie: Wiesław Lipowski, Katarzyna Krawczyk
Data wydania: 03.12.2024 r.
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 488
ISBN: 978-83-8335-391-3

Tytuł: Ktoś mnie pokochał
Tytuł oryginału: The Viscount Who Loved Me
Autorka: Julia Quinn
Tłumaczenie: Agnieszka Kowalska, Katarzyna Krawczyk
Data wydania: 03.12.2024 r.
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 479
ISBN: 978-83-8335-415-6

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.


Autorka recenzji: Zaczytana Słowianka

„Brigertonowie. Miłosne tajemnice" Julia Quinn

„Brigertonowie. Miłosne tajemnice" Julia Quinn

 

"Kiedy największego przystojniaka w Londynie zaczyna prześladować w snach pewna znajoma dziewczyna, sytuacja wymyka się spod kontroli…

Penelopa Featherington skrycie uwielbia brata przyjaciółki od… właściwie od zawsze. Po spędzeniu połowy życia na obserwacji Colina Bridgertona z daleka Penelopa myśli, że wie o nim wszystko, ale nagle natyka się na jego najgłębszy sekret… i zaczyna się obawiać, że może jednak wcale go nie zna.

Colin Bridgerton jest zmęczony swoją reputacją lekkoducha i pustego czarusia, ma także dość tego, że wszyscy przejmują się autorką znanej rubryki plotkarskiej, lady Whistledown, która wspomina o nim w pierwszych zdaniach każdej swojej publikacji. Jednak po powrocie z podróży zagranicznej Colin odkrywa, że życie w Londynie całkowicie się zmieniło, co dotyczy zwłaszcza Penelopy Featherington! Kiedy okazuje się, że Penelopa ma własne sekrety, ten, który dotąd unikał związków, musi zdecydować: czy jest ona dla niego największym zagrożeniem, czy też szansą na szczęście…"


Miłosne tajemnice. Bridgertonowie to czwarta część popularnej serii autorstwa Julii Quinn, która kontynuuje swoją magię, przenosząc nas w urokliwy świat londyńskiej arystokracji początku XIX wieku. Ta książka, podobnie jak jej poprzedniczki, oferuje czytelnikom wspaniałą odskocznię od codzienności, zanurzając ich w rzeczywistość pełną delikatności, taktu i szacunku.

W tej części główną bohaterką jest Penelope Featherington, postać znana już z poprzednich tomów. Zawsze nieśmiała, stojąca w cieniu, Penelope teraz wysuwa się na pierwszy plan. Od lat skrycie zakochana w Colinie Bridgertonie, teraz musi zmierzyć się z jego sekretem, co kwestionuje jej dotychczasowe wyobrażenia o nim. Penelope, z jej przenikliwym umysłem i wrażliwością, staje się postacią, z którą łatwo się utożsamić.

Colin Bridgerton, to mężczyzna, który stroni od małżeństwa, ceniąc swoją wolność i podróże. Jego tajemniczość i reputacja lekkoducha nadają książce dodatkowy wymiar, a jego relacja z Penelope pełna jest napięcia i emocji.

 

Quinn z wprawą opisuje rozwój ich związku, pełen wzlotów i upadków. Styl autorki jest lekki i przystępny, a dialogi między bohaterami są pełne miłości i pożądania, co sprawia, że lektura jest prawdziwą przyjemnością. Każda rozmowa ma swoje znaczenie i wpływa na rozwój fabuły, co jest wielką zaletą tej książki.

Akcja toczy się w 1824 roku, jedenaście lat po pierwszym tomie, co dodaje historii głębi i kontekstu. Colin, mimo swojej niechęci do małżeństwa, pozostaje atrakcyjnym kandydatem na męża, co jest źródłem frustracji jego matki, Violet Bridgerton. Z kolei Penelope, zbliżająca się do trzydziestki, jest pogodzonym ze swoim staropanieństwem "brzydkim kaczątkiem". Jednak jej uczucie do Colina, trwające od dwunastu lat, dodaje jej postaci uroku i głębi. 

Historia ich miłości różni się od poprzednich tomów, co przyjęłam z zainteresowaniem. Quinn wprowadza elementy psychologii, pokazując, jak kompleksy i frustracje wpływają na relacje bohaterów. To podejście dodaje realizmu i sprawia, że ich związek wydaje się bardziej autentyczny.

Jednym z mocnych punktów książki jest także humor, który choć oszczędnie dawkowany, dodaje lekkości fabule. Szczególnie relacje między bohaterami, pełne sarkazmu i dowcipu, są niezwykle przekonujące i angażujące.

Miłosne tajemnice. Bridgertonowie to książka, która wciąga i oczarowuje. Jej bohaterowie są pełni życia, a ich historie miłosne – pełne wzlotów i upadków – dostarczają wielu emocji. Dla fanów serii i wszystkich, którzy szukają romantycznej odskoczni od codzienności, jest to lektura obowiązkowa. Nie mogę się doczekać kolejnej części, która, mam nadzieję, będzie równie fascynująca.


Tytuł: Miłosne tajemnice
Tytuł oryginału: Romancing Mister Bridgerton 
Cykl: Bridgertonowie (tom 4)
Autor: Julia Quinn
Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz
Data wydania: 2024-05-21
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 464
ISBN: 9788383352701
Moja ocena: 6/10
"Mój książę" Julia Quinn

"Mój książę" Julia Quinn


Daphne, czwarta z ośmiu latorośli arystokratycznej rodziny Bridgetonów, to młoda, ładna, inteligentna i pełna uroku dziewczyna, która marzy o tym, żeby wyjść za mąż i mieć dzieci, jednak nie ma szczęścia do adoratorów. Z kolei Simon Basset, książę Hastings, przyjaciel brata młodej Bridgertonówny, nie zamierza się ustatkować, ale jako naprawdę dobra partia, jest wręcz nagabywany przez przedsiębiorcze matki młodych panien. Kiedy poznaje Daphne i dowiaduje się o jej kłopotach, postanawia pomóc sobie i jej - wpada na pomysł, żeby udawali, że ze sobą romansują, a wtedy on nie będzie musiał uciekać od natarczywych adoratorek, a ona zyska grono wielbicieli, którzy zainteresują się nią dlatego, że spotyka się z księciem. I na początku ich intryga sprawdza się świetnie, ale z czasem okazuje się, że nie wszystko da się zaplanować…

Opis tej książki sugeruje to, co lubię najbardziej, a mianowicie romans historyczny, rozgrywający się w Anglii w środowisku arystokratycznym. Oczekiwałam więc lekkiej, miłej historii miłosnej w klimatach epoki. Niestety, im bardziej zagłębiałam się w tę książkę, tym większe było moje rozczarowanie, dostałam bowiem coś odrobinę, ale tylko odrobinę lepszego od harlequinów pisanych na jedno kopyto, wydawanych na papierze gazetowym.

Powieść Mój książę Julii Quinn to faktycznie jest romans, rzeczywiście osadzony w dawnych czasach, a konkretnie w XIX wieku, ale zdecydowanie bardzo współczesny, choćby pod względem języka, czy zachowań bohaterów. Oczywiście autorka starała się gdzieś tam wpleść realia epoki, jak na przykład bale, czy jakieś konwenanse, ale w ogólnym rozrachunku warstwa historyczna wygląda tu ubogo i niestety brakuje w niej konsekwencji. Jeśli ktoś sięgając po tę książkę oczekuje, jak ja, czegoś w stylu Jane Austen, to zdecydowanie nie te klimaty.

Niestety, nie tylko brak tu realiów epoki, w której rozgrywa się akcja, ale też jest to bardzo przewidywalna historia, z romansem rodem z tych tanich harlequinów. Nie ratują jej nawet bohaterowie, są oni bowiem płascy, bardzo niekonsekwentni w swoich zachowaniach i przede wszystkim zbyt nowocześni jak na czasy, w jakich żyją. Na przykład główna bohaterka, Daphne, jest wyjątkowo zuchwała, nie tylko według realiów swojej epoki, ale zdecydowanie i tych współczesnych. Mimo iż została wychowana na panienkę z dobrego towarzystwa, w końcu jest córką wicehrabiego, zachowuje się jakby zupełnie nie ograniczały jej konwenanse i zasady zachowania stosowne do jej stanu i roli w społeczeństwie. Co prawda ciągle mówi o tym, że musi pilnować się i co ludzie powiedzą, ale nie przeszkadza jej to nie tylko całować się z mężczyzną niebędącym jej mężem w ogrodzie w trakcie dużego przyjęcia, ale i w tym samym ogrodzie bez zastanowienia praktycznie zrzucić górną część sukienki przed swoim amantem, nie przejmując się, że ktokolwiek ze wspomnianego przyjęcia może to wszystko zobaczyć.

Podobnie jest w przypadku pozostałych bohaterów - niby są arystokratami z XIX wieku, przedstawiani są jako członkowie socjety, a zdecydowanie się nie zachowują w sposób, jaki sugeruje ich status społeczny. Poza Daphne i Simonem, tak naprawdę nikt nie ma też cech charakteru, pozostałe postacie przewijające się w książce stanowią wyłącznie bezbarwne tło opowieści, nic więcej. Tak samo kwestia wątku miłosnego - jest on spłycony do granic możliwości, zamiast jakiejś nutki romantyczności i namiętności, książka pokazuje wyłącznie pożądanie i nie budzi w czytelniku żadnych emocji.

W książce pojawiają się też sceny erotyczne, oczywiście również bardzo współczesne i na dodatek powtarzalne, a momentami wręcz żenujące. Zdecydowanie zabrakło w nich subtelności, czy jakiejś delikatności, przydałoby też się więcej niedopowiedzeń, a mniej dosadności. W końcu to miał być romans historyczny, a w tego typu powieściach autorzy raczej unikają wprowadzania tego typu scen, stosują raczej niedopowiedzenia, co mnie akurat bardziej odpowiada.

Właściwe rozdziały tej powieści rozpoczynają się fragmentami kroniki towarzyskiej pewnej nieco złośliwej, a bardzo tajemniczej lady Whistledown. Ta bardzo wścibska i wszystkowiedząca kronikarka demaskuje tajemnice bohaterów, snuje swoje refleksje nad ich zachowaniami, czy domysły odnośnie ich losów. I o ile to jest ciekawy dodatek, o tyle też niekoniecznie pasuje ona do klimatów epoki. Takie kroniki prawdopodobnie się kiedyś pojawiały, ale wątpię żeby były tak dosadne i opowiadające o różnych ludziach z socjety z imienia i nazwiska.

Chociaż Mój książę to dla mnie totalne rozczarowanie w kwestii historycznej i nie tylko, nie przeczę, że całą historię romansu Daphne i Simona czytało mi się bardzo szybko. Być może miał na to wpływ fakt, że gros tej książki stanowią dialogi i że cała akcja jest dość dynamiczna. Nie powiem też, że się nie wciągnęłam, ale zdecydowanie nie uważam, że to dobra i wartościowa powieść. Prawdopodobnie ta książka i cała seria może sprawdzić się jako tak zwana lektura na „odmóżdżenie”, ale zdecydowanie nie polecam jej fankom dobrych romansów historycznych.


tytuł: "Mój książę"
tytuł oryginału: "The Duke and I"
seria: "Bridgertonowie", tom 1
autor: Julia Quinn
tłumaczenie: Wiesław Lipowski, Katarzyna Krawczyk
data wydania: 2021-01-08
wydawca: Zysk i Ska
liczba stron: 480
ISBN: 978-83-8202-127-1

Autorka recenzji: Aga K.

Julia Quinn - Bridgertonowie. Mój książę. Tom 1


Saga Bridgertonowie stała się sławna, dzięki serialowi na platformie Netflix, który jest oparty na książce Julii Quinn „Bridgertonowie. Mój książę” tom 1, którą miałam możliwość przeczytać. Jest to pierwszy tom historii rodu Bridgerton, jak się dowiadujemy z drzewa genealogicznego umieszczonego na ostatniej stronie książki, jest ich w sumie osiem. Każdy tom opowiada historie jednego z ośmiu dzieci wicehrabiny Bridgerton oraz jej męża. Pierwszy tom, który chciałabym przybliżyć jest o najstarszej z sióstr, lecz nie najstarszej z rodzeństwa, DaphneBridgerton.


Na wstępie muszę zaznaczyć, że całość akcji rozgrywa się w Londynie na przełomie XVIII i XIX w., sama Daphne urodziła się w 1792 r. Dla współczesnych czytelników, myślę, że jest to interesujące oderwanie od rzeczywistości. Główną bohaterkę poznajemy, kiedy to wkracza w czas debiutu. Jest już dorosła i najwyższa pora, aby wyszła za mąż. Cała socjeta spotyka się na organizowanych co jakiś czas balach, które są dobrym sposobem na zaprezentowanie kandydatek do zaślubin, a i kawalerowie mają szansę konkurować o względy potencjalnej narzeczonej. Nie brakuje tu konkurencji kto wygląda lepiej oraz plotek. Konkurują między sobą nie tylko młode członkinie socjety, ale także matki, które za wszelką cenę chcą uniknąć staropanieństwa córek. Nikt tu nie szuka miłości, a małżeństwo traktuje się jak obowiązek i kolej rzeczy. Na przekór temu, pojawia się Daphne i jej chęć odnalezienia prawdziwej miłości i wyjścia za mąż z potrzeby serca, a nie z obowiązku. W tym samym czasie, po wieloletnich zagranicznych wojażach, wraca książę Hastings i jak możecie się domyślać pojawi się pomiędzy nimi nić porozumienia. Simon, bo tak ma na imię tytułowy „mój książę” ma za sobą traumę z dzieciństwa oraz małżeństwo jest u niego ostatnią rzeczą na liście do zrobienia i najchętniej unikałby go jak ognia. Natomiast Daphne z przyjemnością odpędziła by niechcianych zalotników i cierpliwie czekała na prawdziwą miłość. Pomiędzy socjetę wkracza również Lady Whistledown ze swoją Kroniką Towarzyską. Nikt nie wie kim jest ta tajemnicza dama, jednak każdy z utęsknieniem wyczekuje nowego egzemplarza gazetki, który dostarczany jest do domu z nową garścią ploteczek. Każdy rozdział zaczyna się od przytoczenia notki od Lady Whistledown, jednak w całej opowieści wątek ten odgrywa tylko tło, które, pomimo próby wprowadzenia do powieści elementu tajemniczości nie wprowadza zbyt wiele do całości. Dla mnie jest to subtelny dodatek, jednak nie sposób doszukiwać się w tym czegoś więcej. Zaczynając czytać, odniosłam bardzo miłe wrażenie na temat przebiegu całej powieści, która będzie utrzymana w klimacie ówczesnego okresu historycznego. Cały opisany tam savoir vivre, jest miłą odskocznią od tego czym teraz jesteśmy bombardowani w mediach czy życiu codziennym. Wiadomo, ludzie żyjący w tamtych czasach nie mieli takich prozaicznych problemów jakie posiadamy teraz my, współcześnie żyjący. Jednak opisana tam klasa wyższa, wydawać by się mogło nie posiada innych problemów, jak te w co się ubrać czy jak dobrze zachować się w towarzystwie. Wraz z bohaterami przenosimy się na bal, gdzie jesteśmy witani skinieniem głowy, bądź jeśli jest się kobietą, niewinnym i delikatnym pocałunkiem w dłoń okrytą rękawiczką. Ukradkowe spojrzenia czy wirujące pary w walcu towarzyszą nam przez cały czas. Jednak taki miły i przyjemny klimat jest nam dany tylko przez 1/3 książki. Później, to czym byliśmy karmieni na początku książki, jak i postaci tam występujące idą w zapomnienie, a całość powieści skupia się na Daphne i Księciu Hastings. Nie można mieć o to pretensji do autorki, ponieważ jak wspomniałam na początku, każda z powieści jest o innym członku rodziny Bridgerton. Cały urok tamtych czasów, do których wprowadziła nas Julia Quinn, dla mnie prysł wraz z opisem nocy poślubnej głównych bohaterów i kolejnych, jak żywych opisów scen erotycznych. Tak mile zaskoczona na początku, zostałam niestety brutalnie sprowadzona do rzeczywistości i życia erotycznego głównych bohaterów i z trudem przebrnęłam przez resztę książki. Uważam, że pewne rzeczy i opisy mogłyby zostać w niedopowiedzeniu albo w wyobraźni czytelnika, niekoniecznie opisane ze wszystkimi szczegółami, zwłaszcza, że książka jest skategoryzowana do romansu historycznego, który nijak ma się do treści. Myślę, że wielu książka nie rozczaruje, jeżeli faktycznie tego szukają w romansach. Jako całość książkę oceniam na plus, jednak niektóre sceny czy dialogi z chęcią wymazałabym z pamięci.



A czy Ty przyjmiesz bilecik wizytowy od Bridgertonów i zaprosisz ich do siebie? Książkę zdecydowanie polecam fanom powieści romantycznych, ale także gotowych na nutkę pikanterii. Za możliwość recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Katarzyna Horodecka

Tytuł: Bridgertonowie. Mój książę. Tom 1

Autor: Julia Quinn

Data wydania: 2021-01-05

Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka

ISBN: 978-83-8202-127-1