Symfonia nadziei - Marcin Mikrut-Filipak

 Cierpienie najgłośniej wybrzmiewa w ciszy

Czterdziestoletnia Julia – utalentowana pianistka i szanowana wykładowczyni – codziennie walczy o przetrwanie. Żaden sukces nie jest w stanie wypełnić pustki, która rozlewa się po jej duszy. Samotność, żal po stracie matki, pogłębiająca się depresja oraz powracające myśli samobójcze sprawiają, że kobieta coraz bardziej zapada się w sobie.

Choć otrzymuje propozycję zagrania podczas prestiżowego noworocznego koncertu u boku wybitnego maestro Oberty’ego, w jej umyśle nieustannie rozbrzmiewają fałszywe nuty – te, które burzą i tak już kruchą pewność siebie.

Julia nie wierzy w pomoc psychiatry. Nie wierzy w swoje zdolności. Nie wierzy w przyszłość.

W jej głowie szaleje makabryczna kakofonia, której nie sposób uciszyć. Z czasem udaje jej się odnaleźć pojedyncze, właściwe dźwięki... Ale czy starczy jej sił, by zagrać cały koncert?



„Symfonia nadziei” Marcina Mikruta-Filipaka to powieść, która nie boi się sięgać w ciemność ludzkiej duszy — życie Julii, pianistki i wykładowczyni, która mierzy się z depresją, utratą i wewnętrznym chaosem, staje się przestrzenią, w której autor pokazuje, jak cienka potrafi być linia między genialnym występem a osobistym upadkiem.

Julia jest postacią pełną sprzeczności. Z jednej strony osiągnęła wiele — studenci, uznanie środowiska, talent, pasja — z drugiej zaś zdaje się być więźniem własnych myśli: poczucia winy, żalu po stracie matki, osamotnienia. Jej codzienność to walka, nie tylko z emocjami, ale z własnym umysłem, który coraz częściej podsuwa myśli samobójcze. Autorka nie simplifikuje tych stanów — nie „tłumaczy” ich łatwością czy receptami, ale pozwala poczuć ich wagę.

Propozycja zagrania prestiżowego koncertu z wybitnym maestro to punkt zwrotny, który stawia Julii nowe wyzwanie. To szansa, której nie może odrzucić, nawet jeżeli razem z nią przychodzą kolejne fałszywe nuty — lęki, brak pewności siebie, wątpliwości. Ten kontrast między tym, co widoczne — sukces, talent, uznanie — a tym, co skrywane — wewnętrzne cierpienie, jest sercem tej powieści.

Autor bardzo dobrze oddaje psychologiczną intensywność przeżyć Julii. Wewnętrzne monologi, obserwacje własnych reakcji, krytyczne spojrzenie na siebie — wszystko to sprawia, że czytelnik może wejść w świat bohaterki i zrozumieć, że ból psychiczny bywa zupełnie realny, nawet jeśli nie widać go na zewnątrz. To, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to nie scena spektakularnego załamania, ale momenty ciche, kiedy Julia staje przed lustrem, ocenia swoje wybory, zastanawia się, czy jeszcze chce grać — nie dla publiczności, ale dla siebie.

Równocześnie fabuła nie unika trudnych tematów — izolacji, niezrozumienia przez innych, strachu przed otoczeniem, które nie potrafi patrzeć za fasadę sukcesu. W tych fragmentach książka staje się przypomnieniem, że ludzie często noszą ciężary, których nie widać, że blask bywa maską.

Język powieści jest emotywny, miejscami poetycki, ale też na tyle przystępny, że czyta się to z napięciem, nie znużeniem. Opisy muzyki, przygotowań do koncertu, ale też ciszy po nim — wszystko to tworzy atmosferę, w której słuchanie i milczenie mają wielką wagę. Muzyka staje się metaforą — nuty Julii, te, które może zagrać, ale też te, które bólu nie pozwalają uciszyć.

Czasami miałam wrażenie, że wątków psychicznych jest bardzo dużo — Julia nosi w sobie tyle przemyśleń, że momentami ciężko było oddzielić chwile zwątpienia od decyzji działania. Dla niektórych czytelników może to być zbyt dużo introspekcji, by lektura była lekkim doświadczeniem — ale myślę, że to świadomy wybór autora.

„Symfonia nadziei” to książka, która nie daje łatwych odpowiedzi. Nie przekonuje, że wystarczy wstać i przetrwać koncert. Zamiast tego pokazuje, że odwagą bywa wytrzymać dzień po dniu, że nadzieja potrafi wybrzmieć mimo fałszywych nut, choćby najcichszych, i że czasem poznanie siebie oznacza przyjęcie własnej słabości.

Oceniam tę powieść na 8/10 — za odwagę w przedstawieniu tematu, za bohaterkę, której losy idą pod skórę, i za to, że zostawia dźwięk nadziei, nawet jeśli czasem najciszej. Jeśli szukasz książki, która będzie lekturą wymagającą, ale w zamian da dużo refleksji — ta jest dla Ciebie.


 Recenzja napisana przez: Gosia Celińska

Moja ocena: 8/10

 

Wydawnictwo: Novae Res

literatura obyczajowa, romans

Data wydania: 2025-07-22

Liczba stron: 496

ISBN: 9788383739465

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz