Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia. Pokaż wszystkie posty
Helen Fielding - Bridget Jones. Szalejąc za facetem

Helen Fielding - Bridget Jones. Szalejąc za facetem

 


Obecnie Bridget ma pięćdziesiątkę na karku, ale to wciąż ta sama zagubiona dziewczyna.


Owdowiała, Mark Darcy niestety nie żyje. Ma za to dwójkę uroczych dzieci, siedmioletniego Billy'ego i pięcioletnią Mabel. Stara się sprostać wyzwaniom rodzicielstwa, a bycie samodzielną matką nigdy nie jest łatwe.


Ciągle marzy o miłości, nadal doskwiera jej samotność. Jak i w przeszłości, również może liczyć na duchowe wsparcie przyjaciół i ich związkowe rady.


Kto by przypuszczał, że bohaterce uda się zauroczyć sobą niespełna trzydziestoletniego 'chłopaczka' - nie wiem, czy to wina polskiego tłumaczenia, jednak jakoś mi to określenie nie brzmi.


Akcja toczy się w latach 2012-2013 i powieść oddaje te realia, które teraz możemy wspominać z rozrzewnieniem. Podobnież jak poprzednie części.


Wielkie wrażenie zrobił na mnie pierwszy tom, czytałam go w czasie premiery i śmiałam się w głos. W pogoni za facetem jest dużo bardziej wytrawne, gorzkie wręcz. Co nie znaczy, że nie uśmiechniemy się poznając kolejne przygody Bridget i jej standardowe, towarzyskie kraksy.


Bawi jej dalsza walka z nadmiernymi kilogramami, rozterki miłosne w erze Twittera i serwisów randkowych. Niby nic się nie zmieniło, pozory jednak mylą...


Pojawiają się pytania, czy Jones uda się sprzedać scenariusz, nad którym pracuje? Czy znajdzie miłość u boku młodszego partnera? Kim okaże się przystojny, a zarazem irytujący nauczyciel?


Aby poznać odpowiedzi musimy przebrnąć przez niemal 600 stron. Jest to wyzwanie, jednak powieść czyta się lekko i szybko. Nadal ma formę dziennika, z liczonymi kaloriami (i nie tylko) na każdy dzień.


Przyjemnie było po raz kolejny spotkać zabawną bohaterkę - to jednak już kobieta dojrzała. I choć powieść ukazała się w Polsce pierwotnie jedenaście lat temu, nie zestarzała się. Jest nadal aktualna, bowiem nie zmieniły się problemy kobiet. Najnowsze wydanie, z okładką filmową, odświeżone z okazji premiery kinowej, ozdobi półkę każdej fanki Bridget. Hołduję zasadzie: najpierw książka - potem film, zachęcam więc gorąco do zapoznania się przed obejrzeniem.


Warto. Choćby po to, aby przypomnieć sobie, że większość naszych problemów jest wyolbrzymiona, a dobre rzeczy czekają tuż za rogiem. Radzimy sobie lepiej, niż się nam wydaje. Jesteśmy wystarczające. Wzruszająca opowieść niesie optymistyczny przekaz, a śmiech i dystans są świetnymi lekarstwami. Szalejąc za facetem, znajdziecie w księgarniach bez recepty. Miłego stosowania!

Moja ocena: mocne 8/10.


Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Bridget Jones. Szalejąc za facetem

Autor: Helen Fielding

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Data wydania: 18.02.2025

Liczba stron: 584

ISBN: 9788383354965

Anora - recenzja filmu

Anora - recenzja filmu

 



Tytułowa bohaterka jest pracownicą seksualną. Do klubu, w którym świadczy usługi, przychodzi pewnego wieczoru młody Rosjanin ze znajomymi. Szef wybiera właśnie Anorę, aby mu towarzyszyła, gdyż ma jako takie pojęcie o wschodnim języku. Dziewczyna tak przypada synowi oligarchów do gustu, że zaprasza ją do swojej posiadłości. 'Wykupuje' jej czas na wyłączność na tydzień, kiedy to ostro imprezują z jego zajomymi. Akcja na dobre rozkręca się w momencie, gdy młodzi biorą szybki ślub w Las Vegas.


Anora zaczyna się jak dramat: biedna dziewczyna, w seks biznesie, młody wiecznie naćpany Piotruś Pan, który ją zwodzi, a ona naiwnie wierzy, że los sie odmienił i będzie miała szczęśliwe i bogate życie u jego boku.


Komizm w zasadzie pojawia się mniej więcej w połowie filmu - bezradni gangsterzy, wojujące filigranowe dziewczę, dające sobie z nimi radę. Absurd całej sytuacji sprawia, że zaczynamy się uśmiechać.


Jest to jednak taki śmiech przez łzy. Do czynienia mamy bowiem z tragikomedią, a nie produkcją romantyczną w stylu Pretty woman (choć tak po opisie możnaby się spodziewać).


Fabuła toczy się dynamicznie, nie ma dłużyzn, nie można narzekać na nudę. Anora to przyzwoity kawałek kina. Nieoklepany schemat, który naprawdę przyjemnie się ogląda.


Momentami irytuje głupota bądź naiwność bohaterów, jednak niesztampowe podejście do historii sprawia, że obraz jest naprawdę dobry. Doceniają go również krytycy. Zgarnął Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Na jutrzejszej gali wręczenia Oscarów ma szansę na sześć statuetek, w tym trzy dla Seana Bakera (za reżyserię, scenariusz i montaż). Powalczy także w głównej kategorii - za najlepszy film 2024 roku.


Aby dodać realizmu, w tle, w klubie pobrzmiewa piosenka rosyjskiego zespółu T.a.t.u. sprzed kilku dobrych lat. Aktorsko też jest nieźle - Mikey Madison szlifowała język, aby zabrzmieć w filmie wiarygodnie. Pewnie pomogło to zdobyć nominację do nagrody Akademii za rolę pierwszoplanową (zgarnęła już za nią BAFTĘ). W gronie docenionych oscarowo kreacji znalazł się także Yura Borisov.


Zdecydowanie jest to dzieło, z którym warto się zapoznać, choć nie wybitne. Twórcy kpią w nim z romantyzowania w kinie. Tutaj mamy brutalną prawdę i przekaz, że koń nie stanie się jednorożcem, choćbyśmy bardzo tego chcieli. Dla mnie mocne 7/10.


Zrecenzowała: zielony_motyl

Fot. Filmweb

Drukarz z Puszczy Białowieskiej - Jarosław Kielak

Drukarz z Puszczy Białowieskiej - Jarosław Kielak

 



Drukarz z Puszczy Białowiejskiej to komedia... problem w tym, że mało śmieszna.


Głównym bohaterem książki, jest młody, świeżoupieczony adiunkt, biolog, Alfred Drukarz. W ramach grantu z Ministerstwa Środowiska wyjeżdża do tytułowej puszczy, w celu badania populacji i obyczajów owadów. Ta część fauny leży w sferze jego zainteresowań od dzieciństwa. Na miejscu spotykamy między innymi wojującą grupę ekologów, pewną uciążliwą policjantkę, cwanych przedszkolaków, czy ekipę leśniczego.


Osią historii jest... zauroczenie. Alfreda ekolożką, a policjantki biologiem. W tle wycinka puszczy i polityka. Tylko humoru brak.


Źródłem komizmu jest na przykład przedstawicielka organów ścigania, nosząca do munduru czerwone szpilki nimfomanka, która skupia się obsesyjnie na tym, aby uprawiać z Alfredem seks, od pierwszego wejrzenia. Jest to zabieg znany chociażby z serialu Allo, Allo. Niczym Rene, obiektywnie nieprzystojny grubasek przedstawiany jest jako atrakcyjny playboy, casanova, bożyszcze płci pięknej.


Niesmaczne i nieśmieszne jest także czerpanie humoru z ośmieszania fajtłapowatego bohatera. Ten jest w książce do bólu zagubiony, gapowaty i nieporady - niski poziom żartu.


Inny serial przywodzą na myśl drwale. Alkoholicy, którzy gwarą wypowiadają a la głębokie sentencje niczym rezydenci ławeczki w Wilkowyjach. Przy czym ci w Ranczu są sympatyczniejsi i bardziej refleksyjni. Wycinanie drzew z jedyną aspiracją życiową, aby się napić. Po prostu "ubaw".


Do tego w tekście występuje irytujaca, powtarzajaca sie nad wyraz czesto, maniera biologicznego i szczegółowego opisywania prostych procesow reakcji organizmu. Ani to śmieszne, ani potrzebne.


Jeszcze bardziej denerwujący jest fakt, że główny bohater co chwilę usypia, traci przytomnosc lub lunatykuje. Autor poszedl na latwiznę, gdy nie miał pomysłu na rozwiązania - popychał tym sposobem akcję naprzód.


Na plus można zaliczyć to, iż książka jest dość lekka w odbiorze. W tle pobrzmiewa kontekst polityczny wycinki drzew, Unia, ekologia, ale kwestie te potraktowane są płytko. Niby są próby moralizowania, dbania o planetę, ale w obliczu innych kuriozalnych wydarzeń fabuły, raczej nieskuteczne.


Wspomnę jeszcze tylko, że debiutując powieścią na blisko 400 stron, wypadałoby znać zastosowanie słowa "bynajmniej" i nie, nie jest tożsame z "przynajmniej". Zawiodła więc także redakcja.


Drukarz z Puszczy Białowieskiej niestety nie śmieszy, a wywołuje zdenerwowanie. Nie bawi, choć jest tak odrealniony, że chcemy dowiedzieć się, jak autor rozplecie wątki na końcu. To chyba jedyny powód, aby dobrnąć do ostatniej strony. Moja ocena, z przykrością 2/10.


Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Drukarz z Puszczy Białowieskiej

Autor: Jarosław Kielak

Wydawnictwo: Novae Res

Data wydania: 05.11.2024

Liczba stron: 384

ISBN: 9788383733548

Na ogonie złoczyńcy - Karina Łagowska

Na ogonie złoczyńcy - Karina Łagowska

 



Kryminał widziany oczami zwierząt... hit czy kit? Obstawiałam, że nie będzie półśrodków, albo pomysł okaże się petardą, albo kompletnym niewypałem... Jaki jest efekt?


Matylda i Teodor są rodzeństwem... choć niebiologicznym. To kotka i królik - rasy baran francuski. Pani i Dziewczynka zaadoptowały ich w pakiecie z Towarzystwa (w domyśle: fundacji prozwierzęcej) i teraz wiodą spokojne życie (wcześniej nie było tak różowo). 


Nadchodzą jednak wielkie zmiany. Do Teodora ma dołączyć... żona z Krakowa. Aktualnie wszyscy przebywają na urlopie, na wsi pod Warszawą... są wszak na codzień zwierzakami stołecznymi. I tutaj pojawia się zbrodnia! Zaginęła jaszczurka Larysa. Został po niej tylko ogon. Sytuacja wymaga śledztwa, któremu sprzyja fakt, że w wolierze zrobiła się dziura, więc króliki plus kotka, w gronie poszerzonym o byłego psa policyjnego, Maksa - postanawiają rozwiązać  zagadkę zgoła kryminalną.


Nie dajcie się zwieść puchatym stworzonkom na okładce - to nie jest książka dla dzieci. Wielu odniesień, w których autorka puszcza oczko do czytelnika, by nie wyłapały, a problemy są zupełnie dorosłe. Sama fabuła jest bardzo rozbudowana i wielowątkowa, to pełnoprawny... kryminał.


Nieco komediowy to fakt, a kluczem do sukcesu jest umiejętność obserwacji zwierzęcych zachowań. Każdy kto mieszkał z królikiem/psem/kotem potwierdzi, jak wiele prawdy o tych domowych towarzyszach zawarte jest w książce. Gwarantuję, że podczas czytania wspomnicie własnych pupili.


Przeuroczym zabiegiem jest więź, sekretny język, jaki ma Matylda z Babcią. Niby różne gatunki, a seniorka zdaje się czytać w myślach kotki. Prowadzą ze sobą mentalne konwersacje.


Zabawne są również przełożenia świata ludzkiego na zwierzęcy, jak chociażby Forestnet (odpowiednik internetu) czy Dom Kultury w pobliskim drzewie, z grupami wsparcia. Dodatkowym atutem jest złożoność postaci z fauny. Podróżowanie bohaterów poza wolierę pozwala im eksplorować okolicę i spotykać inne ssaki, ptaki, gady, płazy i owady. Każde z nich mają własną społeczność, obyczaje, zadania.


Nie zabraknie także tematów trudnych, jak depresja, alkoholizm, czy odpowiednia troska o futrzastych milusińskich. Nie jest to jednak lektura smutna. Bije z niej ciepło i humor, które sprawiają, że mimo objętości (prawie pięćset stron), brniemy w kolejne wydarzenia z conajmniej dwóch powodów: chcemy się pośmiać oraz... dowiedzieć się, co w końcu stało się z Larysą.


Na ogonie złoczyńcy jawi się więc jako bardzo dobra komedia kryminalna z nieszablonowym podejściem. Każdy zwierzolub powinien być zachwycony, jeśli jednak nie jesteś miłośnikiem fauny, nie dostrzeżesz wielu warstw powieści. Nieobiektywnie (jako psiara i kociara, a swego czasu też opiekunka królika) oceniam na mocne 9/10. Odejmuje punkcik, bo można było nieco doprawić wątek kryminalny, nie krygować się komizmem, jednak i tak odpowiedź brzmi: petarda!



Zrecenzowała: zielony_motyl


Tytuł: Na ogonie złoczyńcy

Autor: Karina Łagowska

Wydawnictwo: Novae Res

Data wydania: 05.11.2024

Liczba stron: 488

ISBN: 9788383733371 
Spektakl "Prawda" - Florian Zeller

Spektakl "Prawda" - Florian Zeller



Osią historii jest postać Michela (zagranego przez Andrzeja Zielińskiego). W pierwszej scenie widzimy go tuż po intymnym momencie z (jak się okazuje) żoną swojego najlepszego, wieloletniego przyjaciela. Kochanka (w tej roli Marta Żmuda-Trzebiatowska) jest wyraźnie niezadowolona z obecnego stanu rzeczy. Ukrywane spotkania, szybkie schadzki w hotelu, okłamywanie męża… sytuacja zaczyna jej doskwierać. Co wyniknie z galimatiasu? Czy wyjawi tytułową prawdę małżonkowi, czy może Michel uświadomi sytuację żonie? Czy ktokolwiek jest w tym układzie uczciwy?

Prawda jest lekką komedią w reżyserii Wojciecha Malajkata. Humor opiera się w niej na niedomówieniach, kłamstwach, intrygach i próbie wychodzenia z sytuacji z twarzą. Jak się zapewnie domyślacie, kolejne postacie plączą się we własnych wymysłach i "wysypują" przed partnerami w scenach. Gra czwórka bohaterów, ale nigdy nie spotykają się razem na scenie – obserwujemy kolejne duety, co dodaje pikanterii, atmosfery plotki i obgadywania nieobecnych.

Aktorzy grają na wysokim poziomie, choć perełką jest tutaj Michel – świetny Andrzej Zieliński, który postać ciapowatego i naiwnego gamonia oddaje z pełną wiarygodnością, powodując salwy śmiechu widowni. Nie on jeden, wszakże partnerzy radzą sobie z publicznością równie dobrze (drugie małżeństwo to aktorsko: Beata Ścibakówna i Tomasz Sapryk). Dla mnie zdecydowanie wyróżnia się jednak Zieliński, którego postać spaja całość.

Sztuka Floriana Zellera jest momentami przewidywalna, jednak naprawdę urocza w swojej infantylności, obnażająca związkowe i jakże ludzkie przywary. Kibicujemy bohaterom i zarazem bezczelnie śmiejemy się, gdy powinie im się noga lub sami wpadną we własne sidła… a kombinacji jest co niemiara.

Podczas spektaklu dowiemy się, że prawda jest luksusem, na który nie każdego stać, a jak odkrył już serialowy doktor House – "wszyscy kłamią".

Zmyślna scenografia i brak przerwy (komedia trwa niewiele ponad półtorej godziny) to dodatkowe zalety sztuki, gdyż wpływają na dynamikę całości. Spektakl, na którym miałam przyjemność być, zakończył się owacjami na stojąco, a dodatkowym smaczkiem było późniejsze spotkanie z aktorami.



Poniżej prezentuję listę najbliższych przedstawień w różnych miastach Polski, gdyż ekipa przez kilka następnych miesięcy będzie w trasie z ową sztuką teatralną. Szczerze polecam! 


Autorka recenzji: Maria, zielony_motyl


13.10.2024

15:30 i 18.00

Jaworzno Młodzieżowy Dom Kultury im. Jaworzniaków


25.10.2024

17:00 i 19.30

Bydgoszcz Adria Teatr


26.10.2024

16:00 i 18.30

Katowice Sala Audytoryjna MCK


27.10.2024

18:00

Łódź Teatr Wielki


28.10.2024

17:00 i 19.30

Ciechanów

Powiatowe Centrum Kultury i Sztuki


08.11.2024

17:00 i 19.30

Chorzów

Chorzowskie Centrum Kultury


09.11.2024

16:00 i 18.30

Dąbrowa Górnicza

Pałac Kultury Zagłębia


10.11.2024

15:30 i 18.00

Wrocław

Impart Centrum


11.11.2024

16:00 i 18.30

Poznań

Kino Teatr Apollo


13.12.2024

19:00

Krosno

Regionalne Centrum Kultur Pogranicza


14.12.2024

16:30 i 19.30

Kraków

ICE Kraków Congress Centre - sala teatralna


25.01.2025

16:00 i 18.30

Płock

Szkoła Muzyczna


26.01.2025

15:30 i 18.00

Białystok

Opera i Filharmonia Podlaska - ul. Podleśna

I think I love you - Auriane Desombre

I think I love you - Auriane Desombre



Emma postanawia wraz z przyjaciółmi wziąć udział w młodzieżowym konkursie filmowym. Wygrana gwarantuje lepszy start na studia, staże w firmach producenckich i wycieczkę do Los Angeles. Oczywistym wyborem jest dla niej queerowa komedia romantyczna. Początkowo wszystko idzie jak po maśle, ale na scenę wkracza Sophia – koleżanka i członkini ekipy, która ostatni rok spędziła w Paryżu. Sophia ma alergię na okołomiłosne tematy, nie wierzy w romantyczne uniesienia i ma ochotę stworzyć film ambitny i typowo festiwalowy.

Który z pomysłów okaże się zwycięski? Albo raczej: czyja osobowość będzie górować? Pikanterii dodaje fakt, że obie bohaterki są zainteresowane kobietami, a cała szkoła (przed wyjazdem Sophii) myślała, że będą parą.

Książka Desombre to typowa romantyczna historia young adult spod parasola LGBT. Przewidywalna, z oczywistym zakończeniem i raczej mało zagmatwana. Ot, opowieść o grupie nastolatków, w życie których wkraczają hormony. Czyta się jednak przyjemnie, lekko i szybko – mnie udało się za jednym podejściem dotrzeć do ostatniej strony. Bawiłam się przy tym dość dobrze. Całość w ramach gatunku oceniam jako poprawną – nie zachwyca może, jednak czas przeznaczony na lekturę na pewno nie jest stracony. Bohaterowie są nieskomplikowani, jak i przekaz, który funduje nam autorka.

Oceniam na pewno powyżej średniej, jednak nie wybitnie. Sprawiedliwą notą wydaje się 7/10.

Tytuł: I think I love you
Autor: Auriane Desombre
Wydawnictwo: Harde
ISBN: 9788383434148


Autorka recenzji: Maria, zielony_motyl