Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak Literanova. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak Literanova. Pokaż wszystkie posty
„Grzechy sąsiadów" Saska Noort - premiera holenderskiego thrillera

„Grzechy sąsiadów" Saska Noort - premiera holenderskiego thrillera



W telewizji Polsat w grudniu ubiegłego roku zadebiutował serial Borysa Lankosza – Grzechy sąsiadów. Jest to ekranizacja thrillera o tym samym tytule, którego autorką jest Holenderka, Saskia Noort. 

Dziś (16 września) przypada data premiery wydania książkowego z serialową okładką. O czym opowiada ten thriller?

Nowy dom, nowy początek, nowi sąsiedzi – taki życiowy zakręt przydarzył się Peterowi i Evie. Co połączy ich z drugim małżeństwem z nieco klaustrofobicznego, zamkniętego osiedla?

Wydawca obiecuje suspens i dużą dawkę erotyki. Powieść w Polsce ukazała się nakładem Znak Literanova. Na okładce Marta Żmuda-Trzebiatowska, Marianna Zydek, Sebastian Fabijański i Michał Żurawski. W serialu zobaczymy również m.in. Mirosława Bakę czy Dorotę Segdę. Produkcja jest dostępna na Polsat Box Go.

Ja zdecydowanie jestem team #najpierwksiążkapotemfilm, a Wy? 

Kolejną kontrowersyjną kwestią są okładki filmowe, osobiście preferuję klasyczne… Choć wszyscy wiemy, że książkoholikom chodzi głównie o literki…

Powieści autorki opublikowano już w piętnastu krajach, a to zobowiazuje. Warto sprawdzić, czy Saskia Noort rzeczywiście zasługuje na miano królowej thrillera.


Fot. Empik

Eric-Emmanuel Schmitt - Dziennik utraconej miłości


Eric-Emmanuel Schmitt jest mistrzem opowiadania o uczuciach. W swojej najnowszej książce zabiera nas w niezwykle nostalgiczną i intymną podróż w głąb siebie i swoich emocji.

 

Główny bohater w wieku pięćdziesięciu siedmiu lat dowiaduje się o śmierci swojej matki. Niby nic nadzwyczajnego, wszak kobieta po osiemdziesiątce ma prawo odejść... jednak nie dla syna, z którym łączyła ją niezwykle silna więź.

 

Eric przeżywając smutek, dzieli go wraz z siostrą, przeprawiając się przez prozaiczne etapy szykowania pogrzebu. To jednak tylko przyziemna cześć śmierci. W nim samym zachodzą ogromne przemiany, przepełnia go ból.

 

W trakcie przezywania straty spotyka się z opinią, że żałoba trwa dwa lata... i w ciągu tych dwóch lat towarzyszymy bohaterowi w jego rozterkach. Matka powraca do niego we wspomnieniach, nie bez bólu analizuje on przeszłość, podróżuje do dzieciństwa, do istotnych chwil swojego życia.

 

Pomimo dramatu, jaki mu towarzyszy, stara się jednak pracować. Pisze książki, występuje w teatrach, pojawia się na festiwalach. Sam jednak jest smutny, niejako nieobecny.

 

Książka Schmitta jest przede wszystkim nauką dla czytelnika. Autor ukazuje w niej, jak trudnym i złożonym procesem jest godzenie się ze stratą. Zwłaszcza, gdy spotyka on niezwykle wrażliwą i emocjonalną osobę.

 

Dziennik ten jest osobistą wycieczką wgłąb autora. Niekiedy aż tak intymną, że czujemy się niczym wścibscy obserwatorzy, nieswojo. Jak byśmy podglądali jego wnętrze, niedostępne dla niewybranych.

 

Jest to przede wszystkim książka o emocjach. Wzruszająca i przenikliwie smutna, jednak dająca nadzieję. Jedni odchodzą z tego świata, inni się na nim pojawiają. Każdy ma chwilę zaledwie, warto więc żyć teraźniejszością, tym momentem.

 

Lektura „Dziennika utraconej miłości” nie należy do łatwych. Dla mnie nie była też przyjemna. Jest jednak niezwykle wartościowa i ważna. Autor dotyka tematów niełatwych dla każdego, kto przeżył żałobę, jednak jest w niej coś pokrzepiającego.

 

Można powiedzieć, że klimatem Schmitt nawiązuje do „Oskara i Pani Róży” - po raz kolejny bierze na swój pisarski warsztat tematykę śmierci i stara się nas z nią oswoić.

 

Czy warto więc poświecić czas na tę literacką pozycję? Moim zdaniem, jak najbardziej. Jeśli jesteście wrażliwcami, odnajdziecie w niej cześć siebie. Jeśli natomiast uważacie się za twardych jak głaz, ta książka może Was zmiękczyć.

 

To pasjonująca, baśniowa wręcz przygoda, ucząca nas, że ludzie, których kochamy, mogą zmienić nas nawet po swojej śmierci. Warto, bo to krzepiąca opowieść o trudzie żegnania się i trwania w życiu. W najmniejszej jego cząsteczce.

 

Schmitt pozostaje mistrzem emocjonalnej, refleksyjnej literatury, a „Dziennik utraconej miłości” jest tego najlepszym dowodem.



Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Tytuł: Dziennik utraconej miłości

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt

Data wydania: 2012-03-10

Liczba stron: 240

Wydawca: Znak Literanova

ISBN: 9788324071814

 

Marcin Fabjański - Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje



„Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje” to taki nietypowy poradnik. Sam autor twierdzi, że jest on lekturą dla odważnych i przekonuje, aby się z niej nie uczyć. Jeśli jednak temat nas zaintryguje, zachęcam do zapoznania się z listą lektur na końcu publikacji, dzięki której można pogłębić swoją wiedzę.

 

Na pewno nie jest to książka akademicka i nie poznamy stoicyzmu od podszewki, a zaledwie skosztujemy tego zagadnienia. Trochę jak lizanie czekolady przez szybę, a trochę jak filmowy trailer. Mamy przed sobą zaledwie zwiastun tego, co stoicyzm proponuje.

 

Książka zawiera czterdzieści pięć kłopotliwych sytuacji życiowych wraz z receptami, jak się z nimi uporać. Jest więc spora szansa, że znajdziemy coś nam bliskiego, zarazem nie wszystkie sprawy będą się odnosić do naszych doświadczeń. Przekrój jest spory. Od pominięcia przy awansie, przez chamską ekspedientkę, aż po zetknięcie się pięknym i drogim samochodem kolegi.

 

Jak widać będą to case’y z życia zawodowego, społecznego, prywatnego, pomieszane między sobą, aby nie powodować znużenia u czytelnika, poprzeplatane, czytają się płynnie. Każdą z sytuacji autor przedstawia według schematu:

Problem

Sentencja

Znaczenie

Oswajanie sytuacji

Przy czym aforyzmy zawarte w publikacji również są mieszanką. Natrafimy na starożytnych filozofów, buddyjskich mistrzów, czy... Stephena Kinga.

 

Zgodnie z zamysłem autora, jeśli będziemy pilnymi czytelnikami, w końcu osiągniemy nastawienie do życia zwane „Apatheią” - stan, w którym umysł przestanie być niewolnikiem pragnień.

 

Nie ukrywajmy, książka Fabjańskiego jakoś bardzo odkrywcza nie jest. Ot takie „liźnięcie” tematu. Dobre może dla młodych ludzi, którzy nie ukierunkowali jeszcze swoich zainteresowań i może pójdą w przyszłości w kierunku filozofii.

 

To raczej taki bardzo luźny wstęp do stoicyzmu. Fajnie, że autor polecił ambitniejsze dzieła. Nie oszukujmy się, wątpię żeby lektura odmieniła życie czytelnika, raczej zwyczajnie przybliża nam tok myślenia stoików na przykładach i pod tym względem sprawdza się bardzo dobrze.

 

Ja adresowałabym tę pozycję głównie dla młodzieży, jest napisana przystępnym językiem, wszystko jest dokładnie wyjaśnione, a do tego można ją przeczytać w jeden wieczór. Dojrzalszy czytelnik może poczuć się nieco zawiedziony... pytanie czy taki w ogóle po nią sięgnie. Na zakończenie dodam tylko, że jest to już drugie wydanie tej popfilozoficznej książki.



Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Autor: Marcin Fabjański

Tytuł: Stoicyzm uliczny. Jak oswajać trudne sytuacje

Data wydania: 2020-02-10

Liczba stron: 240

Wydawca: Znak Literanova

ISBN: 9788324073252


 

Eric-Emmanuel Schmitt - Księga o niewidzialnym


„Księga o niewidzialnym” to moje kolejne spotkanie z twórczością Erica-Emmanuela Schmitta i po raz kolejny równie udane. Tym razem do rąk czytelników trafia zbiór pięciu opowiadań. Jedno - „Oskar i pani Róża” było mi już wcześniej znane, ale miło było sobie je odświeżyć.

 

Obok historii umierającego chłopca mamy także opowieści o młodzieży czy dzieciach - autor świetnie przedstawia świat młodocianej naiwności, buntu. W opowiadaniach Schmitt porusza się ma styku różnych religii i filozofii życia, pojawia się buddyzm, chrześcijaństwo, wierzenia żydowskie.

 

Wszystkie opowieści są niezwykle wzruszające, niebanalne, dojrzałe. Czy czytamy o chłopcu nienawidzącym swojego ojca, czy o księdzu ukrywającym żydowskie dzieci w czasie Drugiej Wojny Światowej. Praktycznie w każdej historii pojawia się postać mentora, jakiegoś autorytetu, do którego młodzi bohaterowie zazwyczaj podchodzą z lekceważeniem, by później się przekonać, że jednak jest wiarygodny - otrzymują swoistą lekcję pokory.

 

„Księga o niewidzialnym” to także w dużej mierze opis skomplikowanych relacji rodzicielskich. Niekiedy okazuje się, że obcy na pozór człowiek staje się nam bliższy niż rodzina. Częstokroć bohaterów ratuje właśnie ta niespodziewana dobroć z zewnątrz. Tworzą się nowe relacje, przyjaźnie międzypokoleniowe. Oświecony staje się mentorem niedoświadczonego.

 

Schmitt opowiada o miłości. Miłości ponad religiami, wierzeniami, ponad przeciwnościami losu. To także olbrzymia pochwała pracy nad sobą, budowania dojrzałości duchowej. Wszyscy bohaterowie zostają wystawieni na próbę. Nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. Można z ogromnego cierpienia czerpać naukę i z pokorą w sercu powrócić do równowagi.

 

Książka ta jest opisem duchowej podróży, a opowiadania niczym biblijne przypowieści zawierają morał, nie oczywisty jednak jak chociażby u de Mello, ale głęboki, wymagający refleksji. Cały zbiór jawi się jako pochwała życia, czerpania z niego radości, akceptacji siebie i wszechświata, docenienia jak wiele zesłał nam los, czego często nie zauważamy.

 

Jeśli więc macie ochotę wybrać się w duchową podróż z jednym z literackich mistrzów gatunku, zapraszam! Z pewnością się nie zawiedziecie, a zapewne wzruszycie. Nie będzie to łatwa wycieczka, ale wymagająca wyprawa. Cel jednak jest piękny niczym widok z wysokiego drzewa, z którego dwójka żydowskich dzieci - bohaterów obserwuje okolicę swojego sierocińca.

 

Dzięki „Księdze o niewidzialnym” ujrzycie znacznie więcej niż czubek własnego nosa. Jeśli odważycie się patrzeć, autor wynagrodzi Was feerią barw. Zarazem widzialna cześć książki, jej piękne wydanie, zachwyca równie mocno jak treść. Romantyzm i nadzieja, jeśli je w sobie macie lub chcecie odkryć, Schmitt jest świetnym przewodnikiem.


TytułKsięga o niewidzialnym

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt

Data wydania:2020-11-10

Liczba stron: 368

Wydawca: Znak Literanova

ISBN:9788324072514

Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Martha Stout - Jak skutecznie bronić się przed socjopatami


„Jak skutecznie bronić się przed socjopatami” to kolejna, po dobrze przyjętej „Socjopaci są wśród nas”, książka Marthy Stout. Tym razem, jak sam tytuł wskazuje, autorka pokusiła się o twór w stylu poradnika i wypadła raczej średnio.

 

Stout jest psycholożką kliniczną i tę naukową manierę czuć w całej książce. Można powiedzieć, że lektura jest nią przesiąknięta, co nie ułatwia czytania. Na pewno nie jest to lekki i przyjemny poradnik, jakich pełno na rynku i w którym można się zaczytywać przy popołudniowej kawce.

 

Dla lepszego zobrazowania omawianych tematów, autorka umieściła w książce (nie całej - w początkowych rozdziałach) przykłady z życia wzięte, których zadaniem jest wyczulenie nas na pewne cechy socjopatów i po wykryciu delikwenta, na jak najlepsze poradzenie sobie z nim i jego psychiką.

 

Czytamy więc o tym jak radzić sobie z psychotycznymi dziećmi, współmałżonkami czy też szefostwem w miejscu pracy. Niby takie życiowe, jednak jakoś do mnie nie przemówiło. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że czytam nie poradnik, a podręcznik. Sprzyjały temu uczuciu wypunktowane rady niczym w notatkach ze studiów.

 

Autorka, poza częścią doradczą, ukazuje nam tez niejako zasady działania socjopatycznego mózgu, brak, pustka w miejscu sumienia, narcystyczna osobowość itp. I te akurat rozważania są paradoksalnie bardziej przykuwające uwagę. Widać, ze Stout ma akademicki sznyt, czuje się w takich rozważaniach pewnie i one wychodzą jej najlepiej.

 

Każdy z rozdziałów rozpoczęty jest cytatem. Ten który poświęcony jest bandytom i mordercą wśród socjopatów, zawiera myśl Teda Bundy’ego. I co ciekawe nie jest to najmroczniejszy fragment książki. Dużo bardziej zatrważający i wywołujący ciarki jest ten o dzieciach-socjopatach.

 

Autorka ma niewątpliwie ogromną wiedzę - ma za sobą ponad dwadzieścia pięć lat doświadczenia zawodowego, a po sukcesie swojej poprzedniej publikacji udostępniła w sieci kontakt do siebie i ponoć piszą do Niej ludzie z całego świata, opowiadając o swoich problemach z socjopatami.

 

Troszkę mam awersje do książek typu „zdiagnozuj się sam”. Tym bardziej byłabym ostrożna z ferowaniem wyroków typu mój syn/mąż/szef jest socjopatą na podstawie jednej, przeczytanej lektury. Niemniej tematyka, jaką porusza Stout jest intrygująca... można by wręcz powiedzieć medialna.

 

Z całej przygody czytelniczej najciekawszym fragmentem był dla mnie ten o zwierzakach. Któż by pomyślał, że organizmy tak proste jak szczury czy myszy odczuwają empatię...

 

Znacie ten syndrom, że gdy czytacie encyklopedię zdrowia, to wszystkie objawy do Was pasują? I jesteście już chorzy na wszelkie choroby? To trochę jak szukanie diagnozy u Wujka Google. Czytając książkę Stout sama zaczęłam się zastanawiać, czy pewne cechy u mnie nie występują...

 

Jeśli wiec chcecie dowiedzieć sie, jak okiełznać socjopatę w swoim środowisku, albo w sobie - zapraszam do lektury. O książce w dwóch słowach? Naukowy poradnik. Nie dla każdego, nie dla przyjemności, jeśli nie macie konkretnego problemu te trzysta stron może okazać się męczące. Plus za ładnego królika na okładce.


Tytuł: Jak skutecznie bronić się przed socjopatami

AutorMartha Stout

Data wydania:2020-09-21

Liczba stron329

Wydawca: Znak Literanova

ISBN:9788324071159

Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Jojo Moyes - Dwa dni w Paryżu



JojoMoyes ma na swoim koncie kilka dobrze przyjętych powieści. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że panuje moda na tę autorkę. Tym razem zabiera nas do Francji, jednego z najromantyczniejszych miejsc na świecie.

 

Nell poznajemy na dworcu, gdy wybiera się do Paryża na weekend. Niestety jej chłopak nie sprostał wyzwaniu i „utknął w pracy”, ma dojechać później. Musicie jednak wiedzieć, że Nell jest kobietą uporządkowaną, wszystko planującą od A do Z. W jej życiu nie ma miejsca na spontaniczność, aż do teraz.

 

Wyobrażacie więc sobie jak wielkim stresem dla dwudziestokilkulatki, robiącej przy każdej decyzji listy za i przeciw, jest samotna podróż do obcego kraju, bez znajomosci języka. Jakby tego było mało w hotelu okazuje się, że rezerwację ma również niesympatyczna Amerykanka, a pokój został jeden. Muszą więc go dzielić. Brzmi jak dyskomfort do potęgi entej.

 

Wszystko jednak ma swój cel w uniwersum powieści romantycznych i wkrótce poznaje przemiłego kelnera, Fabiena, z którym los styka ją również na wystawie obrazów Fridy Kahlo. Fabien jest niezwykle wrażliwy i posiada artystyczną duszę, chce zostać pisarzem. Czyżby weekend w Mieście Świateł nie był zupełnie stracony?

 

Moyes pisze niezwykle obrazowo. Poczujemy za sprawą Jej twórczości, jakbyśmy przenieśli się do Paryża. Poznajemy architekturę, smaki, dźwięki, zakamarki wąskich uliczek. Także atmosferę i mentalność Francuzów.

 

Bohaterowie są opisani we wzbudzający sympatię sposób, nawet ci poboczni, jak przyjaciele Fabiena czy recepcjonistka w hotelu. Zarazem główne postacie z Nell na czele często przyprawiają nas o czytelnicze ataki irytacji, gdy postępują do bólu naiwnie i nierozsądnie. Aż mamy ochotę krzyknąć na nich „Nie rób tego” i świadczy to o kunszcie autorki - wczuwamy się w opowieść.

 

Jeśli planujecie rozłożyć lekturę na kilka dni/wieczorów, muszę Was uprzedzić, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że się to nie uda. Gdy bowiem raz zagłębimy się w świat Mojes i jej bohaterów, trudno nam będzie książkę odłożyć. Akcja dzieje się na tyle szybko, że nie możemy oprzeć się pokusie, aby dowiedzieć się, co dalej będzie z Nell i Fabienem...

 

„Dwa dni w Paryżu” to idealny materiał na komedię romantyczną o tym, jak poukładana Angielka popuszcza wodzę fantazji pod wieżą Eiffela. Mocno wierzę, że takowa powstanie. Tymczasem dajcie się porwać lekturze lekkiej niczym croissant, którą czyta się z prędkością paryskiego skutera przemierzającego zatłoczone ulice.

 

Lekka, acz nie płytka literatura kobieca jest w Waszym guście? Idealnie. Można powiedzieć, że Moyes jest mistrzynią gatunku i tym razem również nie zawodzi czytelników. A czy może być lepsze miejsce do uczuć wszelakich niż Paryż? Uzbrójcie się więc w filiżankę kawy i rozmarzcie... bo czasem nie trzymanie się planu to najlepszy plan!


 

Tytuł: Dwa dni w Paryżu

AutorJojoMoyes

Data wydania:2020-10-26

Liczba stron: 352

Wydawca: Znak Literanova

ISBN9788324070336

Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Anthony David - Spojrzenie w otchłań

 

Autor „Spojrzenia w otchłań” jest dyrektorem Instytutu Zdrowia Psychicznego Londyńskiego Uniwersytetu. Ma wieloletnie doświadczenie w pracy psychiatry w rozmaitych szpitalach i nim właśnie dzieli się z czytelnikami. A jest z czego czerpać.

 

Tytułowa „otchłań” jest zaś przestrzenią dzielącą Go od umysłów pacjentów z rozmaitymi problemami psychicznymi i neurologicznymi. Sama książka to studium siedmiu różnych przypadków, z jakimi zetknął się Antygony David w swej karierze. Nie pierwszych lepszych, a starannie wybranych przez swoją nietypowość i unikalność.

 

Każdy z siedmiu rozdziałów przedstawia osobnego pacjenta i zawiłości jego diagnozy. Czytanie przypomina poniekąd serial o doktorze Housie. Na początku poznajemy dany przypadek i autor wprowadza nas w drogę dedukcji, która doprowadzić ma do wyleczenia. A spektrum problemów jest ogromne.

 

Czytamy więc o schizofrenii połączonej z chorobą Parkinsona, o ciężkiej depresji, zaburzeniach odżywiania, autyzmie, poważnych urazach mózgu, czy wręcz w ostatnim rozdziale o sytuacji, gdy mamy objawy i kolejne przypuszczenia i badania lekarzy spęłzają na niczym - nadal nie można znaleźć odpowiedniej diagnozy.

 

W gruncie rzeczy o to właśnie chodzi - trafne zdiagnozowanie pacjenta, co w przypadku chorób psychicznych i neurologicznych jest niezwykle trudne. Wszak nie mamy do czynienia ze zwykłą grypą.

 

Książka jest napisana w sposób niezwykle intrygujący. Zaciekawia momentalnie czytelnika i choć sam wstęp autora wydaje się nieco zbyt naukowy - powoduje stres, czy czytelnik-laik poradzi sobie z trudną tematyką, jednak już pierwszy rozdział rozwiewa te wątpliwości - opowieść jest zrozumiała i zajmująca. Zwłaszcza, że David okrasza historie anegdotami ze swojej pracy.

 

Publikacje polecam wszystkim miłośnikom zagadnień medycznych i zainteresowanych tą sferą medycyny. Dzieło Davida czyta się szybko i z przyjemnością. Poza duchową, otrzymujemy również namacalną - piękne wydanie w twardej oprawie z wytłoczonymi literami.

 

Dodatkowym atutem książki jest jej objętość, nieprzekraczająca 250 stron czystego tekstu. Większa ilość trudnych przypadków mogłaby przytłoczyć, a dzięki przemyślanemu doborowi caseów lekturę można skończyć za jednym zamachem. Oby więcej takich „medycznych” i przystępnych pozycji na rynku!

Tytuł: Spojrzenie w otchłań

Autor:Anthony David

Data wydania:2020-10-14

Liczba stron304

Wydawca:Znak Literanova

ISBN:9788324071500


Zrecenzowała: Maria Piękoś