Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura popularnonaukowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura popularnonaukowa. Pokaż wszystkie posty
Eurowizja bez tajemnic - Roksana Majewska

Eurowizja bez tajemnic - Roksana Majewska

 

Zajrzyj za kulisy największego muzycznego widowiska telewizyjnego na świecie

Książka dla wszystkich, którzy oglądają Eurowizję i… chcą poznać ją lepiej. Zarówno dla zagorzałych fanów, którzy przez cały rok czekają na wieńczący sezon wielki eurowizyjny finał, jak i dla tych, którzy ten konkurs traktują tylko jako jeden z kilku programów telewizyjnych umilających majowe wieczory.

Ta publikacja to nie tylko zbiór faktów oraz mniej lub bardziej znanych ciekawostek, lecz przede wszystkim pogłębiona analiza fenomenu, jakim stała się Eurowizja. Autorka przybliża kulisy powstania konkursu, jego pierwotne założenia i ewolucję, jaką przeszedł na przestrzeni lat. Ukazuje jego rolę na arenie międzynarodowej – zarówno w kontekście muzyki, jak i szeroko pojętej kultury – oraz bada go poprzez pryzmat teorii widowisk oraz obecnych w nim ideologii.

„Eurowizja bez tajemnic” to zaproszenie do spojrzenia na Konkurs Piosenki Eurowizji z zupełnie nowej perspektywy, a także okazja do refleksji nad jego znaczeniem, przyszłością i wpływem na współczesny świat.

 



„Eurowizja bez tajemnic” Roksany Majewskiej to książka, która z założenia miała przybliżyć czytelnikom kulisy najbardziej kolorowego i kontrowersyjnego konkursu muzycznego świata. Już sam tytuł sugeruje, że będzie to publikacja otwierająca drzwi do świata, który co roku fascynuje miliony widzów. Jednak lektura tej książki okazuje się podróżą zupełnie inną, niż wielu mogłoby oczekiwać – bardziej akademicką niż emocjonującą.

Autorka skupia się przede wszystkim na analizie Eurowizji jako zjawiska kulturowego i socjologicznego, mniej zaś na samej historii konkursu, jego uczestnikach czy głośnych skandalach. Czytelnik nie znajdzie tu szczegółowych opisów występów, anegdot zza kulis czy omówień pamiętnych eurowizyjnych dramatów. Zamiast tego otrzymuje uporządkowaną strukturę opartą na teorii widowisk, analizie przekazów ideologicznych i refleksji nad rolą Eurowizji w globalnej kulturze pop.

Trzeba przyznać, że książka posiada solidną podstawę merytoryczną. Widać, że autorka włożyła dużo pracy w zebranie materiałów, przeanalizowanie źródeł i uporządkowanie informacji. Bibliografia robi wrażenie – pojawiają się odniesienia do literatury naukowej, wywiadów i dokumentów, co czyni tę publikację cenną dla osób zainteresowanych tematem od strony akademickiej. Jednak dla przeciętnego fana Eurowizji, który chciałby po prostu dowiedzieć się czegoś ciekawego o konkursie, to może być zbyt trudne i zbyt „ciężkie” w odbiorze.

Język książki nie jest zbyt przystępny. Choć autorka stara się pisać w stylu popularnonaukowym, dominują zdania wielokrotnie złożone, teoretyczne pojęcia i styl przypominający pracę dyplomową. Często pojawiają się powtórzenia, drobne błędy edytorskie i niefortunne konstrukcje językowe, które mogą wytrącać z rytmu czytania. Można odnieść wrażenie, że książka została napisana przede wszystkim z myślą o obronie akademickiej, a nie o szerszym gronie czytelników.

Jednym z mocniejszych punktów publikacji są wywiady z dziennikarzami i osobami związanymi z konkursami muzycznymi – to one nadają lekturze więcej dynamiki i autentyczności. Szkoda jednak, że te fragmenty są potraktowane marginalnie i nie zostały w pełni rozwinięte. To właśnie tam można by znaleźć emocje i osobiste doświadczenia, których tak bardzo brakuje w pozostałej części książki.

Jeśli ktoś liczy na barwną opowieść o eurowizyjnych kontrowersjach, sukcesach i wpadkach – może poczuć się zawiedziony. Książka Roksany Majewskiej nie opowiada historii poszczególnych edycji, nie analizuje występów, nie przywołuje kultowych momentów. Raczej stawia pytania o rolę Eurowizji we współczesnym świecie, o miejsce mniejszości, o relacje między muzyką a polityką.

Dla odbiorcy poszukującego głębszej refleksji nad kulturowym znaczeniem tego widowiska – to lektura wartościowa, choć wymagająca. Dla fana szukającego „eurowizyjnego mięsa” – to może być frustrujące doświadczenie. Książka ma potencjał, ale pozostaje w połowie drogi: między pracą naukową a publikacją popularną.

Podsumowując, „Eurowizja bez tajemnic” nie odkrywa wszystkich tajemnic, które obiecuje tytuł. To solidna analiza z interesującą perspektywą, ale zabrakło w niej tego, co w Eurowizji najważniejsze – emocji, koloru i odrobiny szaleństwa. Jeśli podejdziemy do niej z odpowiednim nastawieniem – jako do eseju kulturoznawczego – może nas zaintrygować. Jeśli jednak szukamy lekkiej, rozrywkowej opowieści o konkursie, warto poszukać gdzie indziej.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 4/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

Popularnonaukowa

Data wydania: 2025-05-08

Liczba stron:262

ISBN: 9788383738499


Magia umysłu - James R. Doty

Magia umysłu - James R. Doty

 

Manifestowanie, które wszystko zmienia.

James Doty, neuronaukowiec i znany orędownik idei współczucia, opisuje w tej książce możliwości, jakie oferuje manifestowanie, tworząc podwaliny życzliwego, lepszego świata. Konkretne, przystępnie opisane ćwiczenia do samodzielnego wykonywania mają moc zmieniania funkcjonowania mózgu. Obejmują one uwagę, medytację, wizualizację i współczucie. Magia umysłu pomaga nam świadomie poruszać się po świecie - odzyskać sprawczość, realizować marzenia, które są tego warte, pomagać innym podążającym tą ścieżką oraz żyć w zgodzie ze sobą.




 James R. Doty w książce Magia umysłu proponuje czytelnikowi coś więcej niż tylko zbiór refleksji na temat neurobiologii i duchowości. To zaproszenie do podróży w głąb siebie – z jednej strony osadzonej w rzetelnej wiedzy naukowej, z drugiej – zanurzonej w ludzkim doświadczeniu, emocjach i pragnieniu zmiany. Autor, będący neurochirurgiem i badaczem, udowadnia, że umysł ludzki jest nie tylko siedliskiem myśli, ale także potencjalnym źródłem głębokiej transformacji – osobistej i społecznej.

To, co wyróżnia Magię umysłu spośród innych książek rozwojowych, to brak nachalnego moralizatorstwa. Doty nie sprzedaje szybkich rozwiązań ani złotych recept. Zamiast tego oferuje serię prostych, ale konsekwentnych ćwiczeń – opartych na medytacji, uważności, wizualizacji i praktykowaniu współczucia – które mają na celu stopniową zmianę sposobu myślenia, postrzegania siebie i świata. Wszystko to oparte jest na badaniach naukowych dotyczących neuroplastyczności mózgu, co nadaje książce autentyczności i wiarygodności.

Szczególnie ujmujące są autobiograficzne wątki wplecione w narrację. Doty dzieli się nie tylko sukcesami zawodowymi, ale również trudnymi doświadczeniami z dzieciństwa i młodości. Te fragmenty sprawiają, że książka nabiera ludzkiego wymiaru – czytelnik nie obcuje jedynie z ekspertem, ale przede wszystkim z człowiekiem, który sam musiał zmierzyć się z brakiem nadziei, poczuciem niskiej wartości czy wewnętrzną pustką.

Jednym z centralnych wątków jest współczucie – rozumiane nie jako sentymentalny gest, lecz jako akt neurologicznie znaczący. Autor pokazuje, że współczucie wobec siebie i innych to nie luksus, a biologicznie zakodowana zdolność, którą można rozwijać jak mięsień. Doty argumentuje, że to właśnie dzięki tej praktyce jesteśmy w stanie wyjść poza schematy reagowania, które utrwaliliśmy w dzieciństwie czy w obliczu traumy.

Ciekawym i praktycznym dodatkiem jest sześcioetapowy program pracy z umysłem, rozpisany w przystępny sposób. Program ten stanowi podsumowanie wcześniej przedstawionych zagadnień i daje konkretne narzędzia do ich zastosowania w codziennym życiu. Nie obiecuje cudów – ale zaprasza do codziennej, cichej pracy nad sobą. Wymaga czasu, wytrwałości i uczciwości wobec samego siebie. Nie jest to szybki poradnik na weekend, lecz raczej mapa długofalowej zmiany.

Forma książki również zasługuje na uwagę. Styl Doty’ego jest jasny, zrozumiały, ale nie trywializuje tematu. Autor potrafi w kilku zdaniach zarysować skomplikowane mechanizmy psychofizjologiczne, po czym płynnie przejść do refleksji egzystencjalnej. Ten balans między nauką a duchowością czyni Magię umysłu lekturą angażującą zarówno intelektualnie, jak i emocjonalnie.

W trakcie lektury łatwo zadać sobie pytania, które mogą zostać z nami na długo: czy żyję według własnych przekonań, czy może według cudzych oczekiwań? Co mogę zrobić, by codziennie dokonywać świadomych wyborów? Jakie ograniczenia noszę w sobie, choć nie są już aktualne?

Podsumowując, Magia umysłu to książka, która nie oferuje błyskotliwego „przebudzenia” w jeden wieczór. To raczej kompas, który może pomóc obrać nowy kierunek – spokojniejszy, bardziej świadomy i autentyczny. Dla tych, którzy chcą zrozumieć siebie lepiej i żyć w zgodzie z tym, co dla nich ważne, będzie to wartościowa i inspirująca lektura.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 6/10

 

Data wydania: 2025-05-06

Liczba stron: 376

ISBN: 9788383382319

Wydawnictwo: Rebis

Popularnonaukowa

Liberalizm społeczny - wizja lepszego świata - Czesław Sikorski

Liberalizm społeczny - wizja lepszego świata - Czesław Sikorski

 

Jest jeden naród, ludzki naród

„Liberalizm społeczny – wizja lepszego świata” to przenikliwa analiza najważniejszych problemów społecznych i politycznych współczesnej Polski.

Profesor Czesław Sikorski bada fundamenty systemów autorytarnych, wyjaśnia ideologię liberalną oraz pokazuje, jak kształtuje się polityka klimatyczna. Jego książka rzuca światło na różnice między ustrojami państw, obnaża narzędzia manipulacji oraz wzywa do przełamania uprzedzeń i tradycyjnych nawyków. Autor rozlicza wieloletnie działania byłego rządu PiS, stawiając w centrum wolność jednostki i potrzebę nowej umowy społecznej.

Czy możliwa jest zmiana, która przyniesie prawdziwie lepszy świat?



Książka profesora Czesława Sikorskiego to wnikliwe i bezkompromisowe spojrzenie na współczesną Polskę – kraj pełen społecznych napięć, politycznych podziałów i ideologicznych sporów. Autor, z akademicką precyzją, ale i osobistym zaangażowaniem, analizuje źródła naszych obecnych problemów i kreśli możliwe scenariusze wyjścia z impasu. To lektura niełatwa, ale bardzo potrzebna – szczególnie dziś, gdy dyskusja o przyszłości państwa i społeczeństwa staje się coraz bardziej nagląca.

Jednym z głównych tematów książki jest analiza systemów autorytarnych – ich genezy, mechanizmów działania oraz wpływu na obywateli. Sikorski nie tylko obnaża sposoby manipulacji i budowania fałszywej narracji, ale też proponuje alternatywę: liberalizm społeczny oparty na dialogu, empatii i wolności jednostki. Nie jest to jednak naiwna wizja utopii, lecz propozycja konkretnej zmiany, zakorzenionej w wartościach i realiach społecznych.

Dużą wartością tej publikacji jest również poruszenie tematu polityki klimatycznej – w kontekście zarówno lokalnym, jak i globalnym. Autor zwraca uwagę, że bez odpowiedzialnej polityki ekologicznej, nawet najbardziej sprawiedliwe społeczeństwo nie przetrwa. Łącząc kwestie społeczne z wyzwaniami klimatycznymi, Sikorski pokazuje, że nie da się myśleć o przyszłości w oderwaniu od środowiska, w którym żyjemy.

Szczególnie mocno wybrzmiewa rozdział poświęcony ocenie rządów PiS. Autor nie unika ostrych słów i jednoznacznych ocen, ale robi to z dbałością o rzetelność i argumentację. Jego krytyka nie jest politycznym manifestem, lecz próbą rozliczenia konkretnych działań, które – jego zdaniem – godziły w podstawowe prawa obywatelskie i osłabiały demokratyczne instytucje.

„Liberalizm społeczny – wizja lepszego świata” nie daje prostych recept, ale oferuje coś znacznie cenniejszego – impuls do myślenia, refleksji i działania. To książka dla tych, którzy nie godzą się na stagnację, ale też nie chcą rewolucji dla samej rewolucji. Dla tych, którzy wierzą, że możliwa jest zmiana oparta na szacunku, solidarności i rozsądku.

Podsumowując – to pozycja odważna, merytoryczna i bardzo aktualna. Dla czytelników zainteresowanych polityką, społeczeństwem i przyszłością Polski, będzie to lektura nie tylko inspirująca, ale i poruszająca.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

Popularnonaukowa

Data wydania: 2025-02-12

Liczba stron: 299

ISBN: 9788383735801


 

Symbolika i rola miecza w średniowiecznej literaturze zachodniej i jego interpretacja na podstawie wybranych przykładów z XIX i XX wieku - Małgorzata Karaśkiewicz

Symbolika i rola miecza w średniowiecznej literaturze zachodniej i jego interpretacja na podstawie wybranych przykładów z XIX i XX wieku - Małgorzata Karaśkiewicz

 

Qui gladio ferit, gladio perit

Przedmioty, które wyszły z użytku, szybko popadają w zapomnienie. Kto dziś wie, do czego służyło i jak wyglądało koromysło? Inaczej rzecz się ma z mieczem – kiedy słyszymy jego nazwę, natychmiast przywołujemy w myślach obraz tego prostego w formie, śmiercionośnego narzędzia. Ale w jaki sposób spoglądali na niego nasi przodkowie? Dlaczego stał się tak ważnym, symbolicznym przedmiotem?

Poszukując odpowiedzi na te pytania, autorka zgłębiła utwory, które przez lata budowały obraz miecza w kulturze – od średniowiecznych chansons de geste, poprzez islandzkie sagi aż po epickie poematy. Dzięki temu powstała ta błyskotliwa książka, pełna informacji z zakresu historiografii oraz archeologii. Ujęte w niej historie nie tylko zainspirują Czytelników, lecz także pozwolą im na zanurzenie się w niezwykłym świecie bohaterów, smoków i wielkich czynów, w którym to miecz grał główną rolę.



Książka „Symbolika i rola miecza w średniowiecznej literaturze zachodniej i jego interpretacja na podstawie wybranych przykładów z XIX i XX wieku” to fascynująca podróż przez historię i symbolikę miecza – przedmiotu, który przez wieki stanowił nie tylko narzędzie walki, ale także silny element kultury i mitologii. Autorka, łącząc wiedzę z zakresu historiografii, archeologii oraz literatury, sięga do źródeł, które przez wieki budowały obraz miecza w świadomości ludzkości. Od średniowiecznych chanson de geste, przez islandzkie sagi, aż po epickie poematy – książka daje pełne spektrum rozważań na temat miecza i jego wielkiego znaczenia w kulturze, historii i religii.

 

Już od pierwszych stron książki autorka zmusza do zastanowienia się nad jednym z najbardziej fascynujących, a jednocześnie zapomnianych aspektów naszej przeszłości – jak to się stało, że miecz stał się tak silnym symbolem władzy, pochodzenia i siły? I co ważniejsze, dlaczego przez tak długi czas był traktowany niemal jak bohater w opowieściach o wielkich czynach i heroicznych pojedynkach? Te pytania stają się kluczowymi punktami w książce, której celem jest nie tylko przybliżenie historycznych kontekstów, ale także pokazanie, jak głęboko miecz zakorzenił się w naszej kulturze i wyobraźni.

 

Przez całą książkę przewija się wątek miecza jako symbolu, ale również jako przedmiotu, który kształtował mity, legendy i opowieści. Autorka w bardzo przemyślany sposób ukazuje, jak miecz – jako narzędzie – stawał się nośnikiem idei o sile, mocy, władzy, a także o pochodzeniu i tożsamości bohatera. Miecz w rękach wojownika czy króla nie tylko decydował o jego zwycięstwach, ale i budował jego legendę. To narzędzie było czymś więcej niż tylko przedmiotem; stanowiło kluczowy element tożsamości bohatera i jego miejsca w historii. Dzięki tej książce możemy poczuć, jak miecz funkcjonował w umysłach ludzi, jak kształtował ich wyobrażenia o wielkości, honorze i odwadze.

 

Książka ta nie jest jedynie studium historycznym, ale również literacką podróżą przez różne okresy i kultury, które w swych opowieściach wykorzystywały miecz jako element centralny. Znajdziemy tu zarówno odniesienia do literatury średniowiecznej, jak i do późniejszych utworów, w których miecz odgrywał kluczową rolę. Wnikliwa analiza tych dzieł pozwala dostrzec, jak z biegiem czasu zmieniało się postrzeganie miecza i jak ewoluowała jego rola w mitach i legendach. W książce zawarto również sporo ciekawostek dotyczących archeologicznych odkryć, które pokazują, jak miecz był postrzegany w różnych kulturach.

 

Jednym z najciekawszych wątków książki jest próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego miecz stał się symbolem nie tylko w literaturze, ale również w religii i polityce. Z jednej strony jest narzędziem zniszczenia i przemocy, z drugiej – symbolem boskiej sprawiedliwości, honoru, a wreszcie także przywództwa. Miecz, którego stal była hartowana przez pokolenia, w metaforyczny sposób stawał się nośnikiem wartości, na które powoływali się władcy, rycerze i wojownicy.

 

Autorka wskazuje również na pewną paradoksalną rolę miecza jako bohatera mitów, a jednocześnie – twórcy tych mitów. Z jednej strony to on staje się przedmiotem, który definiuje bohaterów opowieści, z drugiej zaś – sam jest tworzywem legendy, przez co wyłania się z niego obraz świata, w którym wartości takie jak odwaga, siła i honor miały najwyższą rangę. Miecz w literaturze, szczególnie w średniowiecznych eposach, stanowił nierozerwalny element tożsamości postaci i w wielu przypadkach decydował o losie bohatera.

 

Książka zwraca również uwagę na różnicę w podejściu do miecza w kulturze zachodniej i innych częściach świata. W kulturze europejskiej miecz stał się czymś w rodzaju narzędzia jednoczącego, symbolem, który kształtował ideologię i struktury władzy. Inaczej było na przykład w kulturach wschodnich, gdzie broń miała inne, mniej zdominowane przez mitologie, znaczenie. To interesujący kontekst, który pozwala spojrzeć na miecz w szerszym, globalnym ujęciu.

 

Na zakończenie warto zaznaczyć, że książka „Symbolika i rola miecza w średniowiecznej literaturze zachodniej i jego interpretacja na podstawie wybranych przykładów z XIX i XX wieku” jest nie tylko studium miecza w kulturze, ale także głęboką refleksją nad tym, jak przedmioty, które były niegdyś tak istotne, zostają zapomniane, a ich symbolika zostaje przekształcona. Miecz, który przez wieki był symbolem potęgi, jest dzisiaj już tylko reliktem przeszłości, choć nie traci swojej mocy w literackim i kulturowym wyobrażeniu. Autorka w znakomity sposób pokazuje, jak wielkie znaczenie przedmioty mogą mieć nie tylko w praktyce, ale i w kształtowaniu zbiorowej wyobraźni.

 

Książka to doskonała lektura dla miłośników historii, mitologii oraz literatury, którzy pragną zrozumieć, jak jeden przedmiot – miecz – stał się nie tylko narzędziem, ale także kluczowym elementem kultury, symboliki i tożsamości. Dzięki tej książce możemy lepiej zrozumieć, jak nasza przeszłość wciąż żyje w opowieściach, które ją kształtowały.


Moja ocena: 7/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska


Wydawnictwo: Novae Res

Popularnonaukowa

Data wydania: 2024-10-29

Liczba stron: 352

ISBN: 9788383734033



 

Co nas łączy, co nas dzieli, czyli „Prawy umysł" Jonathana Haidta

Co nas łączy, co nas dzieli, czyli „Prawy umysł" Jonathana Haidta

Do sięgnięcia po Prawy umysł przekonał mnie podtytuł książki, czyli Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka. To niesamowicie aktualny temat, wszak obecnie mieszkańców Polski zdecydowanie dzieli religia i polityka, bez związku z tym, jakimi ludźmi są. Dlaczego tak się dzieje i czemu nie potrafimy tego naprawić? Może nie chcemy? Dlaczego politycy tak łatwo dzielą rodziny czy przyjaciół? Równocześnie nie możemy powiedzieć, że jest to sytuacja wyjątkowa – przez lata w różnych krajach obserwowano podobne zjawiska i dzięki temu dziesiątki badaczy, a wraz z nimi Jonathan Haidt, mogli prowadzić swoje badania, a ze sporą częścią ich wyników możemy zapoznać się właśnie w Prawym umyśle.

W książce Jonathan Haidt rozważa kwestie moralności i to, co z tego wynika. Stawia pytania nie tylko o tytułową politykę i religię, ale również o samą ideę podziałów, skąd się biorą, czy wzajemne zrozumienie jest możliwe, która część naszego mózgu dowodzi naszymi reakcjami. W książce razem z autorem zastanawiamy się nad filarami, które są podstawą naszej moralności i nad tym jak polityka i religia z nimi oddziałują. 

Przyznaję, że chociaż temat mnie intrygował, to miałam pewne obawy, czy niemal 600 stron popularnonaukowych treści faktycznie utrzyma moją uwagę. Z drugiej strony poprzednie wydanie Prawego umysłu zebrało bardzo wiele pozytywnych opinii, które wskazywały na lekkość i fachowość w jednym, więc trudno było nie ulec pokusie.

Jeżeli więc kogoś zniechęca rozmiar książki (albo przynajmniej tak jak we mnie budzi lekki niepokój), to od razu mówię, że chociaż ma niemal 600 stron, to 100 ostatnich stanowią przypisy oraz bibliografia, a czcionka jest naprawdę spora. ;) Oczywiście, nie będę oszukiwać – to jest książka popularnonaukowa, wymaga skupienia, trochę myślenia i zastanowienia. Jednak uważam, że w rzeczywistości chociaż jest to literatura fachowa, to została ona napisana w stosunkowo "rozrywkowym" stylu. Początkowo nieco trudno było mi się wgryźć w rozważania filozoficzno-etyczne, które chwilami stawały się dosyć zagmatwane przez naukową warstwę w spojrzeniu autora, czasami musiałam też do czegoś wrócić żeby wyłapać ciąg przyczynowo-skutkowy albo ideę, która za tym stała. Jednak od 3 rozdziału już poczułam większą lekkość, przez co dalsze czytanie sprawiło mi o wiele więcej radości. Ewidentnie autor ma wiedzę w dziedzinie, o której pisze, jest specjalistą w swoim fachu, a wiadomo – mądrego to i zawsze miło poczytać. Z drugiej strony muszę przyznać, że nie zawsze się z nim zgadzałam. Na pewno zauważalna jest amerykańskość i męskość w podejściu Jonathana Haidta i to, że niekoniecznie licuje to z naszym europejskim spojrzeniem na wiele rzeczy. Jednak muszę autorowi oddać, że jest on świadomy tego problemu, a to sprawia, że pomimo tych różnic, książkę wciąż dobrze się czyta.

W mojej opinii świetna jest uniwersalność, którą autor nadał swoim rozważaniom. Muszę przyznać, że gdyby wszystkie analizy miały dotyczyć wyłącznie religii i polityki, to nie wiem czy bym Prawy umysł doczytała. Były chwile kiedy poziom dyskusji wchodził na tak wysoki poziom, że trudno było mi wytrwać w skupieniu. Dlatego różnorodność była moim zdaniem kluczem do sukcesu, zwłaszcza przy mnogich przykładach przytaczanych przez pana Haidta. Dzięki temu obniżono poziom abstrakcyjności (który momentami był dosyć wysoki dla osoby spoza dziedziny) oraz filozoficzność dyskusji, co pozwoliło lepiej zrozumieć co autor ma na myśli. ;) Istotnym atutem autora jest także bezstronność – chociaż Prawy umysł wskazuje na pewną tendencję konserwatywną, to nie wynika to z poglądów Jonathana Haidta, a wyłącznie z rezultatów badań.

Oprócz przykładów w książce możemy też znaleźć wykresy i tabele, ale godna podziwu jest też bogata bibliografia. Podczas lektury jest sporo przestrzeni na rozważania filozoficzne, jednak każda teza jest opatrzona odpowiednimi badaniami. W książkach popularnonaukowych udokumentowane podstawy to dla mnie kluczowa kwestia, a Prawy umysł to imponująca, fachowa praca, która pod tym względem naprawdę robi wrażenie. Podoba mi się to, że autor uzasadnia wybór tytułu, opowiada o swoich procesach publikacyjnych, odnosi się do naukowego świata. Jednocześnie wciąż pamięta, że nie pisze monografii, a treści, które mają być przystępne dla "zwykłego" czytelnika.

Jedyną wadą, którą dostrzegam w książce jest jej lekkie przegadanie. Według mnie autor trochę za bardzo lubi to, co robi, przez co nie do końca skupia się na temacie, o którym jak twierdzi, jest książka. Wstęp filozofii moralności ma niemal 100 stron i chociaż nie ośmieliłabym się umniejszać jego roli, która pozwala czytelnikowi zrozumieć tło całego zagadnienia, to nie da się ukryć, że o samej filozofii moralności jako dziedzinie jest w tej książce niemal tak wiele, jak o szeroko pojętej prawości, która jest częścią "prawości" z tytułu. Są momenty kiedy odbiegamy od tematu, są chwile kiedy go okrążamy. Oczywiście to jest moja opinia, natomiast jak dla mnie Prawy umysł mógłby być jednak nieco krótszy. Czytelnik straciłby może nieco pobocznych informacji, ale moim zdaniem dzięki temu książka bardziej trzymałaby się tematu i nieco łatwiej utrzymywałaby uwagę. Jest też drugi aspekt tego nadmiaru – gdyby zmniejszyć ilość teorii, to może możliwe było poświęcenie trochę więcej miejsca praktyce, np. jak skuteczniej prowadzić taki dialog "wyższego ryzyka".

Jednak pomimo tego, że uważam, że książka mogłaby być nieco krótsza, według mnie Prawy umysł zasłużył na wszystkie pochwały. Nie dość, że dokształca nas w dziedzinie, która dla większości z nas jest dosyć abstrakcyjna i nieco odległa, to jeszcze osobą, która to robi jest specjalista i pasjonat. Z jednej strony książka zwraca uwagę na intrygujące zagadnienia i problemy, codzienne wybory oparte na szybkich wrażeniach wychylonego słonia wpływające na to kim jesteśmy i jak funkcjonujemy w społeczeństwie. Z drugiej można dostrzec pewną wtórność problemu, ciągłe powracanie wyzwań związanych ze skuteczną i uczciwą komunikacją, z dyskusjami o polityce, religii i granicach, co prowadzi do podziałów społecznych. A w tym wszystkim kluczowy jest nasz kompas moralny, który wychyla się w różne strony, a my jesteśmy jego… Twórcą czy zakładnikiem? Sprawa dyskusyjna. Arcyciekawy wątek moralności, która ma przypominać zmysł smaku skutecznie zmusza do namysłu nad tym kim my właściwie jesteśmy.

Uważam, że jest to jedna z takich książek, które naprawdę warto poznać. Porusza ona zagadnienia, które dosyć często pojawiają się w przestrzeni publicznej, a zwodnicze jest myślenie, że skoro brzmią prosto to są proste. W rzeczywistości niejednokrotnie domorośli specjaliści próbują manipulować naszymi emocjami i postawami, a my na poły zmieszani, na poły nieświadomi, takim zabiegom się poddajemy. Przykłady, które w książce przytacza Jonathan Haidt zmuszają do namysłu i mogą spowodować, że w kolejnej podobnej sytuacji zachowamy większą odporność? Wstrzemięźliwość i dystans? Rezultat to już kwestia osobnicza, ale mam poczucie, że po takiej lekturze nieuniknione jest to, że coś z niej w nas zostanie. 


Tytuł: Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka
Tytuł oryginału: The Righteous Mind
Autor: Jonathan Haidt
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń
Data wydania: 2024-10-01
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Liczba stron: 600
ISBN: 978-83-8335-147-6

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki


Z miłości do istnienia, czyli „Biologia. Opowieść o życiu" Lindsay Turnbull

Z miłości do istnienia, czyli „Biologia. Opowieść o życiu" Lindsay Turnbull


Nie jest tajemnicą, że uwielbiam biologię. Szczególnie interesująca jest dla mnie biologia molekularna oraz biologia zwierząt, zwłaszcza człowieka, ale biologia jako taka zachwyca mnie na każdym kroku. Dlatego wybitnie interesują mnie książki popularnonaukowe, które o niej opowiadają. Oczywiście mamy takie pozycje jak słynna Biologia Ville'go, Biologia Campbella Biochemia Stryera czy Genomy Browna, ale takie cegiełki to miliony nowych informacji, których spamiętanie po pierwszym czytaniu jest najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Poza tym są to spore lektury, bardziej zaawansowane, i co najważniejsze, skierowane do osób biologią już zainteresowanych. Ja tymczasem wciąż poszukuję książek, które mogłyby to zainteresowanie rozbudzić! Kiedy więc zobaczyłam Biologię. Opowieść o życiu Lindsay Turnbull (ilustrowaną przez Cecile Girardin) nie mogłam się oprzeć, musiałam ulec tej pokusie i zagłębić się w tym świecie, dowiedzieć się czy to jest taka pozycja, którą mogłabym młodą osobę zainspirować!

Okazuje się, że tak, książka pani Turnbull jest tym, czego szukałam. Powinna być na działach dziecięcych każdej biblioteki, aby nasi młodzi czytelnicy mogli szukać natchnienia dotyczącego swojej przyszłości na wiele sposobów. To może rozbudzić zainteresowanie przyszłego lekarza, farmaceuty, biotechnologa, analityka medycznego, bioinformatyka czy biofizyka. Jednak nie ograniczałabym odbiorców tej książki wyłącznie do młodych czytelników, bo jestem głęboko przekonana, że również dorosłym Biologia. Opowieść o życiu może przynieść sporo satysfakcji! W swoim życiu poznałam wiele osób, które podpytywały mnie o biologiczne informacje, bo "w szkole było nudno, ale teraz to mnie to naprawdę ciekawi". W teorii internet zawiera wszystkie odpowiedzi, jednak w praktyce wiele z nich jest sprzecznych, podanych w encyklopedyczny sposób. Książka Lindsay Turnbull będzie dla takich osób istnym wybawieniem – zawiera dużo interesujących faktów, które przekazuje w prosty, przyjemny i uporządkowany sposób. W dodatku autorka ma kwalifikacje, żeby nam opowiadać o biologii – Lindsay Turnbull jest wykładowcą na Uniwersytecie Oxfordzkim i specjalizuje się w biologii roślin, a jej prace są szeroko cytowane, szczególnie jedna z nich, do której odwoływano się ponad 1000 razy! To samo w sobie wiele mówi o tym, jak środowisko akademickie ocenia jej pracę i dowodzi, że autorka co nieco doświadczenia ma. ;)

Biologia. Opowieść o życiu to książka fenomenalna, taka jaką ludzie w moim wieku chcieliby dostać w prezencie 20 lat wcześniej. Napisana lekko i z polotem, przemycająca wiele ciekawostek oraz ciągów informacyjnych, a do tego bogato ilustrowana i to nie przy użyciu oklepanych schematów sprzed 30 lat, a autorskich figur wykonanych we współczesnym stylu. Tu zachwyca już nawet ułożenie informacji, które nie opiera się na klasycznym podziale królestwami czy rozmiarami, ale na historii biologii, którą pani Turnbull chce opowiedzieć. Dzięki temu zahaczamy nie tylko o biologię klasyczną, ale również o biochemię czy fizykę (chociażby w rozdziale o energii) albo archeologię (np. w rozdziale o ewolucji). Współczesne podejście do nauki, stawiające na prezentację powiązań, a nie odrębności dziedzin, jest tym co w mojej opinii wyróżnia dobre książki biologiczne. 

Biologii. Opowieści o życiu możemy przeczytać o większości biologicznych zagadnień – genetyce, ewolucji, roślinach, zwierzętach, bakteriach, ekologii. Wszystko to się przenika tworząc prawdziwie spójną całość. Przez książkę dosłownie się płynie, a pomimo wielu ciekawostek tworzy ona pewną ścisłą opowieść o tym czym jest biologia i dlaczego jest taka niesamowita. 

Oczywiście książka zawiera pewne uproszczenia, autorka (oraz ilustratorka!) niekiedy dokonują arbitralnych ocen w kwestii tego, co jest najważniejsze, co nie zawsze koreluje z tym co moim zdaniem mogłoby takie być. Trochę szkoda, że w rozdziale o genetyce zabrakło wspomnienia o epigenetyce, co moim zdaniem jest istotne z punktu widzenia współczesnej biologii. Mam także pewne wątpliwości w kwestii tekstów na ilustracjach - albo oryginał był bardzo nieprecyzyjny, albo tłumaczenie odrobinę się pogubiło (np. kwestia elektronów tlenu na stronie 89). To jednak stricte moja dziedzina, więc może jestem trochę przewrażliwiona, tym bardziej, że pozostała część tej lektury zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. ;)

Nie mogę nie wspomnieć również o niedługiej liście polecanych przez autorkę lektur uzupełniających, ale również o króciutkim dopisku wydawnictwa, polecającym Biologię Campbella, co jest miłym gestem, chociaż drażni niepodpisanie autorów książki, przy wykazaniu wydawnictwa (tak, wydawca jest ten sam). Jednak to nie oznacza, że Biologia Campbella autorstwa Jane B. Reece, Neila A. Campbella, Lisy A. Urry, Michaela L. Caina, Stevena A. Wassermana, Petera V. Minorsky'ego oraz Roberta B. Jacksona nie powinna być polecana, bo powinna, jak najbardziej!

Biologia. Opowieść o życiu bezbrzeżnie mnie porwała – to była wspaniała przygoda, czytanie jej było niezwykle przyjemnie i satysfakcjonujące, sporo czasu spędziłam na poszukiwaniu dodatkowych informacji. Zachwyciła mnie także umiejętność autorki do syntezy informacji, która pomaga osadzić wiele wiadomości w świadomości czytelnika. Jestem przekonana, że po takiej lekturze część informacji z nami pozostanie na dłużej! Bardzo, bardzo polecam książkę Lisy Turnbull, szczególnie młodszym, ale także tym, którzy szkołę mają już dawno za sobą, a chcieliby sobie co nieco z biologii przypomnieć w przyjemny, niezobowiązujący sposób. 


Tytuł: Biologia. Opowieść o życiu
Tytuł oryginału: Biology: The Whole Story
Autor: Lindsay Turnbull
Tłumaczenie: Bożena Jóźwiak
Data wydania: 2024-09-10
Wydawca: Wydawnictwo Rebis
Liczba stron: 304
ISBN: 978-83-8338-165-7

Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Rebis

Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki
„Świat opanowany przez demony. Nauka jako światło w mroku" Carl Sagan i Ann Druyan

„Świat opanowany przez demony. Nauka jako światło w mroku" Carl Sagan i Ann Druyan



Gdyby zawrzeć sedno książki w jednym zdaniu, powiedziałabym, że Carl Sagan ostrzegał nas przed fake newsami zanim to było modne. Jest taki jeden ustęp tej pisanej w 1995 roku książki, po którym nie sposób sądzić o nim inaczej jak o wizjonerze: „Mam złe przeczucia co do tego jak będzie wyglądać Ameryka w czasach moich dzieci lub wnuków (..) kiedy niesamowite moce technologiczne znajdą się w rękach bardzo niewielu, a ludzie reprezentujący interes publiczny nie zdołają nawet zrozumieć tych kwestii; kiedy utracimy możliwość planowania własnego życia lub racjonalnie umotywowanego kwestionowania decyzji tych, którzy będą nami rządzić (…) kiedy (…) osuniemy się z powrotem, praktycznie sobie tego nie uświadamiając, w mrok i przesądy.”[1]

Carl Sagan stawia nam pytania, które obecnie niewielu sobie zadaje – jak mamy podejmować decyzje odnośnie do naszego życia, jeżeli nie potrafimy odróżnić prawdy od kłamstwa, nauki od pseudonauki? Jak mamy funkcjonować w świecie, gdzie każdy zna gwiazdki popu ale wielu nie zna ludzi, dzięki którym nasza cywilizacja ewoluowała do przodu? Wreszcie jak zachęcić młodych ludzi do nauki, jak sprawić, aby nie uważali tego za największą nudę na świecie? Brzmi aktualnie? Owszem, niezmiennie przez ostatnie 30 lat. Chociaż autor nie doczekał rozkwitu Internetu (zmarł w 1996 roku), to jednak wszystkie dylematy, które poruszył, mając na myśli ówczesne szkolnictwo i telewizję, są nadal aktualne i możemy je śmiało przełożyć na erę Internetu.

Czas, kiedy autor pisał Świat opanowany przez demony, to moment tuż po rozkwicie New Age, paranoi dotyczącej porwań przez istoty pozaziemskie, wysypu wszelkiej maści wróżek i astrologów. Mimo czysto naukowej perspektywy, Sagan nie twierdzi kategorycznie, że to wszystko bzdury. Prosi nas jedynie o poszerzenie perspektywy, odróżnienie korelacji od kauzacji, weryfikację przez naukę a nie przeczucia lub wybiórczo traktowane informacje. Niektórym postawa autor wydaje się odrobinę zbyt sztywna – nauka i tylko nauka. Owszem, gdyby była taka możliwość, Carl Sagan tłumaczyłby cały świat naukowo. Jednak mimo pewnej jego ortodoksji w tym temacie, jestem stanowczo przekonana, że jego metoda dałaby dużo lepsze rezultaty niż podejście jakie obecnie widzimy jako wiodące na świecie.

Jesteśmy leniwi, nie dociekamy istoty rzeczy, powtarzamy obiegowe opinie bez weryfikacji źródeł. I to wszystko w erze dostępu do wiedzy całego świata z poziomu telefonu komórkowego, który każdy ma w kieszeni. Myślę, że Carl Sagan byłby absolutnie zachwycony powszechnym dostępem do Internetu – przynajmniej na początku. Ostatnie lata pokazały, że świat zalewają nieprawdziwe informacje, a my nawet wiedząc o tym, dalej nie poświęcamy czasu na minimalną weryfikację. Nie mamy czasu – przecież musimy scrolować media społecznościowe.

Moim zdaniem Świat opanowany przez demony został wznowiony w idealnym momencie. Wszystkie postawione w nim pytania i wątpliwości są aktualne. Wszystkie rady – cenne. Obserwujemy zmierzch krytycznych umysłów. Jeżeli ta książka pozwoli na wyjście z „wieków ciemnych” chociaż jednej osobie, to było warto ją napisać i wydać. Będę kategoryczna jak Sagan – według mnie to powinna by pozycja obowiązkowa dla wszystkich. Bo kim jesteśmy, kiedy przestajemy myśleć i analizować?


[1] Sagan Carl, Druyan Ann, Świat opanowany przez demony. Nauka jako światło w mroku, Zysk 2024, s. 52

Tytuł: Świat opanowany przez demony. Nauka jako światło w mroku.
Autorzy: Carl Sagan, Ann Druyan
Tłumaczenie: Marek Krośniak
Data wydania: 2024-07-02
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 608
ISBN: 978-83-8335-181-0

Źródło grafiki: https://sklep.zysk.com.pl/swiat-opanowany-przez-demony-nauka-jako-swiatlo-w-mroku.html

Terry Denton - Niesamowity przewodnik po wszystkim

    



Dzieci – szczególnie te mniejsze, są rządne wiedzy. Wszystko, co je otacza jest dla nich nowe i czasem nie są w stanie wszystkiego zrozumieć czy po swojemu wytłumaczyć. Wtedy niezbędna jest pomoc rodziców, którzy są przecież najlepszym źródłem wiarygodnej i rzetelnej wiedzy. Na całe szczęście istnieją „wspomagacze” ułatwiające wyjaśnienie milusińskim wszystkich zawiłości tego świata, a jednym z nich jest Niesamowity przewodnik po wszystkim autorstwa Terry’ego Dantona.



Książka ta jest prawdziwym kompendium wiedzy, która przedstawiona jest w sposób prosty, łatwy i niesamowicie przyjemny. Jej narratorami oprócz Profesora są również Ptak i Koń przeżywający najróżniejsze przygody w drodze do wiedzy. Podzielona na siedem rozdziałów – o wszechświecie, planecie Ziemi, początkach życia i tego jak toczy się ono wokół każdego człowieka, o nas samych (naszym ciele, zmysłach, ewolucji, nawet o chorobach), cudownościach, które potrafimy wytworzyć oraz szeroko pojętym czasie. Na końcu każdy śmiałek może sprawdzić swoją wiedzę w teście przygotowanym przez autora.



Co ją wyróżnia spośród innych pozycji na rynku wydawniczym? Przede wszystkim wydanie. Przewodnik posiada twardą okładkę przedstawiającą to, na co na pewno czytelnicy natkną się w środku. Na każdej stronie można natknąć się na rewelacyjne ilustracje obrazujące zagadnienia poruszane przez Profesora. Nie sposób się nie roześmiać widząc władcę planety Babeczka czy sposób w jaki ukazano NIC. Humorystyczne wstawki sprawiają, że z większą ochotą chłonie się zawartą w przewodniku wiedzę. A czego mogą dowiedzieć się najmłodsi z tej książki? Autor odpowiada na pytania dlaczego wszechświat jest wielki, czym są czarne dziury, jak powstawała planeta Ziemia, co ma ze sobą wspólnego woda i księżyc, czym jest ewolucja, w jaki sposób scharakteryzować ludzkie emocje i wiele, wiele innych. Ktoś powie „no dobrze, ale tego wszystkiego można dowiedzieć się z internetu..” Owszem można, jednak nic tak nie uwrażliwi dziecka na pewne kwestie, jak dobrze napisana książka.



Warto też zwrócić uwagę na ciekawostki zawarte na poszczególnych stronach. Są to dodatkowe informacje, które pozwolą z jeszcze większym zainteresowaniem śledzić informacje zawarte w przewodniku. Dzięki nim młodsi czytelnicy zaszczepią się chęcią pogłębiania wiedzy, a starsi będą mogli zabłysnąć w szkole.



Bardzo żałuję, że za moich młodzieńczych czasów nie było książek wydanych w taki właśnie sposób – opisujących rzeczy trudne językiem potocznym i przystępnym, dzięki którym zapamiętywanie np. różnicy między stalaktytami a stalagmitami byłoby zdecydowanie znośniejsze. Gorąco polecam tą prawdziwą kopalnię wiedzy!




Monika Mikłaszewska

#literaturapopularnonaukowa#literaturadziecięca

 

Tytuł: Niesamowity przewodnik po wszystkim

Tytuł oryginału: TerryDenton'sReallyTrulyAmazing Guide To Everything

Autor:Terry Denton

Data wydania: 2021-05-25

Wydawnictwo: Zysk i s-ka

Liczba stron: 270

ISBN: 9788382022216

Tłumacz: Robert Filipowski

Moja ocena: 10/10   




Andrzej Kruszewicz, Agnieszka Czujkowska - Sekretne życie kotów

 

Rok temu, kiedy rozpoczęła się pandemia, pojawiło się wspaniałe Sekretne życie zwierząt autorstwa obecnego dyrektora Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie - Andrzeja G. Kruszewicza. Jako, że wizyta w warszawskim zoo była mocno utrudniona, książka sprawiła mi mnóstwo radości, ale jak to zwykle bywa - za szybko się skończyła.

Możecie więc sobie wyobrazić jak bardzo się ucieszyłam kiedy usłyszałam, że niebawem zostanie wydane Sekretne życie kotów pióra zarówno Andrzeja G. Kruszewicza jak i lekarza weterynarii warszawskiego zoo Agnieszki Czujkowskiej. Byłam właściwie przekonana, że książka będzie świetna - ciekawa, dopracowana, przemyślana i merytoryczna. Czy tak było?

Na szczęście, chociaż okazało się, że ma ona nieco inną budowę niż Sekretne życie zwierząt, bo tym razem książka jest dosyć wyraźnie podzielona na dwie części, to wciąż czytałam ją z ogromną przyjemnością.

Pierwsza część skupia się na anatomiczno-behawioralnym opisie kota, zarówno tego dzikiego jak i domowego mruczka. Możemy na przykład dowiedzieć się więcej o kocich zmysłach, o tym jak funkcjonują kocie pazury i czy u każdego kota tak samo albo kto miauczy, a kto ryczy i dlaczego. Pamiętam, że kiedyś żartowaliśmy w domu, że nasz mruczek niektóre chrupki metodycznie z miseczki wydłubuje i wyrzuca, a inne sumiennie wcina aż mu się uszy trzęsą, ale nigdy nie sądziłam, że jest to jakoś usystematyzowane! Dlatego bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie część o preferowanych przez kotowate kształtach chrupek!



Druga część książki to już prezentacja kotów. Zaczynamy od dzikich, a kończymy na tych domowych. Opis jest odrobinę wikipedyczny chociaż podany w przyjemniejszej formie. W tej części skupiamy się na konkretnych rodzajach kotowatych i tym jak żyją, jak wyglądają, jak polują, jak są przystosowane do życia w danych warunkach itd. Pojawiają się też osobiste przeżycia autorów (biorąc pod uwagę męską formę, prawdopodobnie jest to część napisana przez pana Kruszewicza) i historie z warszawskiego zoo. Części z nich nie znałam (zwłaszcza tych o gepardach!), inne obudziły we mnie duży sentyment. O każdym kocie dowiedziałam się czegoś ciekawego, niektóre jeszcze sprawdzałam "po godzinach" zaintrygowana chociażby jaguarundi albo kotem kusym. Różnorodność kotów, ich upodobań i miejsc, w których żyją jest fascynująca!



Muszę przyznać, że nie spodziewałam się części o roli kota w medycynie tradycyjnej, bo chociaż jest to według mnie bardzo istotny i w sumie ciekawy temat, to jednocześnie jest on poruszany rzadko i niechętnie. Mało kto zdaje sobie sprawę ze skali tego zjawiska. Skoro już mowa o okrucieństwo wobec kotów to jest to kolejne całkiem rozlegle poruszone zagadnienie. Wiedziałam o tym, że sporo czarnych kotów straciło życie przy okazji polowań na diabły, magię i czarownice, ale nie sądziłam, że istniały tak wymyślne metody przemocy. Trochę to mną wstrząsnęło. Podobnie, nie miałam pojęcia o tych co wydarzyło się podczas II wojny światowej, chociaż nie ukrywam, że trochę się tego spodziewałam. To straszna część, ale z drugiej strony, tej wiedzy brakuje. W książce pojawia się także sporo informacji na temat ochrony dzikich kotów i podejmowanych w związku z tym działań zarówno w zoo jak i w naturze.



Kolejnym nieco bardziej nietypowym tematem jest rozróżnienie kotów-albinosów od tych o białym umaszczeniu. Mam wrażenie, że najczęściej w książkach o kotach (również tych dzikich) można przeczytać dosłownie o kocie - jaki jest, jak żyje, gdzie żyje, co lubi. W Sekretnym życiu kotów otrzymujemy naprawdę całe morze intrygujących i niekiedy bardzo niezwykłych faktów oraz wyjaśnień, które pomagają nam zrozumieć mechanizmy pewnych kocich zachowań. Szczególnie przypadły mi do gustu porównania między kotami - moim zdaniem to dosyć unikatowa część tej książki w stosunku do innych kocich opracowań.

Sekretne życie kotów czyta się naprawdę dobrze. Nie dość, że jest ciekawie, dokładnie i precyzyjnie to sama forma jest przyjemna i łatwa w odbiorze. Nawet jeśli pojawiają się naukowe określenia to są one natychmiast w zrozumiały sposób wyjaśniane. Wiedza jest nam przekazywana przez specjalistów - Agnieszka Czujkowska specjalizuje się w chorobach zwierząt nieudomowionych, jest też kierownikiem Lecznicy dla Zwierząt i Działu Rehabilitacji Zwierząt w warszawskim ogrodzie zoologicznym. Co ciekawe, jest pasjonatką psów! Andrzej G. Kruszewicz to doktor nauk weterynaryjnych i autor wielu publikacji naukowych, a jednocześnie dyrektor warszawskiego zoo. Jest też znanym popularyzatorem nauki, który od lat prowadzi różne audycje i programy chętnie opowiadając o życiu zwierząt. Jego doświadczenie i gawędziarski przystępny styl sprawiają, że podczas lektury można się poczuć jak na wspólnym spacerze.



Nie można przemilczeć także tego, że książka jest przepięknie ilustrowana. Podobnie jak w Sekretnym życiu zwierząt, również tutaj pojawiają się śliczne grafiki utrzymane w kolorystyce widocznej na okładce. Nie powiem, momentami odrobinkę brakowało mi zdjęć z zoo albo takich jak chociażby te z cudownych kalendarzy Tomasza Gudzowatego, ale to jest już tylko moje upodobanie, bo ilustracje są naprawdę ogromnie urokliwe.



Chciałabym podkreślić, że Sekretne życie kotów nie jest książką skierowaną tylko do wielbicieli kotów, albo tylko do osób, które nic o kotach nie wiedzą. Ta pozycja jest tak skonstruowana by zaciekawić każdego, nawet tych, którzy za kotami nieszczególnie przepadają. To naprawdę świetnie napisana i bardzo uniwersalna pozycja, jest w niej wiele ciekawostek, kilka osobistych historii i naprawdę mnóstwo informacji o kocie i dzikim, i domowym, od czubka nosa po koniuszek ogona!



Jeśli więc zastanawiacie się co odpowiedzieć na pytanie jak to jest z piciem mleka przez koty albo czy koty potrzebują tzw. plusów (okularów dla niewidzących rzeczy położonych blisko) to z całego serca polecam Sekretne życie kotów. Książkę można czytać z dziećmi (chociaż warto wiedzieć, że tak jak wspomniałam wcześniej, są tu również smutne opowieści o okrucieństwie wobec zwierząt), samodzielnie pewnie nadawałaby się dla młodzieży w ostatniej klasie podstawówki.



Nie zapominajmy, że koty leczą nas po prostu swoim mruczeniem i dotykiem.



Czy koty się naturze udały, tak jak jest to postulowane w pierwszym rozdziale książki? Przekonajcie się sami, chociaż spoiler alert, moim zdaniem ogromnie! :)



#SekretneŻycieKotów#popularnonaukowa#AndrzejKruszewicz#AgnieszkaCzujkowska



Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki

 

„Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla" Janina Bąk

„Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla" Janina Bąk



Statystyka nie jest zbyt lubianą dziedziną wiedzy. Właściwie z całą odpowiedzialnością mogą napisać, że większość ludzi na hasło "trzeba zrobić statystykę" zgrzyta zębami, przewraca oczami albo co najczęściej jękliwie przyznaje, że nie wie jak zrobić to poprawnie. Jednak bez statystyki ani rusz – większość prac dyplomowych bez niej nie istnieje, podobnie artykuły naukowe. Czasami jednak zapominamy, że ze statystyką spotykamy się niemal każdego dnia. Oglądamy wykresy wyborcze, słuchamy o tym, że co najmniej jedną książkę w ciągu roku przeczytało 37% Polaków albo czytamy prace naukowe, gdzie analizujemy wyniki czy to z ankiet, czy to stężenia miedzi we krwi z dopasowanym modelem, informacją o rozkładzie, średniej, medianie, niepewności pomiarowej, z uwzględnieniem poprawek na wielokrotne testowanie albo wielkość próby. To wszystko opisuje statystyka i trzeba powiedzieć to wprost – miłość do statystyki to trudna miłość. Piszę to z doświadczenia.

Z pomocą przychodzi nam Statystycznie rzecz biorąc – książka ewidentnie stworzona z miłości autorki do statystyki („Bo to książka o tym, że statystyka jest wspaniała"). Jak sama Janina Bąk pisze, to nie jest podręcznik do statystyki, a opowieść o tym jak ciekawa, życiowa i wbrew pozorom nieskomplikowana, może być ta dziedzina nauki.

To 300 stron opowieści o tym, że statystyka jest potrzebna na co dzień, że warto ją przynajmniej na podstawowym poziomie poznać i polubić, bo nie tylko ułatwia życie, ale też daje nam umiejętność lepszego zrozumienia tego co oferuje nam świat.

Każdy, kto czytał choć jeden post z najbardziej pluszowego bloga na świecie lub strony na portalu Facebook Janina Daily wie czego po książce można się spodziewać. Przypowieści o statystyce jako nauce oraz jej praktycznych zastosowaniach, a wszystko to w dowcipnym, bardzo pozytywnym i pełnym dygresji klimacie. Autorka ma ogromną wiedzę, dużo doświadczenia i wspaniałą umiejętność łatwego przedstawiania trudnych zagadnień. To sprawia, że Statystycznie rzecz biorąc jest przecudowną lekturą – lekką, wesołą, pouczającą i po prostu ciekawą. Krótkie, powiązane ze sobą rozdziały, dają poczucie jakbyśmy z autorką poszli na kawę i pączka (i ptysia, ewentualnie dwa), a nie czytali jej książkę! Kiedy nałożymy na to informację, że to jest lektura, która opowiada o statystyce… Przyznajcie, trudno sobie wyobrazić, że takie zagadnienia można poruszać przy herbacie.

Dlaczego twierdzimy, że palenie powoduje raka płuc, ale gdy babcia mówi, że podczas ataku halnego jej sernik, a w konsekwencji i ręce, zawsze opadają, to komitet noblowski nie jest skłonny, by uznać, że jedno powoduje drugie?

Z tej książki dowiecie się na przykład czy naukowcy są jak żony i nigdy się nie mylą, czy kiedy wychodzimy z psem na spacer to średnio mamy po trzy nogi, czy 117% Polaków może się mylić, czy jak wsadzimy głowę do lodówki, a nogi do piekarnika, to będzie nam w sam raz, czy język angielski powoduje zawały serca, a masło przedłuża życie oraz najważniejsze, kluczowe zagadnienie – ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla. Nie oszukujmy się, to są fascynujące zagadnienia, a pod pretekstem nietypowych problemów otrzymujemy sporą porcję zrozumienia, nawet nie tego naukowego, ale tego kluczowego by wiedzieć dlaczego statystyka i to jak do niej podchodzimy ma znaczenie. Dlaczego warto sprawdzić, jak przeprowadzono daną ankietę, dlaczego nie wszystko można uśredniać i dlaczego naprawdę korelacja nie jest równoznaczna kauzacji (czyli to, że istnieje korelacja pomiędzy dwiema rzeczami, nie oznacza jeszcze, że są one od siebie zależne). To są bardzo, bardzo ważne zagadnienia – często "szokujące" prawdy, których dowiadujemy się z mediów to właśnie takie wydmuszki, pełne niedociągnięć, półprawd i bezsensownych wniosków. Warto żebyśmy rozumieli dlaczego tak jest i wiedzieli kiedy z takimi cudami mamy do czynienia. Jakby tego było mało, Janina w sposób przystępny opowiada o wielu naukowych badaniach (nauka jest naprawdę super! Sama tak ładnie nie potrafię o tym opowiadać, więc jestem szczęśliwa, że powstała kolejna książka, która pokazuje jak intrygujące rzeczy ludzie badają :D), zarówno o ich blaskach, jak i cieniach. W książce będzie także o naukowym półświatku, o zasługach i grzechach naukowców i nauki.

Ostrzegam jednak, że Statystycznie rzecz biorąc jest lekturą bardzo lekką. Pełną dygresji, metafor, cudownych nawiązań i poczucia humoru. Nie ma tu twardej nauki, nie ma długich wzorów, zamiast tego otrzymujemy mnóstwo śmiechu, dobrej zabawy i przełamania lodów z tą trudną nauką, o której w gruncie rzeczy niewiele uczą nas w szkole, a w realnym życiu jej znajomość jest naprawdę przydatna. Całość jest napisana bardzo starannie, przyjemnym, bogatym i przystępnym językiem.

Jak dla mnie jedyną wadą tej książki jest to, że niewielką część fabuły znam z Janina Daily, ale to są tak celne dygresje, że z przyjemnością czytałam je powtórnie. Matko, uwielbiam jej wtrącenia na temat zajęć ze studentami i życia z mężem! Podczas lektury dostałam czkawki. Ze śmiechu. Naprawdę!

Zdradzę Wam tajemnicę – według mnie, Janiny i jej miejsca w sieci po prostu nie można nie kochać. Tam wszyscy są szanowani i lubiani, a jednocześnie można się pośmiać, pożartować i czegoś nauczyć. Czasami bywają poważne tematy i one też za każdym razem są bardzo bliskie mojemu sercu.

Statystycznie rzecz biorąc spełniło wszystkie moje potrzeby. Nie nauczyłam się z tej książki statystyki, bo też nie taki był jej zamysł. Za to nabrałam wielkiej chęci by przypomnieć sobie niektóre jej aspekty. To była cudowna przygoda, pełna humoru (nie powinno się jej czytać w miejscu publicznym!), ciekawych historii, bardzo bogatej naukowej bibliografii.

Chociaż Statystycznie rzecz biorąc polecam absolutnie wszystkim, którzy lubią książki z poczuciem humoru, to najmocniej polecam tę pozycję osobom niepowiązanym ze środowiskiem naukowym. Takim, którzy zastanawiają się kiedy media nas oszukują albo czy rzeczywiście filmy z Nicolasem Cagem i liczba utonięć w basenach są ze sobą powiązane (https://tylervigen.com/view_correlation?id=359), bo to właśnie oni najbardziej docenią nienaukową warstwę opowieści o statystyce i dlaczego warto ją pokochać. :)

Za możliwość lektury bardzo dziękuję księgarni Gandalf.


Tytuł: Statystycznie rzecz biorąc. Czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla
Autor: Janina Bąk
Data wydania:
2020-03-25
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-280-7260-2

Recenzentka Marta z bloga W sercu książki