Wojciech Wójcik - Himalaistka

 

Tytuł: Himalaistka

Autor:Wojciech Wójcik

Data wydania:2020-04-07

Liczba stron:680

Wydawca:Zyska i S-ka

ISBN:9788381168700

 

Wojciech Wójcik zabiera nas w przygodę na K2, w dodatku zimą, a więc warunki, wiadomo - trudniejsze. Polska wyprawa, a właściwie dwóch jej członków ma spore kłopoty. Zaatakowali szczyt, lecz kapryśna pogoda uniemożliwiła im dotarcie w wymarzone miejsce. Gdy z konieczności, z odmrożeniami, rozdzielają się, Łukasz przypadkiem trafia na dno lodowej szczeliny, w której znajduje ciało tytułowej himalaistki. Polki, która zaginęła na K2 podczas poprzedniej wyprawy. Nietypowe (co początkowo nie wzbudza sensacji) jest to, że kobieta ma wbity w głowę czekan. Mogło wszak tak zdarzyć się podczas upadku...

 

Dopiero później, dużo później, zdjęcie zrobione zwłokom przez Łukasza wzbudzi wątpliwości, a raczej pewność, że nie był to wypadek, a brutalne morderstwo. Celowo piszę „później”, bo wątek kryminalny rozwija się po grubo ponad stu stronach. Autor początkowo funduje nam tragizm wspinaczkowy. Nie wiemy bowiem czy wszyscy i czy cali wrócą z wyprawy. Jest to część książki ciekawa, niemniej raczej jako literatura typowo wspinaczkowa. Mnie brakowało od początku jakiejś nutki thrillera czy sensacji. Ot grupka ludzi walczy z Pogodą na K2...

 

Pretekstem do napędzania akcji jest wątek poniekąd romantyczny. Okazuje się, że była partnerka Łukasza  z czasów gdy jeszcze razem studiowali, Majka, jest na stażu dziennikarskim i przypada jej opisanie wydarzeń na K2, wszak grupce śmiałków kibicuje cała Polska, mając nadzieje na bezpieczny powrót rodaków do domu.

 

„Himalaistka” jest bez wątpienia książka ciekawą i dopracowaną. Wszystko w niej ma swój cel, a opisy tęgich mrozów, lodowców i lawin są nad wyraz realistyczne i wprowadzają nas w klimat do tego stopnia, że czujemy się jak członkowie wyprawy. Przeniesienie w zimową aurę przyjemne jest zwłaszcza latem.

 

Powieść jest obszerna, liczy prawie siedemset stron, więc trudno przeczytać ją za jednym podejściem. Wójcik zadbał o atmosferę (sam ponoć lubi górskie wyprawy) i całość smakuje nad wyraz dobrze. Sam pomysł na wybór miejsca akcji - Karakorum jest odważny i myślę, że się autorowi opłacił. Nie jest to dzięki niemu kryminał jakich pełno, a ciekawa perełka na polskim rynku wydawniczym.

 

Pierwszy dreszcz przeszył mnie, gdy w obozowisku ktoś kradnie telefon znaleziony przy ciele martwej himalaistki... po tym wydarzeniu powieść się rozwija w bardzo pozytywny sposób. Gorąco polecam miłośnikom kryminałów, zwłaszcza na lipcowe i sierpniowe gorące upały... aż przypomniał mi się film z przed dwudziestu lat z Izabellą Scorupco pt. „Granice wytrzymałości”, jeśli widzieliście - książka dostarcza równie szczytowych emocji

 

Dajcie „Himalaistce” czas, książka niespiesznie, ale rozwinie się niezwykle ciekawie... wynagrodzi Wam przydługie górskie opisy i poczujecie niepokój. Wszak trudno o bardziej mrożące krew w żyłach miejsce zbrodni niż K2.

 

Zrecenzowała: Maria Piękoś

Źródło okładki: Zysk i S-ka

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz