Roger Penrose - Nowy umysł cesarza
Komputery są stałym elementem naszego
życia – czy chcemy tego, czy nie, aktualnie niewielu z nas byłoby w stanie
obejść się zupełnie bez nich, chcąc funkcjonować we współczesnym
społeczeństwie. Ich wszechobecność, uwypuklona szczególnie w czasach pandemii,
sprawiła, że wiele pytań o ich istotę wróciło ze zdwojoną siłą. Skoro te
maszyny liczące są zdolne do coraz bardziej skomplikowanych operacji, mogą się
z nami komunikować, poprzez symulowanie rozmowy z żywym człowiekiem, a już
dawno wygrały z nami w szachy, to kiedy i czy w ógle jest możliwe, żeby zyskały
samoświadomość?
Zdobywca Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki
w Nowym umyśle cesarza zastanawia się, czy
komputery mogłyby kiedykolwiek zyskać tą świadomość. Miejmy na uwadze, że
książka została napisana w 1989 roku, więc na długo przed erą botów obsługi
klienta czy Siri i Alexy. Obecnie wiele z pomysłów, które wtedy pojawiały się w
powieściach i filmach SF są już w naszych domach – takie jak wspomniana już
Alexa czy okulary VR.
Tezy Penrose’a są kontrowersyjne i wielu
naukowców się z nimi nie zgadza. To trzeba zaznaczyć od razu. Na przykład uważa
on, że nigdy nie powstanie komputer, który byłby samoświadomy. I większość tej
książki poświęca próbie udowodnienia tej tezy.
Przyznam, że miałam z tą książką poważny
problem. Sam Penrose zapewniał, że jest ona skierowana do laików z podstawową
jedynie wiedzą w zakresie matematyki i fizyki. Nie jestem co prawda absolwentką
mat-fizu, ale przeczytałam kilka, jeśli nie kilkanaście pozycji na temat
podstaw bardziej skomplikowanych zagadnień matematycznych i fizycznych i
wydawało mi się, że nie jestem zupełnym żółtodziobem w tym temacie.
Jednak Penrose pisze w sposób tak
nieprzystępny dla czytelnika, który nie skończył politechniki, że przebrnięcie
przez tą książkę naprawdę stanowiło dla mnie poważny problem. Przebrnięcie ze
zrozumieniem było już naprawdę wyzwaniem. Absolutnie nie oczekiwałam od niego
niesamowitych uproszczeń w stylu popularno-naukowym. Ale przykładowo, pierwsze
sto stron, na których przeprowadza dość pokrętne dowody dotyczące maszyny
Turinga to było coś co sprawiło, że prawie się od niej odbiłam. Skomplikowane
obliczenia i dowody to było coś, na co jednak nie byłam przygotowana.
Poza tym Penrose używa niekiedy skrótów
myślowych, które z pewnością są zrozumiałe dla matematyka w stopniu magistra,
ale dla mnie jako laika-księgowej – jestem w stanie rozpoznać jedynie, że jest
to pozycja napisana przez kogoś, kto jest tak bardzo „zanurzony” w danej
dziedzinie i jest tak bardzo przyzwyczajony do pisania w pewien sposób, że nie
widzi nawet, jak bardzo wiele założeń i danych musi posiadać odbiorca, żeby go
zrozumieć.
Dlatego lojalnie uprzedzam każdego, kto
chciałby po nią sięgnąć – bez zaawansowanej wiedzy tutaj ani rusz. Nowy
umysł cesarza niestety
okazał się dla mnie pomyłką – pokazał jedynie, że wielu naukowców jest tak
bardzo oderwanych od rzeczywistości, że nawet wtedy, gdy wydaje im się, że
piszą coś dla bardziej wykształconego, ale ciągle laika, to nie są w stanie
zmienić swojego języka na bardziej przystępny i zrozumiały dla ogółu. A szkoda,
bo liczyłam, że taki będzie.
Jest takie powiedzenie, że jeśli nie
jesteś w stanie czegoś wytłumaczyć swojej babci, to sam tego nie rozumiesz. W
przypadku książki Penrose’a śmiem wątpić, że nawet babcia z doktoratem z
matematyki i fizyki miałaby problem, żeby zrozumieć niektóre fragmenty tej
książki.
Autorka: Anna Klata
Tytuł: Nowy umysł cesarza
Autor: Roger Penrose
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Data wydania: 21.09.2021
Liczba stron: 670
ISBN: 978-83-8202-339-8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz