Neil deGrasse Tyson - Listy od astrofizyka
Neil
deGrasse Tyson, znany amerykański astrofizyk, postanowił opublikować część
swojej korespondencji, którą wymienił na przestrzeni lat z najróżniejszymi
osobami. „Listy od astrofizyka”, bo tak nazywa się książka, zawiera jego
odpowiedzi na wiele pytań, które zadali mu czytelnicy i fani. Zbiór został
podzielony tematycznie - dlatego znajdziemy w nim listy tak różne - o
rodzicielstwie, kwestii istnienia Boga czy o 11 września.
W
trakcie swojej barwnej i dynamicznej kariery Tyson spotkał na swojej drodze najprzeróżniejsze
osoby - i to właśnie im odpowiada na nurtujące ich pytania. Od dzieci,
pytających czy Plutonowi nie jest, przykro, że nie posiada już statusu planety,
po osoby starsze zadające mu pytania natury religijnej czy biblioznawczej. Z
libertarianami dyskutuje o sensowności finansowania NASA z podatków, a z
policjantami o tym, jak zrozumienie praw fizyki może im pomóc w ich codziennej
pracy śledczego. Przykładów można tutaj mnożyć, a wiele z nich jest naprawdę
fascynujących - na przykład jego rozprawianie a sensowności astrologii i
numerologii czy gdy wymienia, ile wynalazków i rozwiązań (szczególnie w
medycynie) nie byłoby możliwych bez naszych prób wysłania człowieka w kosmos.
Z
mojego punktu widzenia wiele tych listów ma wymiar dydaktyczny - trudno się
dziwić, skoro ich autor jest profesorem, czynnym wykładowcą i znanym
popularyzatorem nauki. Nie jest to jednak dydaktyczność nachalna. Nigdy nie
odnosi się też do adresata w sposób protekcjonalny czy lekceważący, chociaż
czasami zbliża się do tej granicy szczególnie, gdy wydaje się być poirytowany
stanowiskiem osoby, której odpisuje.
W swoim
listach jest przede wszystkim nauczycielem i wykładowcą, i dlatego też
odpowiadając na zadane mu pytania czy wątpliwości stara się tłumaczyć prawa
fizyki czy matematyki w sposób przystępny i prosty, a jednocześnie głęboki (ta
umiejętność sprawiła, że stał się sławny i zyskał tak wielu fanów na całym
świecie). Nie boi się też przyznać, że nie posiada wystarczających danych do
odpowiedzi na zadane pytania, i zachęca swoich fanów do pogłębiania swojej
wiedzy i zrozumienia świata, również poprzez eksperymentowanie (bo, jak sam
twierdzi, ważniejsze jest nauczyć się jak myśleć, a nie co myśleć). Niektóre
wymiany, szczególnie te z dziećmi i osoba starszymi, są wzruszające - Tyson
potrafi empatyzować z rozmówcami i widać, że jego słowa zachęty są szczere.
Jednak
wszystkie te, często bardzo emocjonalne, wymiany listów, nie wywarły na mnie
nawet w połowie takiego wrażenia, jak rozdział poświęcony jego listom odnoszącym
się do wydarzeń z 11 września 2001 roku. Tyson mieszkał wtedy dosłownie kilka
przecznic od wież, i widział na własne oczy nie tylko moment, gdy zostały one
uderzone przez samoloty, ale również ludzi wyskakujących desperacko z
osiemdziesiątego piętra i, już finalnie, gdy się zawaliły. Mimo tego, że od tej
tragedii w chwili pisanie tej recenzji minęło ponad 19 lat, do tej pory wzbudza
we mnie bardzo silne emocje. Opisuje on tutaj nie tyko swoją własną historię,
ale również stara się dementować teorie spiskowe, które powstały wokół tego
wydarzenia.
Podsumowując,
w swojej najnowszej książce Neil deGrasse Tyson zamiast zwrócić się ku ciałom
niebieskim, zwraca się do drugiego człowieka - i wydaje się to by jeszcze
bardziej interesujące i zajmujące, niż jego wcześniejsze opowieści na temat
kosmosu. W końcu wszechświat jest tak niewyobrażalnie wielki, a my jesteśmy
jedynie mieszkańcami Trzeciej Planety od Słońca. Jednocześnie ta książka
pokazuje, że zamiast patrzeć w niebo, dobrze jest czasami spojrzeć na to, co się
dzieje wokół nas.
Tytuł: Listy od astrofizyka
Tytuł oryginału: Letters from anAstrophysicist
Autor: Neil deGrasse Tyson
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 12.11.2020
Liczba stron: 368
ISBN:978-83-66575-54-7
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Autorka:
Anna Klata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz