Roman Kołtoń - Zbigniew czyli Boniek

 

Tytuł: Zbigniew czyli Boniek

Autor:Roman Kołtoń

Data wydania:2020-06-30

Liczba stron:700

Wydawca: Zysk i S-ka

ISBN:9788381167819



„Zibi czyli Boniek” to kompendium wiedzy o tej gwieździe sportu, zarazem encyklopedia pełna informacji o futbolu w latach świetności Zbigniewa Bońka.

 

Urodzony w Bydgoszczy, od najmłodszych lat wiedział, co chce robić w życiu. Gdy nauczycielka przekonywała go, że nie ma takiego zawodu jak piłkarz, nieco bezczelnie odpowiedział: jak dorosnę, to będzie. Ten jego cięty język nie raz był przyczyną afer w dorosłej karierze.

 

Za niski i za chudy, niczym Messi, nasz wcześniejszy Lewandowski chętnie uciekał z lekcji, aby obejrzeć treningu swoich idoli na boisku. W 1973 roku płakał, gdy Polska drużyna awansowała do mundialu. Później określono go mianem wszechstronnego piłkarza.

 

Siłą każdej biografii są dla mnie, jako czytelnika, nie same suche fakty z życia, lecz anegdoty i wspomnienia - i tych znajdziemy w książce Romana Kołtonia bardzo dużo. Niemało jest też relacji z meczów, często ważnych, lecz dla kogoś nie pochłoniętego piłką nożną do granic możliwości mogą one wydać się nieco nużące. Wyliczanie dawnych składów i zapiski komentatorskie mogą nudzić, choć te ostatnie pozwalają poczuć atmosferę meczu.

 

Autor, na szczęście, przytacza liczne wywiady z Bońkiem, ludźmi, którzy go znali i na niego wpłynęli... mało jest natomiast życia rodzinnego, choć żona, Beata, kilkukrotnie się w rozmowach przewija. Są to jednak wypowiedzi zdawkowe, biorąc pod uwagę objętość książki - ponad siedemset stron.

 

Dużo znajdziemy w publikacji „piłki od kuchni”, zgrupowań, obozów i psot młodego piłkarza. Ponoć jako dwunastolatek, niezadowolony z decyzji sędziego kopnął go w cztery litery. Znając jego późniejszą impulsywność, jestem w stanie uwierzyć w tę legendę.

 

Sporo również jest napisane o piłce w PRLu. Szemrane transfery, działacze klubowi mający dostęp do gotówki, a nawet zrzucanie się samych piłkarzy, gdy brakło środków. Zachwalając atmosferę w łódzkim Widzewie, Zibi wspomina jak piłkarze sami zaprojektowali sobie szatnię.

 

Podczas swojej kariery Boniek grał z wieloma znamienitymi drużynami, w tym z nieistniejącą już Czechosłowacją, RFN, Związkiem Sowieckim. Jak wielu jego kolegów, robił korki domową metodą z butów kolarskich.

 

W publikacji znajdziemy również liczne cytaty z prasy sportowej: „Piłki nożnej”, „Przeglądu sportowego”, „Sportu”, czy „Sportowca”, gazety bowiem rozpisywały się o Zibim często i chętnie. A oprócz Bońka pojawiają się takie nazwiska, jak Dejna, Tomaszewski, Lato, Nawałka, Górski czy Gmoch, słowem sławy polskiego futbolu.

 

Książka wzbogacona jest o liczne zdjęcia z prywatnych archiwów, w tym te szokujące dla wielu współczesnych fanów piłki nożnej, której gwiazdy dbają o zdrowy styl życia. Otóż w przeszłości w szatniach palono na potęgę papierosy... marki „Sport”, żeby było śmieszniej.

 

Dlaczego Boniek miał pseudonim Murzyn? Jak przemycał dolary... w skarpetkach, czy majtkach? Jak piłkarze szmuglowali magnetowidy w bagażach? Czemu wystąpił w reklamie McDonalds? Na te i wiele innych pytań odpowie Wam książka Kołtonia.

 

Dla fanów piłkarskich ikon - pozycja obowiązkowa. Mnie sprawiła dużą frajdę opisami jak wyglądał futbol w epoce Gierka (wyobrażacie sobie, że zawodnik mógł grać w zagranicznym klubie dopiero po przekroczeniu wieku 30 lat?).

 

Kto lubi Bońka, ten nie może się go nachwalić. Kto nie lubi Bońka, ten... nie może przestać go ganić.

Z pewnością Zibi jest postacią kontrowersyjną, a o takich czyta się najchętniej. Autor odrobił lekcję i pokusił się o wyczerpujący research.

Życiowa zasada Bońka, o której wspomina w jednym z wywiadów:

Gdy ktoś jest dobry dla mnie, to jestem dla niego trzy razy lepszy. Gdy ktoś jest zły dla mnie, to ja jestem dla niego sześć razy gorszy.

Nie sposób się nie zgodzić.





 Zrecenzowała: Maria Piękoś

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz