Rosie ma problemy jak większość amerykańskich nastolatek (a przynajmniej tych z książek i filmów) - zbiera pieniądze na studia, nie idzie jej pisanie wymaganego eseju rekrutacyjnego, a i ma trochę kłopotów sercowych, bowiem nie potrafi zapomnieć o pewnym tajemniczym chłopaku, którego poznała na imprezie. Kiedy jeszcze przypadkowo niszczy pewną wartościową rzecz i musi odpracować jej wartość, a na dodatek poznaje rozkapryszonego gwiazdora, Vance'a, w jej życiu zmienia się naprawdę wiele…

Czasy nastoletnie mam już za sobą (na szczęście!), nie należę też do żadnego fandomu, ani nie jestem fanką baśni, teoretycznie więc daleko mi do grupy docelowej tej historii. Nie będę ukrywać, że do lektury skusił mnie tytuł (w końcu sama też jestem zaczytana), ale też fakt, że jest to reinterpretacja Pięknej i bestii, baśni, której może nie kocham, ale darzę sentymentem.

Po przeczytaniu muszę jednak przyznać, że nie czuję się zawiedziona tą książką. Nie jest to oczywiście arcydzieło, czy historia specjalnie zapadająca w pamięć, ale też nie ma takich ambicji, to po prostu przyjemne uwspółcześniona interpretacja znanej baśni, przeniesiona w środowisko fandomu pewnego kosmicznego uniwersum książkowo-filmowego. Całość jest bardzo nowoczesna, ale też po prostu lekka i łatwa w odbiorze. Jest to opowieść dość przewidywalna, nie tylko dlatego, że bazuje na baśniowej historii, ale też nie odbiera jej to specyficznego uroku.

Poza głównym wątkiem romansu młodych ludzi, umieszczonego w ciekawym środowisku fanów uniwersum Starfiled i zbudowanego na relacji hate-love, a także kilkoma młodzieżowymi "dramami", książka mierzy się też z nieco poważniejszymi problemami, także tymi, które dotykają również starszych. Niestety, większość omawianych problemów jest potraktowana powierzchownie, więc o ile szanuję autorkę, że w ogóle je poruszyła, o tyle żałuję trochę, że nie zostały lepiej opisane.

Tak samo opisy bohaterów - one też mogłyby być bardziej rozbudowane. Wiemy na przykład, że Rosie jest geekiem, że jest bardzo charakterna i nie daje sobą manipulować, że nie wie co by chciała robić po szkole, że tęskni za matką, ale przydałoby się pokazać nieco więcej w tej kwestii. Podobnie postać Vance'a, moim zdaniem miała potencjał, ale po przeczytaniu książki nie czuję, żebym go lepiej poznała, czy zrozumiała. Rozumiem jednak, że z uwagi na tematykę, objętość i charakter wyłącznie rozrywkowy, nie ma potrzeby budować tu postaci wyjątkowo skomplikowanych pod względem osobowości.

Zaczytana i bestia to trzecia część serii Starfield, ale na skrzydełku książki jest informacja, że można czytać je osobno, nie po kolei, co też uczyniłam. Niestety, wydaje mi się, że lepiej by było zacząć od pierwszego tomu, bowiem momentami czułam się nieco zagubiona, zwłaszcza kiedy poruszano tematykę fandomową. Starfield, czyli serial, filmy i książki z gatunku fantasy (fikcyjne uniwersum wymyślone przez autorkę, coś jak Gwiezdne Wojny czy Star Trek), przewija się bowiem gdzieś w tle tej powieści, więc momentami niekoniecznie wiedziałam o co chodzi i mam wrażenie, że poprzednie części by mnie lepiej wprowadziły w tę tematykę. Zwłaszcza, że z tego co widzę, w tej powieści pojawiają się też bohaterowie poprzednich części.

Mimo wspomnianych wyżej wad, mniejszych i większych, książkę czyta się szybko i przyjemnie. Jest prosta, lekka, niewymagająca, a nawet nieco urocza, z pewną dawką humoru i ciekawostek fandomowych. Widać w niej też miłość do książek i słowa pisanego, co dla mnie jako miłośniczki czytania, jest naprawdę dużą zaletą. Nie miałam wobec tej książki większych wymagań, toteż mnie nie zawiodła, a sprawiła, że miło spędziłam czas.

tytuł: "Zaczytana i bestia"
tytuł oryginału: "Bookish and the Beast"
autor: Ashley Poston
tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
data wydania: 2020-08-12
wydawca: We need Ya
liczba stron: 320
ISBN: 978-83-66553-02-6

Autorka recenzji: Aga K.

Brak komentarzy: