Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Claire Vigarello. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Claire Vigarello. Pokaż wszystkie posty
„Tak się rodzą bohaterki" Claire Vigarello

„Tak się rodzą bohaterki" Claire Vigarello

Na urlopie często sięgamy po książki niewymagające, które pomagają odpocząć głowie i zapewniają nieco rozrywki. Takie lektury w sam raz na odpoczynek na plaży, na hamaku wśród zieleni, czy na podróż. Ostatnio mogłam korzystać z dobrodziejstw urlopu i skusiłam się właśnie na tego typu powieść – Tak się rodzą bohaterki Claire Vigarello. Nastawiłam się na lekką i sympatyczną opowieść. Sprawdźcie sami, czy taką otrzymałam. Zapraszam na krótką recenzję.

Główna bohaterka, Sylvie, to zahukana, pulchna kobieta dobiegająca czterdziestki. Prowadzi ona niezbyt ekscytujące życie jako żona, matka i sekretarka w firmie produkującej materace. Wydawać by się mogło, że w jej nudna egzystencja pozostanie niezmienna aż do śmierci, jednak nagle Sylvie ma przypływ weny i pisze książkę, która tajemniczym sposobem trafia do pewnego wydawnictwa. Staje się to początkiem całego szeregu niesamowitych zdarzeń i nowego życia dla wielu osób…

"Zresztą w jaki sposób się rodzą bohaterki? W jaki sposób przenikają do głów mężczyzn czy kobiet? Jak wybierają swojego twórcę? W gruncie rzeczy nie wiadomo – i podobnie jest z ludźmi, których cel życia na ziemi jest niejasny."

Po przeczytaniu tej książki mam mieszane uczucia. Jest to powieść nierówna – początek oraz cały pomysł na historię są zaskakujące, porywające i też chwilami wzbudzające uśmiech na twarzy, jednak środek, rozwinięcie akcji to festiwal nudy, a pod koniec całość znowu nabiera tempa, znowu wciąga i ma satysfakcjonujące rozwiązanie. Ciekawy jest styl tej powieści, nieco dowcipny, lekki, choć też niejednorodny, bo chwilami uderzający w poważniejsze tony. Autorka ładnie operuje piórem, pisze prosto (ale to może bardziej zasługa tłumaczenia?), dosadnie, a przy tym płynnie prowadzi całą opowieść, nie bawiąc się w dygresje, ale też mieszając nieco w życiu bohaterów. Trochę denerwowały mnie niektóre dłużyzny w środku książki, o czym wspominam wyżej, ale całość czytało mi się naprawdę dobrze i mimo sporej objętości, szybko.

Chociaż z ciekawością śledziłam dość skomplikowane losy głównej bohaterki, to przyznam szczerze, że nie wzbudziła ona mojej sympatii. Sylvie jest bowiem głupia, naiwna, nieporadna życiowo, irytująca w swojej tchórzliwości, zamiłowaniu do utrudniania sobie życia, snucia teorii spiskowych i opowiadania kłamstw, ale zarazem gdyby taka nie była, to wszystko opisane w tej książce by się po prostu nie wydarzyło. Rozumiem więc skąd taka, a nie inna kreacja tej postaci, co nie przeszkadza mi jej nie lubić. Gdzieś czytałam, że Tak się rodzą bohaterki to książka dla fanek Bridget Jones i faktycznie – Sylvie przypomina z charakteru tę słynną szaloną Angielkę, też pakuje się w kłopoty i działa bezmyślnie, choć ogólnie losy obu bohaterek bardzo się różnią. 

Mimo dość lekkiej, niewymagającej i humorystycznej stylizacji całej opowieści, autorka też stara się poruszać nieco poważniejsze tematy, choć czyni to w sposób nieco płytki. Mamy tu choćby wątek męża głównej bohaterki, mierzącego się z depresją i różnymi problemami psychicznymi po tym jak stracił pracę. Autorka zręcznie pokazała, jak jego choroba wpływa na całą rodzinę i jakie może mieć skutki dla małżeństwa. Poza tym jest tu sporo o tym, co przeżywają osoby z nadwagą, czy wręcz otyłe, jak bywają niewidzialne albo wręcz przeciwnie – stają się obiektami obmowy ze strony innych, a do tego często dochodzą problemy z samooceną, kompleksy. Wreszcie jest to opowieść o przemianie życia, o tym, jak się ruszyć z miejsca, ale też jak okoliczności mogą wpłynąć na człowieka – Sylvie bowiem, choć faktycznie zmienia siebie i swoją egzystencję, to nie robi tego aktywnie, tylko bardziej płynie z prądem, reaguje na to, co przynosi jej los i co dają inni. 

Według mnie nie jest to książka poprawiająca nastrój, comfort book, czy jak reklamuje ją wydawca: "uroczo psotna, szalenie czuła i… rozkosznie francuska powieść, która jest jak promień słońca przebijający się przez zachmurzone niebo!". Wręcz przeciwnie – bywa nieco przygnębiająca, chwilami refleksyjna, a czasem też nużąca. Nie mogę powiedzieć jednak, że jest to zła książka, raczej nieco zakręcona, poplątana, jak wspomniałam, nierówna. Czyta się ją jednak dobrze, lekko i przyjemnie, czasami z uśmiechem, czasem z grymasem politowania. Zapewnia też odpowiednią dawkę rozrywki, w sam raz na leniwy dzień, czy czas, kiedy potrzebujemy lektury niekoniecznie wymagającej. I na takie momenty polecam Tak się rodzą bohaterki!

tytuł: Tak się rodzą bohaterki
tytuł oryginału: Où naissent les héroïnes
autor: Claire Vigarello
tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
data wydania: 2024-02-28
wydawca: Wydawnictwo Albatros
liczba stron: 448
ISBN: 978-83-8361-054-2

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Autorka: Aga K.