Jerzy Buczyński - Pocałunek panny wodnej
Pocałunek panny wodnej Jerzego Buczyńskiego skusił mnie
opisem. Uwielbiam legendy, już dawno nie czytałam legend sensu stricte
(czytałam o bohaterach legend, o legendarnych miejscach, ale samych legend jako
fabuły to już od dawna nie), intrygowała mnie także teza postawiona przez
autora, że „nawet negatywni bohaterowie - demony i upiory - nie zawsze okazują
się stworzeniami po prostu złymi". Kiedy dorwałam książkę w swoje ręce to
sam wstęp zaciekawił mnie jeszcze bardziej, bo ogromnie spodobał mi się pomysł
by dowieść czytelnikowi, że nie tylko cudze upiory i demony mogą być straszne,
imponujące i zapadające w pamięć, ale nasze polskie również! Muszę przyznać, że
w związku z tym pojawiły się pewne oczekiwania. W książce możemy pana
Buczyńskiego możemy przeczytać 21 legend plus wstęp oraz krótką bibliografię, z
tym, że nie są to surowe opisy tak jak w większości podobnych pozycji, a bardzo
dobrze opowiedziane historie z bohaterami, dialogami i prawdziwą fabułą. Mamy
możliwość spotkać króla Popiela i jego spragnioną władzy małżonkę Gerdę,
zainspirowanego ptakami mnicha Cypriana z Czerwonego Klasztoru, młodą i piękną
sierotkę Grzymisławę pozostawioną pod opieką złej macochy Adeli albo wybrać się
w podróż do krainy Ducha Gór. Oczywiście to tylko kilka historii, ale każda ma
swój wyjątkowy temat, klimat i oczywiście bohaterów.
Istotnie, Irena w tej chwili nie była już zimnym trupem. Lecz prawdą też
jest, że jeszcze kilkanaście minut temu spoczywała martwa w trumnie. Cóż więc
nastąpiło? Czyżby stała się upiorem, żywym trupem? (..)
Moim zdaniem autor z
całą pewnością spełnił swoje założenie - nie wierzę, że istnieje ktoś kogo
takie legendy nie przekonałyby, że mamy mnóstwo ciekawych, strasznych,
niezwykłych oraz inspirujących upiorów i demonów. Bez wątpienia pan Buczyński
wybrał podania różnorodne, prezentujące spory wachlarz bohaterów (pojawił się
nawet tak przeze mnie wyczekiwany strzygoń), co rzeczywiście pozwala się
zorientować w temacie, jak również "pospacerować po mapie", bo są to
historie z bardzo różnych obszarów Polski.
Mój problem polega na
tym, że większość z nich już znałam i to dokładnie w tej formie, którą
przedstawił autor. Muszę przyznać, że jestem tym faktem dosyć zawiedziona, bo
liczyłam na coś nowego co mnie zaciekawi, a tymczasem tak się stało w przypadku
zaledwie pięciu legend. Prawdę mówiąc, uważam, że nawet znane mi legendy mogły
mnie porwać, bo taka narracja, w wersji dla dorosłych, zdarza się dosyć rzadko.
Niestety tak się nie stało - wiele treści wydawało mi się po prostu wtórnych,
nawet jeśli klimatycznych i dobrze opisanych.
Jaskrawa błyskawica zrozumienia rozjarzyła się w jego głowie. Teraz już
wiedział kim jest ta piękna czarnowłosa dziewczyna o lśniących zielonych
oczach. Wpił się wzrokiem w sinobiałe plecy Heleny i wykrztusił:- Tyś jest...
panną wodną.
Oprócz tego, chociaż
zdaję sobie sprawę, że autor chciał przedstawić te historie w zgodzie z okresem
w którym powstały, to w sporej liczbie wybranych przez autora legend od
stereotypów aż się roi, a biskupi, zakonnicy, księża, woda święcona i tak dalej
odgrywają kluczowe role. Część legend rzeczywiście takim tematem stoi, ale czy
faktycznie aż tyle? Wydaje mi się, że można było to zrównoważyć, tak by opisane
historie nieco bardziej zaskakiwały, a nie "szły na jedno kopyto".
Nie jest to powód dla którego obiektywnie uważam książkę za złą, bo rozumiem,
że takie to były czasy, ale dla mnie jako czytelniczki było to uciążliwe, bo
(szczęśliwie) odwykłam od takiej narracji.
Pocałunek panny wodnej nie trafił w mój gust. Co prawda
mam wrażenie, że im dalej tym lepiej, ale nadal nie czułam tego dreszczyku
emocji co przy poprzednich pozycjach o tej tematyce. Ogromnie tego żałuję, bo
zapowiedź jawiła mi się jako wielki sukces - uwielbiam legendy, uwielbiam
opowiadania i fabularne przedstawienia, z przyjemnością czytam o naszych
lokalnych demonach i upiorach. Jednak tym razem się nie udało.
Muszę też przyznać,
że tym razem rozczarowały mnie ilustracje. Po pierwsze jest ich zaledwie 11
(każda na dwóch stronach obok siebie), po drugie nie zawsze czułam między nimi
a fabułą powiązanie, a po trzecie... Poduszka z piórkiem w różowo-czerwonej
tonacji? Nie, zupełnie to do mnie przemawia jako ilustracja do barwnej legendy.
W porównaniu do chociażby Atlasu legend,
Leksykonu dzikich
kobiet czy Bestiariuszy
(wszystkie te książki ogromnie polecam!), grafika w Pocałunku panny wodnej nie wywoływała we mnie
najmniejszego zainteresowania.
Mag pogładził swoją kozią bródkę i odparł:- Potrzeba Ci, pani, eliksiru
młodości, który musisz pić po pięć kropelek dziennie, oraz maści upiększającej
do smarowania twarzy. Mam oba te specyfiki w swojej leśnej chacie.
Dla równowagi bardzo
podobał mi się poziom językowy książki pana Buczyńskiego. Zaczarował mnie
piękny język, bardzo dopasowany do opisywanego okresu oraz wyborna jak zawsze
korekta i redakcja. Trzeba przyznać, że wydawnictwo BOSZ niezmiennie utrzymuje
bardzo, bardzo dobry poziom w tej dziedzinie.
Wydaje mi się, że
książka Jerzego Buczyńskiego mogłaby zainteresować starszych czytelników (tutaj
muszę podkreślić, że Pocałunek panny
wodnej z całą pewnością nie nadaje się dla dzieci - są tutaj dosyć obrazowe opisy
zabójstw), którzy z legendami mieli stosunkowo niewielką styczność. Autor
przedstawia nam wiele słowiańskich bestii i upiorów, bardzo przekonująco
dowodząc, że na tle innych krajów również Polska ma się czym pochwalić. Mam
jednak wrażenie, że bardziej zaawansowanym w tym temacie czytelnikom większą
przyjemność sprawią inne książki wydawnictwa. :)
#wydwnictwoBOSZ#legendy#fantastyka
Zrecenzowała: Marta z
bloga W sercu książki
Tytuł: Pocałunek panny wodnej
Autor: Jerzy Buczyński
Data wydania: 2021-01-15
Liczba stron: 334
Wydawca: Wydawnictwo BOSZ
ISBN: 978-83-7576-518-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz