Louisa May Alcott - Mali Mężczyźni

 

Tytuł: Mali Mężczyźni

Tytuł oryginału: The Little Men

Autor: Louisa May Alcott

Tłumaczenie: Zofia Grabowska

Data wydania oryginału: 1851

Data wydania książki ze zdjęcia: 2020-06-17

Liczba stron: 464

Wydawca: Wydawnictwo MG

ISBN: 9788377796290



Klasyczna powieść Louisy May Alcott zyskała drugie życie dzięki zeszłorocznej ekranizacji (w Polsce miała premierę w tym roku). Przygody sióstr March zyskały nowych zwolenników, a starzy wielbiciele z zachwytem śledzili jak jedna z ich ulubionych książek wraca do łask. Mali mężczyźni to już trzeci tom tego cyklu.



Znana z poprzednich tomów JoBhaer założyła wraz z mężem szkołę dla chłopców. To właśnie losy jej wychowanków opisywane są w tej części powieści. O ile w poprzednich częściach autorka skupiła się na przybliżeniu czytelnikowi kobiecych sylwetek, tak w tej główną rolę odgrywają przede wszystkim te męskie. Narracja prowadzona jest przez jednego z uczniów - dwunastoletniego Nata, który właściwie przypadkowo trafia do Plumfield.



Codzienne losy Nata i jego kolegów stanowią główną linię fabularną książki. Plumfield jako szkoła zdecydowanie się wyróżnia, bowiem jej założyciele postawili na balans pomiędzy nauką i zabawą. Chłopcy nie tylko pracują w salach klasowych, ale również fizycznie w polu, by mieli okazje zbierać własne plony. Styl tej powieści bardzo przypomina mi Małe kobietki. Sporo tu dziecięcych zabaw, wyobrażeń. Oczywiście momenty wesołe mieszają się z tymi smutnymi, jednak według mnie Mali mężczyźni skierowani są raczej do młodszej grupy odbiorców.



Jako że książka przede wszystkim skupia się na losach chłopców (są wśród nich także synowie Jo), próżno w niej szukać losów panien March. O nich autorka wspomina jedynie mimochodem, najwięcej uwagi poświęcając właśnie Jo.



Siłą książek Louisy May Alcott jest ich ponadczasowość. To historie o miłości, zrozumieniu i wsparciu w potrzebie ukazujące losy barwnych i zróżnicowanych bohaterów. Nic więc dziwnego, że osiągnęły taką popularność, a współcześnie czyta się je równie dobrze, co półtora wieku temu.

 Monika Ryk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz