Warszawa to mój Nowy Jork - Julia Szczepaniak

 

W poczuciu samotności nawet największe miasto może być bezludne

Ona – przeprowadza się do Warszawy, żeby zacząć wszystko od początku. Nie może jednak uciec od własnego, rozczarowanego spojrzenia, które codziennie spotyka w lustrze. Cały czas jest sobą i nie jest w stanie tego znieść.

On – milczy. Mimo tego, że Ona uparcie czeka na kolejne wiadomości, rozmowy i spotkania. „Jest zajęty”, ale zapewnia, że jak tylko będzie miał chwilę, to oddzwoni.

Warszawa – jej nowy dom – tętni życiem, które przelatuje jej przez palce. Nie zatrzymuje się i czeka, aż ona weźmie sprawy w swoje ręce. Zacznie chodzić w tempie, które powinna utrzymywać, żeby przetrwać w wielkim mieście.

Poznaj historię dziewczyny takiej, jak wiele z nas: zagubionej, niepewnej, poszukującej i trzymającej się życia. Mimo tego, że czasami musi je przyprawić smutnie dużą liczbą papierosów.





 Debiutancka powieść Julii Szczepaniak to krótka, ale intensywna podróż po emocjach młodej kobiety, która staje się głosem wielu zagubionych w wielkich miastach. Tytułowe porównanie Warszawy do Nowego Jorku intryguje już od pierwszych stron – czy chodzi o marzenia, o samotność, o tempo życia? Autorka z wprawą snuje narrację o pogoni za nowym początkiem, który okazuje się mniej bajkowy niż bohaterka zakładała.

Główna postać, choć bezimienna, wydaje się zaskakująco bliska. Każdy, kto choć raz próbował zacząć wszystko od nowa, zrozumie jej wewnętrzne rozdarcie. Warszawa, zamiast być spełnieniem marzeń, okazuje się labiryntem samotności, a związek, który miał dawać siłę – źródłem bólu. On – nieobecny, ale wciąż obecny w myślach. Ona – pogubiona, rozpaczliwie szukająca sensu. To historia, w której „niedopowiedzenia” stają się równie ważne jak słowa.

Autorka zgrabnie wykorzystuje narrację pierwszoosobową, wciągając czytelnika w spiralę myśli i wspomnień bohaterki. Często powracające obrazy, wspomnienia, słowa – mają siłę przypływów, które zalewają świadomość bohaterki. To nie jest klasyczna fabularna opowieść. To raczej emocjonalny monolog – pełen rezygnacji, buntu i bezsilności, ale też potrzeby czułości i zrozumienia.

Na uwagę zasługuje język powieści – oszczędny, ale poetycki. Julia Szczepaniak z łatwością przekształca znane frazeologizmy, tworząc nowe znaczenia. W tych prostych, ale celnych zdaniach kryje się siła – przypominają myśli spisywane w zeszycie tuż po północy, gdy nikt nie patrzy. To literatura intymna, niekrzykliwa, ale szczera do bólu.

Motyw papierosów, jako towarzysza samotności, pojawia się regularnie – nie jako manifest, ale jako symbol braku kontroli, potrzeby ulgi, rytuału, który nie ocala, ale pozwala przetrwać. Tak samo jak niekontrolowane uczucia, które nie przynoszą spełnienia, lecz ranią. Bohaterka zdaje się być zbyt długo zakładniczką wyobrażeń o miłości i szczęściu, które ktoś miał jej dać z zewnątrz.

Zaskakuje fakt, że bohaterka niemal przez całą książkę pozostaje sama. Nikt nie wyciąga do niej ręki, nie dostrzega jej bólu. To przejmujące przypomnienie, że w tłumie łatwo się zgubić. Warszawa, choć pełna ludzi, wydaje się pusta. W tym sensie naprawdę przypomina Nowy Jork – obietnicę, która nie zawsze się spełnia.

Powieść skłania do refleksji nad tym, jak często nasze oczekiwania zderzają się z rzeczywistością. Jak często próbujemy coś zakończyć, tylko po to, by odkryć, że zabieramy siebie wszędzie tam, gdzie próbujemy uciec. Warszawa w tej opowieści staje się lustrem, które bohaterka odrzuca – i do którego z trudem próbuje wracać.

„Warszawa to mój Nowy Jork” nie jest książką dla każdego. To niełatwa, duszna historia, która bardziej się czuje, niż śledzi. Ale właśnie przez tę surowość i uczuciową intensywność zyskuje autentyczność. To głos pokolenia, które gubi się między emocjami a oczekiwaniami. I nawet jeśli nie daje gotowych rozwiązań, pozwala poczuć się mniej samotnym w swoich lękach.

Na koniec – choć fabuła jest oszczędna, to zakończenie zaskakuje i nie pozwala czytelnikowi pozostać obojętnym. To książka, która boli, ale właśnie dlatego warto ją przeczytać. Pozostaje z czytelnikiem na dłużej – nie jak gotowy wniosek, ale jak pytanie, którego nie da się zignorować.

 

Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 8/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-04-16

Liczba stron: 114

ISBN: 9788383735634

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz