Karol Kowal - Agent jego świątobliwości

 


Dominikanin Władysław Klonowiejski wiódł spokojny żywot w jednym z warszawskich klasztorów. Gdy po powstaniu styczniowym rosyjski zaborca wydaje nakaz likwidacji wszelkich tego typu przybytków, jego życie zmienia się diametralnie. Po udanej ucieczce z dworca, w której pomaga mu Antek Wajcher, warszawski cwaniaczek, zakonnik wplątuje się w międzynarodową intrygę. Ta zaprowadzi go do Paryża, Wiednia i samego Watykanu.



Debiut pisarski Karola Kowala, kontrabasisty Filharmonii Narodowej, jest ciekawą próbą pokazania czytelnikowi realiów drugiej połowy XIX wieku. Przewijają się w niej tak znane postaci jak papież Pius IX, Garibaldi czy sam Bismarck. Sam autor zaznaczył, że jego ambicją było jak najlepsze odwzorowanie realiów i takie pokierowanie losami bohaterów, aby pokazać wiele mniej i bardziej znanych wydarzeń z epoki.



Samą powieść czyta się szybko i przyjemnie.  O ile niestety (spojler!) autor dość szybko ujawnia czytelnikowi tożsamość głównego konspiratora i przeciwnika naszego zakonnika, to droga do pozyskania tej wiedzy przez naszego bohatera jest kręta, prowadzi przez kilka europejskich krajów i zajmuje kilka lat. Nie jest ona na szczęście usłana dogodnymi zbiegami okoliczności (które z resztą są zazwyczaj w realiach tej opowieści interpretowane jako ingerencja obcych służb wywiadowczych), spektakularnymi pościgami, ani pojedynkami. Wszelkie skojarzenia z serią o Jamesie Bondzie, jakie mogą przyjść do głowy czytelnikowi po tytule książki, raczej na tym się kończą.



I tym dla niej lepiej. Nie ma tutaj wymyślnych gadżetów (a odkodowywanie zaszyfrowanych wiadomości pokazane jest raczej jako żmudne i nudne zajęcie), ani głównego czarnego charakteru planującego przejęcie władzę nad światem. Również naszemu bohaterowi daleko do ideału – na początku swojej przygody zbyt często zagląda do kieliszka, jest otyły i porywczy, a już na pewno nie jest amantem i łamaczem kobiecych serc. Dopiero z czasem zmienia się w kogoś, kto rzeczywiście bardziej przypomina wytrawnego tajnego agenta.



O ile nasz główny bohater jest sam w sobie ciekawą postacią, zdecydowanie przyćmiewa go Antek Wajcher, warszawski cwaniak. Ten z kolei również przechodzi przemianę, nie tylko duchową – uczy się nowych języków, nabywa ogłady, kultury a nawet odrobiny duchowości, a przynajmniej lojalności. Z mojego punktu widzenia to jego historia jest ciekawsza – od drobnego złodziejaszka do weterana wojsk papieskich – bo też jest on bardziej interesujący – żywszy i wyraźniej zarysowany od samego początku.



Drogi tej dwójki będą się krzyżować i rozchodzić w czasie całej opowieści. Obydwa wątki są prowadzone równolegle i stanowią swoje uzupełnienie. Dzięki temu intryga zostaje mocno osadzona w opisywanym świecie a czytelnik naprawdę chce się dowiedzieć, jak potoczą się losy Władysława i Antka.



Podsumowując, Agent Jego Świątobliwości to wart uwagi debiut pisarski Karola Kowala, który trafi w gusta miłośników powieści historycznych lubiących intrygi z wielką polityką w tle (a czasem i w centrum). 

źródło okładki: https://warbook.pl/ksiazka/127/agent-jego-swiatobliwosci

Autor: Karol Kowal

Tytuł: Agent Jego Świątobliwości

Rok wydania: 2020

Wydawnictwo:WarBook

ISBN:978-83-65904-78-2

Liczba stron: 368

autorka: Anna Klata


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz