Anna i Blanche to młode angielskie damy, właściwie nierozłączne od dzieciństwa. Dziewczęta są córkami dwóch przyjaciółek i w związku z różnymi tragicznymi wydarzeniami wychowywały się razem, chociaż nie są siostrami. Jako dorosłe kobiety obie mają szansę wyjść za mąż, jednak są w różnej sytuacji - Anna zmuszona jest naciskać Geoffreya Delaymana na potajemny ślub, żeby uniknąć pohańbienia, z kolei Blanche jest szczęśliwie zakochana w Arnoldzie Brinkworthcie i nic nie stoi na przeszkodzie by została jego żoną. Okazuje się jednak, że los, prawo i ludzie bywają przewrotni, a przyszłość obu młodych kobiet może być niekoniecznie szczęśliwa...


W tej powieści Wilkie Collins porusza wiele ważnych, a czasem wręcz kontrowersyjnych tematów, główny nacisk kładąc na pokazanie jak nieżyciowe, ale też szkodliwe bywają prawa i konwenanse, a także jak trudny był żywot kobiety w XIX wieku. Bardzo jaskrawo wskazuje zwłaszcza na absurdalność prawa, szczególnie dotyczącego małżeństw oraz bezbronność przedstawicielek płci pięknej w tej kwestii. Świetnie obrazuje to poniższy cytat, słowa, które zapisała jedna z bohaterek, dotknięta nieracjonalnością w kwestii praw i zasad rządzących ówczesnym społeczeństwem:

"Prawa mojego kraju, które powinny chronić mnie jako uczciwą kobietę, pozostawiły mnie bezradną"

Autor śmiało krytykuje nie tylko wspomniane prawo małżeńskie, ale też obłudę i hipokryzję szlachty, wszystkie te konwenanse, czy bezsensowne zakazy i nakazy towarzyskie. Nie boi się pokazywać gnuśności osób wysokiego stanu, ale też przesadnego zainteresowania ćwiczeniami fizycznymi i sportem, jakie było udziałem nie tylko dziewiętnastowiecznych angielskich młodzieńców, ale i całej ówczesnej społeczności. Właściwie Wilkie Collins bardzo śmiało dzieli się w tej powieści różnymi swoimi poglądami, m.in. poprzez liczne komentarze narratora.

Obraz pokazywany przez autora jest dość ponury, choć nie brakuje w nim momentów zabawnych, absurdalnych postaci, czy ironicznych komentarzy do rzeczywistości w jakiej żyją jego bohaterowie, ale też jaka prawdopodobnie była też jego udziałem. Cała historia jest dość mocno zagmatwana, pełna zbiegów okoliczności i chichotów losu, zmyłek i intryg. Podobają mi się zwroty akcji w tej książce, mały wątek kryminalny, a także zaskakujące zakończenie. Na uwagę zasługuje też bezbłędny styl autora, taki lekki, trochę ironiczny, a zarazem pełen życia, wciągający i powodujący, że trudno się oderwać od tej historii, w czym zapewne też trochę zasługa tłumaczki, pani Joanny Wadas.

"Każdy z domowników odczuwał ciężar bezsensownych zakazów towarzyskich, jakie sobie narzucił. A jednak każdy z nich byłby zgorszony, gdyby zadano mu proste pytanie: wiesz, że tyrania ta jest twoim własnym dziełem, wiesz, że tak naprawdę w nią nie wierzysz, wiesz, że tak naprawdę ci się nie podoba - dlaczego zatem jej ulegasz? Najbardziej wolni z ludzi cywilizowanego świata są jedynymi, którzy nie mają śmiałości zmierzyć się z tym pytaniem"

Bohaterowie, jak zwykle u pana Collinsa, są ciekawi i życiowi, choć nie z wszystkimi się można polubić. Wydaje mi się jednak, że autor miał trochę problem z postaciami kobiecymi. Najpewniej to kwestia czasów w jakich żył i tworzył, niekoniecznie jego prawdziwych przemyśleń, ale bohaterki tej książki są wyjątkowo emocjonalne, a mało logiczne, postępujące pochopnie, bez zastanowienia, podążające za chwilowymi kaprysami, a zarazem momentami bardzo wyrachowane. Brakuje mi w tej historii prawdziwie silnych postaci kobiecych. Nawet Blanche, taka trochę buntowniczka, niby z mocnym charakterem, ale też działa często bez przemyślenia, grzebiąc swoje szanse na odnalezienie przyjaciółki i pokazując słabość swojej osobowości.

Anna z kolei przypominała mi bohaterkę innej książki tego autora - Magdalen z powieści Córki niczyje. Ona również znalazła się w trudnej sytuacji nie ze swojej winy (może była trochę winna, ale cała sytuacja społeczna i historyczna w jakiej się znajduje miała największy wpływ na jej położenie), ona też cierpi, również szuka zemsty i postępuje tak samo bezmyślnie jak wspomniana Magdalen. W ogóle warto zauważyć, że mimo iż kobiece bohaterki są niekoniecznie fascynujące, to jednak ta książka ma wymiar prokobiecy - obrazuje trudności związane z ich sytuacją w społeczeństwie, często bezradność wobec prawa i faktu, że jako żony muszą być posłuszne mężom, że bez nich właściwie nic nie znaczą i same nic zdziałać nie mogą.

Wydaje mi się, że jeśli chodzi o charaktery, to mężczyźni są tu opisani w sposób bardzo różnorodny, ale też często trafny. Znajdziemy więc w tej historii zarówno starszego dżentelmena obdarzonego ostrym dowcipem i dużą inteligencją, ale też mężczyznę, który jest kompletną szują i nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje czyny, jak również młodego, przyjaznego, ale niekoniecznie ogarniętego życiowo młodego mężczyznę, który chcąc pomóc, sam okazuje się potrzebować wkrótce pomocy...

Mąż i żona to książka zaskakująca, poruszająca trudne i niespodziewane tematy w sposób lekki i pełen kolorytu, przez co czyta się ją szybko i z dużym zainteresowaniem. Ma barwnych bohaterów, wiele interesujących wątków oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Pozostawia czytelnika z przemyśleniami i chociaż napisana została 150 lat temu, to wciąż może poruszyć, wzbudzić zainteresowanie, a także dostarczyć wiele rozrywki. Bardzo polecam!

Tytuł: Mąż i żona
Tytuł oryginału: Man and wife
Autor: Wilkie Collins
Data wydania: 2020-03-25
Liczba stron: 574
Wydawca: Wydawnictwo MG
Tłumacz: Joanna Wadas
ISBN: 978-83-7779-612-2

Autorka recenzji: Aga K.

Brak komentarzy: