Sny jętki w bursztynie - Roman Spodzieja

Sny jętki w bursztynie - Roman Spodzieja

 

W zmąconej pamięci, jak za mgłą, majaczą duchy wyśnionych miłości

Niepokorny antykomunista, samozwańczy arbiter elegancji, poeta i zawadiaka. Jarek dorasta w małej wsi, otoczony mitami dzieciństwa oraz własnymi wyobrażeniami o świecie. Kobiety idealizuje, widzi w nich anioły, muzy, ucieleśnienie piękna. Goni za miłością, ale każda wymyka mu się z rąk. Próbując odnaleźć sens, zanurza się w wierze, słowach, buncie – lecz im więcej pytań zadaje, tym bardziej gubi samego siebie.

Czasy się zmieniają, a z nimi Jarek. Dorosłość przynosi pierwsze porażki, brutalną polityczną rzeczywistość i pustkę, której nie wypełni żadna idea.

Jak odnaleźć miłość, jeśli wciąż nie wie się, kim się jest?

„Sny jętki w bursztynie” to poruszająca opowieść o dojrzewaniu, buncie oraz pragnieniu bliskości, która w poetycki sposób prowadzi przez świat pełen złudzeń, bólu i piękna.



„Sny jętki w bursztynie” Romana Spodziei to książka, która wciąga nie tyle fabułą, co atmosferą i emocjonalną gęstością. To powieść z gatunku tych, które nie dają się łatwo streścić, bo znacznie ważniejsze od tego, co się dzieje, jest to, jak się to przeżywa. To historia dojrzewania – nie tylko biologicznego, ale i duchowego, społecznego, tożsamościowego. Narracja przypomina snucie wspomnień przez zamglony obiektyw – pełna symboli, niedopowiedzeń, a jednocześnie przesycona intymną prawdą o człowieku i jego zmaganiach z rzeczywistością.

Główny bohater, Jarek, to postać niejednoznaczna i pełna kontrastów – wrażliwy poeta i marzyciel, który jednocześnie próbuje zgrywać cynika i prowokatora. Dorasta w Polsce lat PRL-u, w świecie prostym i surowym, gdzie idealizm zderza się z brutalnością systemu. Już od pierwszych stron widać, że jego bunt nie jest tylko aktem sprzeciwu wobec komunistycznej rzeczywistości, ale także wyrazem głębokiego wewnętrznego niepokoju, potrzeby sensu, walki o własną tożsamość.

Szczególne miejsce w życiu Jarka zajmują kobiety – nie jako partnerki, lecz jako symbole, figury tęsknoty. Każda z nich to dla niego nie tyle osoba, co idea – muza, której nigdy nie udaje się naprawdę uchwycić. Te związki, tak samo jak jego poezja czy poglądy, stają się nieuchwytnym dążeniem do czegoś większego, czego sam bohater nie umie nazwać. Spodzieja pokazuje to z dużą subtelnością – nie ocenia Jarka, nie tłumaczy go ani nie idealizuje, pozwala mu być sobą: skomplikowanym, pogubionym, często rozczarowującym.

Jednym z największych atutów tej powieści jest język – poetycki, chwilami wręcz liryczny, a zarazem bardzo plastyczny. Autor potrafi w jednym zdaniu zawrzeć melancholię całego pokolenia. Opisy emocji i refleksji Jarka są gęste od znaczeń, ale nie przytłaczają. Przeciwnie – zapraszają czytelnika do zatrzymania się, zanurzenia w tekście, refleksji nad własnymi wspomnieniami i marzeniami.

Ciekawym zabiegiem narracyjnym jest osadzenie losów bohatera w zmieniającej się rzeczywistości politycznej. Spodzieja nie tworzy klasycznej powieści historycznej, ale polityka – z jej absurdem, presją i wpływem na codzienne życie – jest tu tłem, które nieustannie kształtuje postawy i wybory bohatera. To książka o dorastaniu w cieniu wielkich ideologii i o tym, jak łatwo można się w nich zagubić, zwłaszcza gdy człowiek wciąż nie zna siebie.

„Sny jętki w bursztynie” można czytać jako powieść o rozczarowaniu – miłością, ideami, samym sobą – ale równie dobrze jako hymn na cześć marzycieli, którzy nie godzą się na przeciętność, nawet jeśli ich walka kończy się porażką. To książka o tym, jak ważne są pytania, nawet jeśli nigdy nie znajdziemy na nie odpowiedzi.

Bohater dojrzewa, ale nie w sposób oczywisty. Nie znajduje prostych recept na szczęście, nie doświadcza katharsis ani cudownej przemiany. Zmienia się powoli, czasem boleśnie. Jego dojrzewanie to bardziej proces odzierania się ze złudzeń niż zdobywania nowych mądrości. To proces, który czytelnik śledzi z uwagą i wzruszeniem, być może dlatego, że odnajduje w nim coś z własnych doświadczeń.

Powieść Romana Spodziei to propozycja dla czytelników ceniących literaturę wymagającą i głęboką, którzy szukają w książkach nie tylko rozrywki, ale i pretekstu do myślenia. To książka o pamięci, o utracie i o tym, że nawet najbardziej ulotne chwile – jak życie jętki zamkniętej w bursztynie – mogą stać się czymś trwałym, jeśli tylko znajdziemy odwagę, by je zapamiętać.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-05-07

Liczba stron: 486

ISBN: 9788383738277


 

Szanta - Wojciech Wójcik

Szanta - Wojciech Wójcik

 

Dwa ciała. Jedna legenda. I morderca, który nie cofnie się przed niczym.

Na Mazurach dochodzi do podwójnej tragedii. Najpierw w posiadłości nad jeziorem Bełdany znalezione zostają zwłoki profesora. Miesiąc później, w tym samym miejscu, zaadaptowanym teraz na muzeum żeglarstwa, ginie nowo wybrana kierowniczka. Przypadek? A może zbiory profesora kryją coś tak cennego, że ktoś gotów jest popełnić zbrodnię, by to zdobyć? A jeśli to robota nie złodzieja, tylko szaleńca? W końcu kierowniczka straciła nie tylko życie, ale również… włosy. Atmosfera gęstnieje jeszcze bardziej, gdy nieopodal, nad leśnym jeziorem, były policjant Hubert Lange znajduje odcięty warkocz innej kobiety.

Jagoda Matusiak, młoda muzealniczka, odkrywa, że kierowniczka obsesyjnie interesowała się pewną żeglarską legendą. Czy to tam należy szukać klucza do rozwiązania zagadki? Niewiadomych jest wiele, ale jedno jest pewne – morderca nie jest widmem z mazurskiej mgły. Jest przerażająco realny. I czai się bliżej, niż można by przypuszczać.



Wojciech Wójcik powraca z kolejną powieścią kryminalną, która nie tylko trzyma w napięciu, ale też snuje fascynującą opowieść o tajemnicach zaklętych w mazurskich pejzażach. „Szanta” to książka, która od samego początku wciąga czytelnika w mroczny klimat prowincji, gdzie przeszłość nigdy nie umiera, a stare legendy mają niepokojąco realny wpływ na teraźniejszość.

Akcja rozgrywa się w urokliwym, lecz niepokojąco cichym zakątku nad jeziorem Bełdany. Pierwsze morderstwo – śmierć profesora – zdaje się początkowo tajemniczym samobójstwem. Kiedy jednak miesiąc później ginie kierowniczka nowo tworzonego muzeum żeglarstwa, staje się jasne, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że kobieta traci nie tylko życie, ale również… włosy. Makabryczny szczegół, który przekształca kryminał w rasowy thriller psychologiczny.

Mazury w tej książce nie są jedynie tłem – są integralnym elementem opowieści. Wójcik maluje krajobrazy tak, że czuć zapach lasu po deszczu, słyszy się trzask gałęzi pod stopami i widzi mgłę snującą się nad wodą. Ten surowy, ale piękny świat staje się cichym świadkiem zbrodni i tajemnic, które powoli wychodzą na jaw. Jeziora, lasy, stare domy i pieśni żeglarskie nabierają drugiego dna – to nie tylko romantyczna sceneria, ale też element budujący niepokój i poczucie zagrożenia.

W centrum fabuły stoją kobiety – Jagoda, Roma i Emilia – które, każda z własnym bagażem doświadczeń, próbują nie tylko odbudować muzeum, ale i rozwikłać zagadkę serii zbrodni. Towarzyszy im były policjant Hubert Lange, cyniczny, ale bystry obserwator, oraz tajemnicza młoda kobieta, podająca się za dziennikarkę. Każda z postaci ma swoją historię, własne lęki i powody, by szukać prawdy. I to właśnie ta wielowątkowość – zarówno w fabule, jak i w psychologii bohaterów – stanowi o sile tej powieści.

Wójcik prowadzi narrację w sposób przemyślany. Tempo jest nierówne, momentami spowalnia, by za chwilę ruszyć z impetem. Ta gra z rytmem sprawia, że czytelnik nieustannie balansuje między poczuciem sennej codzienności a nagłymi zrywami grozy i niepokoju. Autor nie boi się również poruszać trudnych tematów – samotności, przemocy, nierozliczonych win z przeszłości. Zbrodnia w „Szancie” nie jest przypadkowa – ma swoje korzenie w historii i emocjach, które przez lata dojrzewały w cieniu mazurskich drzew.

Istotnym elementem jest również tytułowa „szanta” – pieśń, która powraca niczym echo dawnych wydarzeń, nadając powieści rytmiczny, niemal hipnotyczny ton. Motyw legendy żeglarskiej i zaginionego dziennika sprzed lat tworzy intrygujące połączenie z klasycznym śledztwem. Autor udowadnia, że lokalna historia i folklor mogą być równie przerażające jak współczesne zbrodnie.

Choć powieść ma ponad 500 stron, trudno mówić o dłużyznach. Owszem, zdarzają się momenty, które spowalniają akcję, ale zwykle służą one pogłębieniu portretów psychologicznych lub budowie napięcia. Dla czytelnika lubiącego złożone struktury i wielowarstwowe opowieści, „Szanta” będzie lekturą satysfakcjonującą i angażującą.

„Szanta” to książka, która wciąga zarówno atmosferą, jak i zagadką kryminalną. To nie tylko sprawnie skonstruowany thriller, ale też opowieść o ludzkich słabościach, o przeszłości, która nie chce odejść, i o ludziach, którzy mimo własnych lęków i błędów próbują odkryć prawdę. Wojciech Wójcik stworzył historię, która zostaje w głowie na długo po przeczytaniu ostatniej strony. Dla miłośników kryminałów z duszą – pozycja obowiązkowa.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 9/10

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

kryminał, sensacja, thriller

Data wydania: 2025-04-29

Liczba stron: 540

ISBN: 9788383355337


 

Duet - Anna Kalamala

Duet - Anna Kalamala

 

Nowy kraj, nowe życie, nowe szanse – czyli Irlandia oczami emigrantki

Anna przybywa do Dublina z jedną walizką i marzeniami o nowym początku. Szybko odkrywa, że przeprowadzka do obcego kraju niesie nie tylko ekscytujące możliwości, ale także liczne wyzwania oraz niebezpieczeństwa.

Mobbing w pracy, poczucie inności, ciężka choroba, tęsknota za Polską… To tylko część trudności, z którymi musi się zmierzyć. Gdy jednak na jej drodze staje Ian – charyzmatyczny przedstawiciel dublińskiej elity wymiaru sprawiedliwości – Anna zaczyna wierzyć, że w tym mieście może zacząć nowe życie. Czy los pozwoli jej zrealizować to pragnienie?

„Duet” to poruszająca opowieść o emigracji, odkrywaniu własnej tożsamości i niezwykłych więziach, które rodzą się w najmniej oczekiwanych momentach. Refleksyjna, pełna emocji historia, zabierająca czytelników w podróż po barwnych ulicach Dublina.



„Duet” autorstwa Anny Kalamali to krótka, ale bardzo intensywna emocjonalnie powieść, która porusza temat emigracji, poszukiwania siebie i prób odnalezienia szczęścia w nowym, obcym świecie. Choć objętościowo niepozorna, książka ta ma w sobie siłę, która zostaje z czytelnikiem na długo po zakończeniu lektury. To opowieść intymna, prowadzona z perspektywy kobiety próbującej zbudować swoje życie od nowa – i choć historia Anny jest wyjątkowa, wiele osób może się w niej odnaleźć.

Główna bohaterka, Anna, przyjeżdża do Dublina z bagażem – nie tylko tym dosłownym, ale przede wszystkim emocjonalnym. Zostawia za sobą Polskę, przeszłość, która ją uwiera, i wyrusza w nieznane z nadzieją, że uda jej się odnaleźć siebie. Autorka bardzo realistycznie przedstawia realia życia emigranta: zmagania z barierą językową, obcością, nieufnością otoczenia, a także wyzwania w pracy, gdzie Anna doświadcza mobbingu i poczucia wykluczenia. Ta warstwa społeczna powieści jest jedną z jej największych zalet – autentyczna, nieprzerysowana, uczciwa.

Jednak „Duet” to nie tylko opowieść o walce z przeciwnościami. To także historia miłości – nie bajkowej, ale takiej, która rodzi się z potrzeby bliskości, z rozmów, ze wspólnego patrzenia w tym samym kierunku. Ian, przedstawiciel irlandzkiej elity prawniczej, pojawia się w życiu Anny w momencie, gdy najbardziej potrzebuje nadziei. Jego postać mogłaby wydawać się zbyt idealna, ale Kalamala nadaje mu autentyczność poprzez drobne gesty i zniuansowane dialogi.

Relacja między Anną a Ianem rozwija się powoli, z niepewnością, w cieniu lęków i niezaleczonych ran. To, co ich łączy, to nie tylko wzajemna fascynacja, ale przede wszystkim gotowość do słuchania i wspierania się w trudnych momentach. Autorka unika tanich romansowych schematów – stawia na prawdziwe emocje, niewypowiedziane tęsknoty i to, co buduje więź między dwojgiem dorosłych ludzi, którzy nie szukają iluzji, ale bliskości.

Dużą wartością książki jest także jej warstwa kulturowa. Dublin opisany przez Kalamalę tętni życiem – jest barwny, czasem chaotyczny, czasem przytłaczający. Autorka doskonale oddaje atmosferę miasta, jego rytm, ale i chłód, z jakim mogą spotkać się przybysze z zewnątrz. Dzięki temu „Duet” staje się także opowieścią o zderzeniu dwóch światów – polskiej wrażliwości i irlandzkiej codzienności.

Choć książka liczy zaledwie 200 stron, niesie ogromny ładunek emocjonalny. Narracja jest prowadzona w sposób refleksyjny, z dużą dbałością o wewnętrzny świat bohaterki. To sprawia, że czytelnik czuje się zaproszony do intymnego świata Anny – jej przemyśleń, wspomnień, wątpliwości. To również opowieść o tożsamości – nie tylko narodowej, ale przede wszystkim kobiecej, emocjonalnej, wewnętrznej.

Na uwagę zasługuje też sposób, w jaki autorka balansuje między trudnymi tematami: chorobą, tęsknotą, mobbingiem, a delikatną, choć niedopowiedzianą nadzieją. Nie znajdziemy tu łatwych odpowiedzi ani gładkich zakończeń. Zamiast tego otrzymujemy coś znacznie bardziej wartościowego – autentyczne doświadczenie i refleksję nad tym, co naprawdę liczy się w życiu.

„Duet” to książka dla wszystkich, którzy lubią literaturę dotykającą realnych problemów, ale nienaznaczoną ciężarem przytłaczających dramatów. To cicha, dojrzała opowieść o sile przetrwania, o budowaniu relacji i o tym, że każda podróż zaczyna się od jednego kroku – często w nieznane. Anna Kalamala stworzyła dzieło skromne w formie, ale głębokie w treści. Warto dać się jej poprowadzić przez dublińskie ulice i przez meandry ludzkiego serca.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 6/10

 

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-05-06

Liczba stron: 204

ISBN: 9788383738109

 


 

Zgliszcza wszystkiego - Jan Siga

Zgliszcza wszystkiego - Jan Siga

 Decyzje podjęte w ułamku sekundy rodzą konsekwencje na resztę życia

Aleksander dorasta otoczony troską babci i wsparciem przyjaciół. Gdy pewnego lata w dramatycznych okolicznościach poznaje Alicję, wydaje mu się, że los zesłał mu bratnią duszę… jednak rodzice dziewczyny nie zamierzają zaakceptować łączącego ich uczucia. By rozdzielić zakochanych, wysyłają córkę na studia do Londynu.

Aleksander nie potrafi zapomnieć o Alicji i za namową bliskich wyrusza ją odnaleźć. Nie spodziewa się, że droga, którą obierze, odmieni jego życie na zawsze.

„Zgliszcza wszystkiego” to prawdziwa, poruszająca opowieść o miłości, przyjaźni, żalu oraz wyborach definiujących przyszłość. To historia o tym, jak splot nieprzewidzianych zdarzeń może odmienić czyjeś życie, nawet gdy straci się już nadzieję.

Aleksander był wrażliwą i troskliwą osobą, czego dziennikarka zdołała się już dowiedzieć, i nietrudno jej było zrozumieć, skąd taki stosunek do czarno-białego zdjęcia sprzed lat. Na co dzień otaczały go piękne obrazy i rzeźby wypełniające gabinet. Jednak nie to, co można kupić za pieniądze, było dla niego najcenniejsze, a wspomnienia – jakąkolwiek przyjęłyby formę.

 


Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-05-05

Liczba stron: 330

ISBN: 9788383738321



Między zobowiązaniem a zdradą - Shain Rose

Między zobowiązaniem a zdradą - Shain Rose

 

Gorący romans – sensacja TikToka!

Wspólnik mojego ojca zrobi wszystko dla imperium, które razem zbudowali… Gotowy jest nawet mnie poślubić.

Declan Hardy, obiekt kobiecych westchnień, miliarder i były gwiazdor NFL, jest moim całkowitym przeciwieństwem. Rządzi, gdy ja współpracuję. Jest spontaniczny, gdy ja działam rozważnie. Głośny, kiedy ja milczę. Jedyne, co nas łączy, to fakt, że nasze nazwiska znalazły się w testamencie mojego ojca. On odziedziczy imperium fitnessu i hotelarstwa, a ja zachowam to, co jest dla mnie najcenniejsze. Z zastrzeżeniem, że go poślubię – na określonych warunkach.

Rok fałszywego małżeństwa. Rok wspólnego mieszkania. Rok udawania, że pasuję do jego luksusowego stylu życia.

Ale warunki nigdy nie są takie proste. Zwłaszcza gdy nie wiem, czy jego pocałunki są udawane, czy to ja udaję, kiedy je odwzajemniam. A gdy pojawia się coraz więcej warunków, staje się jasne, że istnieje cienka granica między zobowiązaniem a zdradą… i żadne z nas nie wie, gdzie ta granica przebiega.

Shain Rose to bestsellerowa autorka romansów pełnych namiętności. Między zobowiązaniem a zdradą to pierwszy tom z serii „Miliarderzy z klanu Hardych”.



„Między zobowiązaniem a zdradą” autorstwa Shain Rose to pierwsza odsłona nowego cyklu romansowego „Miliarderzy z klanu Hardych”. Książka cieszy się już dużą popularnością w mediach społecznościowych, a jej fabuła od pierwszych stron wrzuca nas w sam środek zawiłej relacji opartej na przymusowym małżeństwie, tajemniczym testamencie i nieprzewidywalnych emocjach. Choć wydaje się, że mamy tu do czynienia z klasycznym romansem z motywem „wrogowie do kochanków”, Rose wplata w tę opowieść kilka bardziej złożonych wątków, które czynią książkę wartą uwagi.

Historia opiera się na dobrze znanym schemacie: dziedziczenie pod warunkiem zawarcia małżeństwa. Everly, rozsądna, poukładana kobieta, zostaje zmuszona do ślubu z Declanem – charyzmatycznym miliarderem i byłym sportowcem, który uosabia wszystko, od czego Everly zwykle trzyma się z daleka. Już ten punkt wyjścia wywołuje napięcie i daje potencjał do rozwoju pełnej emocji relacji, której intensywność stale rośnie.

Autorka umiejętnie buduje napięcie między bohaterami. Ich różnice temperamentu, wzajemne złośliwości i przymus bliskości w ramach fałszywego małżeństwa sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Co ciekawe, Rose nie skupia się wyłącznie na erotycznym napięciu (choć takich scen zdecydowanie nie brakuje), ale również na budowaniu psychologicznych portretów postaci. Szczególnie Everly jawi się jako postać z krwi i kości – pełna sprzeczności, rozterek, ale też siły i odwagi.

Nie sposób nie wspomnieć o ciemniejszych stronach tej historii. Pojawia się wątek przemocy emocjonalnej w przeszłości bohaterki, który nadaje opowieści większą głębię. Wplecenie takiego motywu nadaje książce poważniejszy ton i może być dla wielu czytelników wartością dodaną. To nie jest tylko historia o namiętności – to także opowieść o przełamywaniu barier, o zaufaniu i o odzyskiwaniu kontroli nad własnym życiem.

Z drugiej strony nie da się ukryć, że „Między zobowiązaniem a zdradą” nie ucieka od schematów gatunku. Wielu czytelników odgadnie rozwój wydarzeń już na wczesnym etapie. Niektóre zwroty akcji wydają się przesadnie dramatyczne, a motyw testamentu jako „haczyka” fabularnego może wydawać się mało wiarygodny. Pewnym problemem może też być zbyt duża liczba scen erotycznych, które momentami dominują nad narracją i spowalniają tempo opowieści.

Relacja między głównymi bohaterami budowana jest na intensywności emocji i fizyczności, co nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu. Niektórzy mogą uznać, że rozwój emocjonalny tej relacji jest zbyt pobieżny, a przeważa napięcie seksualne. Z drugiej strony – właśnie to może być siłą tej książki dla osób szukających lekkiej, zmysłowej lektury na wieczór.

Styl Shain Rose jest prosty, przystępny, a dialogi między bohaterami bywają cięte i zabawne. Autorka potrafi oddać napięcie i emocje w sposób, który nie nuży, a wręcz wciąga. Lektura tej książki to idealny wybór na relaks po ciężkim dniu – zapewnia rozrywkę, emocje i szczyptę dramatyzmu.

Podsumowując – „Między zobowiązaniem a zdradą” to romans, który nie rewolucjonizuje gatunku, ale sprawdza się doskonale jako wakacyjna, emocjonalna lektura. Fani namiętnych historii, pełnych iskrzących dialogów, silnych charakterów i burzliwych relacji, z pewnością znajdą tu coś dla siebie. A tych, których nie przekonuje przesyt scen erotycznych czy schematyczna fabuła, może przyciągnąć dojrzały wątek przemocy emocjonalnej i walki o własną tożsamość. To książka nieidealna, ale z pewnością intrygująca.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 6/10

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Cykl: Miliarderzy z klanu Hardych (tom 1)

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-05-27

Liczba stron: 448

ISBN: 9788383355641


 

Ostatni gość weselny – Jason Rekulak

Ostatni gość weselny – Jason Rekulak

Mistrzowsko napisany thriller psychologiczny o ojcu, który stawia na szali wszystko, by uratować córkę przed ryzykowną decyzją.

Kierowca firmy kurierskiej Frank Szatowski jest w szoku, gdy po trzech latach milczenia niespodziewanie odbiera telefon od swojej córki Maggie. Jest jeszcze bardziej zaskoczony, gdy córka zaprasza go na swój ślub w New Hampshire.

To jednak nie koniec niespodzianek – okazuje się, że wybrankiem Maggie jest syn słynnego miliardera z branży technologicznej, a sam ślub odbędzie się w luksusowej prywatnej posiadłości, do której tacy ludzie jak Frank zwykle nie mają wstępu.

Czując się zupełnie nie na miejscu, mężczyzna stara się naprawić relacje z córką i bliżej poznać jej nową rodzinę. Jednak niepokojące sygnały sprawiają, że zaczyna coraz bardziej podejrzliwie patrzeć na rodzinę Gardnerów, która najwyraźniej ma wiele tajemnic. I może jest jeszcze za wcześnie na świętowanie…

Typowy ojciec z klasy średniej walczy z rodziną miliarderów o duszę swojej córki w najlepszym thrillerze, jaki przeczytałem w tym roku. Grady Hendrix



Kiedy Frank Szatowski, zwyczajny kurier klasy średniej, otrzymuje telefon od córki po trzech latach milczenia, myśli, że wszystko się zmienia. Maggie niespodziewanie zaprasza go na swój ślub – w Nowej Anglii, w luksusowej posiadłości rodziny Gardnera. Już sama scena wesela to dramat klasowy i obietnica napięcia. Od początku Frank czuje się jak intruz – i czytelnik razem z nim, gdy zaczynają się pierwsze, niepokojące sygnały.

Rekulak buduje napięcie nie poprzez strach, ale przez ciszę i niedopowiedzenia. Każda rozmowa jest jak rozmowa teściowej z kwiatami – niby miła, ale obca. Frankowi trudno zaufać temu światu pełnemu doskonałości i tajemnic, zwłaszcza gdy pojawiają się wątki zaginięcia młodej kobiety oraz dziwne zachowania samego Aidan Gardnera. Ta warstwa obcości staje się kluczowa do zrozumienia tego, co realistyczne, a co powierzchowne.

Relacja ojca i córki jest sercem powieści. Frank to bohater, którego po ludzku rozumiemy – jego skrucha, miłość i determinacja w naprawieniu relacji są bardzo autentyczne. To właśnie z jego perspektywy obserwujemy zakulisową grę Gardnera i clichés świata bogaczy. Widzimy mistrzowską scenę klasowych antagonizmów – zwykły człowiek wobec miliarderów. Frank nie jest herosem – jest zmęczony życiem, nieco zgryźliwy, ale też wytrwały.

Moim zdaniem można śmiało stwierdzić, że powieść wciąga. Choć tempo jest raczej spokojne, to historia „slow-burn”, gdzie w pewnym momencie Mick twist zmienia dynamikę i pochłania czytelnika bez reszty . Sceny w osamotnionej posiadłości nad jeziorem są sugestywne, a atmosfera klaustrofobiczna.

Największą zaletą książki jest mergowanie rodzinnego dramatu z thrillerem psychologicznym. Frank to bohater emocjonalny, a Maggie – zagadkowa i nieoczywista. Gardnerowie są złożeni i pełni sekretów, a napięcie rośnie, gdy kolejne tajemnice wychodzą na światło dzienne – m.in. kiedy ginie jedna z gości weselnych, co wprowadza fabułę na tory kryminału.

Jednak książka ma również słabe strony. Znaczna część krytyków narzeka na postaci drugoplanowe – niemal wszyscy poza kilkoma wyjątkami bywają irytujący i trudni do polubienia. Sam narrator bywa postrzegany jako zbyt monotematyczny – grupa komentujących zauważała, że można „znienawidzić głównego bohatera”, mimo że motywacje są jasne i zrozumiałe .

Kolejny aspekt to zakończenie – opisują je jako zbyt otwarte, niewyjaśnione, pozostawiające czytelnika z pytaniami, zamiast dać satysfakcjonujące zamknięcie . Niektórzy sugerują, że to celowy zabieg, jednak innym zabrakło wyraźniejszego finału.

Mimo tych niedostatków „Ostatni gość weselny” to kawał solidnej literatury – bliższy dramatowi psychologicznemu niż estradowemu thrillerowi. Rekulak znakomicie portretuje mechanizmy rodzinnego napięcia, klasowych różnic i próby odbudowy relacji w cieniu luksusu i kłamstw. Dla czytelników, którzy cenią w thrillerze przede wszystkim emocje i refleksję, a nie tylko szybkie zwroty akcji – lektura obowiązkowa.

Podsumowując – to powieść, która wciąga, niepokoi i zmusza do zastanowienia się nad tym, ile naprawdę wiemy o ludziach, których kochamy. To opowieść o miłości i podejrzliwości, o granicy między opieką a kontrolą. Książka zostaje w głowie na długo i choć buduje nastrój stopniowo, jej echo trwa jeszcze po zamknięciu ostatniej strony.


Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 7/10

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Tytuł oryginału: The Last One at the Wedding

Data wydania: 2025-05-13

Liczba stron: 400

ISBN: 9788383355238


 

Takie samo światło - Jolanta Holzer, Samuel Milewski

Takie samo światło - Jolanta Holzer, Samuel Milewski

 

Są ludzie, którzy potrafią rozjaśnić najmroczniejsze zakamarki naszego życia

Bohaterowie „Testu” powracają!

Mówi się, że wraz z rozwojem technologii więzi międzyludzkie słabną. Coraz więcej ludzi czuje się samotnych, przytłoczonych i odizolowanych. Ale czy to rzeczywiście technologia nas od siebie oddala? A może sami wybieramy życie w emocjonalnym dystansie?

Ryfka, Daga, Szymon i Samuel zmagają się z depresją, odrzuceniem i brakiem zrozumienia – zarówno w rodzinie, jak i w społeczeństwie. Każde z nich codziennie walczy z własnymi demonami, próbując odnaleźć drogę do spokoju i szczęścia.

Bohaterowie odnajdują schronienie w starym dworku pod Krakowem, który staje się dla nich symbolem nadziei – miejscem, gdzie mogą odbudować więzi i pozwolić marzeniom rozkwitnąć.

Czy młodzi ludzie uwierzą, że potrafią kochać i być kochanymi? Czy odnajdą światło w mroku? A może to światło jest już obok nich – wystarczy tylko pozwolić mu oświetlić drogę.



„Takie samo światło” Jolanty Holzer i Samuela Milewskiego to kontynuacja poruszającej powieści „Test” – historii czwórki młodych ludzi, którzy zmagają się z własnymi słabościami, lękami i brakiem zrozumienia w świecie pozornie pełnym kontaktu, ale faktycznie opustoszałym emocjonalnie. Ta część jest bardziej dojrzała, subtelna i uporządkowana – nie tylko pod względem narracyjnym, ale i emocjonalnym. Autorzy konsekwentnie rozwijają swoje postacie, ukazując, jak cienka granica oddziela wewnętrzny chaos od spokoju, a samotność od wspólnoty.

Główne postacie – Ryfka, Daga, Szymon i Samuel – są teraz na innym etapie życia. Doświadczenia, które ich ukształtowały, nie zniknęły, ale zyskały nową perspektywę. Mimo że nadal mierzą się z depresją, odrzuceniem czy niepewnością co do swojej tożsamości, powoli zaczynają budować poczucie bezpieczeństwa – choćby na chwilę. Ich azylem staje się stary dworek pod Krakowem – przestrzeń symboliczna, odcięta od zgiełku i presji, która pozwala im otworzyć się na siebie i innych.

Największą siłą książki jest jej emocjonalna głębia i odwaga w dotykaniu trudnych tematów. Depresja, samookaleczenia, potrzeba akceptacji, poszukiwanie tożsamości seksualnej – wszystko to zostaje ujęte nie w sposób dydaktyczny, ale z autentyczną czułością i zrozumieniem. To książka, która nie szuka prostych odpowiedzi, lecz raczej zaprasza do refleksji i empatii. Autorzy nie moralizują – pozwalają czytelnikowi samemu odnaleźć się w złożoności losów bohaterów.

Narracja prowadzona jest z wielu perspektyw, co dodaje dynamiki, ale też wymaga skupienia. Oznaczenia narratorów graficznymi symbolami, choć oryginalne, mogą sprawiać trudność w orientacji – zwłaszcza dla tych, którzy nie znają poprzedniego tomu. Mimo to, każdy głos jest wyrazisty, indywidualny i przemyślany. Postacie nie są jednowymiarowe – mają swoje słabości, ale też siłę, by szukać światła w ciemności.

To, co wyróżnia „Takie samo światło”, to także obecność subtelnych, ale ważnych motywów: potrzeby przynależności, walki o siebie i innych, a także próby pogodzenia się z przeszłością. Bohaterowie nie są już tylko ofiarami swoich doświadczeń – powoli stają się świadomymi uczestnikami własnego życia. Autorzy umiejętnie pokazują, że proces uzdrawiania relacji z samym sobą i światem jest długi, ale możliwy.

W tle opowieści przewijają się również wątki społeczne – niechęć wobec odmienności, wpływ religii i norm społecznych na młode osoby, a także milczenie dorosłych wobec cierpienia dzieci. Dzięki temu książka staje się nie tylko powieścią o indywidualnym dojrzewaniu, ale też społecznym komentarzem, który stawia trudne pytania i nie boi się niewygodnych odpowiedzi.

Szczególnym zabiegiem narracyjnym są fragmenty stylizowane na pamiętnik – zapis wspomnień jednej z drugoplanowych postaci, które rzucają nowe światło na współczesne doświadczenia bohaterów. To dodatkowy wymiar opowieści, który pokazuje, jak wielopokoleniowe mogą być schematy wykluczenia i emocjonalnej samotności.

„Takie samo światło” nie jest lekturą łatwą. To książka, która boli, ale też koi. Pokazuje, że światło – to metaforyczne i dosłowne – może przyjść z najmniej oczekiwanej strony. I że każdy zasługuje na to, by poczuć się widzianym, kochanym i zaakceptowanym. To jedna z tych powieści, które zostają z czytelnikiem długo po zakończeniu lektury.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 8/10

 

 

Wydawnictwo: Novae Res

Cykl: Test (tom 2)

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-05-05

Liczba stron: 576

ISBN: 9788383736488