Fergus Hume - Tajemnica broszki z opalu
Nie wiem jak wyglądał gust czytelniczy większości ludzi na przełomie XIX i XX w. Pewne jest natomiast to, że literatura z tamtego okresu znacznie różniła się od naszej współczesnej, tak samo jak nasze upodobania. Mam wrażenie, że dziś wystarczy się wstrzelić w trend i nawet jeżeli jedno z wydawnictw odprawi nas z kwitkiem, to mamy szansę spróbować u kilkudziesięciu innych. To nie musi być dobrze napisana powieść. To nawet nie musi być powieść. Ważne, że dotyka aktualnie obgadywanego tematu, a jest spora szansa na to, że się sprzeda. Kiedyś tak łatwo nie było, a przykładem tego jest początek kariery Fergusa Hume. Bardzo płodnego brytyjskiego pisarza. Gdyby nie jego ogromne samozaparcie i pewność siebie, świat najprawdopodobniej by o nim nie usłyszał. A dlaczego? Nikt z wydawców bowiem nie chciał nawet zerknąć na jego twórczość. Wychodzili z założenia, że jeżeli już mają cokolwiek wydawać, to musi to być naprawdę potężne. Skreślali zatem od razu podrostka, jakim był Hume, w błędnym przekonaniu na temat jego umiejętności.
"Tajemnica broszki z opalu" to trzecia wydana w Polsce książka jego autorstwa i jedna z ponad stu, które w sumie napisał. Historia Paula Beecota – jednego z bohaterów może przypominać trochę fragment życia autora. Paul jako młody pisarz wbrew woli swoich rodziców postanawia wyjechać do Londynu, by tam zacząć karierę. Udaje mu się to początkowo z tożsamym skutkiem co samemu autorowi, jednak nie rezygnuje. Zakochuje się z wzajemnością w Sylwii - córce właściciela księgarni i lombardu. Planowanie wspólnego pożycia będzie jednak musiało poczekać, ponieważ ów właściciel zostaje pewnej nocy znaleziony w swoim przybytku w stanie agonalnym. Usta spina mu szpila z tytułowej broszki.
Błędnie zakładałem, że to broszka w powieści będzie przedmiotem, wokół którego wszystko będzie się kręcić, gdyż wg tytułu jest owiana tajemnicą. Przedmiot stanowi jednak punkt wyjścia do znacznie ciekawszej historii i szeregu zagadek, które bohaterowie będą musieli rozwiązać, żeby poznać prawdę. Kto stoi za morderstwem Aarona Normana (właściciela księgarni)? W jakim celu w mieście zjawiają się osoby zainteresowane jego śmiercią? Komu tak naprawdę można zaufać? I co z tym wszystkim wspólnego mają Thugowie?
Wątek kryminalny poprowadzony z doskonale wyważonym smakiem w staroangielskim stylu – tak, jak lubię. Autor nie nawarstwia zdarzeń i nie plącze fabuły na tyle, byśmy mieli problem ze zrozumieniem treści i nie mogli sami typować winnych. Dostałem to, czego oczekiwałem - postaci stworzone z krwi i kości, nie sztuczne, nie przesadzone, o naturalnym zachowaniu, wyposażone w osobowość i cechy charakteru, które uzewnętrzniają się pod wpływem emocji bardziej lub mniej. Miło wpleciony w fabułę wątek ponadczasowego, szlachetnego uczucia, bez względu na konsekwencje i przeciwności losu. Podobnie jak w Tajemnicy dorożki i tu znajdziemy ciekawostki dotyczące Wielkiej Brytanii (i nie tylko) z tamtego okresu, co dodatkowo ciekawi w razie gdyby kogoś jakimś cudem znudziła historia Beecota i jego broszki.
Miłośnicy kryminałów w takim starym dobrym stylu, w których do niczego się doczepić nie można – powinni przeczytać tę pozycję. Spodoba Wam się na pewno. A mi pozostaje czekać na kolejne polskie wydania książek Fergusa.
TYTUŁ: Tajemnica broszki z opalu
GATUNEK: thriller/sensacja/kryminał
DATA WYDANIA: 29.07.2020
ILOŚĆ STRON: 312
WYDAWNICTWO: MG
ISBN: 9788377796344
OCENA: 🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟🌟 (10/10)
PoważnieNiepoważny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz