Terry Prachett - Smoki na zamku Ukruszon

 

Tytuł: Smoki na zamku Ukruszon

Autor: Terry Prachett

Tytuł oryginalny: DragonsatCrumblingCastle

Przekład: Maciej Szymański

Wydawnictwo: Rebis:

Gatunek: fantastyka dla dzieci

Liczba stron: 392

Oprawa: twarda

Data premiery wydania: 2014-11-13

ISBN: 978-83-7818-637-3

Wśród miłośników książek z gatunku fantastyka chyba nie ma osoby, która nie słyszała by o TerryPratchett'cie - brytyjskim pisarz fantasy i science fiction, najbardziej znanym z cyklu Świat Dysku. Wielokrotnie słyszałam pozytywne opinie o tym cyklu jak również twórczości autora, jednak ze względu na fakt iż nie jest to gatunek w którym się zaczytuje, nie zwracałam na te książki uwagi. Sytuacja zmieniła się w dniu kiedy przeglądając internet w zapowiedziach wydawnictwa Rebis w oko wpadła przyjemnie wydana pozycja - jak się okazało tudzież tego autora, z tym, że napisana z myślą o dzieciach. Wówczas dowiedziałam się, że autor w swojej twórczości ma również ten rodzaj literatury.



"Smoki na zamku Ukruszon" to zbiór wczesnych opowiadań Pratchetta, co mnie zaskoczyło jako nastolatek (najstarsze opowiadanie powstało gdy Pratchett miał 18 lat i pracował dla lokalnego pisma, na łamach którego drukował swoje historyjki dla dzieci). Mam wrażenie, że fani twórczości autora będą zainteresowani tym co wówczas zrodziło się w głowie młodego chłopca, będąc początkami jego literackiej przygody i późniejszej kariery - pierwszymi krokami jakie stawiał. W zbiorze znajdziemy czternaście dość krótkich opowiadań o różnej tematyce z których tytułowe otwiera książką, natomiast „Święty Mikołaj idzie do pracy” je zamyka. Oprócz niego znajdziemy tam takie historyjki jak "Wielka Drobina", "Wielki Turniej Tańca na Jajach" czy "Potwór z Blackbury". Już same tytuły brzmią dość oryginalnie i mogą rozbudzić ciekawość.



I tak dla przykładu w „Smokach na zamku Ukruszon”rodzina zielonych smoków szturmuje zamek Ukruszon - niestety nie ma osoby, która mogłaby temu zaradzić, gdyż część rycerzy rozłożyła grypa, inni wybyli z miasta a znamienity Lancelot przebywa na urlopie. Nagle zgłasza się pewien śmiałek - mały chłopiec Ralph, który postanawia rozwiązać problem i rozbarwić się z potworem terroryzujmy miasto. Wyrusza w niebezpieczną podróż podczas której niczym Robin Hood "zbiera" swoją drużynę i tutaj trzeba przyznać, że to dość "osobliwi" towarzysze: mag, który myli zaklęcia, Rycerz Przedwczoraj Piątek a nawet mały, zielony smok.

A bestie na zamku?

Te okazują się zupełnie inne, niż się wydawało.



Trzy kolejne opowiadania: "Dywan", „Klechdy o Ludzie Dywanu oraz "„Kolejna klechda o Ludzie Dywanu” ukazują świat w bardzo małej skali mieszczący się na skraju dywanu, ‘Wielka Drobina” to historia kosmicznego wyścigu dwóch państw, mieszczących się na drobinie kurzu, "Wielki wyścig" opowiada o nietypowym wyścigu, Wielki Turniej Tańca na Jajach" zabawnej rywalizacji dwóch miasteczek, „Żółw Herkules” o tytułowym bohaterze, który postanawia odkryć świat, "Potwór z Blackbury" mówi o pomyśle rozsławienia nikomu nieznanej miejscowości, natomiast „Łowy na Chrapka" opisują Wielką Ekspedycje do lasów tropikalnych górnej Amazonki w poszukiwaniu tytułowych Chrapaków o których nikt nic nie wie, będąc satyrą na dziewiętnastowiecznych odkrywców. "Jaskiniowiec Dok" to koniec epoki kamienia łupanego a początek historii, jest "Nudny rycerz Edwo", "Autobus, który cofa się w czasie" a także "Śniegolud" oraz "Potwór z Blackbury". Nie można zapomnieć również o wspomnianym wyżej Świętym Mikołaju, który pewnego dnia postanawia znaleźć inny sposób zarobku i udać się do nowej pracy.



Poszczególne historyjki z wyjątkiem dwóch przygód z życia Ludu Dywanu, nie zostały ze sobą powiązane. Wszystkie są krótkie, dość lekkie, bardzo proste, wręcz uproszczone, być może wydadzą się nawet niedopracowane lub pozbawione rozwinięcia, puenty, czy jakiegoś silniejszego morału a także przesłania. Możliwe, że nawet lekko przynudzą a już z pewnością bardziej lub mniej będą nam się podobać (wszakże wszystko zależy od upodobań), jednakże nie można powiedzieć, że nie widać w nich oznak talentu, czy potencjału. Pomyślcie.... Mali ludzie, żądny przygód i odważny żółw, czarodziej - fajtłapa, rycerze, książęta, smoki, Święty Mikołaj... od razu można zauważyć różnorodność w doborze bohaterów jak również charaktery. Co ciekawe zazwyczaj (jeśli nie zawsze) zostali oni skonstruowani na zasadzie kontrastu oraz sprzeczności - wszyscy przełamują stereotypy ukazując zachowania jakich byśmy się po nich nie spodziewali a tym samym zaskakując i szokując. Tutaj nic nie jest takie jakim widzimy naprawdę w realnym życiu.



Różnorodne są również światy, które przedstawia Pratchett. Znajdziemy historie rozgrywające się w prehistorii, średniowieczu, czasach współczesnych np. ogrodzie a nawet dryfującej w przestworzach drobinie kurzu... wszystkie barwne, kolorowe, posiadające urok ale i skrywające tajemnice. Czasem trochę dziwaczne, innym razem zaskakujące, czy absurdalne - żywe, magiczne, fascynujące....

Bo czy ktokolwiek czytając książkę wyobrażał sobie, że jest małym żółwiem, który niczym Frodo wyrusza na odkrywanie świata i poszukiwanie przygód?

Czy ktoś zastanawiał się jak to jest zmierzyć się ze smokiem, brać udział "dziwnym" wyścigu, tańczyć na jajkach, czy żyć na miniaturowej drobince kurzu?

Tak!

Drobince - takiej malutkiej, którą najlepiej widać pod mikroskopem i gdzie mieści się cała społeczność! Taka wyobraźnia jest godna szacunku a może nawet i podziwu a do tego talent, gdyż wszystkie opisy są na tyle plastyczne, że czytelnik jest w stanie bez problemu wyobrazić sobie przedstawione wydarzenia i poczuć się ich częścią. Nie każdy może się nią poszczyć tym bardziej w tak młodym wieku (chyba, że Tolkien).

Historie umieszczone w zbiorze zakończone są morałem, uniwersalną wartością lub jakąś puentą, choć nie zawsze jest to wyraźne i mocno akcentowane (niekiedy zostaje głęboko ukryte). Znajdziemy tutaj miedzy innymi opowiadanie o sile przyjaźni, uczciwości, odwadze, marzeniach, sposobie na ciekawe bez agresywne rozwiązywanie nieporozumień, zwycięstwie dobra nad złem, tolerancji inności, czy szacunku. O tym, że dobro zawsze zwycięża, warto mieć czyste i szczere intencję, wytrwałość skutkuje w dążeniu do celu jak również tym, że nie należy wierzyć w to co mówią inni (plotki i pogłoski) czy oceniać zarówno świata jak i innych po pozorach, bo te bardzo często lubią mylić.



To także cały szereg przeróżnych ludzkich zachowań, myślenia, sposobu pojmowania świata i tego czym on się rządzi... Obnażanie słabości bohaterów a nawet z ich kpina, bowiem wszystkie opowiadania charakteryzuje nie tylko różnorodny klimat ale również dominujący specyficzny rodzaj humoru bazujący na sarkazmie, roni, zabawnej zamianie ról, przeniesieniu świata zwierząt lub fikcji do świata ludzi, absurdzie, niedorzeczności, czasem "obrzydliwości?" („Snibril wziął kuszę i kołczan pełen bełtów, za pas zatknął dwa miecze i maczugę, w obie ręce chwycił włócznie, a w zębach zacisnął nóż”). Takie patrzenie na świat z wielkim dystansem i przymrożeniem oka (a nawet dwóch), może nawet kpina... paradoks i niedorzeczność - uśmiech, który niekiedy ciężko jest wyłapać, wyczuć a przede wszystkim zrozumieć. Innym razem to "humor dla inteligentnych", taki który wymaga głębszej analizy i myślenia. Jak to mówią "Spora dawka typowego Pratchettowego humoru" - absurdalnego, jednak możliwego do zrozumienia.



„Smoki na zamku Ukruszon” to nieskomplikowana, prosta ale i dość przyjemna książka kierowana do dzieci, która poprzez zabawę stara się przekazywać i uczyć pozytywnych zachowań a także wartości - taka lekcja życia i z życia okraszana specyficznym humorem, sarkazmem i ironią, którą mimo wszystko można zrozumieć (i może zrozumieć również dziecko). Znajdziemy w niej również kilka przypisów, które są charakterystyczne dla twórczości autora i wprowadzają do powieści coś nowego - komentarz, ciekawostkę a najczęściej element humoru w pozornie nic nie znaczące szczegóły, ale jednak nadające wyjątkowego charakteru a także uatrakcyjniając lekturę.



Humorystyczny wydźwięk podkreślają liczne, czarno-białe rysunki Marka Beecha, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się bazgrołami, jednak tak naprawdę skrywają w sobie "drugie dno", które czeka na to by je odkryć - podobnie jak światy, które stworzył Pattchet.

Książka może rozbudzić wyobraźnię a także rozbawić zarówno dziecko jak i dorosłego. To przyjemna lektura - lekka i niewymagająca, w sam raz na odstresowanie jak również pierwsze spotkanie z twórczością tego autora - na tyle przyjemne, że chętnie sięgnę po inne opowiadania pisane z myślą o młodszym czytelniku.



#fanastyka#dladzieci#dladorosłych#opowiadania#TerryPrachett#rebis

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz