Imogen Hermes Gowar - Syrena i Pani Hancock


Ludzkość od zawsze intrygują syreny oraz inne mityczne potwory nie tylko te morskie ale również ziemne, czy powietrzne. Pojawiają się one już w literaturze starożytnej jak np. Homer czy Odyseja, gdzie dzielni herosi muszą zmierzyć się z przeraźliwymi Meduzami, Cyklopami, C hybrydami, Harpiami, czy też Syrenami. Te ostatnie swoimi pięknym śpiewem wabiły żeglarzy, których statki rozbijały się o skały - wówczas morskie piękności porywały śmiałków i zabierały je do swojego podwodnego królestwa. Nic więc dziwnego, że były opisywane jako niebezpieczne, okrutne i przebiegłe morskie potwory.

Syreny stawały się bohaterkami coraz większej liczby opowieści, mitów i legend a z czasem również baśni. Wokół tych istot narastały coraz to nowe teorie, tezy - znaleźli się również tacy, którzy byli przekonani iż widzieli taką syrenę, nawet jako dowód przywożąc fragmenty ich wysuszonych ciał lub całe ciała, które zaraz stawały się atrakcją turystyczną. Właśnie te eksponaty zainspirowały Imogen Hermes Gowar do napisania jej debiutanckiej powieści "Syrena i Pani Hancock". I tutaj słowo "inspiracja" jest niezwykle istotne.



Powieść przenosi nas do XVIII-wiecznego Londynu a dokładnie 1785 roku. Pewnego wrześniowego wieczoru czterdziestopięcioletni Jonah Hancock, syn kupca dowiaduje się, że stracił jeden ze swoich wypełnionych po brzegi towarami statków. Niestety cały towar przepadł co naraża go na wielkie straty, jednak w zamian w ramach zadośćuczynienia kapitan postanowił ofiarować mu coś innego. Tym "czymś" jest syrena, którą ten kupił za ogromne pieniądze gdzieś na drugim końcu świata. Zdezorientowany kupiec początkowo nie wie co mógłby z nią zrobić a przede wszystkim w jaki sposób odzyskać utracone pieniądze. Jednak kiedy wieść o morskim potworze rozchodzi się po okolicznych domach oraz kawiarniach, wzbudzając coraz większe zainteresowanie mieszkańców, którzy chcieliby ujrzeć wyłowioną z morskich otchłani bestię, mężczyzna wpada na pomysł jak na tym zarobić. Wkrótce nadarza się ku temu okazja - Pani Chappell chce wypożyczyć syrenę do pokazów w swoim słynnym domu uciech. Hancock nie może przepuścić takiej okazji. Jednak wkrótce okazuje się, że "nie wszystko złoto co się świeci" a w prawdziwym życiu istnieją groźniejsze bestie niż te wyłowione z morskich otchłani.



Debiutancka powieść Imogen Hermes Gowar rozgrywa się pod koniec XVIII wieku w Londynie. Według mnie autorce bardzo dobrze udało się odzwierciedlić ówczesny klimat. Autorka bardzo dokładnie ale i plastycznie opisuje poszczególne wydarzenia ale i życie mieszkańców XVIII-wiecznego Londynu, co daje możliwość przeniesienia się w czasie. Jej styl jak i narracja jest bardzo powolna, spokojna i melancholijna

Bohaterowie w tej książce nie wzbudzili we mnie sympatii, ale też nie mogę powiedzieć, że są nijacy. Z pewnością nie są nijacy, bezpłciowi, czy papierowi a wielowymiarowi i "jacyś". Nie zostali wyidealizowani - mają wady i zalety, zmagają się z własnymi bolączkami, wątpliwościami, rozterkami i problemami. Raz coś ich trapi, posiadają własne poglądy, plany na życie i marzenia, które chcieliby zrealizować. Sprawiają wrażenie prawdziwych a nie wyciągniętych z jakieś bajki. Mimo iż przez powieść przewija się wiele przeróżnych postaci fabuła skupia się na dwóch, których losy w pewnym momencie zostają ze sobą połączone a to za sprawą syreny.

Pierwszą z nich jest Jon Hancock - przeciętny, łysiejący i niezbyt atrakcyjny mężczyzna, który stracił żonę oraz syna. Drugą Angelina - kurtyzana, która straciwszy swojego opiekuna, chciałaby odciąć się od przeszłości i poprawić swoją pozycję społeczną (znaleźć własny sposób na życie). Jest zależna od pieniędzy i rządna tego pieniądza a w głowie wiele pomysłów na to jak te pieniądze mogłaby wykorzystać. I to relacje między tymi bohaterami stanowią istotę tej powieści - syreny i wszystkie wydarzenia z nimi związane schodzą na dalszy plan.



Tak naprawdę niewiele tutaj się dzieje, choć nie brakuje lekkiego poczucia baśni czy magii. Opowieść w której nie znajdziemy w niej nagłych zwrotów akcji a sporo refleksji, spokoju, obraz XVIII-wiecznej Anglii i życia jej mieszkańców. Bo to opowieść o ludziach. Tak po prostu. O ich problemach, rozterkach, marzeniach. O kobietach, których rola została spłycona do ładnego wyglądu i służenia mężczyźnie a także tym jak musiały radzić sobie w świecie w którym o prawach kobiet nikt nie słyszał. O dążeniu do celu, marzeniach, chciwości i żądzy. O tym, że im więcej mamy, tym więcej chcemy posiadać. I syrena jest właśnie metaforą... Czego? Tego już nie wyjawię....

Tytuł: Syrena i Pani Hancook

Tytuł oryginału: THE MERMAID AND MRS HANCOCK

Tłumaczenie: Anna Dobrzańska

Kategoria: Literatura piękna

Liczba stron: 512

Format: 143 x 205 mm

ISBN: 978-83-8125-312-3

Oprawa: twarda z obwolutą

Data wydania: 30 stycznia 2019


Fotografia

https://www.wydawnictwoalbatros.com/syreny-znajdziesz-wszedzie-wywiad-z-imogen-hermes-gowar-autorka-powiesci-syrena-i-pani-hancock/



@wydawnictwoalbatros

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz