Mike Thomson - Biblioteka w oblężony mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei
Ja
wiem, to nie jest typowa przedświąteczna książka. Jednak sami przyznacie -
temat brzmi ciekawie, a ja miałam jeszcze jedną pokusę. Nigdy nie czytałam książki
Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wiele o tym wydawnictwie słyszałam,
ale nigdy w życiu nie czytałam, a to spore faux pas z mojej strony! Szczęśliwie
udało się to zmienić i powiem Wam uczciwie chociaż ja jestem #teamUW to Wydawnictwo Uniwersytetu
Jagiellońskiego wydaje książki absolutnie pierwsza klasa! Już wiem, że kolejna
kolejna pozycja od tego wydawnictwa to tylko kwestia czasu.
Pierwszą
cechą Biblioteki w oblężonym mieście, która bardzo mnie
zdziwiła była jej lekkość. Usiadłam do niej na kilka chwil, a z wypiekami na
twarzy przeczytałam trzy rozdziały. To nie jest łatwa książka - autor tworzy
bardzo plastyczne, działające na wyobraźnię opisy i przedstawia fakty, ale
jednocześnie nie chce skupiać się na cierpieniu, walkach, bólu i śmierci, nawet
jeśli nas o nich informuje. Doceniam to, bo nie będę ukrywać, że jako antyfanka
wojny i cierpienia, nie bawię się dobrze przy literaturze wojennej. Na
szczęście Biblioteka w oblężonym mieście nie stawia na
dołowanie, a na nadzieję i nawet jeśli niektóre opisane sytuacje są straszne,
okrutne i smutne to autor stara się byśmy w tym nieszczęściu nie trwali zbyt
długo. To sprawia, że tę książkę mogą czytać wszyscy - nie tylko czytelnicy
bardzo odporni na przemoc.
Drugą
ciekawostką jest to, że nie wiem jak inni, ale ja zastanawiałam się ile można
napisać o podziemnej bibliotece w Syrii. Jest ona cudem, ciekawostką, symbolem
itd., ale prawie 300 stron? Tymczasem autor bardzo pozytywnie mnie zaskoczył -
ta książka to opowieść w której centrum są informacje o bibliotece, ale dookoła
dowiadujemy się czegoś o Syrii, jej historii, kulturze, wierzeniach, jak
również zostają nam przedstawieni niektórzy znani Syryjczycy, poznajemy także
bliżej Darajji, jej mieszkańców i ich pragnienia, nadzieje, marzenia. To
pouczająca przygoda dla kogoś takiego jak ja, kto jest świadomy wojny domowej w
Syrii i jej problematyki społecznej, pojawienia się na jej terenach
korzystających z sytuacji terrorystów, jak również chociażby użycia na tych
terenach broni chemicznej, ale tak naprawdę to niewiele wiedział o tym co tak
naprawdę tam się dzieje. Nie będę też ukrywać - nie sprawia mi przyjemności
śledzenie działań wojennych prowadzących do cierpienia tak wielu ludzi, a mogę
pozwolić sobie na luksus niesprawdzania wiadomości. Ponadto autor nie
ograniczał się do Syrii, opowiada nam o różnych bibliotekach, które w ten lub
inny sposób były wyjątkowe - o tych pierwszych z glinianymi tabliczkami, o tych
przewrotowych, nielegalnych, nietypowych
Jednocześnie
mam wrażenie, że niekiedy korespondent BBC okazuje nieco zbyt wiele zaskoczenia
temu, że jego syryjscy rozmówcy też są inteligentnymi, podobnymi do nas
wszystkich, ludźmi. Rozumiem, że Mike'a Thomsona od jego rozmówców dzieli
strefa czasowa, warunki klimatyczne, kultura, wyznawana religia i w końcu
wojna, ale jego zdumienie tym, że młoda, dawniej studiująca dziewczyna może
uwielbiać książki Agathy Christie, a dawny student zaczytywać się w Hamlecie
było
dla mnie trochę niezrozumiałe. Opowieść o tym, jak przyjemność z czytania Hamleta
ma
dowodzić wspólnoty "pragnień, nadziei i obaw" również wydaje mi się
nieco przesadnym i zbyt patetycznym wnioskiem. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że
choć autor z całą pewnością wie czym jest wojna, cierpienie, głód, pragnienie
czy brak środków medycznych, bywał na obszarach ogarniętych konfliktami, a
zawodowo zajmuje się sprawami międzynarodowymi to jednak jest tak głęboko
zaskoczony tym czego dowiaduje się z Syrii, bo po prostu nie jak to jest w
takim świecie żyć. Nie wiem czy to kwestia tego, że nie był tam na miejscu, ale
dla mnie, osoby wychowanej na opowieściach o wojnie, powstaniu itd., fakt, że
pomimo działań wojennych większość codziennych wydarzeń wciąż ma miejsce nie jest
zaskakujący ani trochę. To oczywiste, że mimo wojny wciąż są zmywane naczynia.
To zrozumiałe, że chociaż trwa wojna to dzieci wciąż próbują się uczyć. Na tym
polega ta istotna różnica, którą tak dobrze widać na przykładzie pierwszej i
drugiej wojny światowej - podczas gdy ta pierwsza swoją zasadniczą część (nie
odnoszę się tutaj do powojennych konsekwencji społecznych) umiejscowiła na
froncie i w okopach, ta druga odbywała się już na ulicach miast, w
mieszkaniach, w kanałach, na dworcach i w końcu w umysłach każdego żyjącego
wtedy człowieka - czy to dorosłego, czy dziecka. Widać tu różnicę perspektyw,
ale na mnie nie robi to tak wielkiego wrażenia jak na Mike'u Thomsonie lecz to
już może być indywidualna czytelnicza kwestia.
(...) Wojny toczy się zwykle o pieniądze,
kobiety lub władzę. Tu jednak mieliśmy do czynienia z miłością do literatury,
pasją czytania i uczenia się zakorzenioną tak głęboko, że ludzie byli skłonni
ryzykować dla niej życie. Oto w samym środku konfliktu zbrojnego, gdy nienawiść
i chęć zemsty rosły wraz z liczbą ofiar, grupa młodych mężczyzn zajmowała się
nauką i kulturą.
Tym co
w tej książce smuci najbardziej jest powszechna śmierć, strach, okrutne warunki
życia i okres, który porusza. Rozleglej opisywane w lekturze wydarzenia zaczęły
się niemal 10 lat temu. Odważni i zdeterminowani bohaterowie tej książki nie
wiedzą, że w 2020 wojna w Syrii nadal będzie trwała. Na początku nie mają
pojęcia, że zostaną przeciwko nim użyte bomby beczkowe. Nie wiedzą też, że
podczas tej wojny wykorzystane zostaną napalm i broń chemiczna. W końcu nie
wiedzą, że w 2016 roku dojdzie do porozumienia i siły rządowe przejmą Darajję,
chociaż wydarzenia z książki opisują także i ten bardzo smutny etap. Nie będzie
happy endu mimo wielkiego poświęcenia mieszkańców miasta i wspierających ich
ludzi. Momentami podczas lektury czułam targające mną wielkie emocje, nie
mogłam przerwać czytania, ale jednocześnie czułam jak trudny będzie ciąg
dalszy. Zdarzyło mi się podczas lektury przekląć - na przykład w momencie gdy
prezydent Baszszar al-Asad z okazji muzułmańskiego święta modlił się w meczecie
w samym centrum Darajji w kilka dni po przymusowym przesiedleniu wszystkich
walczących o to miasto ludzi. Do teraz budzi to we mnie emocje! Również
historia po przymusowej wyprowadzce z Darajji nie napawa optymizmem. Broń
chemiczna, ekstremistyczne bojówki, wojna, która pozostawiła ślad na życiu
bohaterów Biblioteki... I bardzo drogie
książki, które stanowią luksus, przywilej, a nie prawo. To naprawdę poruszająca
lektura, która dotyka bardzo wielu aspektów życia.
Biblioteka w oblężonym mieście to opowieść o wojnie,
która spotkała zwykłych ludzi. To historia w której normalni ludzie tacy jak Ty
czy ja muszą znaleźć w sobie siłę by przeciwstawić się cierpieniu i obawie o
życie swoje i najbliższych, siłę by radzić sobie z brakiem jedzenia, wody,
prądu, benzyny, leków i ogromnym deficytem bezpieczeństwa, odwagę by dawać
innym nadzieję. To w końcu historia o tym jak żyć dalej. Jednocześnie książka
Mike'a Thomsona to wielki sukces inspiracji i nadziei, bo grupa ludzi żyjących
w tak niewyobrażalnych warunkach jest w stanie tworzyć takie niezwykłe rzeczy
jak chociażby ta biblioteka, jak spotkania, wykłady czy klub dyskusyjny!
Chcieli i umieli działać na rzecz dobra ogółu, ryzykować życiem by inspirować i
poprawiać morale młodszych i starszych mieszkańców miasta. Zdecydowali się inwestować
w naukę, bo "bojownik bez wiedzy to nie bohater, ale bandyta". Warto
dodać, że tworzą to wszystko po tym jak już zajmą się innymi niecierpiącymi
zwłoki sprawami. To sprawnie działająca grupa ludzi, którzy pomimo tych
wszystkich niesprzyjających okoliczności są zdeterminowani by walczyć o to w co
wierzą. Nie poddają się mimo koszmarnych warunków i wielkiego strachu,
cierpienia, tęsknoty, a radość i siłę do walki czerpią z książek, które w
namacalny sposób zmieniają ich życie na lepsze.
Od
strony technicznej książka jest świetnie dopracowana, chociaż niepozbawiona
literówek. Wartościową rzeczą są także przypisy, acz nie jest ich zbyt wiele.
Niestety muszę przyznać, że moje powierzchowne przeszukanie internetu w
poszukiwaniu informacji także nie było zbyt owocne - wygląda na to, że chociaż
wojna w Syrii trwa już niemal 10 lat, to po polsku nie jest tak łatwo znaleźć
użyteczne informacje dla laików takich jak ja. Żałuję też trochę, że nie ma tu
chociaż kilku zdjęć miasta sprzed i w trakcie wojny czy opisanych murali.
Książka
Mike'a Thomsona to naprawdę wspaniałe świadectwo odwagi i nadziei w nawet
najtrudniejszych warunkach. To także wielka miłość do książek i esencja tego co
wszyscy w nich kochamy - tego, że potrafią zabrać nas do innego świata, że nas
uczą, kształtują nasze postawy, że przynoszą nam ulgę i rozrywkę. Sam autor ma
naprawdę lekkie pióro i nawet jeśli czasami widać to, że "syty głodnego
nie zrozumie" to ogromnie się stara pokazać tę historię w taki sposób, aby
nikt z nas czytelników nie mógł obok niej przejść obojętnie. Jednocześnie nie
próbuje nas "złapać" na litość, "kupić" na cierpienie
bohaterów, a wręcz przeciwnie, sprawia, że to my, ludzie żyjący we względnie
bezpiecznej rzeczywistości czujemy się przez nich zainspirowani do działania!
Kolejnym atutem jest to, że pan Thomson napisał swoją książkę w taki sposób by
nie pogubili się w niej nawet nieobeznani w sytuacji w Syrii, a wręcz
przeciwnie, aby nie tylko poznali inspirującą historię, ale także dowiedzieli
się czegoś o tym dosyć obcym nam kraju. Cytując wspomnianego w książce tweeta
"Syria już nie wydaje mi się odległym miejscem", a to co przeczytałam
wywołało we mnie ogromne emocje i z całą pewnością zostanie ze mną na długo.
Lakoniczne historie, które widzieliśmy w mediach, często opierające się na
suchych faktach lub szokujących nagłówkach nie dały mi takiego zrozumienia tego
co dzieje się w kraju rządzonym przez Baszszara al-Asada, jak ta książka.
Szczerze
i ogromnie to doceniam i bardzo, bardzo polecam!
- Islam - zapytałem - kim chciałabyś
zostać, kiedy dorośniesz i ta straszna wojna wreszcie się skończy?Przez chwilę
zwlekała z odpowiedzią.- Kiedyś się nad tym zastanawiałam, ale teraz już o tym
nie myślę. Raczej nie będę już dużo starsza. Prawdopodobnie tutaj zginę. (...)
- Czy chcesz powiedzieć - zapytałem ostrożnie - że nie masz żadnych planów na
przyszłość, bo nie wierzysz, że w ogóle czeka cię jakaś przyszłość?- Tak -
odpowiedziała.
Przy
tej okazji chcę wspomnieć, że pod szyldem wydawnictwa Uniwersytetu
Jagiellońskiego kilka dni temu powołano do życia nową markę - Bo.wiem. Warto o
tym wiedzieć, bo seria Mundus do której należy Biblioteka
w oblężonym mieście
również przejdzie pod egidę nowej marki. :)
#Bibliotekawoblężonymmieście#wydawnictwoUJ#Mundus#literaturafaktu
Tytuł: Biblioteka w oblężony mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei
Tytuł oryginału: Syria'sSecret Library. The True Story of How a BesiegedSyrian Town FoundHope
Autor: Mike Thomson
Tłumaczenie: Andrzej Homańczyk
Seria: Mundus
Data wydania: 2020-10-05
Liczba stron: 288
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
ISBN: 978-83-233-4882-5
Zrecenzowała:
Marta z bloga W sercu książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz