Love Cake - Iwona Ostaszewska

George, troskliwy i bogaty ojciec Mariki, zrobi wszystko, by chronić swoją jedyną córkę. Ona jednak za wszelką cenę chce wyrwać się spod jego surowego nadzoru. Kolejni ochroniarze, zmęczeni jej prowokacjami, szybko rezygnują.

Gdy na ich miejsce przychodzi Kay, Marika postanawia, że i jego zmusi do odejścia. Nie wie jednak, że ten młody, zdeterminowany chłopak nie może sobie pozwolić na porażkę i, niezależnie od wszystkiego, nie zamierza się poddać.

Oboje są uparci i nieustępliwi. Stopniowo ich rywalizacja zaczyna jednak przeradzać się w pełną uczuć i namiętności zażyłość. To właśnie ona skłania ich do podjęcia drastycznej w skutkach decyzji: Marika i Kay uciekają na Sycylię, przekonani, że mogą zostawić wszystko za sobą.

Nie zdają sobie sprawy z tego, że z każdej strony otaczają ich śmiertelnie niebezpieczne tajemnice. A takie ciągną się za ludźmi, dopóki nie zbiorą żniwa.




„Love Cake” Iwony Ostaszewskiej to książka, która zaskakuje pod wieloma względami. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się klasycznym romansem z wątkiem ochroniarza i zbuntowanej córeczki bogatego tatusia, szybko okazuje się, że mamy do czynienia z czymś znacznie bardziej złożonym. Ta historia, z pozoru lekka i przewidywalna, niesie ze sobą nie tylko emocjonalny rollercoaster, ale też sporą dawkę napięcia i sensacji, której nie spodziewałby się nikt po słodkim tytule.

Główna bohaterka, Marika, to dziewczyna, która zna swoją wartość i nie boi się prowokować. Z jednej strony rozkapryszona, z drugiej – pełna lęków i ukrytej potrzeby niezależności. Jej relacja z ojcem, pozornie opiekuńcza, nosi w sobie cień kontroli, a kolejne próby „ujarzmienia” jej przez wynajętych ochroniarzy kończą się zawsze tak samo – ucieczką tych nieszczęśników. Dopiero pojawienie się Kaya zmienia zasady gry.

Kay to postać na pozór spokojna, wyważona, z jasnym celem – zarobić na leczenie ojca. Ale im dłużej przebywa z Mariką, tym bardziej sam traci grunt pod nogami. Jego wewnętrzne konflikty i tajemnice dodają mu głębi i czynią go wiarygodnym bohaterem. Między nim a Mariką rodzi się napięcie, które z czasem przeradza się w silne uczucie. I choć można mieć zastrzeżenia co do tempa, w jakim rozwija się ta relacja, nie sposób odmówić im chemii.

Fabuła książki zdecydowanie zasługuje na uwagę. Zaczyna się niewinnie, wręcz schematycznie, ale z każdym rozdziałem nabiera rozpędu. Elementy sensacyjne i rodzinne tajemnice sprawiają, że trudno się od niej oderwać. Ucieczka na Sycylię, ścigająca ich przeszłość, niejasne motywy działań ojca Mariki – to wszystko tworzy wartką opowieść z elementami thrillera. Ostaszewska udowadnia, że romans nie musi być jednowymiarowy, a uczucie może rodzić się w cieniu prawdziwego zagrożenia.

Styl pisarski autorki jest lekki i przystępny, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Zdarzają się jednak momenty, w których narracja bywa zbyt ekspozycyjna – zamiast pokazywać emocje, opisuje je wprost, co może nieco osłabić przekaz. Czasem brakuje też głębszego zanurzenia w psychologię postaci – ich emocje są zaznaczone, ale rzadko kiedy rozwinięte tak, by czytelnik mógł poczuć je w pełni.

Jednym z mocniejszych elementów „Love Cake” jest jednak umiejętnie zbudowane napięcie. Kiedy już historia się rozkręci, trudno się oderwać. Tajemnice, niedopowiedzenia, stopniowe odkrywanie prawdy – wszystko to sprawia, że książka trzyma w napięciu do ostatnich stron. Zakończenie zaskakuje i zostawia czytelnika z uczuciem niedosytu – w pozytywnym sensie.

Nie sposób nie wspomnieć o tytule – „Love Cake” brzmi jak coś lekkiego, romantycznego, wręcz cukierkowego. Tymczasem pod tą słodką warstwą kryje się o wiele bardziej gorzki smak. Autorka zderza młodzieńcze marzenia z brutalnością dorosłego życia, pokazując, że nie każda historia miłosna musi kończyć się jak w bajce.

Podsumowując – „Love Cake” to romans z pazurem, który potrafi zaskoczyć i wciągnąć. Choć nie jest pozbawiony mankamentów, takich jak zbyt szybki rozwój relacji czy momentami uproszczona narracja, nadrabia fabułą, klimatem i ciekawym połączeniem gatunków. To książka, którą warto przeczytać, jeśli szukacie historii nieoczywistej, z elementami napięcia i niejednoznacznymi bohaterami. Idealna na wieczór, który ma przynieść trochę emocji i refleksji.


 Moja ocena: 7/10

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-04-29

Liczba stron: 340

ISBN: 9788383737706

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz