Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katarzyna Berenika Miszczuk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Katarzyna Berenika Miszczuk. Pokaż wszystkie posty

Katarzyna Berenika Miszczuk - Druga szansa


„Druga szansa” to dość niecodzienne spotkanie autorki z thrillerem. Jeśli pamiętacie Miszczuk choćby z głośnej „Szeptuchy”, wiecie, że spodziewać się należy wysokiego poziomu i na takim też plasuje się publikacja.

 

Książka swoją premierę miała kilka lat temu, jednak z okazji powstania na jej podstawie serialu Netflixa, została wznowiona - i dobrze.

 

Julia budzi się w szpitalnym łóżku. W pokoju jednak nie wyglądającym jak sala chorych. Jest sama a w szafie znajduje nowe ciuchy jeszcze z metkami. Nie poznaje własnego odbicia w lustrze. Doznaje ataku paniki.

 

W tym miejscu do akcji włącza sie Zofia (każe sobie mówić „na ty”) i to właśnie ona przedstawia Julii jej imię. Informuje dziewczynę, że ta ma dwadzieścia dwa lata i jako jedyna z rodziny przeżyła pożar domu. Doznała jednak urazu, którego wynikiem jest częściowa amnezja. Nie ma nikogo bliskiego, kto mógłby się nią zająć, toteż trafiła do tytułowej „Drugiej szansy” - ośrodka rehabilitacji. Zofia jest psychiatrą, który będzie jej doglądał i podawał tajemnicze lekarstwo.

 

Wszystko to wydaje się podejrzane i ta atmosfera niepewności towarzyszy nam od pierwszych stron. Autorce udało się stworzyć pożądany w thrillerze, trochę mroczny klimat. Miszczuk świetnie pracuje detalem, choćby kruk na oknie wydaje się zwiastunem katastrofy.

 

Utraty pamięci i leczenie psychiatryczne to częste tematy książek i filmów z omawianego gatunku. Niekoniecznie jednak na polskim rynku wydawniczym. Tym bardziej należy docenić „Drugą szansę” i fakt, że zabieg się sprawdził.

 

Przemierzając kolejne strony, budzi się w nas coraz większa ciekawość dotycząca ośrodka i przeszłości Julii oraz tego, co ją czeka.

 

Jeżeli szukacie pełnego dreszczy thrillera na poziomie, wśród lokalnych autorów - gorąco polecam. Książka świetnie nadaje się na jesienne wieczory, gdy szaro i niesprzyjająco za oknem. Dzięki lekturze z pewnością nie przeniesiemy się w przyjemniejsze miejsce, lecz raczej docenimy ciepły kocyk i herbatkę i to, że jesteśmy u siebie. Czy Julia dostanie drugą szansę? W trakcie czytania gorąco jej kibicujemy… jednak jaki będzie koniec? Warto się przekonać.

 Maria Piękoś

 

Tytuł: Druga szansa

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Data wydania: 2021-09-29

Liczba stron: 336

Wydawca: Urobros

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, potępiona




W recenzji poprzednich tomów cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk wspomniałam, że Wiktoria jest idealnym odzwierciedleniem powiedzenia: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. Okazało się, że miałam rację, ale nawet sama nie przypuszczałam jak bardzo się nie myliłam. W trzeciej części nasza główna bohaterka trafia bowiem do tartaru.



 W wyniku nieszczęśliwego wypadku Wiktoria poznaje Charona, ten informuje ją o należnej mu opłacie jednego obola i przewozi naszą bohaterkę do Tartaru, świata wypełnionego szarością, gdzie trafiają jedynie potępione dusze. Nie ma stamtąd ucieczki, a rządy sprawują bardzo specyficzne (i znane historycznie postaci). 



Po raz kolejny autorka zaskoczyła mnie swoja olbrzymia wyobraźnią. W naśmielszych snach bym nie przypuszczała, że Wiktoria nie tylko wyląduje w tak specyficznym miejscu jakim jest wykreowany w powieści tartar, ani że przyjdzie jej poznać takie postaci jak Hitler, Kuba Rozpruwacz czy Elżbieta Batory. 



Całość jak zwykle tworzy mieszankę iście wybuchową, niezwykle zabawną. Bohaterowie ewoluują. Wiktoria już nie jest grzeczną dziewczynką, Beleth stał się jakby bardziej miękki i mniej zapatrzony w siebie, Piotruś też postanowił, że czas zakończyć bycie miękką bułą. Jedynie Azazel dalej pozostaje sobą i nieustannie jego największym pragnieniem jest przejęcie miejsca Lucka. 



W pierwszym tomie autorka nieco przybliżyła mitologię egipską, w tym grecką. W tartarze, który wszakże jest wytworem mitologii greckiej, spotykamy Charona, Cerbera i nieco greckich herosów. Całość jednak, do czego autorka zdążyła czytelnika przyzwyczaić, ubarwiona została nietuzinkowymi postaciami, a świat tartaru zadziwia swoją konstrukcją. 



Ja, potępiona to kolejna niezwykle zabawna i pełna zwrotów akcji część cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk. Od razu sięgam po kolejny tom. Jestem niezwykle ciekawa czym jeszcze autorka mnie zaskoczy, a znając jej olbrzymią literacką wyobraźnię, jestem pewna, że po raz kolejny  przeczytam o rzeczach, o jakich mi się nie śniło. 

 

Tytuł: Ja, potępiona

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Data wydania wznowienia: 28 października 2020

Liczba stron: 416

Wydawca: W.A.B.

ISBN: 9788328084407


Napisała: Monika Ryk

 

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, ocalona




Chociaż Ja, potępiona miała otwarte otwarte zakończenie to autorka długo kazała czekać na kolejny tom. Może dlatego, że perypetie miłosne głównej bohaterki znalazły szczęśliwy finał, a Wiktoria nawywijała tyle, że ciężko byłoby wymyślić dla niej kolejne kłopoty. Jednak okazuje się, że Biankowska ma talent do pakowania się w kłopoty, a miejsce w jakim przebywa i jej towarzysze zupełnie tego nie ułatwiają.



Dziesięć lat po wydarzeniach z poprzedniej części Wiktoria i Beleth nie są już parą. Dziewczyna w głównej mierze przebywa w Edenii, gdzie coraz częściej mówi się o końcu świata. Azazel po długim pobycie opuszcza więzienie, a w piekle pojawia się Lilith. Wszyscy wieszczą koniec świata, a są nim przerażeni zarówno zwykli śmiertelnicy, jak również istoty żyjące w zaświatach. Wiktoria po raz kolejny daje się wciągnąć w kabałę i zostaje obdzielona nietuzinkową rolą.



Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie nawiązania do współczesnej sytuacji. W książce też panuje pandemia, a ludzie myślą, że koniec świata rychło nadchodzi. Jednak w fikcji literackiej ten koniec rzeczywiście nadchodzi, a Wiktoria z przyjaciółmi stara się mu zapobiec.



Do grona głównych bohaterów dołączają też inni: anioły, cheruby i diabły. Opowieść dalej jest niezwykle zabawna, Wiktoria stała się swego rodzaju celebrytką zaświatów, co chwilą pisują o niej niebiańskie szmatławce licząc na każde jej potknięcie. Co więcej, ona często z premedytacją się im podkłada. Do grona adoratorów byłej diablicy trafia również niezwykle przystojny anioł i pojawia się obecny w poprzednich częściach motyw trójkąta miłosnego.

Naszych bohaterów czeka niezwykle emocjonująca przygoda, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Całość uzupełniana jest o informacje zawarte w biblijnym opisie apokalipsy według świętego Jana. Tak jak sama autorka potwierdziła, powieść nie jest odgrzewanym kotletem, a ona w dużej mierze skupiła się na opisie losów diabłów.



Ja, ocalona to powieść, która nie tylko mnie nie zawiodła, ale sprawiła, że dłużej mogłam cieszyć się znajomością losu Wiktorii Biankowskiej. Chętnie spotkałabym się z tą bohaterką w kolejnych tomach.

 

Tytuł: Ja, ocalona

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Data wydania: 2020-10-28

Liczba stron: 416

Wydawca: W.A.B

ISBN: 9788328083455

Napisała: Monika Ryk

 

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, potępiona


Pech to zjawisko nieobliczalne. Zazwyczaj dotyka osób, które wcale się go nie spodziewają robiąc w ich życiu niemałe zamieszanie. Nigdy nie wiadomo, kiedy owy pech zaatakuje i jakie będą jego konsekwencje. Najgorzej jednak mają ludzie nieustannie prześladowani przez nieszczęścia (a są takowi). Czy na wiecznego pecha jest jakaś recepta? Tylko i wyłącznie dobry humor i pozytywne myślenie. Są one w stanie sprawić, że nawet do największego pechowca w końcu uśmiecha się szczęście. Na całe szczęście (bądź nie), ani jednego, ani drugiego nie brakuje w powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk Ja, potępiona.

Wydawać, by się mogło, że Wiktoria po wszystkich życiowych perturbacjach zazna w końcu względnego spokoju u boku czarującego Diabełka. Nic bardziej mylnego! Dziewczyna po raz kolejny umiera (może posiadając kota przejmuje podświadomie ilość jego żyć?) i tym razem wpada z deszczu pod rynnę, gdyż na skutek piekielnych knowań trafia do Tartaru (tak, tego hadesowego) i jako dusza potępiona zdana jest tylko i wyłącznie na siebie. Wikcia za wszelką ceną i wszelkimi dostępnymi jej sposobami postanawia się stamtąd wyrwać. Czy jej się to uda?

Wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego, że Wikcia odwiedzi najmroczniejszą i najniższą część krainy podziemia, i nie powiem, że mi się to nie spodobało. Zaczytana od zawsze w mitologii, oczami wyobraźni widziałam bohaterkę przemierzającą jego czeluści i pijącą krwawą marry z Neronem (z tym ostatnim to przesadziłam, ale to nie moja wina). Poza tym osoba posiadająca Iskrę Bożą wzbudza niemałe zainteresowanie wśród wszystkich potępieńców, które akurat do szczęścia nie jest jej potrzebne, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, prawda?

Wiktoria zdecydowanie wydoroślała. Nigdy nie dawała sobie w „kaszę dmuchać” i tak jest do tej pory, ale wydaje mi się, że bardziej zaczęła ufać samej sobie. Trafiając do Tartaru nie poddaje się, chociaż mogłaby, bo miejsce jest po prostu depresyjne i walczy o to, by opuścić to miejsce. Okazuje się, że gdy w pobliżu nie ma koła ratunkowego w postaci diabłów, też całkiem nieźle sobie radzi. Pod jej wpływem zmieniają się też inni, a zmiany te wywołują jeszcze jedno trzęsienie ziemi – tym razem w relacji piekło/niebo (jak wywołać apokalipsę to z przytupem).

Nie zawiodą się również ci, którym spodobał się duet Gabriel/Lucyfer, z którymi czytelnicy mogli poznać się w poprzednim tomie cyklu o Wiktorii Biankowskiej. I tutaj chłopcy się pojawiają stanowiąc idealne tło całej powieści. Nie tracą nic ze swojego animuszu, mało tego rozwijają tutaj skrzydła/rogi swojej anielskości i diabelskości.

Nie da się nie lubić książek, których bohaterką jest Wiktoria Biankowska. Ci, którzy jeszcze ich nie poznali powinni szybciutko nadrobić czytelnicze zaległości i dać się porwać tej rewelacyjnej przygodzie.


 

Tytuł:Ja, potępiona

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl: Wiktoria Biankowska (t. 3)

Data wydania: 2020-10-28

Wydawnictwo: WAB

Liczba stron:416

ISBN:9788328084407

Moja ocena: 10/10

Autor: Monika Mikłaszewska

 

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, ocalona


Ulubionym autorom jesteśmy w stanie wybaczyć wszystko – niezbyt doskonałe książki w ich dorobku, skupienie się na innych cyklach czy zbyt długie na nie czekanie. Gdy dowiedziałam się, że Katarzyna Berenika Miszczuk postanowiła napisać czwarty tom cyklu o Wiktorii Biankowskiej (po dziesięciu latach przerwy) poczułam podekscytowanie. Nie ukrywam, że cykl ten jest jednym z moich ulubionych i z chęcią wróciłam do przygód Wikci. Czy się bałam? Ani trochę, bo pokładając pełne zaufanie w autorce czułam, że i tym razem mnie nie zawiedzie.



Dla przyziemnych, dziesięć lat to bardzo długi okres, ale dla kogoś, kto ma przed sobą całą wieczność, może to być zaledwie chwila, a w zasadzie mogłaby być, gdyby nie fakt, że nawet ona może się znudzić. Wiktoria wiedzie na pozór normalne, pozbawione piekielnych znajomych i niebezpieczeństw życie. Stara się ze wszystkich sił realizować przy szkoleniu przyszłych anielic oraz nie pamiętać tego, co łączyło ją z Belethem. Niestety, Lucyfer cierpiący na diabelską depresję postanawia rozpętać apokalipsę, a kto jak nie Biankowska będzie w stanie go powstrzymać?



Uwielbiam takie powroty! I traktuję je ja spotkania z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, dla których czas jest pojęciem tylko względnym. Czy zmienili się przez ten czas nieobecności? Na całe szczęście, nie. Bohaterowie nie stracili nic ze swojego wcześniejszego uroku, charakterności, indywidualizmu czy wiecznego pakowania się w kłopoty, (jeśli myślicie, że to znowu sprawka Azazela, to wcale nie jesteście w błędzie). Oczywiście do tego, co znamy i kochamy dołącza również nowe. Szafowanie bohaterami, jest tym, co wychodzi autorce znakomicie, a kolejni bohaterowie, którzy pojawiają się na kartach powieści, dorównują swoim animuszem całej reszcie „starych wyjadaczy”.



Nie dziwi również to, że warsztat pisarski autorki uległ znacznej zmianie. K.B. Miszczuk zdołała do wykształcić i wyciągnąć ze swojego pisania wszystko, co najlepsze. Ja, ocalona nie straciła nic na swoim humorze. Dialogi w dalszym ciągu ociekają ironią i podszytym śmiechem sarkazmem.



Sam motyw apokalipsy również jest jak najbardziej czasowy. W sumie to nic bardziej nie porusza wyobraźni niż koniec świata, a tutaj czytelnik ma szansę poznać jego konsekwencje, które splatają się z rzeczywistymi wydarzeniami (m.in. pandemią).



Mam cichą nadzieję, że to nie koniec przygód Wiktorii, bo – jak widać – cykl cały czas ma olbrzymi potencjał, i że nie przyjdzie czekać kolejnych dziesięciu lat na następny jego tom.

 

Tytuł: Ja, ocalona

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl: Wiktoria Biankowska (t. 4)

Data wydania: 2020-10-28

Wydawnictwo: W.A.B

Liczba stron: 416

ISBN: 9788328083455

Moja ocena: 10/10


Autor: Monika Mikłaszewska

 

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica


Czytając pierwszy tom przygód Wiktorii Biankowskiej, a właściwie kończąc jego lekturę, zastanawiałam się jakim cudem miałaby ona stać się anielicą. Okazuje się, że całkiem prosto, chociaż przyznaję, że po raz kolejny, wyobraźnia autorki zupełnie mnie zdumiała.



Wiktoria wiedzie spokojne życie i zupełnie nic nie pamięta ze swojego pobytu w zaświatach. Spotyka się z Piotrusiem, a jej związek właściwie przesłania jej wszystko inne do czasu, aż od przystojnego nieznajomego otrzymuje w prezencie jabłko. Nie zastanawiając się długo, niczym biblijna Ewa, dzieli się jabłkiem z Piotrem i oboje przypominają sobie wszystkie zdarzenia powiązane z Azazelem i Belethem. Tym razem Wiki musi zwiedzić nowe rejony - trafia do nieba. 

Z Wiktorią i jej towarzyszami nie sposób się nudzić. W książce brak jest przydługich opisów, akcja pędzi na łeb, na szyję, a główna bohaterka odkrywa w sobie coraz większe pokłady mocy. Całość okraszona została sporą dawką dobrego humoru, do którego w znacznej mierze przyczyniła się diabelsko - anielska para Beleth i Azazel. Oprócz komicznych i humorystycznych momentów nie brak też tych wzruszających. 



W pierwszym tomie zaskoczyła mnie kreacja piekła, znacznie różniąca się od tej standardowej i znanej mi dotychczas. Nie inaczej było i tym razem, bowiem Arkadia, a raczej jej mieszkańcy, nie raz wywołali uśmiech na mej twarzy. Podpalające papierosy cherubinki, Syn Boży poruszający się luksusowym autem czy Święty Piotr wyglądający jak wytrwany golfista nie raz wywołali uśmiech na mej twarzy. Zaznaczę, że do książki trzeba podejść z dystansem, nie ma co oczekiwać poważnej historii, twardo odnoszącej się do wiary religijnej, bowiem opowieść o Wiktorii i jej perypetiach jest swego rodzaju pastiszem.  



Po raz kolejny bawiłam się przednio czytając perypetie bohaterki, byłej diablicy obdarzonej iskrą bożą. Z każdym tomem ten cykl podoba mi się coraz bardziej i przyznaję, że nie sposób nie lubić stworzonych przez Katarzynę Berenikę Miszczuk bohaterów. Wiktoria ewidentnie cierpi na syndrom sztokholmski i daje się kiwać diabłom, gdy te próbują ją wykorzystać do swoich niecnych celów, ale właśnie takie jej zachowanie sprawia, że z ciekawością śledzi się prowadzoną akcję. 



Z reguły boję się sięgać po drugie części cykli, nie bez kozery mówi się o tzw. klątwie drugiego tomu. Tutaj jednak nie zawiodłam się zupełnie, a nawet przyznam, że ta część podobała mi się jeszcze bardziej niż poprzednia i po raz kolejny lektura wprawiła mnie w wyśmienity nastrój. Z wielka chęcią sięgnę po kolejne tomy, by poznać dalsze losy Wiktorii i jej towarzyszy. 

 

Tytuł: Ja, anielica

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Data wydania: 28 września 2011

Data wznowienia: 30 września 2020

Liczba stron: 416

Wydawca: W.A.B.

ISBN: 9788328084537

Gatunek: fantastyka


Napisała: Monika Ryk

 

Katarzyna Berenika Miszczuk - Ja, anielica


A gdyby tak cofnąć czas i zacząć wszystko od początku? W realnym życiu niestety tak się nie da. To, co było zazwyczaj już nie wraca, a tkwienie z przeszłości i rozpamiętywanie zwykle nic nie daje. Na całe szczęście, są tak rewelacyjne książki, jak Ja, anielica, Katarzyny Bereniki Miszczuk, w których wszystko – dosłownie wszystko jest możliwe.





Wiktoria wraca na ziemię i jako śmiertelniczka niepamiętająca tego, co zdarzyło się jeszcze nie tak dawno, zaczyna wieść żywot normalnej dziewczyny. Stara się nie zwracać uwagi na pojawiające się, co jakiś czas przebłyski swojego nieżycia i skupić na studiach oraz związku z Piotrusiem. Sielankowość życia przerywa pojawianie się dwóch nieoczekiwanych gości, którzy za pomocą biblijnego podstępu przywracają Wice pamięć i moce, których użyć ma do ich celów. Przecież dla kogoś, kto nosi w sobie Iskrę stworzenie skrzydeł powinno być bułką z masłem, prawda? Ale nie tylko z roszczeniowymi znajomymi przyjdzie zmierzyć się byłej diablicy.



Czytelnicy, którzy mieli okazję odwiedzić Los Diablos, tym razem zostają zaproszeni do niebiańskiej Arkadii, której mieszkańcy nie są tacy anielsko czyści jakby się mogło wydawać. Oba miejsca można sobie naprawdę łatwo wyobrazić – dla mnie piekiełko objawiło się, jako rajski kurort, gdzie wszyscy imprezują popijając drinki z palemkami, natomiast niebo skojarzyłam ze spokojnym miasteczkiem, w którym wszyscy się znają, wiedzą o sobie wszystko i – czasami – wykorzystują to przeciwko sobie. Mało kto potrafi stworzyć w książkach tak niepowtarzalny klimat, jednak pani Miszczuk się udał i chwała jej za to.



Do gwardii starych bohaterów (Beletha, Azazela czy Kleopatry) dołączają nowi, którzy w niczym im nie ustępują, a wręcz przeciwnie, dzięki nim powieść jest jeszcze ciekawsza oraz zabawniejsza. No i główny antagonista wcale nie pochodzi z piekielnych czeluści, co sprawia, że czytelnik zaczyna inaczej postrzegać oba miejsca. Sama Wikcia pozostaje ciągle tą samą wpadającą w kłopoty panną, która zrobiła niemałe zamieszanie w piekle i kontynuuje je w niebie. Idealnie wpasowuje się tu powiedzienie “gdzie diabeł nie może tam babę pośle” i nie ma w tym nic przesadzonego. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o utarczkach słownych między Lucyferem i Gabrielem – ci dwaj nie raz sprawili, że parskałam śmiechem w najmniej odpowiednim momencie – no cóż taki urok ma ta powieść.



Bez bicia przyznaję, że uwielbiam świat, który stworzyła Katarzyna Berenika Miszczuk i jestem zachwycona tym, że nie muszę się jeszcze z nim żegnać.

Tytuł:Ja, anielica

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl: Wiktoria Biankowska (t. 2)

Data wydania: 2020-09-16

Wydawnictwo: WAB

Liczba stron:416

ISBN:9788328084537

Moja ocena: 10/10


Autor: Monika Mikłaszewska

„Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk

„Ja, diablica" Katarzyna Berenika Miszczuk

Życie ludzkie składa się z licznych wyborów. Niektóre są tak oczywiste, że nie przykłada się do nich najmniejszej uwagi, inne stawiają ludzi przed faktem dokonanym, zaś jeszcze inne podejmuje się pod wpływem chwili licząc na to, że „jakoś to będzie”. Faktem jest, że nigdy nie są one łatwe i zazwyczaj rzutują na całe ludzkie życie (a czasem nawet na nieżycie, – jeśli weźmie się pod uwagę Wiktorię Biankowską).

To miała być normalna impreza, a po niej – następnego dnia zapewne – kac morderca, który ukoić mógłby tylko sen. Niestety, dla Wiktorii zakończyła się ona śmiercią, a po niej rychłą wizytą w.. piekle (dzięki diabelskim umiejętnościom Azazela). Zwykła dziewczyna staje się diablicą, zyskując tym samym nieziemskie umiejętności, nadnaturalnych znajomych i fuchę polegającą na targach o dusze. Mimo wszystko, Wiktoria pragnie dowiedzieć się, dlaczego zginęła tak bezsensowną śmiercią. Do jakich wniosków dojdzie w trakcie swojego nie całkiem ziemskiego śledztwa?

Cieszę się, że czekałam tak długo żeby zapoznać się z cyklem o Wiktorii Bianowskiej, ponieważ Ja, diablica dostarczyła mi nie lada rozrywki. Dlaczego? Po pierwsze umiejscowienie powieści w piekle – konkretnie w gorącym Los Diablos zadziałało na moją wyobraźnię i to w sposób, jakiego się nie spodziewałam. Stereotypy? Nie ma tu na nie miejsca. I bardzo dobrze! Jest magicznie, luksusowo i zdecydowanie zabawnie.

Także z bohaterami powieści nie idzie się nudzić. Czarujący Beleth, diabelski Azazel i sama Wiktoria – troszkę irytująca, ze swoim wzdychaniem do Piotrusia, ale nie mniej idealnie wpasowująca się w „czeluści” piekielne, a także postacie historyczne, jak Kleopatra (swoją drogą naprawdę równa babka, mimo swojej mani wielkości) stanowią barwne i charakterne tło całej historii. Ba, nawet kot o wdzięcznym imieniu Behemot stanowi nieodłączny, całkiem drapieżny element powieści.

Co może jeszcze zaskoczyć? Otóż czytelnicy nie spotkają się tutaj z całkowitym wyzbyciem ziemskiego życia. Można śmiało powiedzieć, że łączy się ono w sposób istotny z nieżyciem głównej bohaterki. Trudno się dziwić, skoro posiada się umiejętność bywania na ziemi, to dlaczego z tego nie skorzystać? Bez wyrzekania się wszystkiego, co się znało i kochało? Jednak, czy dobrze jest żyć, a w zasadzie nie-żyć mrzonkami o tym, co zdaje się należeć do zamierzchłej przeszłości?

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przede mną jeszcze trzy tomy cyklu, których po prostu nie mogę się doczekać. Mogę obiecać, że ci, którzy zdecydują się sięgnąć po tę pozycję ani trochę się nie zawiodą.

 

Tytuł: Ja, diablica

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl: Wiktoria Bianowska (t. 1)

Data wydania: 2020-09-16

Wydawnictwo: W.A.B.

Liczba stron: 416

ISBN: 978-83-2808-445-2

Moja ocena: 10/10


Autor: Monika Mikłaszewska