Erin Entrada Kelly - Lalani z dalekich mórz

 

Na początku tego roku skuszona prześliczną okładką i wyróżniającym się spośród setek innych opisem, sięgnęłam po Willę dziewczynę z lasu . Chociaż na pierwszy rzut oka książka Roberta Beatty'ego jest skierowana do młodszych czytelników, zadowoliła również mnie, dorosłego odbiorcę. Zapamiętałam ją jako jedną z lepszych lektur tego roku, pełną leśnej magii opowieść o porzucaniu uprzedzeń względem drugiego człowieka. Stąd na mojej półce pojawiła się również kolejna baśń dla dorosłych pt. Lalani z dalekich mórz, tak samo zachwycająca okładką, intrygująca opisem i wydana przez Wydawnictwo Literackie. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o tej podróży do egzotycznego świata Sanlagity, chociaż to Willa wciąż pozostaje moją ulubioną baśnią dla dorosłych.

Mieszkańcy Sanlagity żyją w ciągłym strachu przed humorami góry Kahna, wznoszącej się na wyspie. Jedyną nadzieją jest dla nich sąsiednia wyspa Isa - raj, gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem. Od wielu lat wysyłają w rejs przez Przesłonięte Morze najsilniejszych mężczyzn, jednak do tej pory żaden z nich nie wrócił...

Od samego początku płynnie wciągnęłam się w akcję. Pochłanianie kolejnych stron, krótkich rozdziałów sprawiało mi przyjemność dzięki lekkości języka i dużej czcionce. W tekście pojawiało się wiele zupełnie mi obcych wyrazów określających status mieszkańców wioski czy przedstawicieli świata roślin i zwierząt, takich jak menyoro czy baja. Szybko się do nich przyzwyczaiłam i pojęłam znaczenie, kojarzyłam je z konkretnym wyobrażeniem przedstawionym wcześniej. Imiona również na pierwszy rzut oka stanowiły zlepek liter bez ładu i składu, który ułożył się w mojej głowie w jedną całość, więc już po chwili z łatwością rozpoznawałam kolejnych bohaterów.

„Miałem wszystko, czego mi było trzeba, ale wciąż chciałem więcej. Musisz wiedzieć, że jest różnica między "chcę" a "potrzebuję".”

Sama fabuła skupia się na dwunastoletniej Lalani, która znajduje się na samym końcu hierarchii wyspiarskiej społeczności. Prowadzi proste życie w miejscu pełnym okrucieństwa, a jej jedyną ucieczką są opowieści. Jeszcze nie wie, że wkrótce stanie się bohaterką jednej z nich, podejmując walkę o najbliższych. Magia takich opowieści tkwi w ich prostocie, oparciu na troskach, jakie przeżywamy każdego dnia. Ale to nie wszystko.

Egzotyka tej baśni kryje się nie tylko w nazewnictwie, ale również we wspomnianych już opowieściach. Pośród kolejnych rozdziałów znalazłam tu również sugestywne historie skierowane wprost do mnie. Uzupełniły one historię Lalani, nadając jej filipińskiego klimatu – ja się na nim nie znam, ale wierzę opisowi. A dodając do tego fakt, że Erin Entrada Kelly ma filipińskie korzenie, taka wersja wydaje się bardzo prawdopodobna.

Jednak wciąż to Willa pozostaje moją ulubioną baśnią dla dorosłych. Poznawałam historię Lalani z przyjemnością, jednak nie udało mi się poczuć z nią takiej więzi, jakiej doświadczyłam podczas czytania książki Roberta Beatty'ego.

„Mamy w życiu wiele okazji, by przezwyciężyć strach i wykazać się odwagą. Najtrudniej jest za pierwszym razem.”

Muszę jeszcze wspomnieć, dopracowanym w każdym szczególe wydaniu. Nie mówię już o twardej oprawie, pasującej wklejce i kapitałce. Chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na liczne grafiki umieszczone na stronach. Razem z tekstem wszystko stanowi spójną całość, zachęci też do lektury młodszych czytelników, pobudzając ich wyobraźnię.

Lalani z dalekich mórz to urocza opowieść o tym, jak wiele odwagi trzeba, żeby w imię dobra najbliższych nam ludzi podjąć walkę z całym światem. Przeciwstawić się wpajanym od dziecka zasadom, porzucić wszystko, co definiowało do tej pory jej życie. Przezwyciężyć strach i zacząć działać. Czy dwunastoletnia Lalani wyjdzie z tej próby zwycięsko? Mam nadzieję, że poznacie odpowiedź na to pytanie sięgając po tę lekturę. Polecam!

Lalani z dalekich mórz 

Erin Entrada Kelly, 

tytuł oryginału: Lalani of the Distant Sea, 

przełożyła Maria Jaszczurowska, 

wyd. Literackie 

2021, 

369 stron, 

1/1

 onlypretender

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz