K.T. Writz "Skradzione Szepty. Wezwana"
Kiedy tylko przeczytałam opis "Skradzionych Szeptów", wiedziałam, że to coś dla mnie, coś, co mogę pokochać. Jest tu wszystko, co lubię - magia, motyw "od zera do bohatera", mroczny, przystojny facet i wiedźmy. I mapa!
Akcja powieści rozpoczyna się, kiedy Zorya, tłumaczka starożytnych ksiąg, znajduje w pniu drzewa wołający ją naszyjnik. Tajemniczy głos mówi jej, że jest łowczynią i proponuje nowe życie - musi tylko udać się do obozu łowców, o których istnieniu nie miała nigdy wcześniej pojęcia. Zorya postanawia podjąć najbardziej szaloną decyzję w swoim życiu - bierze urlop i rusza tropem łowców, przy okazji dowiadując się też czegoś o sobie samej...
Bardzo podobała mi się ta książka. Nie jest w żaden sposób odkrywcza, mam wrażenie, że to wszystko już było - ale mimo to czyta się tę powieść niesamowicie przyjemnie, angażując się w losy bohaterów. Tak jak wspominałam na początku, jest tu mnóstwo wątków, które bardzo lubię w powieściach, a ich połączenie okazało się czymś, czego zdecydowanie potrzebowałam, aby wprawić się w jesienny klimat. Co może być lepszego niż posiadówka pod ciepłym kocem z herbatką i książką o magicznych łowcach i czarownicach?
"Skradzione Szepty" są jak połączenie "Cienia i kości" Leigh Bardugo z serią "Żniwiarz" Pauliny Hendel. Mamy tu mrocznego, ciemnowłosego przystojniaka, dziewczynę, która odkrywa, że jest kimś wyjątkowym, treningi mocy, żywiołowców (mówiłam, że jak u Bardugo!), ale też polowanie na demony. Dla równowagi pojawia się też łamiący damskie serca blondwłosy książę. A to zwiastuje nam trójkąt miłosny, który w powieściach też bardzo lubię i jeszcze mi się nie znudził ;)
Nie mogę nie wspomnieć o przepięknym świecie, jaki stworzyła K.T. Wright. Obrazy, jakie postawiła przed oczami czytelnika, naprawdę zapadają w pamięć - aż miałam ochotę przenieść się w te magiczne krainy razem z Zoryą. Złote Solaris, perłowe Atlantis, wróżkowo-leśne Elysium i księżycowa Luniria... wszystkie te miejsca brzmią jak marzenie.
Jeśli zatem lubicie takie wiedźmie klimaty, zanurzcie się w świat Zoryi. To taki jesienny comfort book, idealny na tę porę roku. Polecam!
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Autorka recenzji: Zaczytana Słowianka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz