John Grisham – „Obrońca ulicy” – prawniczy thriller z sumieniem

 

J


John Grisham od lat uchodzi za mistrza thrillera prawniczego. Jego powieści zwykle balansują pomiędzy widowiskowym procesem a gęstą intrygą, w której prawnik staje naprzeciw wielkiej korporacji lub skorumpowanego systemu. Tym razem jednak autor wyraźnie zmienia perspektywę. W „Obrońcy ulicy” mniej chodzi o krucjatę w sali sądowej, a bardziej o przemianę wewnętrzną bohatera i krytykę społecznych nierówności.

Michael Brock to człowiek sukcesu – młody, ambitny prawnik z kancelarii, gdzie zegarki odmierzają czas nie w godzinach, lecz w przepracowanych minutach, a każdy krok liczy się wyłącznie w bilingu dla klienta. Jego życie pędzi według korporacyjnego rytmu: droga do awansu, luksusowe mieszkanie, małżeństwo, które powoli staje się kontraktem. Wszystko zmienia się jednego dnia, gdy do biura wpada uzbrojony bezdomny. Dramatyczna sytuacja kończy się śmiercią intruza, lecz to wydarzenie staje się katalizatorem – Brock zaczyna patrzeć na świat nie przez pryzmat wykresów i rachunków, lecz ludzkiej krzywdy.

Grisham buduje narrację w typowy dla siebie sposób – szybko, dynamicznie, ale i z namysłem. Początkowy thriller zamienia się w opowieść społeczną: Michael schodzi z marmurowych schodów kancelarii prosto na chodniki Waszyngtonu, gdzie setki ludzi walczą o dach nad głową, a system prawny traktuje ich jak statystów bez znaczenia. Tutaj właśnie staje się „obrońcą ulicy” – prawnikiem, który zamiast milionowych kontraktów prowadzi sprawy eksmisji, nielegalnych wyburzeń i walki o prawo do schronienia.

Mocną stroną książki jest autentyzm. Grisham nie boi się pokazać bezdomnych nie jako anonimowej masy, lecz jako ludzi z historiami, marzeniami i dramatami. Pokazuje również bezduszność wielkich korporacji i urzędów – system, w którym zysk ważniejszy jest od człowieka. „Obrońca ulicy” staje się więc nie tylko powieścią sensacyjną, lecz także gorzkim komentarzem do współczesnej Ameryki.

Czy fabuła zaskakuje? Niekoniecznie. Wielu czytelników zauważy, że wątek przemiany Brocka prowadzi w przewidywalnym kierunku, a konflikt moralny – kariera kontra sumienie – został już nie raz opisany. Ale to nie suspens jest tutaj najważniejszy. Siła książki leży w emocjach: w zobrazowaniu chwili, gdy człowiek porzuca bezpieczne życie, by podjąć walkę z niesprawiedliwością.

Grisham, mimo prostego języka, potrafi wzbudzić w czytelniku wstrząs – nie fajerwerkami fabuły, ale obrazem ludzi spychanych na margines. To jedna z tych książek, które zostawiają ślad: sprawiają, że po zamknięciu okładki spoglądamy inaczej na mijanego w przejściu bezdomnego.


Podsumowanie


„Obrońca ulicy” to powieść bardziej społeczna niż prawnicza, mniej sensacyjna, a bardziej refleksyjna. Może nie jest najlepszym thrillerem Grishama, ale bez wątpienia jedną z jego najbardziej poruszających książek. To lektura, która pyta wprost: ile warte jest ludzkie sumienie i czy odwaga moralna może być większym zwycięstwem niż sukces mierzony pieniędzmi.

Ocena: 9/10 – za serce i uczciwość w opowiedzeniu historii, nawet jeśli kosztem dramaturgii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz