"Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkien

"Listy Świętego Mikołaja" J.R.R. Tolkien

Przedstawiać J.R.R. Tolkiena nie muszę chyba nikomu. Ale chyba mało kto wie, że poza Władcą Pierścieni i Hobbitem, spod pióra tego pisarza wychodziły też szczególne… listy. Otóż pan Tolkien przez dwadzieścia lat przygotowywał dla własnych pociech listy od Świętego Mikołaja. W ubiegłym roku, nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka pojawiła się książka zbierająca tę nietypową korespondencję. A dziś, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, chciałabym trochę o nich opowiedzieć.



Już od dawna podziwiam niezwykłą wyobraźnię i wszechstronne talenty pana Tolkiena, nie zdziwiło mnie więc to, jak pomysłowo przygotował dla swoich dzieci tę korespondencję od Świętego Mikołaja. Książka zawiera jednak nie tylko zebrane chronologicznie i przepisane listy, ale też fotografie pokazujące rysunki do nich dołączone, a także zdjęcia samych listów, dzięki którym możemy zobaczyć, jak pisarz zadbał o szczegóły, choćby w postaci dopasowanych znaczków i stempli pocztowych, czy o to, żeby zmienić styl pisma.

Pierwsze listy są proste i krótkie, jednak w miarę upływu lat widać, jak ta korespondencja się zmieniała, zwłaszcza, kiedy już dzieci pana Tolkiena same pisały do Świętego Mikołaja. Wraz z nimi, możemy w tej książce poznać mieszkańców Bieguna Północnego, na czele z przynoszącym prezenty staruszkiem oraz z jego pomocnikiem, Niedźwiedziem Polarnym, który równie często jak pomaga, sprawia różne kłopoty. Poza tym, w tej nietypowej korespondencji pojawiają się też inne magiczne stworzenia, jak gobliny i gnomy, czy elfy. A niektóre z listów to wręcz małe opowiadania!




Widać w tym zbiorku poczucie humoru, widać też miłość, czułość i troskę, jakimi pan Tolkien darzył swoje potomstwo. Czy nie świadectwem niezwykłego uczucia rodzica, że przez dwadzieścia lat dbał o to, żeby dzieci dostawały specjalnie przygotowane listy od Świętego Mikołaja? Zwłaszcza listy tak pełne uroku i ciepła, tworzące razem jedną, rozbudowaną opowieść… Z przyjemnością i z uśmiechem czyta się tę nietypową korespondencję, podziwia barwne i zaskakujące rysunki, a także styl pisma, zmieniający się w zależności od tego, czy to Mikołaj pisze drżącą ręką, czy Niedźwiedź Polarny dodaje coś swoją grubą łapą, czy akurat subtelny elf dopisuje na zlecenie Świętego jakieś szczegóły.

Zostało jeszcze trochę czasu do Świąt Bożego Narodzenia, jeśli więc wciąż nie macie prezentów dla dzieci, to polecam właśnie tę książkę! Zapewni najmłodszym trochę rozrywki i wprowadzi ich w świąteczny klimat, ale też zapozna z piórem jednego z najlepszych angielskich pisarzy. A i dorośli pewnie też z przyjemnością poznają takie pełne uroku listy… Bardzo polecam Listy Świętego Mikołaja!

Tytuł: Listy Świętego Mikołaja
Autor: J.R.R. Tolkien
Redakcja: Baillie Tolkien
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Data wydania: 2023-11-24
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Liczba stron: 207
ISBN: 978-83-8335-083-7

Autorka recenzji: Aga K
"Dziennik śmierci" Chris Carter

"Dziennik śmierci" Chris Carter

 


Tym razem do recenzji trafia książka nieco starsza – Dziennik śmierci miał bowiem premierę dwa lata temu. Warto dodać, że akcja tego kryminału dzieje się w grudniu… poza początkiem nie ma to jednak wielkiego wpływu na fabułę.

Trwa przedświąteczna gorączka zakupowa, a któż poza sprzedawcami jest z niej najbardziej zadowolony? Kieszonkowcy! W tym Angela Wood – złodziejka, która "wypracowawszy" dzienny limit, odpoczywa przy drinku w barze. Jest tam świadkiem nieuprzejmości jednego z klientów i postanawia dać nauczkę mężczyźnie, kradnąc jego torbę z podłogi. Spodziewa się fantów w stylu tabletu, a okazuje się, że znalazła… pamiętnik morderstw.

Śledztwem w tej opowieści zajmuje się detektyw Robert Hunter. Dziennik śmierci jest już jedenastym tomem z tym bohaterem. To taki typowy dobry glina z zasadami, który nie boi się pobrudzić rąk przy robocie czy wyrobić kosmiczne ilości nadgodzin. Słowem – budzi ogromną sympatię czytelnika. Podobnie zresztą sama Angela. Obserwujemy jak się na kartach powieści zmienia, choć nie uniknie popełniania błędów, wykazuje też sporo sprytu i wiedzy, a przy tym pozostaje postacią pozytywną.

Kluczem całej książki jest tempo akcji – w tym wypadku wybitne. Cały czas coś się dzieje, zmieniają się okoliczności, a krótkie rozdziały tylko temu sprzyjają. Sprawia to, że powieść należy do gatunku "nieodkładalnych".

Z minusów – są dwa główne: brutalność i przewidywalność. Można było spokojnie ukrócić trochę wodze fantazji autora, a raczej przystopować je poprzez oszczędzenie czytelnikowi niektórych szczegółów. Moim zdaniem byłoby to bez szkody dla fabuły, a uczyniłoby książkę lżej strawną. Co do przewidywalności zaś, momentami wskazówki autora zawarte w tekście są zbyt czytelne, no i oczywiście nie odżegnał się on od pewnych schematów literatury śledczo-kryminalnej, jednak ten aspekt pozostaje zdecydowanie do przebaczenia. 

Książka mnie urzekła. Oczywiście ma to związek z faktem, że należy do mojej ulubionej grupy lektur pt. "tropimy seryjnego mordercę", jednak w swojej klasie jest samograjem. Nie pozwala mi to dać jej mniejszej oceny niż 9/10. Bawiłam się świetnie (jak zwykle zresztą z Chrisem Carterem) i gorąco polecam wszystkim miłośnikom kryminałów.


Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Dziennik śmierci
Autor: Chris Carter
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 30.11.2022
Liczba stron: 376
ISBN: 9788382304503
Skarpetki powróciły, czyli "O rety, Skarpety!" Justyna Bednarek

Skarpetki powróciły, czyli "O rety, Skarpety!" Justyna Bednarek


Nie znam dziecka, które nie miałoby okazji przeczytać przygód kolorowych skarpet, które zgubiły swoją parę. Niedawno powstała kolejna część uwielbianej przez milusińskich książki i ta stanowi nie lada gratkę, jest bowiem połączeniem historyjki i zadań, które w trakcie lektury można wykonać.

O rety, Skarpety! jest bardzo podobne w formie do książeczki Skarpetka na tropie, czyli kto ukradł złoty guzik?. Jest ona połączeniem zabawnej, momentami wręcz absurdalnej historyjki z zagadkami i zadaniami, a nawet z psychotestem. Są one na tyle zróżnicowane, że każde dziecko znajdzie coś dla siebie, a dzięki treściom aktywizującym będzie mogło wydłużyć czas spędzony podczas lektury. 

Ta krótka opowiastka, jak w sumie każda, która wyszła spod pióra pani Bednarek, przyniosła moim dzieciom i, nie ukrywajmy, mi też, wiele radości z wspólnie spędzonego czasu. Dowiedzieliśmy się po rozwiązaniu psychotestu, jaką skarpetą byśmy byli, sprawdziliśmy, czy potrafimy czytać ze zrozumieniem, a mój syn, wielbiciel labiryntów, był zachwycony tym umieszczonym w książce. 





O rety, Skarpety! to przeuroczy dodatek do całego cyklu, który z pewnością pokochają wszyscy wielbiciele książek Justyny Bednarek i ilustracji w wykonaniu Daniela de L'atoura. Mam nadzieję, że to tylko smakowita zapowiedź kolejnych książek spod znaku zawadiackich skarpet.


Tytuł: O rety, Skarpety!
Autorka: Justyna Bednarek
Ilustracje: Daniel de L'atour
Data wydania: 2024-07-03
Liczba stron: 48
Wydawca: Poradnia K
ISBN: 9788367784504
"Tamsin" Peter S. Beagle

"Tamsin" Peter S. Beagle



Sięgając po Tamsin byłam przekonana, że w moje ręce trafiła powieść klasyczna lub na taką stylizowana. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mam od czynienia z nastoletnią narratorką i akcją osadzoną we współczesności. Poczułam się na tyle zaintrygowana, że z zaciekawieniem pochłaniałam kolejne strony, by jak najszybciej poznać historię stworzoną przez Petera S. Beagle.

Pewnego dnia Jenny zostaje powiadomiona, że lada chwila jej rodzina przenosi się na angielską prowincję. Dziewczyna jest wściekła i załamana, że musi porzucić dotychczasowe życie. Zupełnie się nie spodziewa, że wydarzenia na farmie odmienią jej poglądy i rzeczywiście wpłyną dalsze losy.

Praktycznie od samego początku dziewczyna wyczuwa coś niepokojącego w domu, w którym przyszło im mieszkać. Stara rezydencja zdaje się żyć swoim życiem. Tu coś skrzypi, tam wiatr zatrzaskuje okiennice, a wielu z domowników i pracowników farmy zaczyna nagle wyczuwać zapach wanilii. Nawet kot Jenny zaczyna zachowywać się w specyficzny sposób. Nagle dziewczyna zaczyna dostrzegać tajemniczą postać, a z czasem nawet się z nią zaprzyjaźnia. 

Tamsin to duch krążący po posiadłości, to ona rozsiewa wokół zapach wanilii, a z czasem zaznajamia Jenny ze swoim dawnym życiem. Dziewczyna postanawia więc zgłębić historię Dorset, by pomóc swojej koleżance odnaleźć spokój. 

Tamsin to cudownie gotycka powieść, której akcja została osadzona we współczesnych czasach. Posiadłość w Dorset aż kipi od zjawisk paranormalnych, które mają racjonalne podłoże, gdy czytelnik zostaje zaznajomiony z historią tej miejscowości i jej tytułowej mieszkanki. Przede wszystkim Tamsin jest też powieścią o zawiedzionej miłości, przewija się w niej wątek romantyczny, a dodatkowo w tle występują znane głównie z brytyjskich legend postaci jak billy-blind czy dziki gon.

Książka nie jest przepełniona akcją, trzeba poczekać na rozwój wydarzeń, a te stopniowo nabierają tempa. Powieść ta ma w sobie coś z powieści klasycznych, niespiesznych, gdzie same opisy potrafią zauroczyć. Peter S. Beagle skupia się bardziej na opisach niż tempie akcji, wobec czego opowieść o Tamsin jest bardzo plastyczna, cudownie gotycka i ma w sobie nutkę baśniowości. Z pewnością spodoba się każdemu gustującemu w klasycznej literaturze i wielbicielom podań i legend. 


Tytuł: Tamsin
Autor: Peter S. Beagle
Data wydania: 2024-07-16
Liczba stron: 402
Wydawca: Wydawnictwo Zysk i S-ka
ISBN: 9788383352961
"Gdy gaśnie uśmiech" Aneta Halik

"Gdy gaśnie uśmiech" Aneta Halik

 


Gdy gaśnie uśmiech to książka reklamowana jako kryminał. Jeśli jednak szukacie klasycznego podejścia do tego gatunku… cóż –otrzymacie lekturę zupełnie nietypową.

Główną bohaterką, z której perspektywy poznajemy wydarzenia, jest Gaja, młoda policjantka, próbująca rozwikłać zbrodnię sprzed lat. Warto dodać, że akcja powieści ma miejsce w roku 2014. 

Sama Gaja ma ogromny bałagan w życiu osobistym – uciekła od przemocowego męża, który doprowadził do brutalnej śmierci jej nienarodzonego dziecka. Do tego pokomplikowane stosunki z siostrą (mieszkającą na stałe w Berlinie) i praktyczny brak kontaktu z matką – ta relacja nie należała do zdrowych już w dzieciństwie bohaterki. I na tym szczegóły istotne dla czytelnika się kończą. Niby policjanci rozwiązują jakieś sprawy, ale są to wątki wtrącane wielce chaotycznie i urywane bez odpowiedniego zakończenia. Podobnie jest z całą powieścią – chyba czeka nas kontynuacja.

Lwią część książki stanowią sny głównej bohaterki i domorosłe próby ich interpretacji. Na dłuższą metę te zabiegi (powiedziałabym przerywniki, ale pojęcie akcji jest w tej powieści bardzo względne) stają się dość irytujące dla czytelnika. Tym jednak, co najbardziej razi i rzuca się w oczy już od pierwszych stron, są drewniane, kanciaste, kompletnie nierealistyczne dialogi. Mnie przypominały najgorsze z najgorszych wypowiedzi bohaterów telenoweli Klan

Autorka chyba sama nie do końca wiedziała, jaką książkę chce napisać i nawrzucała do powieściowego garnka kilka spraw kryminalnych (potraktowanych, jak wszystko zresztą, po łebkach), trochę psychologii, religii, romansu i zamieszała pisarską łyżką. Smaki tej książki niestety się wzajemnie "pogryzły" i lektura wyszła niejadalna. Czytanie jej bardziej męczy niż cieszy i tylko ciekawość pozwoliła mi dobrnąć do końca… Zakończenie jednak bynajmniej nie rekompensuje trudu odbiorcy.

Chciałabym dopatrzeć się jakichś pozytywów, z przykrością jednak muszę stwierdzić, że takowych nie znajduję. No może tylko objętość – oszczędzono nam trudu przeczołgiwania się przez dodatkowych sto stron. Moja ocena będzie brutalna – 1/10.

Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Gdy gaśnie uśmiech
Autor: Aneta Halik
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 09.10.2024
Liczba stron: 262
ISBN: 9788383733357
Dopełnienie pierwszej ery, czyli „Utracona droga i inne pisma" J.R.R. Tolkiena

Dopełnienie pierwszej ery, czyli „Utracona droga i inne pisma" J.R.R. Tolkiena



Trzeci rok z rzędu wielbiciele twórczości J.R.R. Tolkiena mogą celebrować wspaniałe chwile z Mistrzem poznając Historię Śródziemia. Ten monumentalny dwunastotomowy cykl jest zachwycającym uhonorowaniem pracy i pisarskiego kunsztu zarówno J.R.R. Tolkiena, jak i jego syna Christophera, a jak dotychczas w całości ukazał się wyłącznie po angielsku i hiszpańsku. Dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka do tego grona może dołączyć polski, a pod względem jakości wydania zdecydowanie nie mamy powodów do wstydu. Historia Śródziemia jest wydawana z największą dbałością o szczegóły, wybitnie tłumaczona, piękna wizualnie, spójna w obrębie cyklu.

Historia Śródziemia to książki inne niż wszystkie. Z jednej strony możemy podejrzeć J.R.R. Tolkiena przy pracy, obserwować jego tok myślenia, podglądać wprowadzane zmiany, analizować ewolucję tekstów, które tworzył. Z drugiej jednak jest to cykl wymagający od czytelnika całkowitego skupienia oraz zainteresowania twórczością J.R.R. Tolkiena lub przynajmniej przekształceniami tekstów literackich. To o czym mówi się jednak najrzadziej to to, że każdy tom to kolejna niespodzianka i tak np. po dwóch częściach Księgi zaginionych opowieści, w których elementy wierszowane stanowiły tylko fragment, w nasze ręce trafiły Ballady Beleriandu, które niemal w całości składają się z utworów poetyckich. Osobiście nie śledziłam dokładnie co zawiera który tom, dlatego za każdym razem czeka na mnie niespodzianka i daję słowo – ani razu się nie rozczarowałam!

Utracona droga i inne pisma dzieli się na trzy części. Część pierwsza to upadek Numenoru i utracona droga, czyli fascynująca historia dyskusji z C.S. Lewisem, w wyniku której powstała Utracona droga, a w rezultacie historia Numenoru. Dla mnie był to niezwykle ciekawy fragment, nie tylko ze względu na tę rozwinięcie wątku zewnętrznej inspiracji autora, ale także jako dowód na to, jak (nie)typowe potrafią być drogi do powstania koncepcji/sceny/fragmentu/tekstu. Temat „nawiedzenia atlantydzkiego” zwanego też „kompleksem”, to podejście do motywu Atlantydy i wplecenie go w istniejące już uniwersum – obok takiej historii naprawdę trudno przejść obojętnie i moim zdaniem każdy, kto kiedykolwiek próbował napisać książkę odnajdzie się w tej opowieści. Przy tej okazji dodam, że dla czytelników opracowania Briana Silbleya Upadek Numenoru, piąty tom Historii Śródziemia jest rozszerzeniem tego co już przeczytaliśmy.

Książka, którą czytelnik trzyma w ręku pomaga lepiej zrozumieć, jak wyobrażał on sobie wiele ważnych kwestii, gdy zaczynał pracę nad „Władcą Pierścieni".
Druga część książki to Valinor i Śródziemie przed Władcą Pierścieni i jest to zbiór tekstów, których pierwsze wersje mogliśmy przeczytać w poprzednich czterech tomach cyklu. Są opowieści, kroniki czy dosyć obszerna relacja na temat języków (esej Lhammas). Zostały one wyodrębnione do tak zwanej grupy późniejszych tekstów, ponieważ są one znaczące w kontekście obserwacji końcowych etapów procesu twórczego. Jest to też część, która zawiera kilka schematów i drzew.

Kolejna część to słownik etymologiczny elfickiego, czyli prawdziwa gratka dla wielbicieli tematów lingwistycznych, a zwłaszcza językotwórstwa oraz samego elfickiego! Unikatowy, obszerny, niesamowicie ciekawy, ułożony w kolejności alfabetycznej słowniczek demonstruje zmiany zachodzące w języku, który tworzył. Nie jest tajemnicą, że „komponent filologiczny ewolucji Śródziemia”, jak to pięknie opisuje Utracona droga i inne pisma, zawsze był dla J.R.R. Tolkiena szczególnie istotny i bliski jego sercu. To czy rzeczywiście był on „bardziej zainteresowany samym procesem zmian niż przedstawieniem struktury i sposobów użycia języków (…)”, pozostaje w sferze przypuszczeń, a jednak to, co napisał wspaniały opiekun spuścizny J.R.R. Tolkiena, rzuca na tę kwestię trochę światła. Absolutnie fascynujący fragment.

Ostatnia część to dodatki czyli Genealogie, Spis imion i nazw oraz Druga mapa do Silmarilionu, czyli standardowe ciekawostki, których zbiór otrzymujemy w każdym tomie.

Pięć wspaniałych tomów Historii Śródziemia jest już w naszych rękach, przed nami jeszcze siedem. Nie jest to cykl łatwy, ale moim zdaniem jest to ten tak zwany słodki trud – wart wspólnego czasu. Miłośników J.R.R. Tolkiena do tej lektury namawiać nie trzeba, miłośników zagadnień lingwistycznych zapewne też nie. Pozostaje mi więc napisać, że oto kolejna książka pełna tego wszystkiego, czego nie przeczytacie nigdzie indziej i stracić szansę na taką przygodę podglądania pisarskiego rzemiosła na tak obłędnie wysokim poziomie, byłaby wielka szkoda. 😊

Tytuł: Utracona droga i inne pisma
Tytuł oryginału: The Lost Road and Other Writings
Autor: J.R.R. Tolkien (Christopher Tolkien)
Tłumaczenie: Katarzyna Staniewska, Ryszard Derdziński, Joanna Drzewowska
Cykl: Historia Śródziemia (tom 5)
Data wydania: 2024-10-29
Wydawca: Zysk i S-ka
Liczba stron: 564
ISBN: 978-83-8335-367-8


Za możliwość lektury bardzo dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

Zrecenzowała: Marta z bloga W sercu książki
"Gdy gaśnie uśmiech" Aneta Halik

"Gdy gaśnie uśmiech" Aneta Halik


Aby przetrwać, musisz walczyć

Gaja to młoda policjantka, która z zaangażowaniem oddaje się każdej przydzielonej sprawie. Za jej motywami kryje się jednak bolesna przeszłość – Gaja sama kiedyś była ofiarą.

Gdy poznała Ksawerego, myślała, że wygrała los na loterii. Nie sądziła, że jej związek stanie się dla niej więzieniem. Przemoc psychiczna i fizyczna oraz manipulacje niespodziewanie zaczęły tworzyć jej codzienność. Gaja nie potrafiła odnaleźć w sobie siły, by odejść…

Teraz jednak nie jest już bezbronna, choć przeszłość nadal nie pozwala jej o sobie zapomnieć.

„Gdy gaśnie uśmiech” to coś więcej niż tylko historia funkcjonariuszki, dzień w dzień zmagającej się ze swoimi demonami. To przejmująca opowieść o triumfie nad duszącym strachem, która wstrząśnie wami, złamie was, a na końcu… poskłada na nowo.




Gdy gaśnie uśmiech Anety Halik to książka, która porusza serce i zmusza do głębokiej refleksji. Opowiada o Gai Szulc, młodej policjantce, która stara się poradzić sobie z traumatyczną przeszłością, pełną przemocy, zdrady i samotności. Powieść łączy elementy kryminału z głęboką psychologiczną analizą postaci, przedstawiając trudną drogę bohaterki do odzyskania kontroli nad własnym życiem.

Gaja, jako ofiara przemocy fizycznej i psychicznej, przez lata tkwiła w toksycznym związku, z którego nie potrafiła się wyrwać. Chociaż na początku wszystko wydawało się idealne, z czasem przemoc zaczęła stopniowo przenikać jej życie. Główną siłą napędową fabuły jest nie tylko rozwiązywanie kryminalnych zagadek, ale przede wszystkim wewnętrzna walka Gai, jej próba wyjścia z kręgu przemocy, która towarzyszyła jej przez wiele lat. Narracja pierwszoosobowa pozwala wniknąć głęboko w psychikę bohaterki, ukazując jej emocje, lęki, ale także momenty nadziei i siły.

Autorka z niezwykłą wrażliwością opisuje, jak trudno jest zacząć od nowa, zwłaszcza gdy nie ma się wsparcia ze strony rodziny i bliskich osób. Gaja zmaga się z rodzinnymi relacjami, które są pełne napięć i obojętności. Jej historia to także opowieść o samotności w obliczu trudności życiowych, a także o poszukiwaniu wsparcia w religii, która staje się dla niej swoistym schronieniem i źródłem siły w chwilach kryzysowych.

Warto zauważyć, że Halik doskonale balansuje między pokazaniem złożoności postaci Gai a przedstawieniem trudnych tematów społecznych. Książka porusza problem przemocy domowej, wpływu traumy z dzieciństwa na dorosłe życie, a także trudności związanych z utratą wsparcia w trudnych momentach życia. Jednak nie jest to tylko historia o cierpieniu. To również opowieść o nadziei, o walce z samym sobą, o wyciąganiu wniosków z popełnionych błędów i o poszukiwaniu światła w ciemności.

Relacje Gai z jej najbliższymi są pełne napięć, a sama bohaterka często nie potrafi odnaleźć równowagi pomiędzy wybaczaniem sobie a ocenianiem innych. Ciekawie przedstawiony jest kontrast między Gają a jej siostrą, która staje się symbolem moralnej dwulicowości, w przeciwieństwie do Gai, której postawa jest pełna wewnętrznej walki o lepsze życie. To zderzenie różnych światopoglądów i moralności pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć trudną drogę bohaterki do wyjścia z cienia przeszłości.

Gdy gaśnie uśmiech to także powieść o odwadze w kontekście wiary. Modlitwa staje się dla Gai nie tylko narzędziem w walce z traumą, ale również sposobem na odbudowanie swojej tożsamości. Książka stawia pytanie o rolę religii w życiu ludzi, którzy przeżyli coś, co zniszczyło ich poczucie bezpieczeństwa. Wartości religijne w tej powieści są ukazane w sposób bardzo osobisty, nieprzesadzony, ale pełen nadziei i siły.

Gaja to postać, która budzi współczucie, ale również szacunek. Jej determinacja w dążeniu do lepszego życia, pomimo licznych przeszkód, jest inspirująca. Powieść ukazuje, jak ważna jest siła wewnętrzna, ale także jak ważne jest wyjście z izolacji i uzyskanie pomocy, by móc uzdrowić siebie. Autorka nie daje jednoznacznych odpowiedzi, ale stawia pytania, które zmuszają do głębokiego przemyślenia.

Książka Anety Halik to poruszająca opowieść o walce, nadziei i sile wewnętrznej. Gaja Szulc, choć przeżyła ogromne cierpienie, nie rezygnuje z marzenia o lepszym życiu. To lektura, która nie tylko dostarcza emocji, ale także skłania do zastanowienia się nad tym, jak radzimy sobie w obliczu trudności, jak radzimy sobie z traumą i jak ważna jest wiara w siebie i w drugiego człowieka.

Gdy gaśnie uśmiech to książka, która zostaje w pamięci na długo, zmusza do refleksji i pokazuje, że nawet w najciemniejszych chwilach warto walczyć o siebie i o swoje szczęście. To opowieść, która może zmienić sposób myślenia o tym, co w życiu naprawdę się liczy. Polecam ją każdemu, kto szuka książki, która nie tylko opowiada historię, ale także zmusza do głębokich przemyśleń.

Tytuł: Gdy gaśnie uśmiech
Autor: Aneta Halik
Data wydania:  2024-10-09
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:262
ISBN: 9788383733357

Moja ocena: 7/10