Jacek Adamczyk, Walery Butewicz, Miłosz Tomkowicz - Świat w grupie ryzyka



"Świat w grupie ryzyka" zawiera zwycięskie prace konkursu Dziennik pandemiczny autorstwa Walerego Butewicza (1983), Jacka Adamczyka (1958) i Miłosza Tomkowicza (2000). Ogłoszony wiosną 2020 r. konkurs miał na celu wyłonić najciekawsze artystyczne świadectwa czasu pierwszej fazy pandemii. Prace docenione przez jury eksploatują formę dziennika na odmienne sposoby, ale łączy je wartość artystyczna, żywiołowy język oraz intelektualna śmiałość reprezentujących trzy różne generacje pisarzy.

Walery Butewicz

"Wnosi do literatury polskiej własne brzmienie, własny dowcip językowy, nowe słowa, pewne rekonstrukcje. Tekst faluje, nabiera mocy, słabnie, aby znów się wznieść. Skrzy się od akcentów i zwrotów akcji. Świat [jest] pandemiczny nie tylko z powodu koronawirusa.

Utwór Walerego Butewicza to dzieło niewielkie, ale wybitne."

prof. dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski

Jacek Adamczyk

"Oto najważniejsza cecha tej prozy – wodzenie czytelnika za nos po to, aby się nauczył niedawania się za nos wodzić. Mamy więc atrakcyjne przeglądy lektur, koncepcji, pomysłów i braków pomysłu, ale autor nam te atrakcje sprowadza do sygnałów, niczego nie rozwija dalej niż potrzebna aluzja.

Proza to więc trudna, ale i wciągająca. Czujemy, że wchodzimy do Sezamu. Znakomity utwór, choć stawiający czytelnikowi solidne wymagania."

prof. dr hab. Piotr Müldner-Nieckowski

Miłosz Tomkowicz

"Nadał opowieści o pierwszych miesiącach pandemii w Polsce postać serii układających się w spójny poemat wierszy. Sprawnie łączy frazy i tematy zaczerpnięte z przekazów medialnych dotyczących rozwoju koronawirusa w Polsce i na świecie z motywami biblijnymi i mową potoczną. Sięga po anegdotę, odwołuje się do technik reportażowych, żongluje konwencjami językowymi. Umiejętnie posiłkuje się przy tym graficznymi środkami zapisu.

Z całości zaś przebija aura wszechogarniającej rozpaczy, przeczucia chaosu wynikającego z rozpadu dotychczasowego spójnego obrazu świata."

dr hab. Roman Bobryk


„Świat w grupie ryzyka” to kolejna książka o pandemii, w tym trzecia z cyklu Dzienniki Pandemiczne Instytutu Literatury. Poprzednie dwie lektury podobały mi się bardzo, do tej trzeciej mam mieszane uczucia.

Książka „Świat w grupie ryzyka” składa się z trzech części napisanych przez trzech różnych autorów. Pierwsza część to luźne teksty Walerego Butewicza – „Dziennik uroku zarazy”. Autor ma spore poczucie humoru, które mi odpowiada. Zresztą już sam prolog zapowiada się dobrze – „Ów dziennik dedykuję wszystkim, którzy zwariowali podczas kwarantanny. Zresztą pisałem go, żeby samemu nie zwariować, ale wszakże zwariowałem, co ze szczerą nieszczerością na jego stronach odnotowałem. (...) Często notatki te mają postać aforyzmów, ponieważ nie chciało mi się marnować czasu na czernienie papieru. Przecież w życiu mam sporo innych ważnych spraw i obowiązków, a mianowicie: poszukiwanie bezsensu życia, bezskuteczne dążenia, nieznajdowanie słów, rozrzucanie myśli, pukanie się w czoło, hodowanie czarnych dziur, rozwiązywanie kwadratury koła fortuny, płacz w podarty rękaw bycia, a także homerycki rechot prosto w jego twarz etc.”. Zapiski Butewicza opisują różne tematy z codzienności, ale okraszone są często aforyzmem, często też trafiają celnie w punkt. Niektóre z nich napisane są w lekko depresyjnym tonie, ale pokazuje to, że autor, tak jak my wszyscy, nie do końca radzi sobie w pełni z nową rzeczywistością, co jest całkowicie zrozumiałe.

Kolejna część należy do Jacka Adamczyka i nazywa się „Dzienniki wiosny 2020”. Autor opisuje dzień po dniu swoje przeżycia i przemyślenia. Podoba mi się to uporządkowanie, szczególnie, że sama pamiętam co w wiele z tych dni robiłam. „Wydarzenie w postaci wyniesienia nagromadzonych śmieci. Spojrzenie na nielicznych przechodniów. Spotkanie z rzadko spotykanym znajomym sąsiadem. Wychodzi fotografować kwiatki i inne rośliny. Chyba jest zawodowo fotografem. Kilka słów o polityce, o codzienności. Wychodzi, kiedy w mieszkaniu są porządki, kiedy ktoś z rodziny zabiera się za zdalnie sterowaną pracę. Telefoniczne rozmowy służbowe i codzienne. (...). Co to jest Wielki Czwartek? Krótka wiadomość z Jerozolimy, dominikanie w pustych kościołach rozpoczynają ceremonie paschalne, które będzie można oglądać w internecie. Doniesienia o reakcjach i komentarzach Kościoła są tuż obok statystyk, obok decyzji władzy i o sytuacji w szpitalach. Zapewne po Wielkanocy informacji będzie mniej i wróci temat, jak przeżywać kolejne dni.”. Ta część lektury podobała mi się najmniej, wiele rzeczy było zbyt szczegółowych, ale jak najbardziej rozumiem, że mogły być one dla autora ważne.

Ostatnie strony lektury „Świat w grupie ryzyka” należą do Miłosza Tomkowicza i zatytułowane są „Pandemiumium”. Składają się z wierszy opisujących codzienność. Spisane są jako dziennik, ale ich forma nie do końca mnie przekonuje. Szybko mnie rozprasza, nie zawsze wiem, co autor miał na myśli. Może spowodowane też to było publikacją wierszy pod koniec lektury, gdy czytelnik bywa już zmęczony.



„74. Przedsen

Tylko wielka szczepionka Billa

Przychodzi mówi dobranoc.

Trudniej zauważa się

Artykuły podobne usta na czerwono.



Godzina mija.



Nie trzeba rozproszeń

Ani koncentracji.

Koronawirus się znudził.



Kilkanaście zagadnień

Matematycznych

Próbna matura

Która zabija istnienie



Niweczy puls.”



Nie jestem pewna, czy trwająca dalej pandemia i oczekiwanie na 4. Falę (lub kolejną odmianę wirusa) to dobry moment, by takie utwory literackie publikować. Myślę, że trudno jest do nich podejść z dystansem i móc je obiektywnie ocenić, kiedy każdego dnia zalewają nas kolejne covidowe informacje czy obostrzenia. Chętnie wrócę do tej lektury za 5 czy 10 lat, aby móc przypomnieć sobie jak te dzisiejsze lata wyglądały i co wtedy czuliśmy.



 Małgorzata Celińska

Wydawnictwo: Instytut Literatury

Seria: Dzienniki Pandemiczne Instytutu Literatury

Data wydania: 2020-12-10

Liczba stron: 272

Język: polski

ISBN: 9788364708909

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz