Anna Rozenberg - Punkty zapalne

 



Niedawno byłam na cudownym wydarzeniu pod nazwą "Plener Kryminalny", który odbył się w Chęcinach. Poznałam tam kilku cudownych autorów, wśród których była też Anna Rozenberg. Od razu wiedziałam, że muszę nadrobić zaległości. W planach miałam debiut autorki pod tytułem "Maski pośmiertne", jednak chwilę później ukazała się jej druga książka "Punkty zapalne". Nie chciałam już czekać i postanowiłam zacząć lekturę od drugiego tomu. Czy tak można? A no pewnie, że można. Nie wpływa to znacząco na odbiór powieści, jednak pojawiają się wątki, które mnie ominęły. Dla mnie to żaden problem, bo do "Masek pośmiertnych" zamierzam niebawem wrócić.



"Punkty zapalne" są więc drugą częścią cyklu w roli głównej, z zapewne niektórym już znanym inspektorem Davidem Redfernem. Akcja powieści ma miejsce w Woking, w Wielkiej Brytanii, ponieważ Anna Rozenberg to pisarka, która jakiś czas temu wyjechała na wyspy. Jednak wątki w jej powieściach nie są pozbawione polskich akcentów, co zdecydowanie jest bardzo korzystne. Taki zabieg, gdzie rodzimy pisarz przenosi akcję powieści w nieznane nam miejsca, zupełnie inne warunki bytowe czy kulturowe, sprawia, że mamy ogromną ochotę chłonąć te nieznane nam miejsca.



W Woking dochodzi do uprowadzenia dziecka, pięcioletniej Izy, która jest córką polskiej imigrantki. Brak jakichkolwiek dowodów i poszlak utrudniają pracę policji. Tożsamo dochodzi do morderstwa MuztaraAbbasiego i jego żony. Wszystko wskazuje na to, że jest to zabójstwo na tle religijnym. Te wydarzenia stawiają całą policję w Woking na nogi, a inspektor Redfern znów ma ręce pełne roboty. Na domiar złych wydarzeń niebezpieczeństwo zagraża także samemu Redfernowi.



Nie mogę niestety zdradzić kolejnych fabularnych wątków, bo zabrałabym Wam całą frajdę z pisania.



"Punkty zapalne" przeczytałam z wypiekami na twarzy. Wiedziałam, że Anna Rozenberg napisze swoją kolejną powieść z pasją i pełnym zaangażowaniem. Miałam okazję ją poznać i wiem, z jakim entuzjazmem mówiła o tym, co planuje. Dawno nie widziałam tak ambitnej młodej pisarki. Anna Rozenberg niezwykle przygotowała się do napisania tej powieści, wszystkie wątki układają się w sensowną całość, nie brakuje tajemnic i efektu mrocznego cienia, który sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Ze skromnej dziewczyny, którą poznałam, rozwinął się już całkiem piękny kryminalny motyl. Więc chcę, by Anna Rozenberg zabrała mnie do kolejnej sprawy z niesamowicie intrygującym Davidem Redfernem.



Moja ocena: 9/10

Zrecenzowała Klaudia Cebula

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz