Radosław Lewandowski - Australijskie piekło


Lubicie książki przygodowe? Jesteście fanami filmowych „Piratów z Karaibów”? Ta książka jest dla Was.

 

Tym razem Radosław Lewandowski, znany z serii o Wikingach, zabiera nas na morską wyprawę, która rozpoczyna się w siedemnastowiecznej Holandii.

 

Na początku książki poznajemy zbuntowanego JeronimaKornelisza (tak, czytając warto przywyknąć do niecodziennych nazwisk... przynajmniej dla polskiego odbiorcy), syna pastora. Młodzieniec buntuje się przeciwko zasadzie nadstawiania drugiego policzka i skonfliktowany opuszcza rodzinny dom.

 

Gdy później jego własny, budowany na grząskim fundamencie, także się rozpada w obliczu tragedii - ginie jego córka, długo wyczekiwane niemowlę, a jego żona postanawia go opuścić, bohater znajduje się na życiowym zakręcie. Nie panując nad gniewem daje upust swojej morderczej żądzy, zabijając ludzi rynsztoka. W końcu były aptekarz (jego działalność również upadła) postanawia zaciągnąć sie na statek jako asystent chirurga. Tak zaczyna się morska przygoda, dająca czytelnikowi więcej radości niż Jack Sparrow.

 

Lewandowski pisze niezwykle obrazowo i realistycznie, a jego proza wciąga. Nie szczędzi nam brutalności, można śmiało powiedzieć, że to książka przeznaczona dla twardzieli. Co wrażliwsi będą odwracali z niesmakiem wzrok od liter, by już po chwili z zaciekawieniem poznawać dalsze losy bohaterów.

 

W „Australijskim piekle” znajdziemy także sporo odniesień do religii i duchowych rozważań. Zaskakujące w książce o żeglarzach? Może, ale Lewandowski tworzy powieść kompletną, wielowątkową i wielowarstwową. Buduje świat tak złożony, że zapominamy momentami o głównym wątku, gdyż naszą uwagę przyciągają detale. Szczegółów jest co nie miara i wspaniale dopełniają całości. Autor nie tylko opisał historię, on stworzył literacki świat przygód, inspirowanych faktami.

 

Realizmu wydarzeniom dodaje archaiczny język, wplecione np. starodawne mikstury leków. Widać, że Lewandowski lekcje historii odrobił i pisanie sprawiło mu równą przyjemność, jak mnie obcowanie z książką.

 

Autor już na wstępie wyjawił nadzieję, że Jego goszczenie w wyobraźni czytelnika sprawia frajdę odbiorcy. Mnie sprawiło. Mogę śmiało powiedzieć, że wyruszyliśmy w tę podróż razem i była to fascynująca wyprawa.

 

Dodam jeszcze na zakończenie, że pozostali twórcy książki również stanęli na wysokości zadania. Otrzymujemy bowiem powieść pięknie wydaną, której urok nie kończy się na okładce (swoją drogą bardzo atrakcyjnej), gdyż na poszczególnych kartach mamy w tle grafiki mapy i morskich głębin. Sprawia to wrażenie czytania marynarskiego dziennika. Nie pozostaje mi nic innego, jak zakrzyknąć: Ahoj przygodo! I zaprosić Was do tej ponad pięćset stronicowej opowieści.

 

Premiera w walentynki, więc przemyślcie, może „Austrulisjkie piekło” to idealny pomysł na prezent!



Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Tytuł: Australijskie piekło

Autor: Radosław Lewandowski

Data wydania: 2021-02-14

Liczba stron: 512

Wydawca: Slefpublishing

ISBN: 9788395749926

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz