Max Porter - Lanny
Forma sztuki oparta na dziwnych,
atypowych, nietuzinkowych fundamentach, nieraz skomplikowanych w odbiorze dla
nieprzyzwyczajonego do specyfiki niekonwencjonalnych zwrotów do czytelnika
odbiorcy, a z każdą kolejną próbą interpretacji pozostawiająca w głowie dużo
więcej enigmatycznych pytań niżeli odpowiedzi to najprostsza ze zdecydowanie
niełatwych dróg podsumowujących nominowaną do Nagrody Bookera 2019
wieloformatową powieść Maxa Portera ,,Lanny’’. Nie sposób odchodzić od niej z
dystansem i przynajmniej po części niedraśniętą psychiką, kiedy refleksje
nachodzące myśli po odłożeniu jej na półkę, pomimo jej stosunkowo niewielkiej
objętości, kiereszują i detronizują czytelnika, porozumiawszy się z nim za
pomocą prostych, nieskomplikowanych sentencji, niekiedy wyrwanych z kontekstu
pojedynczych wypowiedzi, które połączone ze sobą jedna po drugiej tworzą pełną
refleksji sekwencję, wertują aż do Mount Everest poziomów ludzkiej mentalności,
wyszydzając nienawiść i pogardę, skupiwszy się jednak na rozwinięciu oryginalnych
i nierzadko nieakceptowanych społecznie osobowości. ,,Lanny’ego’’ nie da się
jednoznacznie określić w kategoriach gatunkowych, gdyż łączy on w sobie zarówno
elementy fabuły wykreowanej na potrzeby powieści literatury pięknej, jak i w
przytłaczająco dużej mierze angażuje czytelnika w pełną tajemnic i mistyczności
podróż po oddalonym zaledwie o godzinę od Londynu świecie leśnej fantastyki,
która jest jednak jedynie skrzętną przykrywką i motorem do odkrycia
metaforycznych i alegorycznych warstw, jakie Porter ujmuje w porażająco
trafione słowa opisujące zabójczo skuteczne mechanizmy, jakimi ludzkość od lat
kieruje się w wyborze tego, co nie zwarzywszy na szczęście i bezpieczeństwo
innych, wybieramy po to, by dogodzić własnym upodobaniom.
Ta dalece nieuporządkowana i, trzeba to
powiedzieć głośno, stanowczo nie przeznaczona do odbioru dla każdego
statystycznego czytelnika pozycja, za pośrednictwem historii małego chłopca o
ponadprzeciętnej inteligencji, wrażliwości, która niekiedy dogłębnie porusza, a
nawet i nieco martwi jego najbliższych oraz aspiracjach do zgłębienia świata
takim, jaki ukrywa się przed większością populacji, traktuje o naszej nierzadko
twardo zadeptanej potrzebie realizacji własnych marzeń, która pod płaszczykiem
pogrążonej w rutynie rzeczywistości nigdy ostatecznie nie znajduje drogi w
świetle dziennym.
Kilkuletniego Lanny’ego matka posyła na
lekcje rysunku do owianego plotkami i podbarwionego małomiasteczkową zazdrością
i niedorzecznościami miejscowego artysty, który swoje w życiu wycierpiał, lecz
w przekornym tonie wciąż potrafi zachować w sobie nutkę ironii i dobrego
humoru, który tak magnetycznie działa na chłopca. W okolicy czai się jednak
niewypowiedziane zło – od setek lat zachowany jedynie za pośrednictwem
dziecięcych bajek Praszczura Łuskiewnika, leśnego demonicznego stworzenia,
które swoim nieprzejednanym obliczem, pełnym nieprzewidywalności i zgrozy,
wielkimi krokami powraca na łono wioski, przypatrując się wracającym ze szkoły
uczniom, wysłuchując najskrytszych sekretów zakorzenionych w
niesatysfakcjonującej codzienności mieszkańców miasta, w niewiadomy sposób
kierując ich losem, by w końcu wybrać spośród nich osobnika, który swoim
gorącym sercem zapragnie obdarzyć go zaufaniem i nadzieją, dołączając do niego
w świecie, w którym nikt nie zdoła się przed nimi uciec. Wybór jest oczywisty –
nadzwyczaj dojrzały jak na swój wiek Lanny, pełen pytań o rzeczywistość, której
odbiór w jego przypadku zbyt często pozostaje enigmatycznym ambarasem, zostaje
wystawiony na próbę, wskutek której na jaw wyjdą skrajne emocje i przerażające
skłonności jego najbliższych do czynienia zła, które już na zawsze zweryfikują
ich rodzinne relacje.
Finalne wnioski po przeczytaniu
,,Lanny’ego’’ sformułować mogę na podstawie 3 części, z jakich składa się ta
nietuzinkowa powieść: pierwsza z nich to spowiedź samego Łuskiewnika, który
przysłuchawszy się rozmowom i wyznaniom zmęczonych życiem mieszkańców wioski
głośno akcentuje swoje mistyczne plany wobec znalezienia pokrewnej duszy. Drugą
częścią jest nieco bardziej zgłębiony element fabularny, który pokrótce
przedstawia i opisuje codzienność Lanny’ego i jego rodziny – obraz przejmujący
i niezwykle ciekawy, zarysowujący bohaterów w pochłaniająco interesujące
jednostki, których pomimo ciężkiego w odbiorze języka charakteryzującego
każdego z nich (brak tu powiem klasycznego opisu, lecz postaci pojawiające się
na kartach powieści po części prezentują czytelnikowi samych siebie w ramach
kilkuzdaniowych wypowiedzi lub za pośrednictwem wymienianych między sobą dialogów)
mamy niezmierną ochotę śledzić dalej. Chłopiec nie boi się otwarcie zadawać
rodzicom niewygodne i niekiedy abstrakcyjne pytania, czym wywołuje zarówno w
swoich opiekunach jak i w czytelniku zmieszanie i podziw, który nieraz miesza
się również z ogromnym zadziwieniem, spowodowanym jego nad wyraz daleką
mądrością i roztropnością jak na tak młody wiek. Końcowa faza ,,Lanny’ego'' to
zaś punkt kulminacyjny, czyli finalna sekwencja, w której mamy okazję zespolić
ze sobą wszystkie wnioski, jakie autor przesyła jedynym w swoim rodzaju stylem
– dogłębnie oceniającym i piekielnie prawdziwie podsumowującym brudne motywy,
jakimi na co dzień kierujemy się w swoich życiowych wyborach. Ta książka jest
niezwykle specyficznym rodzajem literatury, który wielu zapewne odstraszy i
zdemotywuje do sięgnięcia po nią – nie reprezentuje ona bowiem znanego nam
wszystkim schematu, w którym główną rolę przekrojoną dialogami pełni proza
opisująca świat przedstawiony.
,,Lanny’’ to zbiór filozoficznych, nie od
razu klarownych w odbiorze i wystosowanych szczególnie do dorosłej części
odbiorców spostrzeżeń, które pomimo wyśrodkowania i ustabilizowania ich
ciężkości mniej więcej w połowie powieści, stanowczo nie są skierowane do
czytelnika bezrefleksyjnie i płytko, a z niekiedy niełatwym w wyczuciu
podskórnym, uszczypliwym przekazem. Dla jasności – nie rozmawiamy tutaj również
o kopalni metaforycznych przemyśleń ani utopijnych deliberacji - ,,Lanny’’ to
dawka poetyckich egzystencjalnych rozważań ulepionych z bardzo delikatnego i
specyficznego stylu pisarskiego, który łączy w sobie elementy osobliwej satyry
z w miarę prostą i niewyszukaną fabułą, do której jednak nieraz ciężko dokopać
się w tak daleko idącym przytłoczeniu językiem, który nie dla każdego stanowi
łatwy do zgryzienia orzech. Poprzez nieoczywistą estetykę słowa w miarę
przystępna historia staje się jedynie tłem dla pogmatwanej sfery zrozumienia
zamysłu autora, którego niestety w niektórych momentach ciężko jest się
domyśleć bez chwili poświęconej na odrzucenie warstwy dosłownej, by dokopać się
do tego, co w ,,Lanny’m’’ głęboko ukryte – prawdy o nas samych opowiedzianej w
zabójczo trafny i wbijający szpilki w najwrażliwsze miejsca człowieczego
sumienia sposób.
Choć nie jest to wybór oczywisty,
twórczość Portera stanowczo zasługuje na wypunktowanie i wyróżnienie z tłumu
autorów literatury pięknej, którzy w żadnym stopniu nie dorównują jego
umiejętnościom grania tekstem, bajerowania czytelnika tajemniczą bajkową
historyjką tylko po to, by już za kilka chwil z powrotem wyprowadzić go na
manowce i poruszyć znacznie poważniejsze kwestie. To powieść o nas samych, choć
aby wyciągnąć z niej prawdziwą kwintesencję, należy poważnie się nad nią
pochylić i z wielką precyzją wczytywać się w każde najkrótsze zdanie. Niełatwa
w odbiorze, nieoczywista i nieco zbyt przeszarżowana i podkoloryzowana,
szczególnie w punkcie zakończenia. Samo jednak rozwinięcie aspektu
fantastycznego nie jest dla fana tego gatunku sprostające oczekiwaniom, dlatego
nie dajcie się zwieść opisowi, który ,,Lanny’ego’’ charakteryzuje jako dzieło
stricte z tej półki. To powieść górnolotnych przemyśleń o twardym stąpaniu po
ziemi, o nieco depresyjnym i melancholijnym charakterze, jednak niezwykle
wartym przewertowania.
Mary Kosiarz
Tytuł: Lanny
Autor: Max Porter
Ilość stron: 220
Data wydania: 2019-09-17
ISBN: 9788381167109
Tłumaczenie: Jerzy Łoziński
Wydawnictwo: Zysk i Spółka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz