Kinga Parafińska "Ciernisty Pałac" - część 1 i 2
Czy marzyliście kiedyś o przeniesieniu się do świata książki? A może bardzo chcieliście w jakiejś zmienić zakończenie?
To właśnie spotyka Emmę, główną bohaterkę "Ciernistego Pałacu". Kobieta w czasach nastoletnich czytała książkę o tym właśnie tytule i pragnęła zmienić w niej jedno - zakończenie, bo bohaterowie zasługiwali na takie szczęśliwe, a nie na tragedię, która ich dotknęła. Emma przenosi się do świata "Ciernistego Pałacu" jako Lorett, czarodziejka natury i medyczka na dworze budzącego grozę diuka Puissanta. Jak jednak zmienić fabułę powieści jako bohaterka drugoplanowa?
Przyznam, że pomysł na powieść był znakomity - osoba znająca zakończenie historii próbuje je zmienić, odradzając się jako postać drugoplanowa, która w oryginalnej powieści nie zajmowała zbyt dużo miejsca. Niestety, Lorett bohaterką taką pozostała tylko na samym początku powieści, niedługo potem okazuje się bowiem, że zamiast pociągać za sznurki z boku, szybko wpada w oko zarówno dowodzącemu armią diuka Leonardowi, jak i także... samemu diukowi. I tak oto z postaci drugoplanowej ratującej fabułę nici... Lorett znajduje się bowiem w centrum zainteresowania pierwszoplanowych bohaterów.
Co ciekawe, Emma - jako Lorett - nie trafiła do samej historii opisanej w czytanej przez nią powieści, ale do jej prologu. Jak bowiem wielokrotnie przypomina nam bohaterka, cała akcja powieści rozpoczyna się od pojawienia się Arseny, która rozkochuje w sobie zarówno Leonarda, jak i diuka. Tymczasem w świecie, w którym pojawia się Emma, nikt jeszcze o Arsenie nawet nie słyszał. Szczerze mówiąc, już myślałam, że to Lorett okaże się Arseną, ale na szczęście autorka wymyśliła to zupełnie inaczej.
Dość długo zastanawiałam się, czy "Ciernisty Pałac 1" i "Ciernisty Pałac 2" to odrębne tomy czy może jedna powieść dla wygody podzielona na dwie części. Po namyśle skłaniam się ku tej drugiej wersji, po pierwsze dlatego, że "Ciernisty Pałac 1" nie ma wyraźnego zakończenia a "dwójka" jest jego bezpośrednią kontynuacją, bo drugie widać to nawet w spisie treści, gdzie rozdział "Miód" powinien kończyć tom pierwszy, a fizycznie znajduje się jednak w tomie drugim. "Ciernisty Pałac", jeśli zatem policzyć go jako jedną książkę, okazuje się potężną księgą liczącą sobie 791 stron drobnym maczkiem. I wszystko się zgadza, bo akcja rozwija się w tempie typowym dla grubych powieści, czyli bardzo powoli. Przez długi czas nie dzieje się nic specjalnie ciekawego, obserwujemy powolny rozwój relacji między bohaterami i życie na dworze diuka. Im bliżej końca, tym wszystko zaczyna bardziej przyspieszać, by na końcu pozostawić nas w stanie oczekiwania na dalszy przebieg wydarzeń.
Jeśli natomiast mowa o bohaterach powieści, niestety Lorett i Leonard wydają się momentami zbyt nudni - to jednowymiarowe, pozytywne postaci. Bardziej interesującym bohaterem jest diuk, który może wzbudzać w nas czasem sympatię, możemy zauważyć jego "jasne" strony (które też z taką łatwością zauważała Lorett), we mnie jednak przez większość czasu budził po prostu odrazę, w szczególności przez sposób, w jaki odnosił się do Lorett i jak "wykorzystywał" sytuację, kiedy Lorett spała czy też była nieprzytomna / ledwie przytomna (wkradanie się do łóżka, niby w celach zdrowotnych, pocałunki, nawet malinki).
Kinga Parafińska stworzyła ciekawy świat, a pomysł na powieść był naprawdę genialny, niestety wykonanie okazało się średnie - postaci były zbyt jednowymiarowe, a akcja rozkręcała się zbyt powoli, gdzieś po drodze zgubił się też ten klimat "wpadnięcia" w książkę, jakby Loertt była po prostu dziewczyną po amnezji, a nie z innego świata. Widać jednak w "Ciernistym Pałacu" potencjał na coraz lepsze powieści - z każdym rozdziałem czytało się bowiem coraz łatwiej i coraz przyjemniej.
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.
Autorka recenzji: Zaczytana Słowianka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz