Isaac Asimov - Fundacja


Upadek cywilizacji, zmiany klimatu, wykorzystanie religii jako instrumentu walki politycznej czy... prawa robotyki. To tylko jedne z wielu tematów, które poruszał w swojej twórczości Isaac Asimov. Najbardziej znany chyba ze swojej przełomowej powieści Ja, Robot w której formułuje słynne prawa robotyki, ten amerykański pisarz żydowsko-rosyjskiego pochodzenia tworzy wraz z Robertem A. Heinleinem oraz Arthurem C. Clarkiem tzw. „Wielką Trójkę” pisarzy, bez których fantastyka naukowa nie wyglądałaby tak, jak dzisiaj. Ich powieści i opowiadania oraz motywy w nich zawarte nadały ton całemu gatunkowi i stanowią niedościgniony wzór dla całych pokoleń pisarzy SF do dziś.



Ja jednak miałam okazję po latach wrócić do innego dzieła Asimova, do pierwszej Fundacji, pierwotnie wydanej w 1951 roku, czyli dokładnie 70 lat temu. Nie przesadzę tutaj absolutnie jeśli stwierdzę, że ten cykl powieści był dla SF tym samym, co Władca Pierścieni J.R.R. Tolkiena dla fanastyki. Ze swoim bogatym i rozległym światem, akcją obejmującą setki lat i kolejne epoki jego istnienia, Fundacja jest pozycją, którą każdy, kto mianuje się fanem gatunku powinien przeczytać. A nawet jeśli nim nie jest, to też mu nie zaszkodzi.



Tytułowa Fundacja to organizacja złożona głównie z naukowców, którzy wraz ze swoim kierownikiem badań HarimSeldonem zostają wygnani na Peryferia galaktyki, aby tam przygotować Encyklopedię – kompletny zbiór całej dotychczasowej wiedzy zgromadzonej przez ludzkość. Zostaję wygnani, bo Seldon przewiduje i głosi upadek Imperium Galaktycznego. Robi to za pomocą psychohistorii – nauki będącej mieszanką statystyki, historii, socjologii i psychologii tłumu. Dość powiedzieć, że Imperium nie jest zadowolone z tego, że ktoś wieszczy jego upadek – stąd pada propozycja kompromisu - wygnania i stworzenia Encyklopedii, która miałaby pomóc skrócić czas chaosu po zagładzie Imperium, przez zachowanie zdobyczy nauki dla następnych pokoleń.



Czego szybko się dowiadujemy, cały projekt jest tylko przykrywką dla rzeczywistego planu Seldona – tak naprawdę chce on stworzyć następcę Imperium, zalążek nowej organizacji, która przejmie władzę nad ludzkością wyłaniając się z wojennej pożogi. Stąd jej nazwa – Fundacja ang. foundationto nie tylko określenie na formę organizacji ale również na fundament, podstawę. Niestety ta wieloznaczność ucieka w polskim tłumaczeniu.



Asimov całe życie tytułował się humanistą – ateizm był dla niego cokolwiek niewystarczający. Jako dziecko z rodziny ortodoksyjnych Żydów i obserwator rozkwitu i upadku nazizmu i komunizmu, daleki był od wspierania jakichkolwiek przejawów nacjonalizmu czy którejś z zinstytucjonalizowanych religii. To też ewidentnie obserwujemy w pierwszej części Fundacji – polityka i umiejętność sprawnego wykorzystania mechanizmów działających społeczeństwem były głównymi metodami działania bohaterów. Manipulacja w skali mikro i makro – to jest główna broń bohaterów Asimova.



Z tego choćby powodu polecam tę książkę nie tylko miłośników SF, ale również osobom zupełnie niezainteresowanych tym tematem. Ten pierwszy tom czyta się jak dobry thriller polityczny czy psychologiczny – i to w tym tkwi jego największa siła. Przez tematy, które podejmuje staje się uniwersalny, a biorąc pod uwagę, w jakich czasach żyjemy, niepokojąco aktualny.



Na zakończenie wspomnę jedynie, że podobnie jak wspomniany wcześniej Władca Pierścieni, Fundacja wydawała się dziełem „niefilmowalnym”. W momencie, kiedy piszę tę recenzję na Apple TV pojawiły się już trzy z dziesięciu planowanych odcinków pierwszego sezonu Fundacji na podstawie książek Asimova. Czy będzie to eksperyment udany? Czas pokaże. Niezależnie od tego, zawsze możemy wrócić do literackiego pierwowzoru i samodzielnie eksplorować rubieża Galaktyki.



Autorka: Anna Klata

  

Tytuł: Fundacja

Autor: Isaac Asimov

Wydawnictwo: Rebis

Rok Wydania: 2021 (9)

ISBN: 978-83-8188-340-5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz